Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'shittesty' .
-
Witam na forum już od jakiegos czasu. .W zwiazku jestem ponad 11 lat, prawie 8 lat po ślubie.Jeden dzieciak 6 lat.Ja 35 lat Ona 31 Ze strony gospodarczej związek poprawny rachunki po połowie , osobne konta plus jedno wspólne techniczne .Dom na kredyt kupiony za wspólny wklad.Oboje pracujemy zarobki troche powyżej średniej krajowej.Jakos ponad rok temu żona wyskoczyła z tematem że chce nastepnego dzieciaka.Wprost jej wtedy powiedziałem że nie chcę teraz ale nie wykluczam w przyszłosci , poza tym wymieniłem jej parę rzeczy ktore by sie musiało zmienić żeby to sie stało zarówno z jej jak i z mojej strony. Ja musiałem między innymi zmienic pracę ze względu na potencjalne szkodliwe warunki.Udało sie to ogarnąć dość szybko. Z jej strony miała trochę nad sobą popracowac : wiecej ruchu, popracowac nad balaganiastwem i jeszcze jakies pierdoly typu badania lekaskie itd. Z jej strony oczywiscie nic sie nie zmieniło .Na początku tego roku jej mama zachorowała po paru miesiącach zmarła.Tematy typu spadek i inne formalne sprawy pomagałem jej załatwiać.Żona całkiem szybko doszła do siebie po śmierci mamy chociaż jeszcze zdażają sie jakies momenty załamania. Ostatnie 2 miesiące troche wiecej pracy ,poza etatem probuje pomału zdywersyfikowac źródła dochodu i nie ukrywam ze troche wyrwać sie bardziej z domu po lockdownie. Oczywiscie po chwili pretensje że mnie nie ma w domu itd. 2 tygodnie mielismy weekendowa wizyte pewnej kobiety z mojej rodziny ,skonczylo sie probą wywarcia presji na mnie żebym sie dał namówić na bombelka .Jak zwykle twardo trzymam sie swojego zdania w tym temacie. Po paru dniach rozmowa z żoną że Ona chce rozwodu że po tym roku Ona nic nie czuje do mnie Ani do dziecka i że w ogóle nic nie czuje (trochę brzmi jak depresja) .Ja jej powiedziałem że podobnie jest u mnie że jak najbardziej jestem za rozwodem. Od tego czasu zero jakis kłótni ja konsekwentnie idę z tematem rozwodu , Poki co ustaliliśmy ze nikt się nie wyprowadza ze względu na ten zjebany covid.Nie mieszkamy w pl wiec tutaj trochę inne ograniczenia i bardzo by to komplikowało parę spraw miedzy innymi z dzieckiem .Na 99,9 % ona nie ma zadnego orbitera. W ten weekend to juz mi szczena opadła najpierw powiedziała że jak tak to ona sobie zapłaci za in vitro i sama wychowa itd .Na nastepny dzień ze może bym jej jednak zrobił bombelka i że Ona sobie sama wychowa i nic wiecej nie muszę robic ! Juz pare razy pytała czy jestem pewny swojej decyzji i żebyśmy nie wykonywali gwałtownych ruchów zwiazanych z rozwodem i rozejsciem się. Przyznam że trochę jestem zdezorientowany jak ślepa lesbijka w sklepie rybnym. Sam nie jestem przekonany czy faktycznie chce sie rozwodzić .Nie było nigdy bez fajerwerków ale poza paroma drobnostkami to raczej na plus zwlaszcza ostatnie 3 lata .Wiedza z forum tez mi pozwolila troche spojrzec na sprawy z innej strony i od tego czasu trzymam bardziej gardę.W sumie najbardziej to chyba zaszkodzi to dziecku ktory jest do mnie bardzo przywiazany. Jakies sugestie co zrobic?
-
Podsumowanie rozstania z "miłością życia" hehe
Leebido opublikował(a) temat w Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
Czołem bracia samcy, przed Wami krótkie podsumowanie mojego frajerstwa kiedy to wierzyłem, że TO TA JEDYNA i nie było nawet opcji, żebym myślał inaczej. Mimo drążenia informacji jak działać po rozstaniu i wewnętrznym głosie samca robiłem totalne gówno. Przepraszanie, proszenie o szansę - przecież o to jej chodzi, nie? żebym się postarał? Aha - zapomniałem dodać - po rozstaniu, kiedy wyprowadziła się do rodziców dzieliło nas 150km. Byliśmy ze sobą ok. 4 lat i mieszkaliśmy razem 3. No więc nie wdając się w poboczne wątki podsumowanie czego NIE ROBIĆ po rozstaniu. KU PRZESTRODZE! Jeśli zerwałeś z laską, bo od dłuższego czasu Cię denerwowała i przebywanie z nią nie sprawiało Ci przyjemności (czepianie się o wszystko, subtelne (i nie) próby skłócenia z rodziną, wiecznie za mało, wiecznie źle) to dobrze zrobiłeś bez względu na to, że cierpisz podczas rozstania. Po rozstaniu jeśli mimo wszystko chciałbyś, żeby do Ciebie wróciła musisz od razu wdrożyć plan naprawczy, który tak naprawdę polega na olewce + niededykowane pod ex odnowienie atrakcyjności.. (poradniki wszędzie) ale szkoda czasu na byłe, bo ta Twoja do niedawna "miłość życia" gdy tylko okażesz słabość wyżuje Cię i wypluje z trudną do wywabienia plamą na Twoim honorze. To ten moment gdzie zaczynasz otwierać oczy, bo Twoje wszelkie wyobrażenia nt. Waszej wspólnej przyszłości boleśnie kawałek po kawałku legną w gruzach hehe Tutaj też fajnie dodać, że obecne zachowanie ex jest lata świetlne od zachowania Twojej myszki Nie możesz o niej zapomnieć? Zablokuj ją wszędzie, pousuwaj/dobrze zarchiwizuj rozmowy, zdjęcia itp tak, żebyś na co dzień jej nie widział - to też ułatwi nie wchodzenie na jej profile. Jak się odzywa do Ciebie, żebyś wysłał jej resztę swoich rzeczy tj. telefon w stylu "hej, sorry, że przeszkadzam, ale chyba zostawiłam jeszcze u Ciebie moje ulubione dziurawe skarpetki/ładowarkę" czy też "pomożesz mi z komputerem, bo Ty umiesz, a ja to taka biedna i nie umiem" raz na dwa miesiące to tylko jej shit testy i próby zdobycia atencji, żeby czuć się nadal atrakcyjną (ktoś o nią zabiega mimo tego, że jest zimną suką) Chyba zauważyłem taki mechanizm: u niej coś źle, lub myśli o Tobie, więc napisze do Ciebie, żebyś myślał o niej (może ona chce wrócić, na pewno chce wrócić i daje mi sygnały). Gówno nie sygnały - gdyby chciała to by wróciła, albo sprowokowałaby Ciebie, żebyś Ty wyszedł z taką inicjatywą niemniej wiedziałbyś o tym na 100% i nie musiał się domyślać. Nie odpisuj! Nie odbieraj! Ból mija. Pozwól sobie go przerobić, przepłakać (byle nie ex do słuchawki!). Czytaj forum, czytaj książki, rób swoje tak, żebyś był ALFĄ, bo to nasza natura, a nie BETA-ORBITEREM - czyli ulegającym kobietom leszczem, bo tak mówią starodawne prawdy. Jej koleżanki, rodzina i orbitery zrobią z Ciebie takie gówno w jej oczach, że jeśli tylko będziesz się o to prosił to ona Cię tym gównem chętnie obleje Czego byś nie wymyślił nie szukaj kontaktu. Chcesz płakać i mówić jej jak tęsknisz? Nie rób tego, bo ona to wykorzysta i będziesz czuł się sto razy gorzej. Ona nie jest inna niż wszystkie. Jeśli jest zimną suką to nie może nią być w uroczy sposób. Przecież zasłużyłeś - ma prawo być zła (hahahahaha). Przepraszanie, skamlanie nie ma nic wspólnego z atrakcyjnością i pomimo, że każdy to wie.. to można mieć tak przesłonięte cipą oczy (widzę po sobie), że wmówisz sobie, że to jedyny sposób na jej odzyskanie - ubłaganie żeby dała Ci ostatnią szansę (żal.pl), a to zostaje w człowieku hehe. Nie bierz całej winy za rozstanie na siebie marząc o tym, że skoro ex zobaczy jak cierpiętniczo przeżywasz swoje błędy i chłostasz się błagając i zabiegając podczas gdy ona co chwilę depcze Twoją godność NAGLE TO DOCENI I WRÓCI. Haha. Po rozstaniu ona z defaultu nie chce wrócić, chyba, że otaczasz się wieloma laskami, albo masz nagły zastrzyk hajsu (awans, zmiana pracy). Skoro nie chce do Ciebie wrócić, ale macie jakiś gówno-kontakt ze sobą to najczęściej jesteś po prostu jej poligonem doświadczalnym! Nie patrz na to co kobieta mówi tylko co robi (one myślą o facetach tak samo, używaj tej wiedzy rozsądnie ) No nic, ja ze swoją plamą będę musiał żyć, ale co się nauczyłem na tym rozstaniu to moje. Widzę, że obecnie jest już git i zaczynam patrzeć na życie przez różowe okulary mimo tego, że jestem singlem. Jak mi się coś przypomni to dorzucę, lub jak pojawią się nowe wątki z tym rozstaniem choć nie przewiduję To w sumie mój pierwszy wątek, więc jeśli popełniłem jakieś fopa to pardon- 4 odpowiedzi
-
- 9