Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'marek' .
-
A Ty drogi użytkowniku czy też użytkowniczko jesteście nocnym @Marek czy porannym @ptasiurro ? Polecam materiał szczególnie dla nocnych Marianów i Mariolek by się troszkę o sobie dowiedzieć. Ja jestem nocnym szatanem, i mrok jest mą mocą
-
Załóżmy, że istnieje ktoś, kto ma więcej pieniędzy, siły woli, lepsze ciało (wyrzeźbione) i jest równie szlachetny jak Marek Kotoński, na swojej stronie też porusza wiele mądrych tematów, nie jest politycznie poprawny itd. - ale głosi przeciwne główne tezy do Marka, czyli że nie można być szczęśliwym samemu, że pieniądze dają szczęście itp. No i komu tu wierzyć? Jak sprawdzić kto ma rację? Marek robi audycję "Kobieta (ani auto i pieniądze) szczęścia nie da", a potem ma "zwycięskie wizje", że stoi ubrany w drogie ciuchy i tankuje drogi samochód. Czyli ma pieniądze, za nie auto, które ma przyciągać kobietę/y. Skąd u niego te wizje, skoro to szczęścia rzekomo nie daje? Nie trolluję i nie hejtuję, po prostu zastanawiam się kto ma rację, bo po prostu nie wiem jak to sprawdzić i czy słuchając się jego rad pójdę dobrą drogą.
-
Witam. Mam 32 lata i od kilku miesięcy bacznie słucham audycję Marka z których wiele czerpię w i znacznej mierze się zgadzam. Bardzo mi przykro z powodu zbanowania kanału (w szczególności bo nie przesłuchałem wszystkiego) jedna jest mi bardzo miło zagościć w końcu na forum braciasamcy.pl/ Pozdrawiam braci i ojców (przełożonych )
- 3 odpowiedzi
-
Wielu z was pewnie nie uwierzy w moją historię, ale mnie to zbytnio nie interesuje, bo chcę przekazać, kim tak naprawdę jest wasz guru. Może zacznę od początku. Byłem młodym chłopakiem, który był białym rycerzykiem. Byłem towarzyski, miałem dziewczynę i znajomych, na których mogłem liczyć, lecz to się skończyło w chwili, gdy moja już była dziewczyna powoli niszczyła moje życie. Straciłem swoją paczkę, chęci do życia i miałem coraz gorsze wyniki w piłce nożnej, która była moją pasją. Myślałem, że moje życie legło w gruzach i wtedy natrafiłem na to forum. Powoli zacząłem rozumieć jak wyglądają relacje damsko-męskie i wychodziłem z Matrixa. Po kilku dniach przeglądania stwierdziłem, że założę tutaj konto i opiszę swój problem. Zainteresował się tym wasz "kochany" Marek i zaproponował mi spotkanie w jednym z warszawskich barów. Zdziwiło mnie to, lecz się zgodziłem i spotkaliśmy się 20.07.2016 roku o godzinie 20. Nigdy nie zapomnę tego dnia, gdy straciłem swoją godność, honor i pieniądze. Rozmowa przebiegała normalnie i spokojnie popijałem radlera (byłem wtedy jeszcze niepełnoletni) słuchając waszego guru. W pewnym momencie musiałem skorzystać z pobliskiej toalety i wyszedłem na 5 minut. Najprawdopodobniej wtedy Marek wrzucił mi tabletkę gwałtu. Wróciłem i wtedy film mi się urwał. Pamiętam to jak przez mgłę, mrok, las i sapanie 40 letniego faceta, który upolował swoją zwierzynę. Byłem przerażony, lecz nie mogłem się ruszyć, związał mnie. Obudziłem się w jego samochodzie nagi i związany. Ruchy krępowały mi kajdanki i żelazny uścisk Marka Kotońskiego. Nigdy nie zapomnę twoich słów Marku: "Teraz poznasz, co oznacza być prawdziwym samcem alfa, hyhyhyhyh" Ten śmiech mnie przeraził bardziej, niż cała sytuacja. Wiedziałem, że mam do czynienia z sadystą i potworem w ludzkiej skórze. Nie wiem, ile to trwało. Minutę, dwie, a może 15? Dla mnie była to nieskończoność. Gdy myślałem, że to już koniec, wtedy on wyciągnął słoik z korniszonami od swojej mamy. Wiedziałem, co chce zrobić i wtedy stwierdziłem, że albo teraz, albo nigdy. Kopnąłem go piętą w twarz i wyłamałem drzwi od jego trabanta. Nie wiem jak długo uciekałem. Nazajutrz znalazł mnie miejscowy leśniczy, lecz nie powiedziałem mu, co się stało tej nocy. Obecnie jestem po 2 próbach samobójczych i wiedz drogi Marku, że zniszczyłeś moje życie, lecz kara Cię nie ominie. Będę przeciwko tobie zeznawać i twój koniec jest bliski. Marku krzywdzicielu i bezpodstawnych banów roznosicielu. A tak serio, to ja! Wasz kochany Gaunter o Dimm! Pewnie się zastanawiacie, po cholerę to robię. Odpowiedź jest prosta: przeszedłem Risena 3 i nie mam nic do roboty. Wesołego Nowego Roku! PS. Przepraszam, że się śmiałem z twojej choroby, ale po prostu mam specyficzne poczucie humoru. Mam nadzieję, że kiedyś złapiemy się wszyscy za ręce i pokręcimy się razem na karuzeli spierdolenia. Pozdrawiam was cieplutko. Papatki ;*
-
Tytuł brzmi clickbaitowo, a jednak clickbaitem nie jest bo treść tematu jest taka jak w tytule i oto chodziło bo chciałem zdobyć waszą uwagę To się nazywa porządna reklama Spytacie "Mosze co jest tym super prezentem, który możemy dać Markowi? ", a ja wam powiem: Dbanie o to co piszecie na forum. Tak, tak moi drodzy to jest bardzo dobry prezent, gdyż dzięki dbałości o to co piszecie na forum Marek będzie miał mniej roboty z poprawianiem błędów, zamykaniem i usuwaniem treści, które niszczą wizerunek forum, nadawaniem ostrzeżeń i banów dla niepokornych użytkowników W ten sposób pomożecie także moderacji. Swój czas, który wcześniej był nieodwracalnie tracony na poprawianie zdań czy karanie za złe zachowanie Marek będzie mógł spożytkować na rozwój forum jak sama nazwa tego działu wskazuje Skorzysta na tym Marek, moderacja i także Wy Przestrzegając regulaminu, trzymając się credo forum, dbając o ortografię, interpunkcję, czytelność tekstu oraz będąc kulturalnym, miłym, pomocnym i pisząc przemyślane rzeczy tak, aby nie było trzeba ich potem poprawiać NIE dostajecie ostrzeżeń czy w skrajnych przypadkach bana. To takie proste i jakże pomocne! To wszystko się zazębia. Marek zyskuje na tym czas. Moderacja ma mniej roboty. Wy nie dostajecie kar i Forum szybciej się rozwija Marek ma dziś urodziny, więc mam nadzieje, że z tej okazji weźmiecie sobie te słowa do serca i razem przyczynimy się do lepszego rozwoju ku chwale forum !
- 4 odpowiedzi
-
- 11
-
- niesamowity
- prezent
- (i 8 więcej)
-
https://www.magnapolonia.org/dzialaczka-partii-razem-postanowila-zaistniec-jako-osoba-molestowana-na-cel-wziela-posla-jakubiaka/ Lewicowa działaczka partii Razem uderza w Marka Jakubiaka mówić, że rzekomo ją molestował. "Pamiętam, jak na wieczorze wyborczym w 2015 roku zostałam w studiu telewizyjnym Piotra Kraśki posadzona przy ogromnym stole obok Marka Jakubiaka, który właśnie zostawał posłem. Program był długi, przez większość czasu zaproszeni goście, przedstawiciele komitetów wyborczych (wśród których byłam jedyną kobietą) nie mieli głosu, a telewizja transmitowała przemówienia Beaty Szydło i Ewy Kopacz. Znudzony Jakubiak najpierw zaczął z obleśnym uśmiechem pytać, czy nie zimno mi w tej cienkiej bluzeczce, następnie stwierdził z żalem, że program długi, on już wypił całą swoją wodę i poszedłby do toalety, może poszłabym z nim?" "Kompletnie mnie zatkało. Jestem w programie na żywo, zaraz mogą poprosić mnie o komentarz w sprawie wyborów parlamentarnych, a tutaj poseł-nacjonalista bez żenady proponuje mi wspólne wyjście do toalety. Jaką bezczelnością trzeba się wykazać, żeby zrobić coś podobnego? Do jakiego stopnia traktować każdą młodą kobietę w swoim otoczeniu jak kawałek mięsa, żeby składać takie propozycje w studiu telewizyjnym? Jak ten polityk odnosi się do swoich koleżanek, podwładnych w zaciszu swojego biura, gdzie czuje się pewniej niż w programie na żywo?" Co o tym sądzicie Bracia? Według mnie to kolejny przykład używania akcji #MeToo przez lewice do niszczenia mężczyzn. Teraz kobiece działaczki lewicy uderzają w polskiego posła Marka Jakubiaka. Walka lewicy z prawicą coraz bardziej wygląda na walkę płci.
