Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'poświadomość' .
-
Kiedy baran prowadzi stado do rzeźni
Quo Vadis? opublikował(a) wpis na blogu w Uśmiechnięta (p)ironia
Chciałbym dziś poruszyć pewien istotny temat, żeby jednak dobrze go zrozumieć, każdy z nas musi się cofnąć do lat swojej młodości. Przywołajcie wspomnieniami szkolne czy uniwersyteckie mury i wspomnijcie co robiliście mając od nastu do 20 paru lat? Nocne eskapady, litry browarów, wódki, whisky i wina, nowe znajomości, intensywne życie, multum mocnych wrażeń. Nie każdy przeżywał podobnie, niektórzy pewnie jeszcze do tej pory żyją w ten sposób i nie ma w tym absolutnie nic złego. Bawić się - ludzka rzecz, czasem wręcz należy się "odchamić", sęk w tym, żeby to co winne być epizodycznie nie stało się nawykiem. Każdy z nas na pewno miał lub nadal ma takiego typowego rozrywkowego kolegę, który jest duszą towarzystwa i wodzirejem zabaw wszelakich. Nazwijmy go na potrzeby wpisu "Janusz". Owy samiec bardzo lubi zabawę, przy tym posiada cechy lidera, konieczne do dowodzenia grupą poszukiwaczy wrażeń. Taki Janusz umie namówić każdego - kuuurła, ze mną nie wypijesz? To Ty w ogóle Polak jesteś, kuurła? ? Na ślepo za naszym bohaterem podążają tłumy okolicznych dziewic analnych oraz grono zabijaków z trzema paskami na dresie. Kompanija jest oddana swemu guru uciech cielesnych a ten dumnie ich prowadzi na stracenie. W ten sposób docieramy do sedna tematu, tytułowego prowadzenia stada przez barana do rzeźni. Czy można zarzucić baranowi złą wolę? Nie, to po prostu... baran? Awięc, ów osobnik niekoniecznie zdaje sobie sprawę z tego co czyni. A, że prowadzi przy okazji resztę, która się przypałętała do rzeźni, to cóż, takie uroki chodzenia za tłumem. Barana Janusza charakteryzuje to, że pieniądze się go nie trzymają, zarywa nocki, olewa pracę i nawet jeśli ma talent - marnuje go. Nawet jeśli niektórzy się uprą, że nie marnuje, bo z tym można dyskutować to na pewno - nie wykorzystuje go w pełni. Czas mija, baran i jego stado coraz częściej przypomina karawanę syryjskich uchodźców, głośny i kolorowy orszak. Ubrania już jednak jakby zmęczone, widać, że popijanie, jaranko czy wciąganie mefedronu dupą daje się we znaki. Czujecie już, jaki morał z tego płynie? Wyciągnijmy wnioski: - Umiar ponad wszystko, zabawa jest spoko, jednak robiąc z życia jedną wielką zabawę istnieje duże ryzyko, że zostaniesz gołodupcem, mówiąc bardziej wysublimowanie "podróżnikiem Cocomo". - Nie podążaj ślepo za stadem, statystycznie rzecz biorąc większość ludzi to "głupcy" a podążanie za większością mądre nie jest (wielkie odkrycie) - Wiedz, kiedy się odciąć od znajomości, które bardziej szkodzą i zamiast Cię wznosić ciągną Cię w dół - Zmień otoczenie na takie, które będzie respektować Twoje odmowy zamiast obrabiać Ci dupę Cofnij się 10 lat wstecz, gdzie wtedy byłeś, gdzie jesteś teraz? Gdzie byli Twoi znajomi, gdzie są teraz? Ile osób z Twojego otoczenia rozwinęło się w jakiś sposób i nie poprzestało na podążaniu za baranami i staniu w miejscu? A Ty, czy jesteś zadowolony z tego co było a jest obecnie? -- 6 komentarzy
-
- 2
-
- społeczeństwo
- baran
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wim Hof - świadome oddychanie i nie tylko
Leonardo21 opublikował(a) temat w Psyche, pozytywna motywacja
Czołem. Wim Hof - w skrócie człowiek lodu, który m.in. potrafi wytrzymać dwie godziny w lodowatej wodzie czy też wspiąć się w samych szortach na Mount Everest. Stworzył metodę opierającą się na trzech filarach: korzystanie z dobrodziejstw zimna (morsowanie itp.), świadomy oddech oraz zaangażowanie - przełamać się do stosowania zimna jest dość dużą barierą, świadomy oddech również wymaga skupienia. Osobiście ciężko mi się przełamać jeszcze do morsowania, ale zacząłem korzystać z jego metody świadomego oddechu, którą traktuję po prostu jako formę medytacji. Na czym to polega? Wystarczy się zrelaksować - położyć się w wygodnym miejscu, otworzyć okno aby zwiększyć zawartość tlenu w pomieszczeniu lub zwyczajnie wyjść na zewnątrz. Następnie robimy około 30 (indywidualna kwestia - można więcej, można mniej) głębokich wdechów. Po wykonaniu ostatniego, zostajemy na bezdechu. Co najciekawsze, organizm potrafi wtedy wytrzymać przeciętnie od 1 do 3 minut bez tlenu! Na chłopski rozum, wszystkie komórki dostają wtedy pierdolca bo niewiadomo, co się dzieje. Jest to mobilizacja dla mózgu, aby aktywować dosłownie wszystkie komórki w naszym ciele. Gdy już się osiągnie punkt krytyczny na bezdechu, robimy jeden głęboki wdech i trzymamy, ile jesteśmy w stanie. W ten sposób, każda komórka w naszym ciele zostaje w odpowiedni sposób dotleniona. Człowiek doświadcza wtedy bardzo specyficznych odczuć, przypływ ciepła, drgania mięśni, zanik poczucia czasu. Po wykonaniu 3-4 serii takiego świadomego oddechu, czuję się oczyszczony, czysty, mam 100% poczucie kontroli nad własnymi emocjami w ciągu dnia i czuję, że mam kontrolę nad własnym życiem. Redukcja stresu znacząca. To mój poranny rytuał, do którego dorzucam później dźwięki z aplikacji brain.fm, modlitwę oraz afirmacje od Marka. Z całością schodzi około godziny, jest to mój całościowy sposób pracy nad podświadomością. 10 minutowy tutorial, polecam z całego serca wypróbować - choćby z czystej ciekawości. Osobiście stosuję oddychanie od jakichś 3-4 miesięcy. Z morsowaniem jeszcze mi nie po drodze, ale i na to przyjdzie odpowiedni czas. Najlepsze efekty są na pusty żołądek, gdy już się coś zje to ciało nie jest w stanie poświęcić 100% uwagi, gdyż obciążone jest trawieniem pokarmów. Co mi to daje? Niesamowity wzrost pewności siebie, rozwijanie świadomości, życie w tu i teraz, gdy przebywam wśród ludzi to mam cały czas włączony "tryb obserwacyjny", co doskonale pozwala akcentować swoją realną siłę i "pozycję w stadzie", oczywiście adekwatną do rzeczywistości. Gdy np. jem i jest włączone randomowe radio, nie pozwalam przeniknąć ani jednej kwestii do mojego umysłu podświadomie, wszystko jest pod kontrolą. Mam zdecydowanie więcej wewnętrznej energii, takiej pozytywnej kontrolowanej agresji. Panuję całkowicie nad emocjami i ciężko dać się komuś omotać . Jeszcze jeden tutorial. Polecam ogólnie zapoznać się z tą osobą. Wim Hof na swoim koncie ma 21 rekordów Guinessa. Co ciekawe, swoją metodę opracował po samobójczej śmierci swojej żony, która miała depresję.- 17 odpowiedzi
-
- 15
-
- świadomy oddech
- morsowanie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: