Skocz do zawartości

Rozpoznać pasję


Gość Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Poczytajcie szczegółowo to co pisze Marek.
Przydatne z pewnością będą:
Wysoka samoocena. Praca nad podświadomymi wzorcami. Usunięcie z życia osób, które źle na was wpływają. Kwestionowanie autorytetów. Rezygnacja lub ograniczenie przysłowiowej 'paczki' lub 'grupy' czyli stałych znajomości (bycie meblem w knajpie / ta sama aktywność dzień w dzień z tymi samymi osobami). Zadawanie sobie samemu niewygodnych pytań. Konsekwencja w działaniu. Wyciszenie i medytacja. Obserwacja otoczenia (ludzi zwłaszcza) pod kątem ukrytych mechanizmów.

 

Oraz próbowanie nowych rzeczy, których zawsze się baliście.

Na osobistym przykładzie - od dzieciństwa było mi wpajane, że obróbka skrawaniem to zajęcie dla tępego chłoporobotnika. Był to często powtarzany, żartobliwy rodzinny synonim upadku na samo dno drabiny zawodowej. To był właśnie wspomniany wzorzec - wpojony mi przez rodziców i najbliższe otoczenie. Śmiałem się razem z nimi, do momentu kiedy zaczęła rosnąć we mnie fascynacja maszynami, ich budową i możliwościami jakie ze sobą niosą (programy dokumentalne, książki tematyczne, itp). Dzisiaj ja, który skończyłem wyższe studia na kierunku (podobno) humanistycznym a obecnie zacząłem doktorat, ubieram robocze ciuchy i schodzę do piwnicy by w smarze, oparach rozpuszczalników i żywic, pyle, opiłkach i fruwających iskrach wykonywać piękne i najczęściej całkowicie nieprzydatne przedmioty z metalu. Stale inwestuję w to zarobione pieniądze. I robię to tylko dlatego, że mi się to podoba.
Gdyby nie wysoka samoocena, posiadanie własnego zdania i konsekwencja, dalej myślałbym bardzo brzydkim wzorcem, gardziłbym ludźmi którzy wspomniane rzeczy robią. Miałbym obok siebie niesamowity świat możliwości, którymi bym pogardzał, tylko dlatego, że ktoś wydał dźwięki otworem na przodzie swojej twarzy a ja mu uwierzyłem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytajcie szczegółowo to co pisze Marek.

Przydatne z pewnością będą:

Wysoka samoocena. Praca nad podświadomymi wzorcami. Usunięcie z życia osób, które źle na was wpływają. Kwestionowanie autorytetów. Rezygnacja lub ograniczenie przysłowiowej 'paczki' lub 'grupy' czyli stałych znajomości (bycie meblem w knajpie / ta sama aktywność dzień w dzień z tymi samymi osobami). Zadawanie sobie samemu niewygodnych pytań. Konsekwencja w działaniu. Wyciszenie i medytacja. Obserwacja otoczenia (ludzi zwłaszcza) pod kątem ukrytych mechanizmów.

 

Oraz próbowanie nowych rzeczy, których zawsze się baliście.

Na osobistym przykładzie - od dzieciństwa było mi wpajane, że obróbka skrawaniem to zajęcie dla tępego chłoporobotnika. Był to często powtarzany, żartobliwy rodzinny synonim upadku na samo dno drabiny zawodowej. To był właśnie wspomniany wzorzec - wpojony mi przez rodziców i najbliższe otoczenie. Śmiałem się razem z nimi, do momentu kiedy zaczęła rosnąć we mnie fascynacja maszynami, ich budową i możliwościami jakie ze sobą niosą (programy dokumentalne, książki tematyczne, itp). Dzisiaj ja, który skończyłem wyższe studia na kierunku (podobno) humanistycznym a obecnie zacząłem doktorat, ubieram robocze ciuchy i schodzę do piwnicy by w smarze, oparach rozpuszczalników i żywic, pyle, opiłkach i fruwających iskrach wykonywać piękne i najczęściej całkowicie nieprzydatne przedmioty z metalu. Stale inwestuję w to zarobione pieniądze. I robię to tylko dlatego, że mi się to podoba.

Gdyby nie wysoka samoocena, posiadanie własnego zdania i konsekwencja, dalej myślałbym bardzo brzydkim wzorcem, gardziłbym ludźmi którzy wspomniane rzeczy robią. Miałbym obok siebie niesamowity świat możliwości, którymi bym pogardzał, tylko dlatego, że ktoś wydał dźwięki otworem na przodzie swojej twarzy a ja mu uwierzyłem.

Efektem tego wyśmiewania robotników jest deficyt fachowców - wszyscy idą na studia, by zostac bezrobotnym absolwentem marketingu czy europeistyki. Brak fachowców obserwuję na co dzień jako kierownik budowy. Totalne dno. Partacze uczą się od partaczy. Ja, mając po studiach nadmiar teorii a deficyt praktyki, postanowiłem, że muszę wszystko umieć zrobić sam, by takiego "fachowca" móc ocenić. Własnymi rękoma wykonałem wszystkie roboty ciesielskie i dekarskie w domu mojego brata, bo była to dla mnie po prostu frajda.

 

Znam ślusarza, który potrafi naprawic jakąkolwiek maszynę, dysponując własnoręcznie zrobioną tokarką, spawarką i ogólnie skromnym "parkiem maszynowym". Mówi, że przecież daną maszynę też robili ludzie, to i on, człowiek, jest w stanie ją naprawić. Logiczne, nieprawdaż? Sam też lubię naprawiać co się da w domu. Daje to dużo wiekszą satysfakcję, niż kupienie w zamian nowej rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzytwa to nie jest takie proste (albo ja tak uwazam) Podroz na zachod jest moja czwarta w zyciu podroza za swoim miejscem w zyciu...Niestety nawet tu nie umiem tego znalesc.Gdzies wyczytalem ze sukces jest w Tobie ,dalej nie wiem...Mam zaakceptowac samego siebie ,pokochac a reszta przyjdzie ? Bo chyba u mnie jest odwrotnie ,na sile szukam jakiejs pasji ,zajecia swojego miejsca w zyciu ale nie idzie...Jak potluczony kot a uwierz mi stary,ciagle poszukiwania i jazda po swiecie meczy psychicznie .Mam swiadomosc tego ze zycie spierdala mimo ze mam dopiero 25 lat ,ale juz zaluje to czego nie zrobilem 3 czy 5 lat temu ..Nie wiem sam czasami co robic ,ciagle pracuje nad soba ale tu wkrada sie niecierpliwosc i brak wiary ,nie wiem po co tu jestem? Czy moze to wszystko przypadek...Meczace to jest naprawde ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Mam zaakceptowac samego siebie ,pokochac a reszta przyjdzie ?"
A myślisz, że jak coś kochasz robić, to skąd się bierze tą miłość? Na ulicy jej nie znajdziesz, w sklepie nie kupisz, z rękawa nie wytrzepiesz, tata/mama Ci jej nie da (bo i jak?). Musisz mieć ja W SOBIE chłopak.
Możesz zwiedzić cały świat ale jak jesteś zamknięty na samego siebie, to nic Ci to nie da, prócz frustracji i odczucia bezsensownej straty.
Wciąż masz przed sobą ogrom możliwości. Ja się w pełni obudziłem nieco ponad rok temu (koło 26/27lvl) i niczego nie żałuję.

 

Tak na marginesie, to, jeżeli się w pełni zaakceptujesz, to nagle zaczniesz sobie uświadamiać ile pozytywnych i wspaniałych rzeczy zarejestrowałeś (np podczas podróży), które cały czas były przed Tobą ukryte. A z racji tego, że tam były i Ty też tam byłeś, to ich doświadczyłeś, tylko o tym nie wiedziałeś :) (taki mały prezent na początek). Nie mówię że masz zaraz ściśle analizować każdy swój ruch o ileś lat wstecz, chodzi raczej o wsteczne kojarzenie pozytywnych bodźców.

No ale najpierw: (Nie lubię cytować samego siebie, zwłaszcza sprzed kilku postów. Oj nie lubię.)
"Wysoka samoocena. Praca nad podświadomymi wzorcami. Usunięcie z życia osób, które źle na was wpływają. Kwestionowanie autorytetów. Rezygnacja lub ograniczenie przysłowiowej 'paczki' lub 'grupy' czyli stałych znajomości (bycie meblem w knajpie / ta sama aktywność dzień w dzień z tymi samymi osobami). Zadawanie sobie samemu niewygodnych pytań. Konsekwencja w działaniu. Wyciszenie i medytacja. Obserwacja otoczenia (ludzi zwłaszcza) pod kątem ukrytych mechanizmów."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli rodzice  i rodzina jest dla mnie nie wygodna i sciaga mnie na dol to tez mam z nia ograniczyc kontakt? :) W sumie czesto jest tak ze jak nawet gdzies wyjezdzalem to cokolwiek robilem w zyciu ,podejmowanie decyzji to ciagle czulem jakos presje rodzinna na sobie ...Tak mnie zawsze zmotywowali ze plakac mi sie chcialo...Chcialbym wreszcie zyc po swojemu robic to co lubie i nie patrzec sie na ludzie ktorzy za wszelka cene chca zebym byl ''normalny''...Chce ruszyc wreszcie z miejsca bo ta praca i Ci sami ludzie mnie dobijaja ale cagle mam poczucie zeby sie nie wychylac i zyc spokojnie normalnie bez fajerwerkow..Zona ,dzieci kredyt na 20 lat i zapierdalaj chlopie...Boje sie tego ze jak zaczne zyc po swojemu to ich strace...W siumie nic mi nigdy procz podstawowych potrzeb nie dali ale boje sie nadal...MImo ze zarabiam na siebie to ciagle uwazam ze jestem od nich uzalezniony i mam robic to co Oni chca + to co Oni uwazaja za slyszne + Spowiadac sie rodzinie ze swich planow i zycia..To mnie meczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikogo nie stracisz. To tylko taki hak, wbity w dziąsło, żebyś się z żyłki nie urwał. Dowcip polega na tym, że żyłkę trzyma nie wędkarz, a inne rybki w tym samym stawie. Otoczenie początkowo będzie brutalnie reagować na Twoja samodzielną postawę, ale jak wytrzymasz i będziesz konsekwentny to w końcu uzyskasz siłę a oni ulegną. Na wolę wolności nie ma bata.

Mała prośba do Admina:
Trochę nam się topik przywitania koleżanki rozjechał treściowo. Czy dałoby radę wydzielić od 16 posta i przenieść do działu np: "Twoje cele życiowe".

Dzięki i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam ze wkleilem to pytanie w innym dziale,nie zauwazylem...  :)

Brzytwa przeniose ''topic'' tutaj masz racje .Wracajac do Twojej ostatniej wiadomosci , mam zaoszczedzone tyle pieniedzy ze moglbym spokojnie ponad rok bez pracy posiedziec ...Nie cierpie swojej pracy ,ale nie mam celow gdzie i dokad isc dalej ? Przypuscmy zwolnie sie...Mam kase i co dalej? Siedziec w domu i czekac na pomysl...Przeciez tak sie nie da ...W pracy mam kase i co z tego ? Ale nie mam satysfakcji z zycia i cholernie sie tam mecze...Czyli albo woz albo przewoz...Czuje w sobie glod sukcesu i chce go realizowac ale za cholere nie wiem jakto znalesc...Satysfakcja z tego co sie lubi rbic jest napewno ogromna i przebija zarobki,pieniadze i cale reszte... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli rodzice  i rodzina jest dla mnie nie wygodna i sciaga mnie na dol to tez mam z nia ograniczyc kontakt? :) W sumie czesto jest tak ze jak nawet gdzies wyjezdzalem to cokolwiek robilem w zyciu ,podejmowanie decyzji to ciagle czulem jakos presje rodzinna na sobie ...Tak mnie zawsze zmotywowali ze plakac mi sie chcialo...Chcialbym wreszcie zyc po swojemu robic to co lubie i nie patrzec sie na ludzie ktorzy za wszelka cene chca zebym byl ''normalny''...Chce ruszyc wreszcie z miejsca bo ta praca i Ci sami ludzie mnie dobijaja ale cagle mam poczucie zeby sie nie wychylac i zyc spokojnie normalnie bez fajerwerkow..Zona ,dzieci kredyt na 20 lat i zapierdalaj chlopie...Boje sie tego ze jak zaczne zyc po swojemu to ich strace...W siumie nic mi nigdy procz podstawowych potrzeb nie dali ale boje sie nadal...MImo ze zarabiam na siebie to ciagle uwazam ze jestem od nich uzalezniony i mam robic to co Oni chca + to co Oni uwazaja za slyszne + Spowiadac sie rodzinie ze swich planow i zycia..To mnie meczy...

 Bardzo dobrze Cię rozumiem przechodziłem/przechodzę to samo. Ja zupełnie przestałem cokolwiek mówić, oczywiście rodzina mnie męczy zaczepkami, radami, wprowadzaniem wątpliwości, a ja z uśmiechem odpowiadam, że tak takie życie mi pasuje i nie będę opowiadał o swoich planach bo to mi tylko utrudnia życie. Kiedyś uważałem to za czelność, egoizm, chamstwo, bo tak mi wmawiano, ale teraz uważam to za swoje prawo i czerpię satysfakcję z swoich praw. Będą Cię ściągać w dół jak są toksyczni. Ja się pytałem o to terapeuty i powiedział, że jeżeli rodzina wprowadza zamęt i obniża poczucie wartości, to jest okej, jeśli tak się zachowuję, bo posiadam nie zachwiane poczucie wartości nie mówiąc nic. Zresztą robiąc swoje zauważyłem, że mam inną tożsamość, inne cechy niż mi wmawiano, jakie/jaką mam. Jestem zupełnie innym człowiekiem, kiedyś żyłem tą osobowością, którą mi wmówiono. Teraz jadę do UK i dowie się rodzina o tym, za pomocą sms wysłanego już stamtąd. Wsparciem są dla mnie przyjaciele i im opowiadam o swoich planach, ale też zachowuję trochę dla siebie, jestem zdania, że zamiast gadać, potwierdzić działaniem swoje nastawienie do świata. Co do twoich oszczędności, jakbym miał taką możliwość to bym rzucił pracę i wyjechał w inne miejsce i znalazł inną pracę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Uk lecisz na jak dlugo? Odetchnac sobie czy do pracy ? Jesli wolno wiedziec ... :) No wlasnie mam kontrakt do konca roku ,takze zamierzam pozniej sie ogarnac i znalesc cos inneg bota robota mnie psychicznie dobija a takze jej monotonnosc i tak dalej...No wlasnie ,odwazyles sie zyc po swojemu.Ja narazie zmierzam w tym kierunku...Wazne ze sie budze to jest duzy plus :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zauważyłem u siebie mechanizmy projekcji, czasami wypowiadając jakąś opinię o kimś, zauważyłem, ze lepiej ona opisuje mnie, niż jakbym miał wypowiadać się na swój temat w pełni świadomie. I tak zwróciło moją uwagę zdanie:

 

"Próbowałam jej pomóc zmienić nastawienie, ale ona sama musi chcieć. A nie chce... widzę, że po prostu się poddaje. Nie wiem co z nią dalej będzie."

 

Mogę błędnie oczywiście interpretować Twoją wypowiedź, ale może zastanów się nad tym zdaniem. Pozdrawiam ;)

Ostatnio staram się wyciszyć, dotrzeć do siebie samej i muszę jednak stwierdzić, że masz nieco racji... gdzieś w głębi mnie siedzi lęk o jutro i o mnie samą. A już myślałam, że się tego pozbyłam. Niestety koleiny w podświadomości mam tak głębokie, że jeszcze dużo pracy nad zmianą przekonań wewnętrznych przede mną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello wszystkim,

jestem kobitą, a jak mam na imię można się domyślić po nicku. 

Nie, nie Magnolia. Próbuj dalej.

 

Co ja tu robię?

Po prostu lubię felietony Marka, szczególnie te z ecoego, chociaż i tymi z samczego nie pogardzę.

 

Tak poza tym, to wkurwia mnie wszystko wokół, ale usilnie pracuję nad tym, by szczęście i radość płynęło z mego wnętrza i przysłoniło udrękę chujowej codzienności.

Co do niej, to prowadzę swoją firmę. W jakiej branży? W najgorszej.

Robię to czego nie cierpię, (a myślałam, że lubię) czyli jestem narzędziem w czyichś rękach.

I bynajmniej nie jest to dwuznaczne. Po prostu jestem typowym ździchem: zajmuję się projektowaniem graficznym.

Specjalizacja: komercyjne książeczki dla dzieci. Disney, mattel i inne kolorowe, doprowadzające do epilepsji, ścierwa.

 

Jestem w takim momencie życia, że pragnę je odmienić. Chcę rozwinąć skrzydła. Chcę robić coś co da mi kupę kasy i mega satysfakcję.

 

Nie do końca niestety jeszcze wiem co to będzie, ale działam w kilku kierunkach. Założyłam, że ten, któremu najbardziej się poświęcę, to będzie to.

Powoli i mozolnie odkrywam swoją nową drogę.

Niestety z natury jestem połączeniem flegmatyka z cholerykiem, więc łatwo nie jest, ale totalnie i dogłębnie wierzę w swoje marzenia. I w sukces.

I to daje mi niezmożoną siłę.

 

Na razie to tyle mamrotu z mej strony, niebawem pewnie napiszę coś nie coś więcej.

 

Miłego samczyki ;),

MagMu

Cześć Magda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio staram się wyciszyć, dotrzeć do siebie samej i muszę jednak stwierdzić, że masz nieco racji... gdzieś w głębi mnie siedzi lęk o jutro i o mnie samą. A już myślałam, że się tego pozbyłam. Niestety koleiny w podświadomości mam tak głębokie, że jeszcze dużo pracy nad zmianą przekonań wewnętrznych przede mną.

Moja taktyka na dziś dzień to zaakceptować siebie takiego jakim jestem, chociaż to się kłóci z moim ja idealnym, no ale bylo pare zdarzeń które mi ukazały to jakim jestem, no i co, wychodzę z założenia że opłacalniej będzie siebie zaakceptować takiego, niż być przez to cały czas zmartwionym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Poczytajcie szczegółowo to co pisze Marek.

Przydatne z pewnością będą:

Wysoka samoocena. Praca nad podświadomymi wzorcami. Usunięcie z życia osób, które źle na was wpływają. Kwestionowanie autorytetów. Rezygnacja lub ograniczenie przysłowiowej 'paczki' lub 'grupy' czyli stałych znajomości (bycie meblem w knajpie / ta sama aktywność dzień w dzień z tymi samymi osobami). Zadawanie sobie samemu niewygodnych pytań. Konsekwencja w działaniu. Wyciszenie i medytacja. Obserwacja otoczenia (ludzi zwłaszcza) pod kątem ukrytych mechanizmów.

 

Oraz próbowanie nowych rzeczy, których zawsze się baliście.

Na osobistym przykładzie - od dzieciństwa było mi wpajane, że obróbka skrawaniem to zajęcie dla tępego chłoporobotnika. Był to często powtarzany, żartobliwy rodzinny synonim upadku na samo dno drabiny zawodowej. To był właśnie wspomniany wzorzec - wpojony mi przez rodziców i najbliższe otoczenie. Śmiałem się razem z nimi, do momentu kiedy zaczęła rosnąć we mnie fascynacja maszynami, ich budową i możliwościami jakie ze sobą niosą (programy dokumentalne, książki tematyczne, itp). Dzisiaj ja, który skończyłem wyższe studia na kierunku (podobno) humanistycznym a obecnie zacząłem doktorat, ubieram robocze ciuchy i schodzę do piwnicy by w smarze, oparach rozpuszczalników i żywic, pyle, opiłkach i fruwających iskrach wykonywać piękne i najczęściej całkowicie nieprzydatne przedmioty z metalu. Stale inwestuję w to zarobione pieniądze. I robię to tylko dlatego, że mi się to podoba.

Gdyby nie wysoka samoocena, posiadanie własnego zdania i konsekwencja, dalej myślałbym bardzo brzydkim wzorcem, gardziłbym ludźmi którzy wspomniane rzeczy robią. Miałbym obok siebie niesamowity świat możliwości, którymi bym pogardzał, tylko dlatego, że ktoś wydał dźwięki otworem na przodzie swojej twarzy a ja mu uwierzyłem.

Brawo Brzytwa - jestes na dobrej drodze! Tak trzymaj.

 

Do Goscia - skoro masz 25 lat i odlozyles na rok bycia na bezrobotnym to dopiero teraz mozesz zaczac funkcjonowac normalnie (nie rzucajac pracy lub znajdujac inna - kasa na rok przezycia to racja zelazna ktora powinien miec kazdy z nas by byc przygotowanym na nieoczekiwane). Pracuj nadal - masz dopiero 25 lat wiec nie oczekuj ze zmiana przyjdzie z dnia na dzien - akumuluj kapital i sie rozgladaj - pomysl na zycie przyjdzie predzej lub pozniej - wazne zebys sensownie weryfikowal te pomysly i nie wkroil sie w cos co Cie uziemi/doprowadzi do bankructwa. Bron boze nie kupuj zadnego sportowego samochodu jak radzi ci autorka - to strasznie drogie hobby a Ty na razie jestes finansowym leszczem - akumuluj kapital - w najgorszym przypadku bedziesz mial wklad na mieszkanie.

 

Jesli rodzina probuje Toba sterowac - odsun sie - jest tak jak pisze Brzytwa - gdy wyjdziesz na swoje - zamkna sie i beda Cie podziwiac oraz szanowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.