Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'język' .
-
Mnożą się ostatnimi czasy tematy, nie wiem dokąd iść, w jakim kierunku poprowadzić swój rozwój, za co się chwycić, w co zainwestować. Tym tematem chcę pokazać pewną perspektywę, perspektywę możliwości i rynków w zależności od wysiłku włożonego w przesunięcie się poza swoje geolocale. Geolokale, to nic innego jak twoje śmieci na które składa się język, ojczyzna i ewentualnie familia (ziomki, region) oraz twoje tam rozeznanie. Zróbmy na początek mały wywód matematyczny. Ile jest państw na świecie? W wikipedii czytamy: Wykaz obejmuje 194 państwa: 193 będące członkami Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Watykan. Hmm... hmmmmmm.... no bardzo ciekawe, ledwo otworzyliśmy internet, a tu taki kwiatek Ale nie miał być to wątek o spiskach, więc zobaczmy, ile jest w takim razie języków na świecie (za wikipedią): Języki świata – na świecie używanych jest około 6–7 tysięcy języków. Dokładne ustalenie tej liczby utrudnia brak zgody wśród językoznawców co do klasyfikacji niektórych kodów komunikacyjnych jako odrębnych języków bądź dialektów. Przeważająca część języków świata pozostaje w formie bezpiśmiennej. Szacuje się, że do 2100 roku wymrze ponad połowa obecnie używanych języków na świecie, dlatego że są używane przez bardzo małą liczbę użytkowników[1]. Najpopularniejsze języki ojczyste to: mandaryński (jeden z języków chińskich) (1213 mln użytkowników), angielski (1200 mln), hiszpański (550 mln), hindi (450 mln) i arabski (390 mln) Przypominam, że w Europie jest około 500 milionów ludzi i używa się tam ... nieznanej liczby języków (sic!) I to jest prawda, bo gwarantuję Wam, że lądując w jakiejś niemieckiej, francuskiej, czy włoskiej wsi nie pomogła by nauka hochdeutscha, czy fiorentino. Guano byście zrozumieli. Ale pomijając jakiś endemicznych dziwolągów, czy jakieś tropikalne wyspy, tudzież tubylcze dialekty, można rzec iż na świecie występuje około 100 geolokali, w tym 10 znaczących, skupiających wkoło siebie większość ludności ziemi. Przypuśćmy, że nauczyłeś się jednego języka obcego. Masz zatem do dyspozycji n nowych krajów, w których tego języka się używa. Jeżeli nauczyłeś się dwóch - kolejne m, ale czy na pewno tylko n+m? Otóż z pewnością nie, bo w każdym z tych n krajów, gdzie używa się języka n istnieje mniejszość posługująca się językiem m a także twoim i w drugą stronę, w każdym kraju m istnieje mniejszość n i twoja. To daje razem (n+1)(m+1) społeczności, mikroświatów, które tworzą RYNEK. A zatem potencjalne możliwości dostarczenia tam swoich usług, czy zaspokojenia bardzo specyficznych potrzeb. Przejdź się do sklepu będąc gdzieś na emigracji, takiego, czy innego, lokalnego lub kolonialnego i porównaj produkty oraz kraj ich pochodzenia. U mnie są produkty niemieckie, sezonowo, albowiem sezonowo jest klientela, więc wszystko jeszcze fluktuuje na osi czasu. Oczywiście nie wszędzie wszystko ma sens i nie wszędzie będziesz miał możliwości do takiej grupy dotrzeć, ale przynajmniej teoretycznie jest to możliwe. Ciężko wyobrazić sobie sklep z czeskimi specjałami kulinarnymi na Madagaskarze, czy rynek zbytu polskiej wieprzowiny w Katarze, ale wyobraźmy sobie teraz przez chwilę, że znasz może nie język w ogólności, ale byłeś tam i masz znajomego ziomka. Nie od dziś wiadomo, że po sznurku 5 znajomości można dotrzeć do KAŻDEGO człowieka na ziemi, do 6ciu, czy tam 7 miliardów ludzi. Co więcej, jeżeli masz trochę przebojowości i chęci możesz to zrobić z internetu, nie wychodząc nawet z domu. Właściwie nawet z poziomu fejsa, jeżeli tylko nie otoczysz się... no właśnie. Starymi swoimi śmieciami. Czyli nie popadniesz w tzw. echo informacyjne w wyszukiwarce. Ludzie szukają tylko rzeczy im znanych, których przynajmniej istnienia są świadomi. Logiczne, ale czy zastanawiałeś się nad tym głębiej? Czy byłeś kiedyś np. w czeskim internecie? Jak myślisz, czy mają tam takie forum jak BS? Czy mają czeskie rezerwatki? Albo dajmy na to znasz angielski i niemiecki i siedzisz w Anglii. Byłeś kiedyś na forum niemieckim w UK? Albo włoskim? Co mówią tam o Angielkach? Albo o Polkach? A te wszystkie dyskusje istnieją, tylko w innym uniwersum, równoległym, do którego nie masz wglądu, nawet nie przez nieznajomość języka, bo istnieje google translate od biedy, tylko przez to, że nie chciało ci się nagiąć trochę własnego umysłu, by tam wybrać się na wycieczkę, choćby wirtualną. A takie materiały istnieją, o tu jakiś Niemiec żali się, że nie miał nigdy seksu: https://www.bym.de/forum/sex/486124-maennliche-jungfrau-hat-aufgegeben.html Może z wiedzą z BSów mógłbyś zajechać tam z kagankiem oświaty i wyjechać nowym Audi? Niemiec chętnie się podzieli, bo każdemu z nas czegoś brak... Myślisz, że to nie ma racji bytu? Rumun, który dostarczył mi usługę transportową w Italii znalazł mnie przez polski portal logistyczny. Co on tam robił? Ano przeszedł do takiego uniwersum równoległego. A tu Italianiec się żali, że się srogo rozczarował, jak wyrywał Polki i w wątku odradzają ten kierunek emigracyjny: https://wloski.ang.pl/forum/solo-italiano/235738 Wątek już stary, ale może są i jakieś nowe? Zobacz jak łatwo pomniejszyłeś swój świat o cały wymiar, ograniczając się do swoich geolokali. Ze świata 3D, nawet 4D zrobiłeś świat płaszczaków i żalisz się, że nie ma dla ciebie ratunku. Zresztą, wystarczy, bo ten post się robi przydługi. Zapraszam do jego kontynuacji, może wspólnie odkryjemy jakieś nowe wymiary?
