Skocz do zawartości

Wolumen

Starszy Użytkownik
  • Postów

    454
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Wolumen

  1. 3 minuty temu, SamiecGamma napisał:

     

    Przejścia a przejścia... Co innego po 10 latach czy po 15 rozwód - tak jak u ciebie (w życiu nie ma nic trwałego i nic nie trwa wiecznie), a co innego jak tutaj - po roku. Jakie mogłybyć przyczyny? Tylko dwie:

    - bad boy, który nie zamierzał się wiązać, ale była tak zaślepiona jego ciałem, że się zdecydowała na bombelka

    - beciak, którego sama zostawiła po tak krótkim czasie, bo go nie szanowała w żaden sposób.

     

    Oba te przypadki świadczą o tym, że ta kobieta ma siano w głowie i nie nadaje się do absolutnie żadnej relacji poza ONS/FWB.

     

     

    Wg. jej opowieści wyszła za niego, bo w jej domu rodzinnym za sprawą wiszącego w powietrzu rozwodu rodziców byly ciagle klotnie i nie miała chwili spokoju.

    Ten gość był ponoć rokujący, więc najpierw chodzili z soba 3 lata, ona pomieszkiwała z nim u jego rodziców, a nastepnie wpadli.

    Po urodzeniu dziecka on stracił pracę, zaczął chlać, kraść jej pieniądze.

    Uciekła z dzieckiem do matki, wniosla o rozwód.

     

    Taką wersję znam ja, jak było tego się nie dowiem.

  2. 2 minuty temu, mac napisał:

    Przypomnij sobie własną młodość. W kafejkach internetowych dzieciaki w wieku gimnazjalnym, kiedy ogrywały Quake 2 dosłownie rzucały bluzgami na cały regulator. Nie było w tym nic dziwnego. W Tibii latali to po osiedlach było słychać kurwy z każdej strony, bo ktoś kogoś zamordował i ekwipunek wypadł xD Niektórzy darli mordy przez okno i tak się żyło. Chyba rozumiesz, o czym piszę, czy wychowałeś się w jakimś totalitarnym zamczysku, bez jakiegokolwiek luzu.

     

    Może i normalnie rozmawiasz, ale sam napisałeś, że cię wkurwia, więc sory, ale to się musi odbijać w twojej mowie ciała, zachowaniu. Jeżeli coś ci nie pasuje to widać. Myślisz, że to ukryjesz, nie. Nie wiem, czego ty oczekujesz, ale narzekanie na rozluźnienie obyczajów to jakaś głupota i problem z dupy. To się dopasuj do innego stylu życia i trochę się otwórz na powiedzmy nowe doświadczenia. Sam nie znoszę fanatyków, albo tych, co chcą własne zasady wnosić do domu innych ludzi. Tam, gdzie się wchodzi, jako gość to się gra według zasad gospodarzy. To się nazywa szacunek. U siebie możesz być wielkim paniskiem, ale jak dzieciak przełamuje bariery i traktuje cię po koleżeńsku to czego ty kurwa chcesz lepszego od życia xD Szacunku? To jest właśnie najwyższy poziom szacunku. Nie jakieś sztuczne normy per pan i wielkie uznanie mądrości pokoleniowej, bo stary wcale nie jest mądrzejszy ze względu na wiek, często wręcz przeciwnie. Spójrz na siebie lepiej krytycznym okiem.

     

     

    Nie dogadamy się.

     

    Bariery to przełamać mogę ja przechodząc z nim na ty. I bym to zrobił ale nie podczas pierwszego spotkania i nie w sytuacji, gdzie gówniarz ma na uszach słuchawki z grajaca muzyką i mówi do mnie cześć.

    Mam szacunek do siebie i nie wytykaj mi bycia paniskiem, bo mam starszego syna sam, niż ten chłopak i wiem jak się zachowuje normalny nastolatek.

    Ja mu do pokoju nie wchodzę i nie próbuję nic w tym domu zmieniać z istniejącego ładu. 

    Natomiast jak te ład zaczyna uderzać we mnie to o tym głosno mówię.

    4 minuty temu, SamiecGamma napisał:

    @Wolumen Jesteś największym forumowym trollem i atencjuszem w tej chwili. Był jeszcze jeden, którego nicka nie wymienię, bo spokorniał chłopak i chyba się czegoś nauczył. Napierdalasz kolejne tematy, w których ciągle są te same problemy. Bracia poświęcają swój cenny czas na to, żeby ci wyperswadować i wyjaśnić, jakie błędy popełniasz. A są dość oczywiste: wiążesz się z zaburzankami przestrzelonymi przez bad boyów (alpha widows), jesteś bankomatem, wiążesz się z kobietami poniżej swojego progu intelektualnego (sam jesteś specjalistą zarabiającym parę k PLN, a spotykasz się z lafiryndami po zawodówce bez stałej pracy) itd. itd. Nie no - brak słów. Jak masz takie ciśnienie to serio - idź na divy. Stać cię! Zdrowie psychiczne szanuj, bo jeszcze kilka takich "relacji" i wylądujesz w wariatkowie...

     

     

    Obecna partnerka pracuje w urzędzie, na dość intratnej posadzie.

    Wiążę się z takimi, jakie mi się trafiają, a że nie szukam w liceum czy na uczelniach to trafiają mi się same po przejściach, nawet takie 10 lat młodsze ode mnie już mają nasrane w papierach.

    Widocznie zle szukam, bo sam tez na to wpadłem.

    • Like 1
  3. 1 minutę temu, Casus Secundus napisał:

     No to baw się wujaszka :)

    A tak serio mówiąc, to sam  -jako 40-latek, który będzie niedługo po rozwodzie, w ogóle nie zakładam jakiejkolwiek interakcji z dziećmi moich kobiet/mojej kobiety podobnie jak ich/jej interakcji z moimi dziećmi. Są hotele, są wyjazdy weekendowe, są urlopy, są samochody. Latem wycieczki, rowery itd. Dzieci mam swoje i kontaktu z żadnymi innymi nie chcę - nie mój cyrk, nie moje małpy. W dom nie mam zamiaru się już więcej bawić. 

     

     

    To uwierz mi, że może być ciężko, bo większość kobiet o ile nie wszystkie stawia swoje dzieci ponad partnera i nie wyjedzie bez nich na dłużej, niż 1 dzień.

    Samotne matki to też taka grupa kobiet, która ma chore kontakty z bliskimi lub ich brak - moja obecna np. nie może liczyć na pomoc matki i nigdy nie mogła, a teściowej brak.

    Syna może zostawić jedynie u siostry, o ile ta weźmie urlop.

  4. 5 minut temu, mac napisał:

    Naiwny jesteś. Myślisz, że ona mu później nie przekazuje tego, co powiedziałeś? xD Skoro mają taką zażyłość on wie wszystko, mogę się założyć. W tym układzie jesteś tymczasowym dodatkiem, według moich skromnych doświadczeń. Bawisz się w coś, czego chyba sam nie rozumiesz. Ja ci mówię z perspektywy takiego dzieciaka, którym kiedyś byłem. Najchętniej bym tych fagasów nabił na pal i patrzył na ich cierpienie. W męskiej duszy, w postawie syna występuje zawsze (prawdopodobnie) pierwiastek ochrony matki przed zewnętrznym zagrożeniem. Zgłaszasz zastrzeżenia. Wiesz, że to komiczne? xD

     

     

    Co jest komiczne?

    Że chłopak kurwami rzuca na cały blok, jak mu w grze niewyjdzie?

     

    Czy może , że zrobił sobie ze mnie kumpla o 25 lat starszego?

     

    Ja z nim normalnie rozmawiam, bez żadnych złośliwości, nawet rower mu naprawiłem, pokazałem kilka tricków naprawczych.

     

    Problem polega na totalnym rozluźnieniu obyczajów w tym domu i to mnie martwi.

  5. Teraz, Casus Secundus napisał:

    Zaskoczyło mnie to i to potężnie, że zdecydowałeś się @Wolumen zaglądać do pani w domowe pielesze.

    Nie myślałeś o takim modus operandi, żeby po prostu nie wchodzić do kobiety do domu, nie wikłać się w te kwestie jej życia?

     

     

     

     

    Za stary jestem, by się spotykać na mieście dłużej, niż tydzień. 

    Krótka piłka, jak pasuje rozwijamy temat bardziej. Pasowała.

    5 minut temu, mac napisał:

    Jesteś dosłownie klonem polityka. Wszedłeś w jasną sytuację z problemami, a teraz szukasz rozwiązania nierozwiązywalnego zagadnienia. Chłopaczek 15 lat, jeżeli teraz nie dostanie mocno męskiego wzorca w życiu zostanie rozjebany. Mnie wychowała, to za duże słowo oczywiście samotna matka, która fagasów do chaty sprowadzała i wszystkim utrudniałem życie, dosłownie nienawidziłem. Jakbym był starszy to bym ich napierdalał od wejścia, a może i zabił. Miałem w sobie mnóstwo nienawiści. Raz typa kurwami wygoniłem z chaty, kiedy coś do mnie zaczął pierdolić. Swoją matką latami gardziłem przez to. Do tej pory, w dorosłym życiu czuję niesmak z tego powodu. Nie znam tego dzieciaka, ale najlepsze wyjście to zostawić go w spokoju, w ogóle się nie wpierdalać w sprawy wychowawcze, w kwestie wychowania i inne. Kim ty jesteś, żeby mu cokolwiek mówić i sygnalizować xD Gdybym się z tym dzieciakiem zamienił to bym cię chętnie połamał i zniszczył, więc się ciesz, że on posiada więcej kobiecych cech xD Za moich nastoletnich lat miałbyś takie piekło, że po jednym dniu byś zrezygnował z relacji, a mojej matce związki sabotowałem. Może on też właśnie w taki sposób działa. Tutaj trochę pedalstwa zapoda, tutaj czegoś innego i już po temacie xD Samotne matki to najgorsze zło dla wychowania chłopaka. Istna kurwa tragedia.

