Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'hajs' .
-
Witam Braci. Po dzisiejszym treningu postanowiłem, że założę nowy temat i przysięgnę przed wami, że do swoich następnych urodzin (marzec 2017) będę ostro pracował, żeby polepszyć swoje życie w wielu aspektach. Mianowicie, mam kilka celów, które chcę do marca zrealizować: 1. Polepszyć swoją sylwetkę, mieć płaski brzuch, przynajmniej zarys kaloryferka, zrzucić wagę, polepszyć kondycję. 2. Zacząć zdrowiej się odżywiać, nie jeść śmieci, mniej pić, wyeliminować imprezowe fajki po których mam nieziemskiego kapcia w mordzie. 3. Odłożyć 50 tys. złotych. 4. Poprawić samoocenę, zwiększyć pewność siebie, wyeliminować jakikolwiek stres ze swojego życia, więcej się uśmiechać. 5. Nauczyć się bardzo płynnie mówić w języku niemieckim, zwięźle i komunikatywnie 6. Przeczytać w końcu książki z mojej listy książek must have. Swoje wyniki z treningów będę prezentował tutaj co miesiąc w postaci zdjęć. Dzisiaj wrzucam pierwsze dwa zdjęcia zrobione po treningu. Jak zamierzam zrobić wszystkie punkty? Ad1. Treningi zacząłem miesiąc temu, trenuję 3 razy w tygodniu jest to przeważnie pn, śr, pt. Jak to wygląda? Nie interesuje mnie wygląd jak typowi mięśniacy z siłowni, bardziej skupiam się na wyglądzie jaki miał ś.p Paul Walker, zdjęcia możecie zobaczyć z necie. Atletyczna sylwetka, dobrze zrobiony brzuch, wszystko bez wielkich wysiłków typu napierdalanie po 3-4 godziny na siłowni. Chodziłem kiedyś na siłownię przez kilka miesięcy i średnio mi pasowało to, że tak dużo czasu tam spędzałem razem z kolegą i musiałem sporo jeść, żeby nadrabiać braki w organizmie. Chodziłem napchany i nic dobrego z tego nie wychodziło. Nie lubię zapychać się jedzeniem, kocham czuć się lekko i jeść w miarę lekkostrawne rzeczy. Trening na dzień dzisiejszy wygląda tak: 1) rozgrzewka 2) pompki z aplikacją 100 pompek 3) brzuszki z aplikacją 100 pompek 4) triceps przy użyciu łóżka 5) biceps z hantelkami 6) plecy na drążku w piwnicy (obecnie pracuję nad tym żeby podnieść się choć raz, teraz tylko się opuszczam ale wszystko przyjdzie z czasem) 7) na dojebkę rowerek 10 minut max, również z dosyć dobrym obciążeniem co by nie pomijać nóg w ćwiczeniach Z czasem wszystko będzie modyfikowane w miarę rozwoju sytuacji. Chcę zrzucić to podgardle i uwydatnić kości policzkowe. Ad2. Zdrowe odżywianie. Nie chcę tu stosować żadnych diet, bardziej zależy mi żeby pomijać rzeczy przetworzone, ograniczać alkohol, wyrzucić całkiem do końca życia fajki tzw. na imprezach. Chcę też ograniczyć mięso do minimum, wolę ryby w różnych postaciach. Owoce raczej cytrusowe, czasem banan, lub jabłko ew. coś innego. Więcej warzyw i zdrowych tłuszczy. Generalnie pilnuję tego wszystkiego już od ponad miesiąca i na razie wychodzi mi na dobre, czuję wielką poprawę. W dłuższej perspektywie czasu chciałbym też wywalić jakikolwiek chleb i bułki, obecnie jem od czasu do czasu bo niektóre rzeczy mi bez tego nie smakują, ale wiem że chleb dzisiejszych czasów nawet koło chleba nie leżał więc ... Dodatkowo ograniczenie soli, cukru do zera plus picie większej ilości wody. Ad3. Co do odkładania i finansów domowych to mam już sporą wiedzę. Swoje 50 kawałków chcę potraktować jako zabezpieczenie na przyszłość. Obecnie mam 3 źródła dochodu więc myślę, że z odłożeniem tej kwoty przez te 9 miesięcy nie będzie problemu, jak będzie więcej to nawet lepiej. Ogólnie ograniczam wszystko co zbędne, nie oszczędzam jedynie na zdrowiu, czyli na diecie. Wyznaję minimalizm więc potrafię się obejść bez zbędnych bajerów. W dłuższej perspektywie jeśli będę miał coś kupić to będzie to rzecz naprawdę dobra jakościowo i pewnie też droga. Obecnie cel to 50 tys. więc tego się trzymam i działam tak żeby to wykonać. Ad4. Z poprawą samooceny będzie się wiązało wychodzenie ze strefy komfortu, rozmawianie z ludźmi w innym języku niż polski, nie chcę też zapomnieć o uśmiechu podczas rozmowy z drugą osobą. Czasem każdy ma gorszy dzień, ale później wychodzi słońce więc na pewno nie będę się poddawał jeśli coś będzie szło nie po mojej myśli. Pewność siebie w kontaktach z ludźmi poprawię poprzez rozmowy z nimi na różne tematy, obecnie jestem trochę zamknięty w sobie i nie za bardzo się w pracy odzywam. Co do eliminacji stresu to zawsze jeśli nadarzy się stresowa sytuacja, będę sobie wyobrażał jakie to będzie miał znaczenie za 5, 10, 100 lat dla mnie i dla innych lub całego świata. Znaczenia mieć nie będzie więc myślę, że to dobre wyjście, dodatkowo oddech i relaksacja codziennie po ciężkim dniu pracy. Dodatkowo jeszcze rezygnuję z masturbacji do minimum, to też polepszy moją pewność siebie. Kiedyś fapałem dość często, skutki były opłakane, brak energii, stres, rozkojarzenie itd z resztą sami wiecie. Teraz tylko i wyłącznie raz na jakiś czas gdy ciśnienie jest zbyt duże i muszę. Zauważyłem po ponad miesiącu już kolosalną różnicę, ogólnie polecam wszystkim. Ad5. Co do języka to nie chcę go już więcej uczyć się z książek, tylko będę więcej rozmawiał z ludźmi w pracy. Obecnie posługuję się poziomem B1/B2. Czasem moje wypowiedzi nie są składne i ktoś nie rozumie, a czasem ja nie rozumiem kogoś, więc muszę bardziej się osłuchać i więcej mówić, przez co stanę się też bardziej towarzyski. Moim polem ćwiczeń będzie praca gdzie spędzam dziennie 5 godzin plus w druga praca 1 godzina. Będę mówił pierdoły byleby mówić, nawet o pogodzie. Następnym celem po tym prawdopodobnie będzie angielki, jednak tu sprawa będzie trudniejsza bo nie mam z kim rozmawiać po angielsku, poza tym nie mam czasu na dwa języki. Na razie wystarczy jeden, to będzie dla mnie i tak wielki progres Ad6. Lista książek zrobiona, za kilka tygodni wybieram się do PL gdzie zakupię/ściągnę każdą z nich i w każdej wolnej chwili będę nadrabiał zaległości. Przeważnie będzie to droga do pracy (30 min w jedną stronę) plus dni wolne od pracy: sobota, niedziela. Książek nie jest dużo, jednak kilka jest obszernych, chcę się dobrze zastanowić z każdą z nich ewentualnie przeczytać nawet i dwa razy. Mam nadzieję że wyrobię się w terminie Uff... to by było na tyle, swoje postępy i przemyślenia będę pisał w tym temacie, zapraszam też do komentowania i dzielenia się spostrzeżeniami. Dobrze że mamy takie forum, potrzebowałem skondensować to wszystko i "wypisać się" czuję, że teraz będę miał lżejszy umysł. Cele są, plan działania jest, czas na regenerację też się znajdzie. Także życzcie mi powodzenia, tymczasem wstawiam fotki po miesiącu ćwiczeń od rozpoczęcia i główny cel wyglądu jaki chciałbym mieć. NIE MOGĘ WRZUCIĆ ZDJĘĆ NIE WIEM DLACZEGO, ROZMIAR JEST OK KAŻE MA 1.4 MB
- 11 odpowiedzi
-
- 5
-
- samodoskonalenie
- no pain no gain
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witajcie Bracia Chcę się wam zwierzyć bo nie mam komu. Mam dylemat i zarazem trudny wybór w kwestii powrotu do kraju. Zaczynamy: Mam 22 lata i już jakiś czas temu wyjechałem do Niemiec. Na początku z moją ex w celu rozpoczęcia innego lepszego życia i zostania na stałe. Po czasie jakim mną manipulowała na różne sposoby zerwałem. Doedukowałem się sporo w kwestii związków i relacji, stwierdziłem, że żadna baba mi niepotrzebna. Mam sporo zajęć i czuję się już dobrze sam ze sobą. Osiągam powoli swoje cele i staram się iść do przodu. To tak tytułem wstępu. Teraz jak się żyje w Niemczech. W moim przypadku sprawa wygląda tak, że znalazłem bardzo dobrze płatną pracę w fabryce aut, jednak jest to robota maszynowa. Po przepracowanym roku już zupełnie nie daje mi satysfakcji i czuję się w niej coraz gorzej. Robię prawie codziennie to samo i pracuję na nockach, żeby zarobić lepszą kasę. Jeden z plus, że pracuję tylko 5 godzin dziennie plus dwie godziny dziennie tracę na dojazdy. Dodatkowo mam inną robotę gdzie też idę codziennie na 1h i zawsze dodatkowa kasa wpadnie. Żyję skromnie bo zależy mi na pieniądzach. Mieszkam na bawarskiej wiosce gdzie jest tylko jedna dyskoteka, ale tego typu rozrywki mnie nie kręcą. Życie w mieście byłoby 2 razy droższe jeśli chodzi o opłaty, więc nawet o tym nie myślę. I tak leci mi dzień za dniem robiąc cały czas to samo. Typowa rutyna, jedynie niedziela wolna to wtedy mam więcej czasu, żeby odezwać się do rodziny i znajomych, którzy się jeszcze nie wykruszyli. Jednym słowem na dłuższą metę totalna lipa i można wpaść w depresję. I teraz mój dylemat. Do marca 2017 osiągnąłbym wszystkie swoje cele i zarobiłbym wystarczająco dużo kasy, żeby wrócić do kraju gdzie mam dom (na wiosce ale jest) i mieszkałbym z ojcem, z którym mam bardzo dobre relacje (tata jest zapalonym motocyklistą). Mógłbym mieszkać prawie za darmo, inwestować kasę i zbytnio niczym się nie przejmować. Ewentualnie jakaś robota za 2k myślę, że by się znalazła. Drugą opcją jest większe miasto oddalone o 100 km ode mnie i możliwość próby jakiegoś własnego biznesu, ewentualnie z kolegą. Wynająłbym sobie jakiś pokój ze studentami i powoli małym krokami bym sobie rozkręcał biznesik. Nie wiem jeszcze co, ale już mieszkałem w tym mieście i nieźle sobie radziłem więc i tym razem też bym sobie poradził. I teraz pytanie. Czy jest warto wracać do PL z takimi zamierzeniami? Czy nie zjedzą mnie opłaty, kruczki i inne duperele przy własnym biznesie? Szczerze mówiąc to mam dość tego "niemieckiego" życia, gdzie koledzy w pracy chwalą się nowymi autami, telefonami i dziewczynami co tydzień. W drugiej pracy też ciągle każdy zdziwiony, że taki piękny i młody a laski nie ma. Nie potrafię wytłumaczyć tego ludziom, a nawet nie próbuję bo już znam z góry odpowiedzi i dziwne spojrzenia. Nikt nie może zrozumieć, że niektórym do życia w spokoju jest niewiele potrzebne. Mam wszystko czego mi potrzeba nie otaczam się kredytami konsumpcyjnymi, drogimi autami, komórkami i dziuniami. Stać mnie na to ale nie widzę sensu w tym, że mogę mieć skoro takie rzeczy może mieć każdy. Jeżdżę autem z 2005 roku, mam telefon który mnie zadowala swoimi możliwościami (nie gram w Pokiemony jak 95 % niemców), mam kompa który ma 7 lat i działa nadal jak rakieta. Nie potrzebuję wszystkiego co jest najnowsze bo wiem, że to prowadzi donikąd a i tak nigdy nie dogonię wszystkich bo co roku wszystko jest "nowsze i lepsze". Tak samo z mieszkaniem. Kiedyś myślałem, że każdy powinien mieć własne M, ale koszty tego są tak duże, że uważam iż lepiej wynajmować niż kupować i potem bać się o swoją przyszłość. Poza tym zawsze mam gdzie wrócić bo mam dom. Czasem jedyne czego bym chciał to wsiąść sobie na motor w ładną pogodę i pojechać gdzieś z ojcem, zabrać mamę np do kina bo nigdy jeszcze nie była, Pomóc siostrze na działce itd. Ogólnie tęsknię za rodziną i nie widzę sensu siedzenia w DE tylko dla siedzenia. Czuję, że przegrywam tu życie już w tak młodym wieku, a mam dużo pomysłów, które chciałbym wypróbować ale nie tu. Jednak wiem, że w jak wrócę do PL to zastanie mnie szara smutna rzeczywistość, ludzie będą chodzić przygnębieni, każdy będzie kurwował na wszystko, każdy mi będzie się starał wmówić, że mi się nie uda z biznesem. I to jest właśnie ten dylemat. Zająć się sobą, robić hajs w robocie pracując jak robot, czy wracać do PL z oszczędnościami i próbować sił godnie żyć w ojczyźnie. Doradźcie Bracia, bo każdy dzień przez to myślenie robi mnie coraz smutniejszym człowiekiem
- 40 odpowiedzi
-
Autorka książki na bazie której powstał film "Wojna Polsko Ruska". Muzyka równie surrealistyczna jak ww. produkcja. Z tym wypiekaniem chleba w 1-szym kawałku genialnie absurdalny motyw. W innym wątku analizowaliście psychikę kobiety na bazie piosenki gdzie kazała facetowi być dużym chłopcem, tutaj chyba byście polegli, z całym szacunkiem dla Was. Wiadomo, sporo beki z pop kultury tu jest, coś między wierszami można wyłapać, ale ogólnie nieziemski rozpierdol audiowizualny.