-
Witajcie bracia, ostatniego wieczora w trakcie oglądania podcastu Marka (o reptilianach i diecie ) odczułem gwałtowny psychiczny dyskomfort, serce zaczęło walić jak młot, pojawił się atak lęku, tak po prostu. Generalnie wszystkie podcasty Marka traktuję, jako pewnego rodzaju spostrzeżenia i doświadczenia . Nie Jako prawdę objawioną. Pytanie do was, czy mogło być to spowodowane moim głębokim zakorzenieniem się w to co mówił Marek?
- 5 odpowiedzi
-
- marek
- reptilianie
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czołem kamraci. Chciałbym poznać Waszą opinię na pewien temat. Kilka różnych grup naukowych, w badaniach psychologiczno socjologicznych na parach damsko-męskich (w tym małżeńskich) wykazało tezę, że im bardziej idealizujemy partnera, tym czujemy się bardziej usatysfakcjonowani ze związku oraz mamy dużo większą szansę na to by związek dłużej przetrwał i więcej dobrego przyniósł. Jesteśmy wtedy bardziej wdzięczni i wyrozumiali, a odrealnienie/idealizowanie partnera pozwala nam niejako "wbrew rozsądkowi chwili", żyć długo z jego wadami, ułatwia wybaczać czy wręcz nie widzieć błędów oraz przede wszystkim pozwala czerpać ogromną dawkę pozytywnych emocji i satysfakcję ze związku. Innymi słowy nawet jeśli jest to częściowo nieświadome (często, przynajmniej na początku, na dopingu naturalnej burzy chemicznej w organizmie), częściowo świadome (wola bycia z drugim człowiekiem, wspólne dzieci, bezpieczeństwo emocjonalne lub finansowe, sposób na samotność etc.etc.) oszukiwanie siebie to póki trwa i zakładając szczerą chęć długotrwałej relacji z tym człowiekiem wychodzi nam to jakoś na dobre. Proszę na potrzeby tej dyskusji załóżmy, że te naukowe tezy są słuszne, akurat moje osobiste obserwacje zdają się to potwierdzać - mam 36 lat i kilka bardzo różnych i bardzo poważnych związków za sobą. Z drugiej strony trudno nie zgodzić się z Markiem, że pewnego rodzaju okazywanie słabości (emocjonalnej, psychicznej, fizycznej, wydaje się, że również, w tym również sygnały, że jesteśmy "ślepi" na błędy i wady) jest czynnikiem nieświadomie odstraszającym kobiety, niezależnie od ich światopoglądu. Utrzymywanie własnej pewności siebie, psychiczna (i czasem fizyczna) dominacja oraz pewnego rodzaju zazdrość, realne widmo utraty, również pewien rodzaj permanentnego konfliktu (tj. brak u niej pełnej strefy komfortu) u kobiety powodują, że jest w relację emocjonalnie silniej zaangażowana, lojalna no i generalnie bardziej zadowolona, a sex faktycznie często wtedy smakuje obu stronom lepiej (nie jest to deterministyczną regułą, bo odczuwanie satysfakcji zależy od zbyt wielu chwilowych czynników i cech osobowych, ale osobiście ja również oceniam, że nie wchodząc w szczegóły, to częściej pomaga). Teraz chciałbym poznać opinię innych na temat tego czy da się obie powyższe sprawy jakoś pogodzić. W moim subiektywnym doświadczeniu i pojmowaniu tego z perspektywy czasu, jeśli idealizowałem to automatycznie pokazywałem, że jestem "słabszy". Jeśli podchodziłem bardziej realistycznie i krytycznie to czułem się pod pewnym względem mniej usatysfakcjonowany całą relacją, bo częściej wchodziłem w niechciane konflikty (i częściej musiałem pokazywać niezadowolenie), ponieważ ciężej mi było zaakceptować wady i wybaczyć błędy oraz czerpałem mniejszą satysfakcję ze wspólnego spędzania czasu. Oczywiście prowadziło to też do sytuacji, w których np. z premedytacją "nie dawałem z siebie zbyt wiele". A generalnie "nie dawanie" i brak "hojności" w związku również (według naukowców) czyni nas mniej zadowolonymi i zwiększa prawdopodobieństwo rychłego zakończenia relacji. Pozdrawiam.
- 14 odpowiedzi
-
- idealizowanie
- związek
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami: