Selekcjoner Opublikowano 6 Marca 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2020 Witam wszystkich i przejdę od razu do tematu. Mam 26 lat od 16 roku życia pracuje z ojcem w małej rodzinnej firmę. Pracujemy w dwójkę, praca jest fizyczna i dość ciężka. Od kilku lat ojciec zaczął inwestować w nowy sprzęt, nowy warsztat i prawdopodobnie niedługo zaczniemy zatrudniać pracowników, bo mamy bardzo dużo zamówień. Wszystko się fajnie rozwija i z roku na rok zarabiam coraz więcej, czas szybko mi leci w tej pracy, praca nie jest stresująca i mam dobre warunki. Rok temu kupiłem mieszkanie za gotówkę i za miesiąc oddam ostatnie pieniądze rodzicom, które pożyczyłem na zakup tego mieszkania. Można powiedzieć, że jestem ustawiony. Niestety, jako że praca jest fizyczna i często pracuje po 10-12 godzin Właściwie jak przyjdę z pracy, to nie mam na nic siły, a, że moją pasją jest siłownia, to chciałbym iść jeszcze na trening. Właściwie od dłuższego czasu żyje bardzo monotonnie. Wstaje zmęczony i przygnębiony, że muszę iść do pracy, której nie lubię, kończę prace, nie mając na nic siły, ale idę na siłownie, później robie posiłki na następny dzień, jem i idę spać. Najgorsze są jednak dni, kiedy mam więcej wolnego czasu. Mieszkam w małym mieście 60 tys. mieszkańców. 90% moich znajomych wyjechała na studia, do pracy, a ci, co zostali założyli rodziny i nie mają czasu. Dlatego nawet jak mam wolne to nie ma z kim się spotkać i nie ma tu za bardzo warunków, żeby kogoś poznać. Jeszcze gorzej jest z poznaniem dziewczyny. Zostały dziewczyny bez szkoły, ambicji, brzydkie, z dziećmi, nie ogarnięte, w długo letnim związku itd. Tak wiem, że na pewno są jakieś rodzynki, ale ciężko takie znaleźć. Po tym wstępie mogę przejść do sedna. W takiej sytuacji, jaką napisałem wyżej, zastanawiam się, żeby zmienić cos w swoim życiu. Mianowicie skoro moja pasja jest siłownia i nie podoba mi się życie w małym mieście to, czy warto byłoby się przeprowadzić do większego miasta ? Jak wspomniałem mam mieszkanie, które wynajmuje za 1300 zł miesięcznie, wiec miałbym na najem jakieś małej kawalerki, znalazłbym prace jako trener na jakiejś siłowni i początkowo wegetować, a z czasem może zacząłbym zarabiać jakieś sensowne pieniądze. Jak myliście czy zaryzykować ? Tutaj jestem ustawiony, jak oddam pieniądze za mieszkanie, to będę mógł mniej pracować i żyć na komfortowym poziomie, ale pracować w pracy, której nie lubię, w małym mieście gdzie ciężko kogoś poznać. Czy przeprowadzić się do większego miasta pracować w pracy, która lubię, mieć większe możliwości w poznawaniu nowych ludzi i mieć ciekawsze życie, ale prawdopodobnie żyć bardzo skromnie? Jest to dla mnie ciężka decyzja, bo mam świadomość, że zostawię ojca samego, a pewnie chciałby, żeby w przyszłości przejął firmę i zdaje sobie sprawę, że mógłbym dobrze na tym zarabiać, ale czuje jednocześnie, że życie przecieka mi między palcami, robiąc coś czego nie lubię i nawet nie moc się z kim cieszyć z moich ewentualnych sukcesów. Natomiast życie w większy mieście od zawsze mi się podobał i zawsze zazdrościłem ludzi, którzy mieszkają w większych miasta, bo jest mnóstwo możliwości, można poznawać mnóstwo ludzi i o wiele łatwiej znaleźć jakaś fajną dziewczynę, ale z racji tego, że wcześniej nie skapiałem się na powiększaniu swoich kwalifikacji, bo nie potrzebowałem, tego pracując u ojca, teraz w wieku 26 lat ciężko byłoby mi znaleźć jakąś sensowna prace z dobrymi zarobkami i musiałbym żyć bardzo skromnie i zaczynać wszystko od nowa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Morfeusz Opublikowano 6 Marca 2020 Udostępnij Opublikowano 6 Marca 2020 (edytowane) @Selekcjoner Kilka porad. Tytuł zaczynamy z wielkiej litery. Tekst możesz na przyszłość formatować, tak aby dało się go przeczytać. Choćby wstawiając akapity. Okazując tym trochę szacunku dla czytających. 1 godzinę temu, Selekcjoner napisał: Niestety, jako że praca jest fizyczna i często pracuje po 10-12 godzin Właściwie jak przyjdę z pracy, to nie mam na nic siły, a, że moją pasją jest siłownia, to chciałbym iść jeszcze na trening. Kwestia dogadania. Pracujesz 8 godz. za mniejsze pieniądze. Ewentualnie zatrudniasz jeszcze kogoś i w 8 godzin, robicie więcej w trzech, niż w 10-12 w dwóch. Potem masz czas na siłownię. 1 godzinę temu, Selekcjoner napisał: Najgorsze są jednak dni, kiedy mam więcej wolnego czasu. Mieszkam w małym mieście 60 tys. mieszkańców. 90% moich znajomych wyjechała na studia, do pracy, a ci, co zostali założyli rodziny i nie mają czasu. W 60 tys. mieście, istnieje już wiele kół zainteresowań. Grupy pasjonatów do znalezienia na forach, stronach, w social mediach. Problemem jest brak innego hobby u Ciebie, poza pracą i siłownią. 1 godzinę temu, Selekcjoner napisał: Jeszcze gorzej jest z poznaniem dziewczyny. Zostały dziewczyny bez szkoły, ambicji, brzydkie, z dziećmi, nie ogarnięte, w długo letnim związku itd. Tak wiem, że na pewno są jakieś rodzynki, ale ciężko takie znaleźć. One nie siedzą w domu 24 godz. na dobę. Chodzą do klubów, kościołów, na koncerty, itd. Kwestia przebywania tam gdzie one. Ewentualnie tinder, badoo, czaty, itp. Jeżeli chcesz tylko zamoczyć. Takich tam wiele, w sam raz na raz. 1 godzinę temu, Selekcjoner napisał: Mianowicie skoro moja pasja jest siłownia i nie podoba mi się życie w małym mieście to, czy warto byłoby się przeprowadzić do większego miasta ? Dla rozwoju pasji, którą jest siłownia, być może warto. Choć w 60 tys. mieście, też możesz otworzyć kiedyś własną siłownię. Połączoną ze spa, fitness, innymi zabiegami. 1 godzinę temu, Selekcjoner napisał: którzy mieszkają w większych miasta, bo jest mnóstwo możliwości, można poznawać mnóstwo ludzi i o wiele łatwiej znaleźć jakaś fajną dziewczynę, Raczej pannę po kutang karuzeli. Przeprowadzka, której motywacją jest samica i uzależnianie swojego szczęścia od kobiety, to chory pomysł. 1 godzinę temu, Selekcjoner napisał: teraz w wieku 26 lat ciężko byłoby mi znaleźć jakąś sensowna prace z dobrymi zarobkami i musiałbym żyć bardzo skromnie i zaczynać wszystko od nowa. Czy ludzie zaczynający od nowa w wieku 40 albo 50 lat, powinni już umierać? Bez urazy, ale w wieku 26 lat, to jeszcze smarkacz jesteś. Możesz zaczynać od nowa setki razy. Kwestia, czy masz na to wystarczająco dużo samodyscypliny i uporu. Edytowane 6 Marca 2020 przez Morfeusz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi