Skocz do zawartości

deleteduser158

Użytkownik
  • Postów

    1932
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser158

  1. Dokładnie. Ileż ja czasu na swoje hobby nagle zyskałem, jak przestałem chodzić na randki castingi... Niepojęte, ile to czasu bierze... Ja właściwie też ok. tyle jestem sam (bliżej 4 niż 5), ale w międzyczasie chodziłem jeszcze od czasu do czasu na radnki. Głównie jak dziewczyna mnie pierwsza zagadała, co się zdarza, jak masz sensowne pasje i są w miarę "medialne", jak np. u mnie: fotografia i osiągasz w nich jakiś konkretny poziom. To oczywiście nie oznacza, ze od razu się "spodobałem", a raczej zaciekawiła ją osobowość. Te emocje niestety nie są transferowalne. I to jest właśnie ta rzecz, której zrozumienie zajęło mi najwięcej czasu w życiu. No ale niech rzuci kamieniem ten, kto wszystko wie od szczeniaka Dokładnie. Nawet te bardziej ogarnięte intelektualnie z konkretnym zawodem rzadko są stabilne psychicznie i emocjonalnie. Mnie już zwyczajnie to nudzi, podobnie jak Ciebie. Good point! Wystarczy poczytać bloga dowolnej osoby przewlekle i ciężko chorej. Wszyscy przyjaciele, a nawet rodzina odwracają się, przestaje dla nich istnieć po pewnym czasie (jak choroba trwa wiele lat)... W życiu nie ma nic trwałego i argument o samotności oraz "szklance herbaty na starość" jest z założenia chybiony. O to, to! Ty @mac jesteś świetnym przykładem udanej, pełnej implementacji MGTOW w praktyce. Jesteś człowiekiem całkowicie spójnym i pogodzonym z losem, świadomie to wybrałeś i świadomie się tego trzymasz. Mam wrażenie, że nie masz żadnych wątpliwości co do słuszności swojej decyzji. I za to m.in. chylę czoła! Ja mam wrażenie, że te młodsze poznawałem właśnie z podobnych powodów: jestem aktywny, mam dobry work-life balance, mogę wyjść w trakcie dnia, co często czynię wychodząc na treningi kolarskie (konkretne, nie żadne tam 10 km wokół osiedla), młodo wyglądam i faktycznie - nie wiedząc ile w rzeczywistości mam - można się pomylić, nawet o 10 lat ?
  2. Ja też jestem mega zdziwiony. Jeśli to nie troll, to ktoś tu na siłę szuka problemów, a to przecież nie jest domeną ogarniętych mężczyzn. Zakładając, że pisze prawdę, bo w sumie po co ktoś miałby się "podbijać" na anonimowym (z założenia) fourm: panna 9/10, dobrej jakości seks, ogarnięta zawodowo, ogarnia dom, zangażowana. Jedyna wada to brak głębszych zainteresowań, hobby. Też mnie to boli i nie pojmuję, jak można nie mieć hobby? To tak jakby zrezygnować z daru życia w sporej części... Ale jedną wadę można zaakceptować. Poza tym jeśli panna jest ogarnięta w pozostałych sprawach, to można spróbować wzbudzić w niej jakieś hobby. Wydaje mi się to możliwe. @yerodin - poczytaj sobie o haju hormonalnym, o tym, że to mija, nawet jak będziesz spotykał się z 10/10 nimfomanką... To jest elementarz...
  3. Cieszę się, że wypowiedziałeś w wątku. Jak pisałem, czytam forum od dłuższego czasu i tak się składa, że jesteś jedną z tych osób, które mają dużo do powiedzenia i lubiłem Ciebie czytać. Dokładnie, mnie jakoś nigdy takie typowe FWB nie interesowało. Bardziej już LAT z ogarniętą osobą. Znam facetów w swoim wieku, którzy mają LAT i to się nieźle sprawdza. Np. spędzają dużo czasu na swoim wspólnym hobby, a oprócz tego mają siebie "na wyłączność" w łóżku. No dobra, wiem, że w życiu nie ma nic trwałego, ale znam takie związki tego typu, które trwają już nawet 10 lat. LAT jest dobrze konwertowalne na LTR. FWB wydaje mi się trudno przeramować. Stawiam, że @marcopolozelmer ma dzieci z poprzedniego związku. Rozumiem jego postawę, ale - jeśli istotnie tak jest - to jest po prostu w innym punkcie w życiu niż ja. Nie mam dzieci, ale jestem pewien, że gdybym miał i był po rozwodzie/rozpadzie związku, to na 99% nie stawiałbym twardego warunku, że nie interesuje mnie kobieta z dzieckiem/dziećmi ze swoich związków. Ale, że mam czystą kartę, to wydaje mi się, że można mnie zrozumieć. Tu chodzi o różnicę w zaangażowaniu takiej kobiety, a zaangażowaniu moim. Ona będzie musiała poświęcić mnóstwo czasu i energii na swoje dzieci z poprzedniego związku i jest to zupełnie zrozumiałe. I będzie ciągnęła moje zasoby na to dziecko, co też jest zrozumiałe, dlatego chcę tego uniknąć. O to, to! Z 27-ką to był taki "wybryk" - pierwsza do mnie zagadała, ale tu jeszcze podzielę się kolejnym spostrzeżeniem: najwyraźniej ta cała "intuicja" i spostrzegawczość kobiet jest mocno przereklamowana. Nie szastam swoją prywatnością w Social Media, ale zdarzyło mi się parę razy wrzucić swoje zdjęcie, a że nie były to profesjonalne retuszowane sesje, to dość dobrze było widać na nich jak naprawdę wyglądam - mogła więc sobie obczaić dokładnie. A jednak nagle po spotkaniu dziewczynie się odwidziało, że "to jednak nie to" i że jednak "nie jestem w jej typie" ?‍♂️ Zwykle jednak spotykałem się (jak jeszcze randkowałem) z 30+. I teraz też bym w takie celował pewnie, ale już mi się to całe chodzenie na castingi zwyczajnie znudziło. No ale o tym już pisałem w pierwszym pośćie, to nie będę się powtarzał.
  4. I nigdy żadna dziewczyna nie okazała Ci w żaden sposób jakiegokolwiek zainteresowania? Rozmowa, przebywanie w Twoim towarzystwie itp. A może nie umiałeś rozpoznać sygnałów, kiedy podobasz się kobiecie? W każdym razie z wypowiedzi powyżej wnioskuję, że SMV masz dość wysokie. 180 cm to już jest całkiem nieźle, dobrze zbudowana sylwetka to cecha pożądana przez kobiety. Co masz na myśli pisząc "nie najbrzydszy"? Chodzi o twarz? No dobra, czyli żadna z tych randek nie skończyła się seksem? Komunikowałeś jasno swoje intencje i zamiary? Mówiłeś, że dziewczyna Ci się podoba i próbowałeś wchodzić na kolejne poziomy znajomości? Np. zaprosić gdzieś na dłuższy spacer i powiedzieć wprost, że jesteś zainteresowany czymś więcej niż byciem czaso-umilaczem? "Trzeba się ewakuować" - jak mamy to rozumieć? Jeśli dziewczynie się nie podobasz, to będzie zdawkowo odpowiadać i próbować Ci dać do zrozumienia, żebyś "spadał na drzewo". To się w PUA określa jako DQ - dyskwalifikacja. Panna daje Ci do zrozumienia - świadomie, bądź nieświadomie (gadzi mózg jej tak każe), że jesteś odpadem genetycznym. Ale nie pasuje mi to do Twojego opisu z pierwszego zdania, bo wynika z niego, że jesteś całkiem atrakcyjnym facetem. Może wszystko psuje Twoja gburowatość? A może nieśmiałość? Musiałbyś napisać więcej o sobie, żebyśmy mogli coś konkretniej doradzić.
  5. Jedno i drugie akurat tu miało miejsce, dokładnie to brzmiało następująco: "mam inny typ faceta, ale przede wszystkim to nie ten wiek, kolego". Na aplikacjach randkowych kobiety bardzo często wpisują, że max 4-5 lat starszy... więc coś jest na rzeczy. To randkowanie też bierze czas, bo się człowiek przygotowuje, umawia, dojeżdża, prowadzi jakieś bezproduktywne rozmowy, które najczęściej do niczego nie prowadzą. A potem przychodzisz do domu i robisz sobie rachuneczek zysków i strat i wyobrażasz sobie, jak mógłbyś te 3 godziny inaczej wykorzystać... Ale rozumiem Twój punkt widzenia i też zdarza mi się o tym myśleć. Gdybym był wszystko wiedzący, to nie zapisałbym się na to forum, tylko pisał poradniki o tym "jak żyć" i je sprzedawał O, to to! Jakoś nigdy nie szedłem w układy typu ONS, FWB czy sponsoring (jawny czy niejawny). Jestem bardzo otwartym człowiekiem i nie oceniam tego. Nie uważam się za kogoś "lepszego", po prostu - jak sam zauważyłeś - to nie dla mnie. To już prędzej poszedłbym na divy: konkretna usługa - wiesz ile i za co płacisz. Najchętniej jednak LTR, choć może już bardziej LAT - na wyłączność, ale nie mieszkamy razem. Przyznaję, że strasznie się przyzwyczaiłem do mieszkania w pojedynkę, mam swoje przyzwyczajenia itp. Z tym byciem "bogatym" to ja też bym chciał sprostować. Takich "bogatych" jak ja jest w dużych miastach wielu, zresztą znam programistów, którzy mają ponad 25k, choć oni bardziej poszli w architekturę IT. Ale oni napracują się więcej, mają też kontakty z klientami, czym ja sobie nie zawracam głowy, pozostając w 100% osobą techniczną - tak jak lubię. Wbrew pozorom jest też sporo naprawdę bogatych ludzi, którzy mają własne biznesy i oni trzaskają po 50k miesięcznie, jak nie lepiej. Dlatego ja to najwyżej middle class, albo aspiring middle class Ale prawdą jest to, co piszesz - w innych krajach rozjazd w IT jest dużo mniejszy niż w bloku wschodnim. Dokładnie, ostry trening widzę jako wartość, tylko trzeba się w końcu zmotywować. Drogiego samochodu nie potrzebuję. Samochód to dla mnie narzędzie służące do przejechania od punktu A do punktu B, zależy mi też na tym, żeby był niezawodny, dlatego zawsze wybierałem Japończyki, które - wiadomo - są "nijakie" w porównaniu do BMW czy Mercedesa, ale pojeździsz takim bezawaryjnie 15 lat... Nie mogę się zgodzić. "Nierealne oczekiwania", bo szukam osoby, która będzie na moim poziomie intelektualnym, a nie nie wiedzącej czego chce od życia humanistki-marzycielki po gówno-kierunku zarabiającej 1/10 tego co ja bez perspektyw na więcej, za to pragnącej dostatniego życia i "ciepłego misia" do opieki, a nie dającej w zamian choćby dobrej jakości seksu? Modelki też nie szukam. Spotykałem się z normalnymi dziewczynami, nie takimi, które każdy facet zauważa na ulicy... Zresztą duża część z tych roszczeniowych kociar szuka nadal. Skoro w dużym mieście przez rok czy dwa nikogo nie znalazły, to prędzej one mają nierealne wymagania, a nie ja, bo wiemy jak to działa - to kobiety bardziej wybierają, a facetom zostają tylko próby, chyba że jesteś testosteronowym bad-boyem albo akceptujesz laski z nadwagą itp. wadami...
  6. 100% zgody. Jeśli nie jesteś atrakcyjny fizycznie, a do tego nie masz naturalności w kontaktach, to jest już bardzo trudno. I naturalność wcale nie jest tożsama ze śmiałością. Ja np. nie jestem nieśmiały - nie miewam "blokad", gdy potrzebuję pogadać z obcą osobą, żeby coś załatwić, ale - jak to stwierdziła jedna dziewczyna z Tindera kiedyś: "nie umiesz small talków". Miała rację. Nie posiadam takiej umiejętności. Jako umysł ścisły zawsze skupiałem się na rzeczach ważnych i konkretnych, a nie na pierdołach i gadkach "o wszystkim i o niczym". No właśnie tu mam wątpliwości. To jest takie a'la sugar daddy albo wręcz podchodzi pod jakiś sponsoring implicite. Niby przewieźć dupkę samochodem, zrobić zdjęcia, ale jednak to jest przecież konwertowalne na konkretne pieniądze: za porządną sesję zdjęciową (z obróbką) to się płaci Poza tym seks z osobą, która nie czuje do Ciebie genuine desire jest słaby. Miałem to okazję przeżyć i jest to kiepskie doświadczenie. Dlatego też nie chodzę na divy. Niby na garsonierze polecają czasem jakieś konkretne panny