-
BystrzakTV: Tajfun próbuje wymówić poprawnie imie Adrian
MoszeKortuxy opublikował(a) temat w Uniwersum BystrzakTV
-
- bystrzaktv
- tajfun
- (i 10 więcej)
-
Cześć, Ostatnio w ręce wpadła mi książka "Seksualny Klucz do Kobiecych Emocji" - jeszcze nie czytałem, tylko przewertowałem. Ogólnie traktuje ona o tym jak kobiety odbierają komunikację werbalną - autor twierdzi, że zupełnie inaczej niż faceci i że warto używać zwrotów opisujących głębie/szerokość/temperature/przestrzeń/fakturę - itd. czyli np. "głębokie zainteresowanie", "wślizgnięcie się w ten temat" itd, plus różne emocjonalne dialogi rodem lekko z telenoweli - autor zaznacza tam, że dla mężczyzny brzmi to idiotycznie, ale kobiety podświadomie się nakręcają i otwierają seksualnie. Wspominał o tym również Marek w audycjach i bodajże którejś książce. Czy ktoś z was czytał tę pozycję? Pytanie do tych z was którzy mieli kilkanaście/kilkadziesiąt lasek i powyżej - w jaki sposób rozmawiacie z kobietami coby jak najszybciej i najpewniej sfiniszować transakcję? Szczególnie interesuje mnie tutaj zdanie @Mgbwanduna ten temat. Podobno poznałeś dogłębnie kilkadziesiąt pań, nawet uwzględniając że szturchałeś również pasztety, jak sam się przyznajesz, to w dalszym ciągu bardzo imponująca ilość. Masz niewątpliwie talent do pisania, więc jestem ciekawy jak z nimi rozmawiasz, piszesz na portalach randkowych itd. Słuchałem wczoraj audycji "jak nie wypalić się przed randką", ale w niej tylko lekko zarysowałeś temat. Z tego co pamiętam jest tu sporo panów którzy mają "gruby" licznik kontaktów damsko-męskich, więc jestem ciekawy również Waszych opinii na ten temat. Nigdy nie miałem dużych problemów w rozmowach z kobietami, po prostu starałem się wprowadzić luźny klimat (czyli nie "randka w restauracji przy świecach" a raczej "plener" albo "wypijmy wino na dachu wieżowca") i wywoływać różne emocje. Np. raz mówię coś śmiesznego - dajmy na to historyjka z podróży, później coś uroczego (np. o kotach), później coś drastycznego/strasznego - z podróży przechodzę do terrorystów odcinających ludziom głowy, albo wspominam że kiedyś kot wbiegł mi pod auto i trzeba było go zakopać w lesie, później znów coś wesołego, później chwila ciszy/nudy, znów emocje, do tego staram się inicjować i eskalować kontakt fizyczny i zazwyczaj jakoś to idzie. Natomiast teraz po 1.5 rocznym związku z moją byłą mocno ścipiałem, wypadłem z rytmu randkowania/poznawania kobiet. Byłem ostatnio na dwóch randkach i było całkiem spoko, ale zupełnie straciłem umiejętność pisania z laskami. Kiedyś wychodziło mi to naturalnie, teraz niebardzo, zupełnie jakbym zapomniał "jak to się robi". Nie czuję "flow". Kilka dość ładnych lasek na badoo i sympatii zagadało do mnie, a ja niebardzo wiem o czym z nimi pisać (np. jak nie mają żadnego opisu swojej osoby). Pytam o studia, zwierzęta i jakieś bzdury i troche się nudzę. Czasami nawet nie odpisuję, bo nie wiem co. Wiem że w tej zabawie nie chodzi o "klikanie na czaciku" tylko jak najszybsze wyciągnięcie laski na spotkanie w realu, z tymże chciałbym przed tym je nakręcić, spotkanie powinno być wtedy łatwiejsze. Poderwałem w przeszłości dwie dziewczyny przez internet, ale to było na deviantart.com, dziewczyny były bardzo inteligentne, mieliśmy wspólne zainteresowania, więc zupełnie inna gadka. Pytanie - jak przez neta wyrwać lachona/karynkę, albo nawet egzemplarz dobrze udający inteligencję, na niezobowiązujące dupczenie przy świecach? Czuję że logiczne rozmowy to jebanie w bambus i myślę o wypróbowaniu wiedzy z tej książki. Czy odnoszenie się do emocji i używanie wyżej opisanego języka może być jakąś "drogą na skróty" do aktywatora wilgoci w ich cipkach? Macie z tym jakieś doświadczenia?