Skocz do zawartości

krysteq

Użytkownik
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez krysteq

  1. 4 hours ago, Rnext said:

    Proponuję uruchomić więcej niż jedną komórkę mózgową a przy okazji prawidłowo stosować duże litery. Twoje porównanie jest w stylu lansowanego tłumnie przez w jakiś sposób upośledzone osobniki, analogiczne do "Polska to kraj złodziei samochodów", tylko dlatego, że wśród złodziei są pojedynczy Polacy. 

    ok, przyznaje racje 

    • Like 1
  2. 4 minutes ago, Staś said:

     Większości mężczyzn staram się opiekować kobieta a nie korzystać z jej zasobów (taki jakby naturalny bieg). Raczej jeżeli mężczyźnie imponuje coś takiego to będzie w mniejszości. Mi to ani nie imponuje ani nie przeszkadza - po prostu taka forma pracy. Rozumie się ze autorka postu taka podjęła bo jej odpowiadała w danych okolicznościach życia.

    Opiekowac kobieta ? XD 

  3. 4 minutes ago, Orybazy said:

    Przykro mi ale dla ogarniętego faceta to odpychające u kobiety. Jakaś tam niezależność i zarządzanie ludźmi. Albo celujesz w gościa, który ma porządny biznes, wielokrotnie większy od twojego (tylko jemu 20ki same wskakują do Jaguara) albo szukasz ciepłych kluch.  

    dawno czegos glupszego nie slyszalem, mi takie babki zawsze imponowaly 

     

    1 hour ago, Kinga3811 said:

    Jeśli mowa o forum, to śledzę je od 5u lat. Podejrzewam, że przeczytałam więcej tematów niż Ty 😉 Wiadomo, często po lekturze ogarnia mnie cringe i nuda- mnóstwo wtórnych tematów od roszczeniowych nieogarow. 

    mam tak samo 

     

    1 hour ago, Kinga3811 said:

    Są jednak użytkownicy, którzy coś sobą reprezentują i nie skupiają się tylko na znalezieniu kobiety do seksualnej eksploatacji. Najbardziej lubię czytać tematy polityczne i dotyczące sądownictwa.

    jestem mlodszy, nie szukam kogos do sexu. Szukam kogos kto nadaje na podobnych falach - z tym zawsze mialem problem. Ostatnio zakolegowalem sie z babka co ma 45 lat, dawno mi sie z nikim tak fajnie nie gadalo. 
    Mieszkam tez na polnocy (blizej do Helu), wiec jak masz ochote to napisz na priv. 

    • Like 1
  4. 16 minutes ago, NoHope said:

    To wszystko zależy od danej osoby. Generalnie siłownia bardzo pomoże jeśli ktoś ma przystojną twarz ale wysoki body fat. Dużo zależy od twarzy, jak ktoś ma mało męską twarz to czasami lepiej nie przypakowywać bo wyglądasz jak bobas z ciałem kulturysty patrz gimper.

     

    Co do problemu incelizmu to szczerze mówiąc dość skomplikowana sprawa, zależy jakie jest źródło problemów. To może być depresja, to może być nawet autyzm.

     

    Sytuacja po 25 roku życia robi się też skomplikowana bo tracisz najlepszy krąg społeczny czyli grupę studencką. Ciężko jest realnie kogoś poznać bo ludzie mają swoje życie a kobiety są pozajmowane. Aplikacje randkowe to trudna sprawa dla twardych zawodników.

     

    COVID swoje dołożył, patrzyłem na jakieś grupy na meetup.com i nic ciekawego. Dużo rzeczy przeniosło się na formę online.

     

    Dużo osób wali ogólnikami ale nie mówi JAK. To jest wygodne. Fajnie rzucać jakieś abstrakcyjne, filozoficzne teksty na temat życia, ale jak przychodzi do realnej pomocy to musisz liczyć na siebie.

     

    Prawdę mówiąc z mojego doświadczenia to po 25 roku życia nie ma już łatwych czy nawet prostych opcji. Każda wymaga sporego wysiłku. Chodzenie po klubach i zagadywanie lasek? Dużo koszy, dużo czasu zmarnowanego. Łażenie po ulicy i zagadywanie? Nawet normicy mają z tym problem a co tu mówić o kimś wycofanym. Chodzenie na meetupy? Praktycznie nic nie ma. Tinder/badoo/bumble ? Bez dobrego wyglądu poziom trudności jest wysoki.