albo wręcz cichodajki w klimacie GFE, ale towar szybko się rozchodzi albo jest trudno dostępny i naprawdę drogi... To prawda, mnie solidny trening kolarski umożliwia wpieprzanie codziennie dużych obiadów i utrzymanie wagi. Miałem moment w swoim życiu, gdzie ważyłem 78 kg. Na mnie (przy mojej budowie) to dużo i nie wyglądałem korzystnie. Pasła mnie moja eks, która miała wiejskie przyzwyczajenia wyniesione z domu: nawpierdalać się pieczonej kiełbasy na kolację ? Masakra. Tak naprawdę to myślę, że ona też trochę celowo to robiła, żeby mnie upaść i uczynić mniej atrakcyjnym samcem, bo głupia nie była i widziała, że z mojej strony bezwarunkowej miłości też nie było i też miałem wątpliwości... zresztą wyrażałem swoje uwagi wprost. Wracając do tematu wagi: odkąd regularnie jeżdżę, to utrzymuję 65 kg i to jest w moim przypadku korzystna waga - praktycznie zero tłuszczu. Teraz trzeba by pójść w ostry trening siłowy i to by mi dało trochę rzeźby, ale to wymaga mega samozaparcia, którego - przyznaję - brakuje mi. Młodszy jesteś, to masz czas jeszcze uzupełnić swoje ewentualne braki i pójść inną drogą niż ja, tzn. znaleźć sobie pannę na poziomie do jakiegoś sensownego związku, ONS, FWB - co tam lubisz. Ja w krótkich relacjach nie miałem za bardzo powodzenia, raz tylko trafiła mi się dziewczyna bardzo ładna, która propoonowała związek na 3 miesiące (byłem na wyjeździe za granicą), ale ja wtedy byłem durnym białym rycerzem, który był "nieszczęśliwie zakochany" w p0lce, która zresztą zrobiła mnie w balona, ale tu nie ma co opisywać, bo standardowe białorycerskie story; pełno tego na forum i opowieść nic by nie wniosła nowego. Praca w IT jest, 5-cyfrowe zarobki są, dobry work-life balance też. Mieszkanie jest, samochód też, choć ja jestem pragmatyk i kupiłem nowego kompakta (takiego lekko podchodzącego pod klasę średnią), który długo posłuży, zamiast jakąś szykowną limuzynę za 250k. Zawsze byłem pragmatykiem, startowałem od zera, nie jestem z bogatego domu, więc dużo oszczędzałem od samego początku, nie rozpierdalałem kasy. Co do garniaka i zegarka to zgoda: trzeba by o to zadbać, choć jak ubierałem się na randki lepiej, to nie zauważyłem jakiejś dużej różnicy. Wszędzie tylko te chłodne spojrzenia, randka jak rozmowa kwalifikacyjna. Kiedyś zastanawiałem się: co jest do cholery ze mną nie tak? Teraz, jak trochę poczytałem Red Pilla i PUAsów, to myślę, że zaliczałem po prostu konkretne DQ, czyli dyskwalifikację: panny uznawały, że nie mam wystarczająco wysokiego SMV, niby był miłe itp., ale ich mowa ciała i niektóre zachowania zdradzały prawdziwe odczucia. Z tym, że ja się spotykałem też z 35+, nie tylko z dużo młodszymi (warunek był tylko jeden: żadnych dzieci z poprzednich związków) i też bywało to samo. A przecież 35+ to już jest ŚCIANA... W moim odczuciu te roszczeniowe 35+ zachowują się tak dlatego, że one wiedzą, że biologicznego celu już raczej nie zrealizują, bo robi się ciut za późno, więc szukają ideału, a jak takiego nie znajdą, to dyskwalifikują od razu. Skądś to się bierze, że mają po 35 lat i wybrzydzają w nieskończoność. Jeśli chodzi o młode Julki, to ostatnio tu któryś z Braci wklejał ogłoszenie takiej jednej: 10k PLN tam chyba było i seks 2-3x w tygodniu + lodzik, ale tylko "jak jesteś zadbany". Za droga impreza ?
  7. To świetny układ masz z nią! Nie wiem, czy ja bym tak potrafił. Niezbyt wierzę w przyjaźnie damsko-męskie nie podszyte podtekstem erotycznym (najczęściej jednostronnym), ale wyjątki potwierdzają regułę Ja jeszcze nie jestem pewien co do dzieci. Z jedno to może bym chciał. Coś pozostawić po sobie. Wiem, że to taka wyświechtana formułka, ale jakby poszło nieźle w życiu, to żebym chociaż miał komu zostawić to, co wypracowałem. Można być szczęsliwym singlem, ale czy da się być wtedy na 100% spełnionym człowiekiem? Na chwilę obecną mam wątpliwości, ale i tak konsekwentnie cisnę MGTOW. Natomiast nie widzę sensu związku 2+0 na dłuższą metę. Ze współczesną niezależnościa ludzi (zarówno kobiet i mężczyzn) - jaką to by miało mieć wartość dodaną? Po co się męczyć? Idealnie nie da się dopasować, a jak nie ma wspólnego dalekosiężnego celu (dzieci), to nie widzę, w jaki niby sposób miałoby to się udać...
