Mam to samo, długo by mówić że nie chciałem z nią być, nie uprawiałem seksu przez pół roku a mimo to zostałem tatą przez jedną głupią imprezę po pijaku (czy to gwałt?). Ale ustaliliśmy, że nie zamierzam rezygnować z hobby, przyjaciół a praca jest dla mnie najważniejsza (nie jestem hipokrytą kobiety przychodzą i odchodzą, pracę się da wypracować). Teraz gdy tylko wspomniałem że idę do kumpla na jego urodziny (od roku nigdzie nie byłem), to nie dość że miałem awanturę w domu, to jeszcze matkę, teściową, kuzynki i szwagierki cisnące jaki to zły i podły jestem.
W skrócie - właśnie odkryłem dlaczego niektóre zwierzęta umierają w niewoli. Czuję się jak orka trzymana w wannie, i czuję że niebawem wybuchnę.