     

     

    Czytaj uważnie. 

    Chłopakowi nie zwróciłem ani razu uwagi i nie zamierzam. Wszelkie zastrzeżenia zgłaszam jego matce, bez jego obecności.

    Ja swoje dziecko odchowałem, cudzego nie zamierzam to i nie będę się zajmował problemami wychowawczymi.

  6. Po wielu tematach, które tu założyłem pojawia się kolejny. Bo jestem w nowej relacji.

     

    Panie lat 36, o wyglądzie nastolatki (szczupła i drobna, z buzi tak młoda, że w sklepach o dowód pytaja jak kupuje np. piwo) Nie piszę tego bez powodu, a nie jest to chwalenie się nowym trofeum. O tym ponizej.

     

    Pani po rozwodzie, z którego ma syna lat 15. Znamy się dopiero 1,5 miesiąca ale idzie to dość szybko, bo już w lutym u niej nocowałem w weekendy i w tygodniu 3 lub 4 razy po pracy, do rana dnia nastepnego.

    Nie ukrywam, że krok był świadomy, bo wychodzę z założenia, że obserwując kogoś w jego własnym gniazdku widać od razu więcej , niż na randkach w knajpie.

     

    O ile prowadzenie domu, gotowania, czystość jest bez zastrzeżeń o tyle relacja z nastoletnim synem jest wg. mnie mocno wypaczona.

    Rozwód nastąpił po roku od ślubu, chłopak wychował się bez ojca, wyłącznie ona go wychowywała.

    Nie zna męskich wzorców, bo to widać, ma dużo jej cech, co może wydawać się normalne ale nie do końca...

     

    Natomiast tym, co najbardziej mnie irytuje i wkurza to jej kumpelska relacja z nim - i tutaj właśnie wyjaśniam dlaczego na wstępie pisałem o jej młodym wyglądzie. Traktuje się jak jego koleżanka, potrafi obgadywać sąsiadów z nim i się śmiać bez końca, robić jakieś uszczypliwości czy szydery razem z nim, planować jakieś krzywe akcje do szkoły czy wtajemniczać go w jakieś ogólnie dorosłe tematy (nie seks).

     

    Skutek jest taki, że moje pierwsza wizyta u nich w domu i moje poznanie go : powiedział mi "cześć" mając słuchawki bezprzewodowe na uszach. Zdębialem, bo jestem od niego 25 lat starszy, mam starszego syna od niego i wiem, że mój syn w stosunku do obcych czy gości w życiu by nie zatytułował per "ty".

     

    Następnie był etap, m/w tygodnia, gdzie siedział w swoim pokoju i grał. Był spokój, bo poza WC i lodówka nie wychodził.

    Natomiast w ub. weekend byłem tam od soboty rana do niedzieli nocy i wróciłem nieco zniesmaczony. 

    Chłopak potrafi wejść nam do salonu, gdy siedzimy sobie na kanapie dość blisko, zaczyna chodzić w kółko, gadać jakieś swoje filozoficzne dywagacje na różne tematy (jest bardzo inteligentny, w szkole same czerwone paski, udział w olimpiadach mat-fiz). Następnie potrafi przyjść i usiąść razem z nami, wziąć np. szczotkę i mojej partnerce rozczesywać włosy, a na koniec bezpardonowo podejść z nią do mnie i moje włosy czesac.

    Być może się czepiam ale czuję się bardzo niezręcznie w takiej sytuacji. Wychowałem też syna z żoną i u nas goście, którzy przychodzili mieli zapewnione warunki do takiej wizyty - syn, nastoletni już wówczas, owszem przyszedł do stołu zjeść, pogadać z ogółem ale po posiłku wracał do siebie, zwłaszcza jak był jedynym dzieckiem wśród dorosłych.

    W chwili obecnej przecież ja u nich w domu mam właśnie status gościa, a nie domownika.

    Kolejna sprawa - kilka razy już słyszałem jak siedząc i grając w swoim pokoju rzucał kurwami, bo coś w grze nie wyszlo, a raz rąbał w ścianę ze złości.

    Przekazałem swoje uwagi partnerce jako wyraz niepokoju i skrępowania jego obecnością podczas naszych spotkań - było nie było prawie dorosły facet za przywoitkę?

     

    Ona nie widzi w tym nic złego, przecież on jest u siebie w domu, co ma go wygonić? Nie, nie wygonić. Ale wydaje mi się, że takie skracanie dystansu to nie jest dobry pomysł zwłaszcza, że ja nie jestem nią i nie pozwolę sobie, by nastolatek robił sobie ze mnie kolegę. Bynajmniej nie na tym etapie, choć uważam, że na żadnym etapie bym sobie nie pozwolił.

    Autentycznie nie przesadzam ale czasem w nocy leżąc u niej w sypialni razem z nią mam pewne obawy czy on nie wejdzie sobie zarzucić jakis ciekawy temat, bo mu się akurat nudzi.  Widać jak na dłoni, że nie ma w tym domu twardej męskiej ręki i zasad, które by chłopaka jakoś w ryzach trzymaly.

    Ostatnio dałem mu 50zł by poszedł kupić mi ibuprom bo mnie łeb rozbolał, reszta do niego niech sobie pójdzie na pizze - powiedział mi cynicznie, że chyba mało będzie.

    Wściekłem się (w duchu) i w ramach kontry wziąłem te 50zł i sam poszedłem po ibuprom i kupiłem pizze w pizzerii obok - zostało 10zł. Dałem mu 1 kawałek mówiąc wyrażnie i też nieco cynicznie, że kasa moja, pomysł mój, dostawa moja to ja zjem najwięcej.

    W pokoju ma syf nieziemski, matka się tam nawet nie zapuszcza, nie wymaga od niego nic poza wyniesieniem śmietnika. Chłopak nie robi zakupów nawet.

    razem potrafią w mojej obecności (!!!) grać na smartfonach w jaką codzienną grę on line, gdzie się jakieś drużyny prowadzi i zdobywa punkty do ogólnej tabeli. Ja w tym czasie oglądam tv i zastanawiam się co w zasadzie tutaj robię.

    Kolejna rzecz - chciałem jej zaproponować wyjazd nad morze w jakiś weekend ale we 2ke. Nie, ona bez syna nie pojedzie, bo jemu by serce pękło.

    Czy waszym zdaniem to jest normalne, by po 1,5 miesiąca robić ze mnie na siłę tatusia, skoro ja matki jeszcze dobrze nie znam?

     

     

    Krótka piłka: wiać póki czas, czy czekać na rozwój wydarzeń? 

     

    • Haha 13
    • Zdziwiony 1
  7. 13 godzin temu, SamiecGamma napisał:

    @powerade Jakie masz SMV? Faceci też mają różowe okulary, my nie jesteśmy tak wyrachowani jak one. Kumpel 8.5/10 po randce z dziewczyną 7-7.5/10 (160 cm wzrostu) powiedział mi: "o stary, wygląd 9/10" :D No ale dobra - przyjmijmy, że ona ma 9/10 SMV. Dorównujesz jej? Jesteś chadem? Masz wyrzeźbioną klatę? 185+ cm wzrostu jest? Tylko szczerze. Bo jeśli jesteś niżej niż 8.5/10, to nie jesteś przez nią rozpatrywany jako zajebisty ruchacz/alfa, tylko materiał do urobienia na beciaka... Szczególnie, że kasę masz, a i chyba trochę miękkie serce...

     

    Drugie pytanie: co panna sobą reprezentuje poza ładnymi cyckami i dupą? Robi jakieś biznesy? Ma stałą pracę z min. 7.5k do łapy? Jeśli nie, to @maroon ma rację - gniazdkowanie jest rozpatrywane, a nie żadne "zakochanie"...

     

     

    Nie, żebym jakoś szczególnie się czepiał ogółu Twojej wypowiedzi, bo z gruntu masz rację.

    Ale przyjmując kryteria finansowe 7,5k pln przy wyborze panny to lekka przesada.

    Sam nie mam złego zawodu, a i prawie 20 lat w branży jestem i ledwie 6k netto wyciągam.

    Wśród znajomych mediana oscyluje wokół 5- 6 k właśnie. Miasto wojewódzkie.

     

    Także nie rozpędzajmy się może z tym kryterium zarobkowym.

    • Like 1
  8. Miałem podobne problemy po zmianie partnerki i dluzszej przerwie.

    Z wczesniejsza partnerka byl ogien, przez wiele lat ani jednej "miekkiej"fajki.

     

    Natomiast stres przed nowa partnerka mnie nieco przyblokowal, bo po pierwszym nieudanym razie wiedzialem juz, ze na kolejne sie sam zablokuje.

     

    Poszedlem wiec do apteki i przerwszy raz w zyciu kupilem MaxiGra Go.

     

    Najpierw zazylem w domu, samemu by zobaczyc jak na to moj organizm zareaguje.

    Jako, ze potrzebna jest stymulacja to po 45min od zazycia wlaczylem sobie jakies porno.

    Sprzet stanal jak na zawolanie, nie moglem pozbyc sie wzwodu.

    Po tym tescie nabralem pewnosci siebie i na kolejna randke zabralem MaxiGra z soba. Łyknalem 1h przed planowana akcja.

     

    Wszystko wyszlo wysmienicie, az bylem w szoku jaki mialem temperament i jakie libido.

     

    Nastepne razy juz byly bez aczkolwiek nadal mam 2 pozostale tabletki, bo to pomaga sie postawic jak masz np  gorszy dzien, czyli cos co zdarza sie kazdemu.

     

    Nie mow tylko partnerce, ze wziales i bierzesz to.

     

    Po prostu mow, ze miales troche stresujacy okres w zyciu, ktory juz minal i teraz jak widac jestes jak nastolatek.

  9. Mam aktualnie ten sam problem. Spotykam się od paru miesięcy z pewną babą, która niby pracuje ale zarabia ciut ponad minimalną, wynajmuje za to kawalerke, wiec sie nie przelewa jej.

    Ale praktycznie nasze 3 x spotkania w tygodniu oczekuje wyjść do knajp lub kina na zasadzie, że jest zdołowana, sama non stop w domu, w pracy ciezka orka i musi odreagować.

    Owszem, nie kłamie. Ale niestety cięzar finansowy tych wypadów spada na mnie.

    Zaczyna mnie to wkurwiać, bo nawet pro forma sie nie zapyta czy może dziś ona zapłaci albo wręcz nie zaproponuje po prostu wyjścia na spacer czy basen, gdzie w naszej okolicy godzina Aqua Parku to 16zł. O wiele taniej, niz knajpa, gdzie za obiad zostawiam minimum 80zl za kazdym razem za nas oboje.

     

     

     

    Cholera wie, co teraz mam zrobić bo ogólnie mi pasuje ale kass mi wypływa w tempie astronomicznym. 

    99,99% , że jak jej to powiem to mi powoe, ze ledwie koniec z końcem wiąze i wpędzi w poczucie winy.

    A jest zima i cholera wie co innego zaproponować. Latem można na rower, spacee, nad jezioro, pobiegac itd.

  10. 17 godzin temu, Casus Secundus napisał:

     

    Nie będę oceniał ani wartościował, bo to twoje życie.

    Mnie jedna taka sytuacja typu "posuwanie trupa" by zniesmaczyła i sprawiła, bym poczuł niechęć do samego siebie. Za bardzo siebie samego cenię i lubię, żeby obcować cieleśnie z byle kim. A byle kim jest ktoś, kto mi się podaje w formie rozmemłanej zdechłej meduzy typu "a weź se i nie przynudzaj".

    Nie rozumiem, jak można powtarzać takie doświadczenie - już chyba lepiej sobie zwalić konia ....

    Ale to tylko moje odczucia i symulacja, gdybym ja się znalazł w takiej sytuacji. 

     

    Masz 100% rację i nawet nie podejmę polemiki z taką argumentacją.

    Co więcej - sam wiem, że się poniżam przed samym sobą w ten sposób.

     

    Problem jednak w tym, że jestem po rozwodzie, po 17 letnim małżeństwie, gdzie w ostatnich 2 latach nie było seksu.

    W tym momencie jestem jak pitbull zerwany z łańcucha, który bierze wszystko, co się rusza.

    Mam też spore libido, którego zwaleniem konia nie da się zaspokoić na dłuższą metę.

    Próbowałem się przekonać do pójścia na Divy jednak najwyraźniej się do tego nie nadaję, by bez żadnej emocjonalnej relacji ruchać przypadkowe kobiety mając świadomość, że rucham przedmiot mający cenę X i dostępny dla każdego.

     

    Tak więc, póki co ciężko mi zrezygnować z tego układu właśnie z uwagi na seks i tylko z tego powodu. Mam świadomość, że to słaby seks, bardzo słaby.

    Co więcej, moja ex żona w najlepszych naszych latach była wręcz prawdziwym wampem w łóżku, więc mam naprawdę skalę porównawczą jak może/powinno być.

     

    Rozglądam się już jednak za kimś innym, jednak to zapewne potrwa, bo pomimo dośc rozbudowanej siatki towarzyskiej, w moim wieku ( 40) nie jest łatwo o kogoś do związku.

     

     

     

     

    • Like 1
  11. 5 minut temu, Miszka napisał:

    Przecież ciągle mówimy, że seks dla kobiet jest kartą przetargową. 

    Natomiast co do wewnętrznej potrzeby. Skoro ma niskie libido to skąd ma być motywacja, żeby to zmienić? Z jej punktu widzenia wszystko jest ok. Jej nie zależy na Twoich potrzebach seksualnych. Aktywnie nie czuje powodu, żeby coś zmieniać. Jej wystarczy zgodzić się na zbliżenie. To nie wymaga wielkiego starania się.

     

     

    Mnie się wydaje, że jej plan jest bardziej rozbudowany.

    Otóż faktycznie, nie odmawia mi seksu ale jest skrajnie bierna. Ani jej mimika w trakcie się nie zmienia, ani nie wzdycha, ani nie robi/nie chce tego robić w żadnej innej pozycji niż misjonarska.

    Co ciekawe - ile razy bym chciał w tygodniu, tyle dostanę seks - ale tylko w taki sposób jak wyżej.

    I tak sobie myślę, że ona dobrze wie, że taki seks mnie prędzej czy później znudzi i sam odpuszczę, bo to seks jak z manekinem.

  12. Tak mi przyszło do głowy, zupełnie poza głownym wątkiem.

     

    Gdyby to facet miał niskie libido i/lub mu po prostu nie stawał na zawołanie to przez większośc kobiet byłby po kilku takich sytuacjach nazwany impotentem, co w oczywisty sposób by go zablokowało na kolejne.

    Kobiety powiedzą tylko, że mają niskie libido bo depresja i tyle w temacie.

    Specjalnie czekałem aż ona mi powie, zaproponuje, że pójdzie do seksuologa, zacznie coś brać na poprawe libido.

    Nic takiego sie nie stało.

  13. 53 minuty temu, thyr napisał:

    W zwiazku aby on mial sens bilans powinien wychodzic na + .Daj sobie miesiac i zobacz czy ten wozek da sie jeszcze ciagnac . 

     

     

    Jestem z tych gosci, co to poki nie maja kolejnej na horyzoncie to beda sie przekonywac, ze moze sie uda, moze to przetrwa. Strach przed samotnoscia.

    Aczkolwiek tutaj, w tym ukladzie nawet seks mnie nie trzyma, a układ nie jest normalny.

    Kobieta jest mocno zaburzona, z przeszloscia, o czym nie wiedziałem od startu.

    Nawet nie mam do niej pretensji, że sklamala, ukrywała. To jestem w stanie nawet po czesci zrozumiec. Nie ma sie czym chwalić, a kazdy facet by spierdolił z miejsca. Żeby to bylo tylko dziecko...Ale tu jest cała otoczka z PCPR, alimentami w tle. Matka odrzucila wlasne dziecko, leczy sie na głowę.

    Przy tym fakcie klamstwo to maly detal.

     

    Dlatego mimo wszystko najpewniej zaczna schladzać relacje ze swojej strony i sie wycofam.

    Nie dam z nią rady.

    • Like 3
  14. Godzinę temu, Brat Jan napisał:

    Ale większość pisze, że sex z nimi jest nieziemski. A tu go nie ma.

    No nie ma. Ale tez to nie jest BR jesli jej wierzyć.

    Ona nie ma typowych zachowań dla BR czyli nie przechodzi płynnie np. od śmiechu do płaczu.

    Raczej 90% czasu jest stabilna nastrojowo - mega dolina i brak napędu.

    Zdarza się nam pożartować z czegoś i to nawet często ale na pewno nie są to jej wyłączne pomysły i stany, w których wpada w jakąś euforię i ultra optymizm.

    Jej stan jest raczej stabilny czyt. wciąż zły, bez wzlotów i upadków.

    Przeraża mnie natomiast fakt, że jest super inteligentna.

    To z resztą zawsze jest u mnie jedno z podstawowych kryterium wyboru partnerki.

    Doskonale umie manipulować, stosuje szantaż emocjonalny, umie się rozpłakać niemal na zawołanie, nigdy nie mówi o czymś czego chce wprost, by to otrzymać tylko krąży wokół tematu roztaczając wizję swojego tragicznego położenia życiowego.

    Przykładowo - z życia wzięte- nie odpalało jej auto kilka dni temu, bo padł akumulator.

    Miała do zrobienia większe i cięższe zakupy w markecie oddalonym o 2 km.

    Zamiast powiedzieć wprost do mnie, czy bym jej nie podwiózł (co nie jest dla mnie żadnym problemem) to mówiła m/w tak:

     

    "Ledwie żyję po pracy, głowa mi pęka, a jeszcze będę musiała iść pieszo na tym mrozie po zakupy, bo auto unieruchomione".

     

    I rzuci takim tekstem czekając na moją reakcję. Mamy tu całą paletę manipulacji od wzbudzenie poczucia winy we mnie, poprzez wzięcia mnie na litość, skonczywszy na wymuszeniu na mnie konkretnego zachowania w konkretnym dniu i godzinie, bo ona idzie akurat wtedy i wtedy.

    Jedyne co in plus to w sklepach płaci sama za siebie.

     

    I tak jest ze wszystkim- wszystko wymusza lun próbuje osiągać w ten sam sposób jak wyżej.

     

    Pytałem już o to jej - twierdzi, że jest introwertyczką, od dziecka nieśmiala, brak jej asertywności.

    Przykładowo woli z ludźmi pisać, niż rozmawiać/dzwonić.

     

    Wracając do seksu- nie odmawia i sama mowi,że dla niej seks w poprzednim związku to był przykry obowiązek. Nie czuje nic, nie będzie go inicjować ale jeśli ja to zrobię to mi nie odmówi.

    Przyznam, że z takim nastawieniem do seksu i po tym co o niej już wiem, to obawiam się, że gumowa lala wyjdzie na to samo.

     

  15. Sprawa się wyjaśniła. Przynajmniej tak mi się wydaje ale proszę Was o komentarz i wasze zdanie.

     

    Przeprowadziłem bardzo poważną rozmowę z panną.

    Długo szła w zaparte, że wszystko z nią ok w tym temacie.

     

    W końcu pękła i przyznała się, że od 2 miesięcy ma nawrót ciężkiej depresji, bierze Zoloft, który zapisał jej psychiatra.

    Początek depresji miała 5 lat temu po urodzeniu dziecka, o którym też nie raczyła wspomnieć.

    Sytuacja dość mocno skomplikowana, by nie rzec, że popierdolona.

    Otóż po porodzie odrzuciła dziecko, wychowaniem zajęli się teściowie. Teściowie w sensie rodzice jej ówczesnego partnera, bo nie mieli ślubu.

    Nie są już razem. Dziecko nadal wychowują dziadkowie, mają przyznaną pieczę zastępczą, a moja luba płaci alimenty do PCPR na rzecz tego dziecka. 

    Odwiedza je nie częściej, niż raz w miesiącu.

     

    Jeśli chodzi o jej stan psychiczny, to z tego, co mówi ma takie nawroty co roku w okresie październik-luty. Od wiosny się normuje.

    Powiedziała mi, że czuje pełną obojętność na uczucia, nie umie ich okazywać, a ostatni jej partner mówił jej to samo co ja, że jest chłodna, oziębła i kłodowata w łóźku. Plus dla niej za szczerość.

     

    Wbrew pozorom nie pokłóciłem się z nią za to, że mnie okłamała co do swojej przeszłości. Ale przygniotło mnie to. Nie wiem co dalej robić.

    Zostać z nią, pomagać jej, wspierać? Kosztem własnej psychiki? Bo już czuję, że mi to ryje beret znacząco.

    O seksie to już nawet nie wspominam, bo po tym, co uslyszałem nie wiem czy w ogóle mi jakakolwiek ochota najdzie na seks z nią.

    To tak trochę jak bym ją krzywdził w ten sposób. Średnia przyjemność.

     

     

    Doradźcie, czy warto zaryzykować i zostać z nią? 

    Nie spieszy mi się, nie szukam już żony.

    Boję się jedynie, że im dłużej w las, tym więcej drzew i jak w końcu zechcę z nią skończyć lub ona ze mną to będę mieć powazne problemy psychiczne.  

    Naczytałem się już trochę o np. związkach z borderkami i to podobno jest horror.

    Ona nie ma podobno borderline.

    • Smutny 1
  16. 21 godzin temu, Casus Secundus napisał:

    Mnie przekonuje bardziej to, że seks w stałych związkach bardziej kręci. Na początku jest za dużo sprawdzania, ogólnych manewrów, próbowania, smakowania. Potem, jak zatrybi - to jest dopiero odpał....

    A tu masz akurat rację.

    Na początku każdego nowego związku jest tak jak napisałeś - wzajemny research, a to trwa.

    Poza tym na początku skupiasz się na pierdołach typu a to obciąć paznokcie, a to wydepilować krocze, a to założyć nowe majtki, bo stare wyglądają już na stare, a to kupić gumy do żucia, by nie jebało z ryja w trakcie.

    W efekcie nie skupiasz się na meritum sprawy w 100%.

    • Haha 1
  17. 1 minutę temu, Miszka napisał:

     

    Wiesz, często jest tak, że na kilku pierwszych wyjściach chcesz prężyć muskuły i się pokazać, a potem... "no przecież zawsze stawiałeś, to czemu masz pretensje, że nie płacę. Myślałam, że tak chcesz..."

     

     

    Wystarczy mieć trochę wyczucia. Normalny człowiek , po którymś takim "stawianiu" przez drugą stronę w końcu zaprotestuje i sam zapłaci.

  18. 1 minutę temu, Miszka napisał:

     

    Czekaj czekaj. To już próbowałeś takich zajawek czy tylko gdybasz jakby to było.?

     

    Bo to ma tak na Ciebie zadziałać... nie wiem czy to shit test tylko czy celowe zbywanie ale Twoja reakcja jest dokładnie taką jaką ona w danym momencie chce uzyskać. Zniechęcić...

    ad. 1 Próbowałem

    ad. 2 Żaden Shit test. Laska bierze antydepresanty, które rzekomo obniżają libido. Tylko, że bierze je od 2 lat, a znamy się od 4 miesięcy. Pierwsze 5-8 tyg. miała mokro, dobierała się. Potem się wszystko posypało, bez żadnej kłótni, zmiany. Nic, po prostu samo z siebie.

  19. 1 minutę temu, Miszka napisał:

     

    To może podsunę Ci jak mógłby wyglądać ten Twój ogień.

     

    Pół dnia piszesz z nią sms'y czego to Ty byś z nią nie zrobił, jak nie możesz bez niej wytrzymać, i takie tam (trochę podkolorowane ale w miarę szczerze)

    Jak się zobaczycie, ściskasz za dupcię, przyciągasz do siebie i mruczysz... walić to kino... chcę Cię tu i teraz... 

    tylko to musi być całkowicie zgodne z tym co naprawdę czujesz, żeby nie było widać po tobie, że to jakaś sztuczna gra.

     

    Panna nie przyzwyczajona, odsuwa się, może Ci nawet mruknie coś w stylu "czyś Ty zwariował, tak przy ludziach"... a Ty na spokojnie... no bo Ty tak na mnie działasz... nic nie poradzę... i olewasz, że burczy...

    Taki balans między grzecznym a jaskiniowcem...

     

    i możesz się zdziwić....

     

     

    Mogę pisać cały dzień, ona napisze  wprost i z rozbrajającą szczerością:

     

    " no ok, jak chcesz to możemy. Ale ja nie mam w ogóle popędu".

     

    Po takim tekście uchodzi ze mnie powietrze.

    15 minut temu, Montella26 napisał:

    Gwarantuje, że gdyby typ spakował klocki i zabrał się w pizdu. Pani by w ciągu 20 minut była u niego i zaczęła ciągnąć galę. 

    Po prostu jej wygodnie z nim i tyle. Wszytsko funduje wszystko organizuje. Jednym słowem słodko pierdzący. 

    też dochodzę do takiego wniosku.

    Stwierdziła, że nie musi się starać.

  20. 1 minutę temu, Yolo napisał:

    No i w efekcie masz to co masz 

     

    No powinien. 

    Tylko chyba nie zdajesz sobie sprawy że u kobiet działa inaczej. 

     

     

    Stary, w ogóle nie o to chodzi. 

    Poczytaj starsze tematy, w tej chwili nie łapiesz. 

     

     

    Czego nie łapię?

    Laska mówi, że w OGÓLE nie ma chęci na seks. W ogóle!!!! Mówi wprost, że mogę stanąć na rzęsach , a to nic nie zmieni.

    Z poprzednim partnerem miała tak samo, mówiła o tym.

    W życiu nie miała orgazmu z facetem, jedynie sama.

     

    Nadal moja wina?

    • Like 2
  21. 1 minutę temu, Yolo napisał:

     

    Stary, muszę Ci napisać że jesteś mistrzem budowania napięcia seksualnego. Hitchcock i Rocco w jednym.

     

    Może panna tak po prostu ma i odwala pańszczyznę, ale Twoje podejście też słabe. 

    Emocje, kolego. Nie jakieś tłumaczenia, nie tam gdzie w grę wchodzą instynkty. 

     

     

    Jak ci jaja puchną to patrzysz tylko, by zaruchać i nie bawisz się w owijanie w bawełnę.

    Z resztą po 4 miesiącach znajomości to powinien być ogień po obu stronach, tak jak u mnie.

     

    Mam 40tkę na karku i wiem czego oczekuję od partnerki.

    Sam z siebie daję na co dzień bardzo dużo, czasami wręcz za dużo.

    Dlatego jak mam ochotę ją przelecieć to po prostu to robię (pytam dla formalności), a nie żebym rozstawiał po całym mieszkaniu świece i kupował co tydzień inną bieliznę.

    Sorry, tak to można jak się człowiek już nudzi po 5 latach życia z sobą, ale nie po kilku miesiącach, Zwłaszcza będąc głównym fundatorem wszelkich atrakcji na co dzień.

    • Like 4
  22. ...a przynajmniej tak to wygląda, choć nie do końca tak jest.

     

     

    Spotykam się z pewną panną, po 30tce. Ma swoje mieszkanko, pracuje, bezdzietna. Widujemy się czwarty miesiąc, po pierwszych 3 tyg. byliśmy już w łóżku.

    Laska w łóżku kłoda, drętwa jak nie wiem. Ale ładna, zgrabna, sprzęt przy niej wręcz szaleje.

     

    Problem jest w tym, że od ostatnich 4-6 tygodni muszę samemu inicjować pójście do łóżka. Oczywiście nie odmawia ale wygląda to mniej więcej tak:

     

    Ja: masz ochotę na coś ten teges?

    Ona: no ok, jak chcesz....

    Ja: no to chodz...

    Ona: ok...

     

     

    I idziemy do sypialni po czym jedyne, co ona robi to kładzie się na plecach, rozkłada nogi i czeka. 

     

    Tak wyglądały nasze 4-5 ostatnich zbliżeń. Średnia to raz, max 2 w tyg. 

     

    Rozmawiałem z nią o tym, ona twierdzi, że ma kompletny zanik libido, nie ma w ogóle ochoty ale nie chce mi robić przykrości i się na to godzi niejako w poczuciu obowiązku.

    Poczucie obowiązku coś mi się wydaje w tym wypadku spowodowane jest tym, że zarabiam 3 x więcej od niej i każde nasze wyjście na miasto czy wyjazd weekendowy ja finansuję.

     

     

    Dziś się wqrwiłem już, bo byliśmy umówieni do kina, a potem u niej w domu na kolację, która miała się skończyć w łóżku. I skńczyłaby się w nim ale po wyjściu z kina stwierdziłem, że wracam do chaty, odwiozłem ją i pojechałem.

    Jakoś desperacko się czuję w sytuacji, gdy laska nie wykazuje żadnej inicjatywy ale jednocześnie nie odmawia mi seksu. z jej strony ZERO zaangażowania w te sprawy.

    Nawet pytałem już czy aby w moim wyglądzie coś jej nie pasuje? Wszystko jej pasuje, to z nią jest problem - tak mi powiedziała.

     

     

    Uważacie, że w tej sytuacji schłodzenie relacji z mojej strony coś da? Czy od razu odpuścić i się ewakuować?

    • Haha 17
    • Smutny 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.