     

    Po prostu możliwości w stylu jesteś studentem i laska siedzi przed salą i ją zagadujesz się skończyły. Kiedyś byłem nawet na to zbyt nie śmiały, teraz to bym podchodził z palcem w dupie.

     

    Nawet jak popatrzysz na gości którzy byli długo w związku i się rozwiedli albo rozstali, znalezienie ogarniętej dupy nie jest proste, czasami goście latami nikogo nie mają, stąd też realny strach przed samotnością i tkwienie w chujowych związkach. Goście wiedzą co ich czeka i wolą być w czymś takim niż sami. Bycie samym wymaga tak naprawdę sporej odwagi.

     

    Ja realnie randkowałem i odbywałem stosunki przez online dating na który koszmarnie narzekam, ale prawda jest taka, że to moja jedyna droga dzięki której coś zaliczam i  próbowałem tworzyć relacje. W pracy podbijałem do laski to dostałem kosza, pytam się rodziny i znajomych czy znają kogoś kto jest wolny i z kim można by było zorganizować randkę i nic, porażka.

    jestem sam i za kazdym razem jak kogos poznaje to zaluje, ze ta osobe poznalem. 

    85 % ludzi - cpanie LUB chlanie LUB gadanie o hajsie LUB mam depresje ide sie zabic LUB plotkowanie LUB taka przyziemnosc, ze mnie przeraza. 

    Ale rozumiem, nie kazdy jest taki jak ja. Ja potrzebuje max z kims pogadac dziennie z 15 minut albo zamienic cos z babka ze spozywczaka. Tak to bym w ogole z piwnicy nie wychodzil. 

    • Like 1
  5. 49 minutes ago, Zbychu said:

    Ale mimo wszystko siłownia to siłownia. Tu nie ma żadnej magii i magicznych właściwości. Siłownia działa głównie na fizyczność - ciało, nie na głowę i duszę. Niski poziom tłuszczu działa na hormony i minimalnie jakiś wpływ ma na głowę. Ale to jest koniec zalet siłowni..

    Problem incelizmu to sposób myślenia o świecie, a że myśli generują działanie - to również sposób podejmowanych decyzji. Incelstwo opiera się głównie na niskich wibracjach - nienawiść, lenistwo, pielęgnowanie nałogów, użalanie się, atencjonowanie (niczym laski z instagrama, dokładnie ten sam poziom atencji - ale w drugą stronę pt: "patrzcie jaki jestem biedny, nic się nie da zrobić. A żeby wam to udowodnić to nawet nie będę się starał próbować coś zmienić, tylko robił cały czas to samo".

    Tak więc samo pójście na siłownie i zrobienie formy praktycznie nic nie daje. Oczywiście - daje zdrowie, jak zresztą każdy rodzaj sportu, endorfiny. Czyli ten jeden filar życia ma ogarnięty, co dalej?
    - siłownia nie ogarnia/nie wpływa na pracę (no chyba że ktoś pracuje fizycznie przy łopacie to wtedy daje)

    - siłownia nie naprawia psychiki - konieczna i tak jest terapia albo praca nad świadomością, rozwojem
    - siłownia nie gwarantuje dobrych zarobków/ambicji (jeżeli ktoś nie zamierza być trenerem personalnym) - ktoś może uparcie chodzić na siłownie i przekierować to na pracę (systematyczność, wytrwałość), ale dobrze wiemy, że pracowanie długo nie ma sensu. Żeby odnieść finansowy sukces trzeba pracować mądrze. Kopiąc rowy przez 16 godzien dziennie zarobi się mniej niż programista na etacie w 8 godzin. 

    - siłownia nie gwarantuje polepszenia umiejętności społecznych, nabrania nowych znajomości - ludzie na sieciówkach raczej się nie poznają, ja przez lata chodziłem na wiele siłowni i poznałem bliżej może ze 2-3 osoby. Każdy chodzi ze znajomymi albo ćwiczy samemu. Zresztą zagadywanie innych(czyli przeszkadzanie w treningu) nie jest dobrze odbierane i mile widziane.
    - siłownia nie gwarantuje większego powodzenia u kobiet. Na powodzenie u kobiet największe znaczenia ma twarz i wzrost, struktura kostna itd. To wiadomo. No i niski poziom tkanki tłuszczowej. Ale siłownia to jeden ze sposobów zrzucenia wagi. Równie dobrze można chodzić na basen, jeździć na rowerze, spacerować. Podstawa do zrzucenia wagi to deficyt kaloryczny, czyli dieta. Aktywność może być dowolna. Z kolei ilość mięśni nie ma dla kobiet większego znaczenia. To czy ktoś ma 35 czy 45 w bicepsie, czy wyciska 60 czy 120 na klatę nie ma znaczenia w kontekście zdobywania kobiet czy tworzenia długoterminowego związku. Największe nasterydowane byki często mają powodzenie, ale jest to często mylone z siłownią. Otóż ich powodzenie opiera się na 2 rzeczach
    - ekstremalnie wysokim testosteronie (500 - 1000% górnych widełek), ale kiedyś z tej bomby zejdą, a po udanym odbloku może zdarzyć się tak, że organizm zacznie produkować tylko 60% swojej "normy" zamiast 100%, gdyby nigdy ktoś teścia nie wziął/
    - popularność w branży fitness, rozpoznawalność, popularne instagramy, masa obserwujący, wygrane zawody. Tworzenie iluzji bogactwa i sukcesu materialnego (zdjęcia fur za 150-200k na insta - oczywiście fury w leasingach czy najmie :))

    Wiele, spora grupa takich dużych nasterydowanych byków to samotni panowie, bo oprócz kupy mięśni (które na kobietach wrażenia nie robią żadnego) nie mają innych atutów, w postaci wyglądu (często łysina + duże mięśnie tworzą wizualnie z normalnego gościa sebiksa osiedlowego. Mam nawet w robocie takiego sympatycznego programistę, który wygląda jak kryminalista, a jest bardzo wrażliwym i spokojnym gościem), bogactwa i sławy.


    Tak więc podsumowując - jak ktoś nie robi ze sobą nic to takie wyjście na siłownie i zrobienie formy to może być dobry pierwszy krok, ale nie róbmy z tego niewiadomo jakiego sukcesu i wyczynu. Teraz praktycznie każdy kto chce ma formę i to nie jest nic nadzwyczajnego. Widzę za to trend w drugą stronę, tzn goście idą na siłownie, robią forme a potem jest płacz "Dlaczego te kur** mnie nie chcą, przecież tak się starałem, tyle robiłem, rozwijam się itd.". A to przecież wszystko jest bańka, iluzja. Sylwetka to jest promil jeśli chodzi o pracę nad sobą. Realne efekty (zmiany w życiu) daje co innego, proste nawyki, sposób spędzania czasu.
    Lepszy wpływ na życie będzie miało to, jak ktoś ograniczy codzienne sesje porno/walenia do 1 razu w tygodniu czy miesiącu, to jest większy sukces i bodziec wzrostu niż siłownia. 
    Pójście na terapie, przepracowanie problemów
    Zmiana pracy, kursy, rozwój działalności
    Nauka obsługi bab, dam i świnek
    Nauka języków, gra na instrumentach, tanieć, śpiew, tworzenie muzyki, djka, DIY, programowanie, elektronika, motoryzacja. Na wszystko wypada mieć czas, być specjalistą w 1-2 dziedzinie, ale z każdej innej rzeczy coś liznąć.

    Życie polega na rozszerzaniu horyzontów, a niestety obecnie spłyca się jej przez sukces "silowniany". Mówię to jako gościu który już wiele lat temu wypracował sylwetkę i miałem tylko takie "WTF, to tyle?" Nic się nie zmieniło, bo siłownia to typowy konsumpcyjny zabijacz czasu na poziomie gier komputerowych czy seriali. Po prostu, jak ktoś spędza zbyt wiele czasu na siłowni to mu życie przecieka przez palce, a z prawdziwymi problemami się nie mierzy, bo nie ma kiedy. Stąd właśnie wiele osób ma bekę z przesadzających ćwiczących osób, bo spłycają swoje horyzonty, a wygląd traktują jak boga, siłownie jak kościół. Albo tym co napakują i zaczyna im testosteron buzować, kozaczą do każdego, przychodzi 20-30kg lżejszy koleś i knockoutuje kozaka. Dlatego warto ograniczyć, 3 treningi siłowe po godzinie dziennie wystarczą, nie trzeba siedzieć 5 dni w tygodniu po 2-3 godziny.

    Zgadzam sie w moze 90% ALE, jesli do tych 3 godzin dziennie albo 4 na silce dorzucic zdrowa diete to dzieja sie naprawde cuda. Przynajmniej u mnie tak jest. 

    Jak zjem zdrowo, zdbam o swoj organizm mam 5 razy wiecej energii, jestem bardziej wygadany, mozg dziala szybciej, mam bejere, duza wieksza odpornosc na stres, wieksza pewnosc siebie. 

    Wystarczy ze pare dni z rzedu zjem syf, jakis Mak, browary to znowu dostaje zamuly. 

     

    osobiscie jakbym mial do wyboru laske: 9/10 wyrobiona na silce vs laske 5/10 bardzo inteligentna nawet z lekka nadwaga, to wole ta 5/10, wiec zgadzam sie ze zbychem. 

     

     

     

     

     

     

     

     

  6. Just now, Ceranthir said:

    Bierz aparat, mi się szczęka poprawiła i mam wrażenie rozszerzyła odkąd skończyłem nosić aparat, z tym, że ja miałem wąską szczękę i mi się zęby nie mieściły, były bardzo zbite ze sobą. Teraz jest lepiej, ale z kolei pojawił się problem z ósemkami, i chcąc nie chcąc muszę je wszystkie usunąć. Choć nigdy cofniętej szczęki nie miałem, według tego obrazka "incel-pretty boy-slayer" byłbym pośrodku. I też miałem czasem problem, że mi szczęka jakby przeskakiwała podczas jedzenia, już tego nie doświadczam. Warto wydać na to trochę kasy.

    Wspolczuje usuwania osemek. 

    Just now, elogejter said:

    Moze u mnie tez sie obejdzie bez operacji, fajnie by bylo, bo przez tą cofnieta szczeke zauwazylem ze morda sie strasznie starzeje, zawsze mialem wory pod oczami, i twarz zmeczona. podobno oddychanie ma na to duzy wplyw.

     

    jak samemu ocenic czy mam tylozgryz?

    rozluznij cala szczeke i polknij sline. 

    przy polykaniu sliny zeby sie zagryzaja. 

    jesli dolne zeby dotykaja tyl gornych gdzies w polowie to nie ma zle. 

    jesli dolne ( w moim przypadku tak bylo) dotykaja samych czubkow gornych - tak jakby juz przy dziasle - to jest zle 

  7. Just now, elogejter said:

    comment_o2gzR7tyTMXUIksReqjPkhFo0BjTnBiU

     

    wiem ze to laska, ale u mnie tak wyglada twarz mniej wiecej.

     

     

     

    oo dokladnie, tak wygladalem kiedys (lewo) a teraz wygladam prawo. 

    Z tym, ze nie nosze tych gumek caly czas bo to w cholere boli a mi najbardziej zalezy na zebach na razie. 

    Bol prostowania + te gumki to jest niezle combo...(invisiligner dziala troche inaczej niz zwykly aparat) 

     

    Tak jak pisal Martius777 - mialem tylozgryz. 

     

    Jesli jestes ze Slaska to moge polecic ortodonte. 

    • Dzięki 1
  8. mam cofnieta szczeke od dziecka i dopiero sie o tym dowiedzialem pare miesiecy temu przy zakladaniu aparatu. 
    Mam 26 lat i mam aparat invisiligner. Aby naprawic szczeke dostalem takie gumki, ktore naciagaja szczeke do przodu i w dol (ciezko to opisac). 

     

    15 minutes ago, bassfreak said:

    Idź do dobrego ortodonty i niech on cię pokieruje, w tym wieku aparat ci raczej nie pomoże.

    smiechlem. 

    mam znajomych co maja aparat w wieku 35 lat...

    • Like 2
  9. 7 hours ago, