Skocz do zawartości

Zupełnie inne postrzeganie, kobiety a mężczyźni


Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie myślę, że kobiety nie widzą problemu w tym, że będą miały faceta i wokół siebie innych mężczyzn. Dla faceta taka perspektywa od razu jest rywalizacją z innymi samcami. Kobieta jest bardziej płynna, decyduje się na coś, ale mimo decyzji, tak czy tak, nie zastanawia się nad tym jak to będzie, nie bierze pod uwagę faktu, że jak jej się zachce, to pójdzie do łóżka z innym. A facet nie wyobraża sobie takiej sytuacji, żeby relacja była taka sama, gdy jest jakiś samiec przy kobiecie. A dla kobiety nie ma żadnego problemu w tym. Ona sobie żyje, tak po prostu, co się zdarzy to się zdarzy, taka otwarta, być może ma na to wpływ fakt, że posiada cipkę, która jest otwarta i to definiuje psychikę i tą otwartość.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to podświadoma dywersyfikacja i podświadome wybranie "najlepszego z dostępnych". Jak to wcześniej było już wspominane, kobieta szuka dla siebie tego najlepszego i nic tego nie zmieni. My dopiero uczymy się takiego postępowania.

 

Wcale nie rzadko dywersyfikacja ulega przekształceniom i Samiec A o silnej osobowości, duży, silny, przystojny (być może mniej zaradny życiowo lecz podświadomie odbierany jako ten z najlepsza pulą  genów), staje się "rozpłodem" dla samicy, natomiast wiąże się ona z Samcem B, który zapewni byt materialny zabezpieczający ją i jej potomstwo. Cóż, instynktów nie zwalczy się.  Tutaj tez wychodzi na wierzch nienawiść Pań do testów DNA i innych takich.

 

Nie mam zamiaru potępiać Pań, za genetykę ( bo tutaj ona dochodzi do głosu, aż krzyczy). Jednak nie spowoduje to, że popadnę w objęcia z radością na ustach i w sercu. Niby mógłbym przekuć to na swoje zwycięstwo w ruchaniu, ale po pierwsze- jest to ogromna strata energii, dwa- wzrasta wprost proporcjonalnie ryzyko, iż to ja zostanę właśnie żywicielem rodziny, często bez własnej zgody.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj raczej genetyki bym nie mieszał w zachowania kobiet bo to niema nic wspólnego,a bajeczki o tym jak to bylo za czasów jaskiniowców wrzucił bym w kategorie mitów.no ale po tylu tysiacach lat wiele sie nie zmieniło.a raczej forma sie zmieniła.Kobiety sa po prostu zimne uczuciowo.niezrównowazone psychicznie i maja tylko licznik zysków i strat

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj raczej genetyki bym nie mieszał w zachowania kobiet bo to niema nic wspólnego,a bajeczki o tym jak to bylo za czasów jaskiniowców wrzucił bym w kategorie mitów.no ale po tylu tysiacach lat wiele sie nie zmieniło.a raczej forma sie zmieniła.Kobiety sa po prostu zimne uczuciowo.niezrównowazone psychicznie i maja tylko licznik zysków i strat

 

Darwinista we mnie odzywa się, więc myślę, że coś musi być na rzeczy. Przecież matka nie uczy tego córki a skądeś wiedzą jak postępować.

 

Co do reszty- zgodzę się z Tobą. Zwłaszcza ten licznik. Najgorzej, to jak córka razem z matką przejadą się na potencjalnych zyskach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, ale skąd w takim razie u kobiet wykształcona podświadomie dywersyfikacja samców?

 

Schemat przeniesienia? Raczej wątpie. Wszyscy raczej ukrywamy się ze swoją zdradą przed drugą osobą. Wątpię by mamusia przechwala się przed córcią tym faktem, bo boi się, że smarkula coś ojcu chlapnie i skończy się zazwyczaj chujowe, ale stabilne życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dywersyfikacja samców?a co to tajemnica poliszynela ze my wybieramy najlepsza samice?no dobra bardziej wybrakowani wybieraja to co maja pod reka%-)

my wybieramy na prostych zasadach one wybieraja tez na prostych ale skrzywionych bo dochodzi do tego bezwzglednosc i psychodela%-)


a co do ukrywania tego ze mamusia daje dupy,wszystko to co nas otacza i sie dzieje jest zauwazane przez nas,czasem sie skleja akcje na poziomie swiadomym czasem nie

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest coś takiego jak klątwy/tajemnice rodzinne, chodzi o fakt dorastania w środowisku gdzie intuicyjnie się coś czuje, jakąś taką tajemnicę, fakt życia w zakłamaniu, podwójnej moralności, gdzieś o tym czytałem jak to ludzie przychodzą na terapie z jakimiś problemami i gdy zaczynają wnikać, dowiadują się o swoich rodzicach, rzeczy które się wydarzyły, ale nigdy nie były ujawnione, nigdy nikt o tym nie mówił, ale miało to określony wpływ na formowanie się psychiki i niezależnie od tego, że o tym nie wiedzieli, wpłynęło to w podobny sposób to tego, jakby to było ujawnione.

Dla mnie ogólnie jest nie pojęte, jak kobieta może przez całe życie się kimś nie interesować i nagle gdy jej zaimponuje hajs, z wyrachowaniem stwierdzić, że coś się dzieje z rozsądku, a potem nakręcać się, że to miłość, chociaż od początku wiadomo, że na ostre ruchanie to będzie miała ochotę z kimś innym. Jest to dla mnie po prostu nie pojęte, jak to można sobie wkręcić jakąś historię w głowę, potem próbować w to na siłę uwierzyć i jeszcze kogoś do tego przekonać. Rozumiem, że kobiety próbują sobie jakoś ułożyć życie, że muszą twardo stać na nogach i podejmować decyzje widząc namacalne korzyści, bo to ma wpływ na ich przyszłość. Ale nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Starowicz pisał, że na wspólne życie kobiety wybierają tych bardziej wrażliwych, Robert Bly, że z tymi czerwonymi laski lubią uprawiać seks, ale na mężów biorą białych i wtedy brzmiało to dla mnie budująco, ale teraz postrzegam to jako jakąś porażkę, jak kurwa można być szczęśliwym będąc z kobietą i wiedzieć, że jest się tym od zapewnienia bezpieczeństwa, a nie tym od pieprzenia. Jak kobiety mogą z tym żyć i jak mężczyźni mogą z tym żyć. Sam jestem typem który ma jakiś brak i raz się regresuje i potrzebuje kobiety żeby mu zamatkowała, a raz odkręca się śróbeczka i mam ochotę laskę zeszmacić i zdominować. I się tak miotam. Między niezależnością i samorealizacją, a romantyzmem. I ni chuja na ten czas, nie widzę możliwości zaszufladkowania się jako samiec A i samiec B. Mam ochotę na to żeby jakąś kobietę kochać, ale wtedy stanę się podnóżkiem, mam ochotę jakąś laskę zeszmacić, ale wtedy odcinam się od uczuć wyższych i traktuję ją jak powietrze.

Aha i łączy się to z tym, że kiedyś jak już z byłą nie byłem, ale ją kochałem i byłem podnóżkiem, to wtedy już ją też nienawidziłem i wtedy zaczęły się anale, mściłem się analnie, że mnie nie kocha .A kobieta, którą mógłbym kochać, zupełnie, mnie nie kręci, musiał bym ją nienawidzieć, żeby było z nią pieprznie. Jak to kurwa zbalansować ? Jest coś takiego jak dobra nienawiść :D

Wybacz aras ale takie rzeczy jak nabicie posta się zgłasza.

B.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kalkulacja...Ostatnio znajoma powiedziała mi że chodziła chłopakiem 5 długich lat i po tym czasie rzuciła go, tak po prostu...Powiedziała ze tak czuła i chuj. Potem dodała że z obenym facetem pójdzie w ogień...Ta jasne...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego nie ufam kobietom. Bo skoro zostawiła tamtego to tego też może. Najgorsze w tym wszystkim jest to że babka tak zakręci, zamota żeby wyszło że to wina faceta.

Nie pamiętam aby kiedykolwiek kobieta przeprosiła w tzw " grubszej" sprawie. Mit księżniczki jest naprawde ogromny...Co do czasu i uciekania lat. Ma 27 lat i z tego co mówi a co robi to dwie różne rzeczy. Widać że laska napiera na dziecko swojego niezdecydowanego męża, jesli chodzi o siano, twierdzi że nie jest najważniejsze. Natomiast jeśli usłyszy że kto§ ma hajs, bądz w coś grubo zainwestował, oczka się szkl. O to taka hipokryzja Pań. Ale ogolnie fajna dziewoja...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, ale romantyzm w kształcie w jakim podaje go kultura to gówno pierwszej wody.
Ktoś już tu na forum napisał, że prawdziwy i działający (skuteczny) romantyzm to altana nocą w parku gdzie grasuje banda pijanych drechów - strach u lasek powoduje chcicę i łatwiej je wtedy puknąć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh i zabiliście we mnie romantyka, czyli kobieta do walenia jest zajebista, a ze związkiem niech spierdala.

Dobrze to poukładałem w łepku ?

 

Nie Qsiorz,

 

Możesz być romantykiem, nikt Ci nie broni. Ja jestem na ten przykład i w niczym mi to nie uwłacza.

Ale rozsądnym romantykiem - takim który bacznie obserwuje, analizuje, wyciąga wnioski oraz, co niezwykle ważne, reaguje w sposób adekwatny do sytuacji i posiadanej partnerki. Jeśli niunia jest prosta - porząśnij nią, jeśli bardzij kumata - stanowczo porozmawiaj i wyznacz granicę. Przekroczy ją? Out!

Plus cały zasób męskich cech, o których piszemy na forum od właściwej samooceny na początku po mentalne wisi_mi_czy_jestem_z_tobą na końcu.

 

A od siebie dodam jako priorytet, ale niestety dostępny dla nielicznego grona samców: grać w grę z kobietami na naszych własnych, męskich zasadach gdzie to my jesteśmy nagrodą, za którą trzeba się uganiać i której trzeba strzec jak oka w głowie. Odwrócenie ról w społecznym tańcu godowym - BEZCENNE :D

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.