Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'obietnice' .
-
Nowy plan dla Polski, by żyło się lepiej - wszystkim!
Damian opublikował(a) temat w Polityka, bal bezwstydnych kurewek
Siedząc sobie dziś przy piwku, przygotowałem plan dla naszej Ojczyzny, by żyło sie lepiej Nie będę miał za złe jak jakaś partia go wykorzysta (oby tylko podali źródło :)) Żeby w RP było lepiej należałoby wprowadzić kilka usprawnień. Najsprawniejszym byłoby sławetne „wszyscy won!”. No, ale tego się dziś nie da. Dlatego mam dla rządzących kilka pomysłów. Należy usprawnić jednocześnie kilka poniższych działów naszego życia: 1. Zdrowie 2. Edukacja 3. Gospodarka/finanse 4. Wojsko 5. Prawo Rozwinę teraz poszczególne zagadnienia. 1. Zdrowie - likwidacja obowiązku szczepień - dopuszczać na terytorium RP tylko te szczepionki, które przeszły pozytywnie badania na bezpieczeństwo i skuteczność stosowania (żadna dziś tego nie ma) - zlikwidować tak zwane procedury medyczne (choroba, lek, dawka), dać lekarzom, w porozumieniu z pacjentem (jego opiekunem prawnym), wybór metod i sposobów leczenia - znacząco ograniczyć lobby farmaceutyczne w Resorcie zdrowia 2. Edukacja - likwidacja egzaminów, matury „pod klucz” - przywrócenie egzaminów do szkół średnich i na studia, stypendia dla najzdolniejszych, szkoły zawodowe - odkłamanie historii Polski i Europy - promowanie kultury słowiańskiej i łacińskiej, prawo rzymskie - nauka asertywności i podstaw prawa - edukacja finansowa - odkrywanie i rozwijanie naturalnych zdolności ucznia - możliwość wyboru uczęszczania do(i tworzenie) szkół dla chłopców i dla dziewczynek 3. Gospodarka/finanse - zakaz uchwalania budżetu państwa z deficytem (zakaz zadłużania) - powiązanie jednostki monetarnej z jakimś dobrem (np. złoto), zakaz dodruku pieniądza i/lub likwidacja banku centralnego, ewentualnie likwidacja jego niezależności - likwidacja podatku dochodowego - gruntowna weryfikacja urzędów i pozostawienie tylko tych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania państwa - likwidacja SSE (specjalnych stref ekonomicznych) - dotowanie tylko polskich, rokujących na przyszłość, przedsiębiorstw - głęboka reforma ZUS (jak to jest, że bilans miesięczny ZUS jest na plus a i tak państwo do niego dokłada?) 4. Wojsko - likwidacja wojskowych oddziałów gospodarczych (WOG) i powrót do samodzielnego zaopatrywania się jednostek - redukcja etatów generalskich do około 30 (obecnie ponad 100) - zamiana etatów biurowych w mundurze na etaty cywilne (tam, gdzie to możliwe) - gruntowna zmiana szkolnictwa wojskowego, przywrócenie szkół chorążych - zakupy dla polskiej armii, w pierwszej kolejności z gospodarki narodowej, najlepiej bez pośredników - równouprawnienie w praktyce (np. egzaminy z WF) 5. Prawo - obowiązkowe badania DNA, zaraz po porodzie - ustrój prezydencki - likwidacja powiatów - zmniejszenie liczby posłów i senatorów (odpowiednio do 250 i 60-80) - obowiązkowe sprawozdania, raz w miesiącu, każdego ministerstwa dostępne w Internecie - obowiązkowe sprawozdania(Prezydenta – szefa rządu) raz na pół roku, w telewizji, z tego co rząd zrobił, robi, i zamierza zrobić przez kolejne pół roku(realizacja obietnic przedwyborczych) - instytucja odwołania Posła, Senatora, Prezydenta, jeżeli rażąco działa na szkodę Państwa i Narodu polskiego - Powszechne wybory do SN i TK i prezesów sądów powszechnych - Uwolnienie zawodów, w których obecnie jest obowiązek przynależności do zrzeszeń (np. izby lekarskie czy prawnicze) - Repolonizacja banków i środków masowego przekazu (udział kapitału zagranicznego max 20%) - Podmioty działające/świadczące usługi na terytorium RP mają obowiązek przestrzegać prawa polskiego. - rzetelna ustawa budżetowa (dziś nie zawiera np. ZUSu) Jeżeli macie swoje propozycje i uwagi, to zapraszam do luźnej dyskusji:) -
Kiedyś mnie to mocno wkurwiało a teraz się do tego przyzwyczajam powoli. Piszę o niesłowności loszek, co nie raz było tutaj poruszane ale w kwestiach związkowych, małżeńskich i łamania dość poważnych obietnic przez zdradę czy kłamstwa. Natomiast tutaj, chciałbym się skupić na czymś lżejszym, czyli na zwykłych obietnicach, które loszki składają w momencie gdy na coś się umawiamy. Życie wygląda tak, że nie jest łatwo załatwiać sprawy tylko z mężczyznami ( a i nie wszyscy faceci są słowni). Niekoniecznie musi być to randka, może to być... a zresztą podam zaraz przykłady Wierzcie mi, jeszcze jakiś czas temu wkurwiało mnie konkretnie takie zlewanie tematu przez loszkę mimo, że wcześniej coś sobie ustaliliśmy. Dzisiaj jestem na trochę innym etapie, który dokładniej zaraz przedstawię. Oto przykładowa sytuacja, która mnie kiedyś spotkała, gdy jeszcze nie przepracowałem w sobie pewnych przekonań. Mam nadzieję, że to Wam szerzej rozjaśni o co mi chodzi w tym wątku: 1. Szukałem partnerki na wesele. Zaproponowałem to znajomej z uczelni. Powiedziała, że pomyśli. Potem napisałem do niej na FB, jak wygląda sytuacja, kiedy wesele itp. itd. Usłyszałem od niej magiczne "dam Ci znać". Mówię: ok, ale chciałbym wiedzieć jak najszybciej więc czekam na odpowiedź tydzień. Napisałem do niej po dwóch tygodniach, bo ona nie odpisała oczywiście. Byłem zły na nią za takie olanie, napisałem, że już za późno skoro mi nie dała znać. Ona odpisała: że zapomniała. Miała wyjebane po całości. A we mnie było sporo złości za takie coś. Moje pytanie w tej sytuacji brzmi: czy tak trudno napisać idę lub nie idę? Czego one się boją? Przecież nie będę krzyczeć jak mi odmówi Kolejne sytuacje miały miejsce w trakcie pracy nad sobą i to całkiem niedawno: 2. Zacząłem pisać z pewną starą znajomą. Miałem do niej jakąś sprawę i się zgadaliśmy. Zareagowała radością na moją wiadomość, albo tak też grała. I to ona zaczęła mnie naciskać na spotkanie. Co ciekawe, znam ją na tyle, że już z dystansem podchodziłem do jej obietnic. Popisaliśmy trochę, ona o tym spotkaniu cały czas mi truła, no to mówię: ok, proponuję tego i tego - nawet nie pytałem czy jej pasuje, czysta pozycja. I co? I cisza. Kiedyś wielokrotnie tak ze mną pogrywała a ja się wkurwiałem strasznie i jej robiłem "awantury" na fejsie za to ;D Dziś po prostu chciałem ją przetestować, czy znowu to zrobi i obserwowałem jej zachowanie. Zobaczyłem totalne olanie. Przeczytała moją wiadomość i nic nie odpisała. Więc i ja nic nie odpisałem. Poczułem satysfakcję, że moje przypuszczenia się potwierdziły. Oraz spokój. Moje pytanie: po co reagowała takim podnieceniem na początku naszej rozmowy, skoro po jakimś czasie i tak mnie olała? 3. Ustawiłem się z jakąś loszką z uczelni, żeby jej teksty na jeden przedmiot sprzedać. Napisałem, żeby mi potwierdziła czy w przyszłym tygodniu (kiedy mieliśmy się spotkać) dalej je będzie chciała i podałem jej numer telefonu do siebie, w sprawie kontaktu. Tu też zrobiłem pewien eksperyment. To ja dałem jej swój numer i poprosiłem ją o zainwestowanie w naszą rozmowę "byznesową". Zaciekawiło mnie czy sama napisze czy jak ta księżniczka będzie leżeć i czekać na swojego rycerzyka. Mija tydzień, panna nic nie napisała oczywiście. Napisałem do niej na fejsie czy chce te teksty czy nie i nie dostałem odpowiedzi. Moje pytanie brzmi: skoro najpierw ma zapotrzebowanie na coś, daje ogłoszenie o tym to potem gdy się już transakcja ma dokonać zaczyna to olewać? Odnoszę wrażenie, że ona liczyła, że będę skakać wokół niej. Dla mnie to trochę nielogiczne, jeśli mi na czymś zależy, żeby od kogoś to odkupić to dążę do tego, umawiam się i finalizuję transakcję. A tutaj? To ja musiałem przejąć inicjatywę i podpytywać jaśnie panią kiedy się możemy ustawić na handel Wyszło na to, że ja bardziej chciałem te teksty sprzedać niż ona kupić Genialne manipulantki 4. Ostatnia sytuacja z tego weekendu. Miałem wycieczkę pieszą w ten weekend i zaproponowałem taki wypad jednej mojej znajomej. Zawsze to raźniej gdy kolejna znajoma twarz jest w grupie gdzie większość stanowią nieznane mi osoby. Miała się namyślić i właśnie też "dać znać". Oczywiście cisza. Nic do niej nie pisałem, bo stwierdziłem, że nie będę jej błagać, w końcu ona miała się odezwać. Wycieczka się odbyła, do znajomej jako pierwszy nie napiszę. A gdy już się ona odezwie to zastanawiam się czy nie wrócę do tego jej olania i grzecznie nie zwrócę jej uwagi, że tak nie powinno się robić w relacji ze mną Tak to wygląda panowie, mnie zastanawia jak Wy sobie radzicie w podobnych sytuacjach. Jak się zachować w momencie przyłapania loszki na takiej niesłowności? Niby nic a jednak moim zdaniem jest to mało odpowiedzialne zachowanie. I takie nietraktowanie drugiego człowieka na poważnie. A chodzi o kwestie codzienne, normalne, nie żadne zdrady czy małżeństwa. Również jeżeli wyłapaliście jakieś błędy w moim zachowaniu to zachęcam do analizy powyższych sytuacji No i pomimo zadania Wam powyższych pytań, mam pewien morał z tej historii, który też może być odpowiedzią na nie, choć chciałbym usłyszeć Wasze uzupełnienie i podpowiedzi. A morał ten brzmi: loszek nie można traktować poważnie. I jest znacznie łatwiej
- 34 odpowiedzi
-
- 9