  8. Czyli nie popełniłeś tego błędu, co ja: myślenie, że ciekawa osobowość, pasje itp. wystarczą, a z wyglądu wystarczy tylko ogólne zadbanie i nie potrzeba mocnej, sportowej sylwetki. Dziś niestety trzeba, żeby spotykać się z w miarę ładnymi pannami, a nie wielorybami spędzającymi wieczory z Netflixem. Pełna zgoda. Również nie popieram. Trzeba działać równolegle, nie sekwencyjnie W wieku 38 lat usłyszałem od 27-ki, że "nie ten wiek, kolego". Co ciekawe, to była dziewczyna, która się pierwsza odezwała (ale nie na Tinderze). Na pytanie, po co się odzywała, stwierdziła, że "wyglądałem na mniej" (nie wiedziała, ile mam).
  9. Nie ma za co przepraszać, nie jestem tu po to, żeby się podbijać, lansować czy wypłakiwać i oczekiwać głaskania po główce. Zgadza się - nie podobam im się, bo moim słabym punktem jest wygląd. Ektomorficy rzadko się podobają, trzeba by przypakować. Nie twierdzę, że nie ma ambitnych lasek, ale takie bardzo rzadko interesują się gościami na swoim poziomie SMV i intelektualnym. Chcą kogoś z wyższej półki. Hipergamia. Klasyka, nic nowego dla nas - wtajemniczonych. Rozumiem, że to taka hiperbolizacja, ale czy ja wymagam od niej, żeby była modelką z wyskakującymi cyckami i buzią Stacy, za którą się oglądają się wszyscy faceci? Sam utrzymuję wagę w ryzach, to tego samego oczekuję. Ja to osiągam w taki sposób, że po prostu jestem mocno aktywny (ale przyznaję - to jest kardio, niestety nie trening siłowy, dlatego nie przypakowałem). Oczekuję, że będzie ogarnięta, inteligentna, z jakimiś konkretnymi pasjami no i żeby nie było przepaści, jeśli idzie o zarobki, bo nie zamierzam być beta-providerem. Źle, bo nie da się tego oddzielić. Jej dzieci będą obecne w moim życiu, a co mi niby do tego? Nie ja spłodziłem, nie moja sprawa. Wydawało mi się, że na tym forum to już dość standardowe poglądy i nie powinny dziwić. Jw. Nie oczekuję wyglądu anielicy, tylko dbałości o swoje BMI. Przecież to jest proste: wystarczy nie wpierdalać i się ruszać. Nie oczekuję wyrzeźbionego brzucha czy figury fitness-trenerki, ale przyznaję: podobają mi się szczupłe, tylko takie mnie kręcą. Rozumiem jednak Twój punkt widzenia. Dlatego podzieliłem się z Wami swoimi spostrzeżeniami, wnioskami, błędami które popełniłem. To nie miałbyć kolejny post, w którym nowy użytkownik narzeka na to, jak działa świat.
  10. Tym razem już będę zwięzły: masz dużo racji. Skończyły mi się już łapki na dziś, a dałbym lajka ? Dystansowanie się do końca nie działa, ale kilka miesięcy temu usłyszałem od 27-tki, do której trochę podbijałem, słowa: "nie ten wiek, kolego". Biorąc pod uwagę coraz większe wymagania kobiet, więc dajmy na to - arbitralnie: maks. 6 lat różnicy, to wychodzi mi, że zostają kobiety 32+. Samotne mamuśki odpadają, co Was akurat chyba na tym forum nie dziwi - mam poukładane życie i nie zamierzam sobie brać czyjegoś kłopotu na głowę oraz być przegrywem genetycznym. Wolnych, fajnych, nie zapuszczonych (przyznaję, że nie toleruję nadwagi) kobiet w tym wieku nie ma dużo. A życie mija, dlatego MGTOW wydaje mi się rozsądną opcją dla faceta, który nie jest testosteronowym bad boyem i ma dużo zainteresowań.
  11. I tak się musiałem ograniczyć w pisaniu. Chodzi o to, że - w moim mniemaniu - poznawałem zawsze panny poniżej swojego poziomu ogarnięcia (intelektualnie dużo słabsze, a wyglądem bardzo przeciętne, więc - suma summarum - słabsze). Okazuje się jednak, że to chyba wszyscy tak mają - hipergamia... Nie ruchałem już długo, potrzeby załatwiam standardowo, jak 99% samotnych mężczyzn (nie, nie chodzę na divy)
  12. Cześć wszystkim! 2 dni temu się przywitałem. Bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie! Dziś chciałbym Wam przedstawić moją historię i drogę do MGTOW. Będzie to dość długi post (coś dla Ciebie, mac ;)), ale postaram się być zwięzły, choć nie będzie to łatwe – w końcu to 38 lat życia... Tytułem wstępu kilka zdań o sobie – wygląd i osobowość. Mam 38 lat, 183 cm wzrostu (brakuje 2 cm do CHADa ), budowa ektomorficzna (65 kg) – niestety! - ale nie tak do końca! Mam dość duże biodra i dość masywne nogi, a ręce i klatę - chude i to jeszcze pogarsza cały efekt. Co do bioder to nie tłuszcz - taka budowa kości, cóż poradzić. Z zalet: młodzieńczy wygląd (to mi się wydaje dużym pozytywem w moim wieku – większość moich kumpli podtatusiała i się zestarzała). Mam za to bardzo dobrą kondycję – w wieku 38 lat przejchanie dla mnie 150 km na rowerze w rozsądnym czasie (ale nie wyczynowym czy nawet konkurencyjnym na amatorskie zawody) nie jest problemem. Mam dużo energii i - niestety - duże potrzeby: 3x dziennie to by było dla mnie idealnie. Osobowość: mocny umysł ścisły – z wykształcenia, pasji i zawodu matematyk i programista, ciekawy świata, aczkolwiek introwertyczny i lubiący swoją strefę komfortu. Na imprezy nigdy nie choziłem: nie tańczę (2 lewe nogi), szkoda mi też było czasu na bezproduktywne rozmowy o niczym. Mam za to wiele zainteresowań naukowych, humanistycznych, trochę sportowych i artystycznych. Kilka hobby na poważnie - np. z fotografii mógłbym się utrzymywać, ale programowanie jest lepiej płatne. Ogarnięty zawodowo, życiowo i finansowo, praktycznie od osiągnięcia pełnoletniości mieszkam sam. Nie jestem nieśmiały, ale jako że jestem samotnikiem, określiłbym siebie jako nieobytego – nie mam tej tzw. łatwości w kontaktach, którą mają naturalsi. Rodzina: pełnowartościowa, rodzice prawie 40 lat po ślubie, nadal są razem. Wzorce z domu wyniosłem zarówno męskie jak i kobiece – wszystko jak trzeba. Ojciec jest głową rodziny, nie był cuckiem Od niego wyniosłem mnóstwo zainteresowań artystycznych i trochę sportowych. Mam dużo pomagała w “codziennych” sprawach. Sądząc po tym, co napisałem i wyłączając na chwilę kwestie wyglądu zewnętrznego - można by prognozować, że z pannami poszło mi co najmniej nieźle. Niestety - nic bardziej mylnego. Powodzenia nie miałem, poznawałem raczej przez internet, choć parę razy zdarzyło mi się podejść do obcej osoby w różnych sytuacjach i zagadać. Działało to dość słabo... Trochę o moich związkach (telegraficzny skrót): Zacząłem dość późno. Na studiach - na Politechnice - nie miałem dużo dziewczyn, a od tych ładniejszych, do których próbowałem podbijać, dostawałem kosza. Cały czas cisnąłem mocno sprawy naukowe i własne projekty IT. Pod koniec poznałem - dzięki jednemu hobby - swoją pierwszą partnerkę, z którą byłem ponad 2 lata. Z wyglądu jakieś 5/10, wydawało mi się, że zakochana, bo sporo schudła dla mnie, ale to była wersja demo Po kilku miesiącach waga wróciła, a wręcz jeszcze jej przybyło. Już wtedy (wiek: 25 lat) zarabiałem ponad 3x tyle co ona, z perspektywami na więcej. Ona stała w miejscu. Córeczka tatusia, choć nie z bogatego domu. Wielkie mniemanie o sobie, narzekanie, a ambicji, motywacji i konkretnych działań brak. Począwszy od wyboru totalnie nieżyciowego kierunku studiów, skończywszy na gówno-pracy. Wymagania ogromne: co tydzień wyjazd do „niedoszłych” teściów, a tam brak planu na sensownego spędzenie dnia, kupno mieszkania (przeze mnie oczywiście) najchętniej w jej miejscowości rodzinnej – nie zgodziłem się, bo zawsze chciałem mieszkać w mieście i nie będzie mi osoba 3x mniej zarabiająca dyktować, co mam robić z kasą. Bycie na każde zawołanie, porzucanie swoich pasji, byleby tylko się spotykać (u teściów, a jak!), ciąganie mnie na wesela swoich koleżanek i jakieś inne durne imprezy. Seks kiepski: tego nie, tamtego nie itd. Jej hobby, które nas połączyło, okazało się tak naprawdę niezbyt pogłębione - ot taki wypełniacz czasu, którym postanowiła się zająć kilka miesięcy. Po 2 latach dokonałem rachuneczku sumienia i zostawiłem. Druga dziewczyna: wygląd 5/10 - skończyła już bardziej perspektywiczny kierunek, ale też nie miała ambicji. Począwszy od niechęci do nauki jedynego praktycznego zawodowo języka w typowych pracach – angielskiego, poprzez jakiś epizod o studiach doktoranckich (jprdl, żeby to chociaż „naukowy” kierunek był: jakaś biotechnologia czy coś, ale nie ekonomia, no proszę ja Was...), skończywszy na gówno-pracy, którą ogarniała w 2h dziennie i jeszcze się „chwaliła”, że tak robi. Kasę zarabiała też kiepską. Seks: bardzo przeciętny, mówiła, że kocha, ale nie czułem genuine desire. Parcie na ślub i pytania o wspólne konto. Oba zduszałem w zarodku. Związek zakończyłem po ok. 2 latach. Trzecia panna: ładna, bo wreszcie szczuplutka (ach, uwielbiam chudzinki!), choć niska. Buzia ładniutka. Wtedy dawałem jakieś 7.5-8/10, teraz – obiektywnie myślę, że dziewczyna ze wzrostem <160 cm nie może mieć więcej jak 7/10, chyba że ma „ekstra” atrybuty. Ja bym dał 6.5/10. Seks wspaniały. Było genuine desire, pomimo dużej odległości spotykaliśmy się regularnie. Nie było żadnego podpytywania o śluby, wspólne konta itp. Ambicji zawodowych niestety brak, humanistka-marzycielka bez perspektyw. Dodatkowo uwikłana w skomplikowaną sytuację rodzinną (nie, nie miała dzieci, chodzi o jej rodziców i rodzeństwo), z której praktycznie nie było wyjścia (nie chcę podawać szczegółów) z jej mind-setem. Gdyby postawiła wszystko na jedną kartę, czyli na mnie, zamieszkała u mnie, poszukała sobie jakiejś pracy w moim mieście – miałoby to szansę się udać. W tej relacji byłem trochę wybuchowy, naciskałem, żebyśmy zamieszkali, ona nawet szukała przez jakiś czas pracy, ale wg mnie to było na pokaz – i tu była jej manipulacja! - jednak nie „skrzywdzona” myszka inna niż wszystkie, tylko – na swoje możliwości intelektualne: szachistka, która chciała faceta po swojemu rozgrywać – w tym przypadku chodziło o to, żebym to ja się przeprowadził do niej, bo ona miałaby wtedy dużo mniej obowiązków (obiadki prawdopodobnie od mamusi itp.)... Co prawie już było postanowione, ale – koniec końców – po 4 latach – związek rozpadł się (szczęśliwie dla mnie). Ostatnie kilka lat jestem sam. Miałem sporo prób, bo byłem w pewnym momencie dość rozpoznawalny w internecie ze względu na fotografię, którą się chwaliłem i przez to łapałem jakieś kontakty. Generalnie współczesny rynek jest już zniszczony: wymagania dziewczyn co do wyglądu poszybowały bardzo mocno w górę, roszczeniowe podejście jest na porządku dziennym, a tradycyjne wartości jak wieloletnie związki i rodzina, nie są już wartościami, jak to miało miejsce 30-40 lat temu. Zlewaczone feministyki i roszczeniowe kociary to dziś jakieś 99% dziewczyn z dużych miast. Miałem sporo doświadczeń, w większości nieudanych, ale nie będę tu opisywał "one by one", bo post i tak jest już bardzo długi... Wszystko w swoim czasie i w odpowiednich tematach. Dlatego od kilku lat wyznaję MGTOW i stawiam na rozwój osobisty. Kombinuję sobie tak: skoro nie jestem przystojny, ale mocno ogarnięty, to mógłbym chociaż poznać jakąś ambitną pannę, która ma istotne wady fizyczne (np. lekka nadwaga itp.), które nadrabia ogarnięciem życiowym, zawodowym i ciekawą osobowością? Ale takich nie widzę na horyzoncie! Większość poza pracą, w której się „spełnia” (ach to nowobogackie korporacyjne myślenie) ma szumne hobby o nazwie: „podróże”, co sprowadza się do odbębniania turystycznych miejscówek i robienia zdjęć na Instagrama z hashtagami „podróżniczki”. Inwestowanie w kogoś takiego swojej energii, czasu i pieniędzy – zwyczajnie nie ma sensu. Zwłaszcza, że w dzisiejszym świecie po prostu nie ma nic na stałe. No i dodatkowo mój wiek - 38 lat... Wyglądam na jakieś 30 maks., ale z faktami - w tym przypadku: metryką - nie ma co dyskutować Z tej mojej „podróży” życiowej, ale też z czytania forum, wyciągam następujące WNIOSKI, które mogą się młodym padawanom przydać: jeśli ze strony dziewczyny nie ma tzw. genuine desire, to nie ma sensu wchodzić w relację, bo będziesz beciakiem, a beciak – jak wiemy – ma wszelkie dane do tego, żeby zostać ojebanym na kasę i dodatkowo zostać cuckiem. jeśli już zdecydujesz się na ślub, to koniecznie: intercyza, rozdzielność majątkowa itd. Plus dodatkowe rady od bardziej ogarniętych prawniczo Braci odnośnie mieszkania: mieszkaj u dziewczyny, nie u siebie (hint: ustawa antyprzemocowa). W młodości stawiaj bardzo na wygląd: sporty siłowe itd. Dobrego wyglądu nie da się zastąpić niczym innym. Tu mój duży błąd: ja myślałem, że ciekawą osobowością, ogarnięciem i zainteresowaniami da się to zastąpić. Nie, nie da się. Pozornie tylko – bez wyglądu i tak będziesz betą, chyba że Twoja dziewczyna będzie kaszalotem Magiczne 180+ (no dobra – dziś 185+) nie uczyni z Ciebie CHADa, wokół którego będą się ładne panny kręciły. MUSI być do tego wysportowana sylwestka, koniecznie z zarysowaną rzeźbą. W wieku studenckim nie ciśnij tylko jednego, jak to czyniłem ja. Chodź na jakieś imprezy, poszerzaj krąg socjalny. W pracy już nie będziesz miał takich możliwości, a 25+ to nie jest wiek na budowanie sieci socjalnej. Czytaj Red Pilla, Braci Samców, książki Marka Kotońskiego. Nie neguj tego, czego nie rozumiesz, ani nie uważaj, że Ciebie to nie dotyczy, tylko analizuj na sucho fakty: życiorysy znanych ludzi i ich rozwody, życiorysy swoich kumpli i ich problemy w związkach itd. Nie myśl, że jakaś kobieta jest „wyjątkowa”. Ja też byłem egzaltowanym młodzieńcem, który się nieszczęśliwie zakochiwał. To czysta chemia i biologia – po prostu pożądałem tych kobiet, nic poza tym Dzięki wszystkim, którzy dotrwali i przeczytali całość. A nawet tym, którzy przeczytali wstęp i wnioski Peace!
  13. Cześć wszystkim! Jestem czytelnikiem forum od dłuższego czasu. Mam 38 lat i jestem typowym samcem gamma - ogarnięty mocno intelektualnie gość i - niestety - niezbyt przystojny Introwertyczny i dość wycofany. Swoje doświadczenia opiszę niebawem w oddzielnym wątku. Nie są one typowe, ale nie dlatego, że trafiałem myszki "inne niż wszystkie", tylko dlatego, że mam wrodzoną ostrożność i - jakkolwiek wielokrotnie manipulowany - udawało mi się zawsze w porę ogarnąć i zakończyć związek. Wciąż mam czystą kartę (brak byłych żon i dzieci), ale aktualnie - głównie ze względu na nie najmłodszy wiek, nieudane doświadczenia oraz obserwacje rynku - wyznaję MGTOW. Od wielu z Was dużo tu się dowiedziałem, trudno byłoby wszystkich wymienić... Przyjdzie na to czas w odpowiednich wątkach. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.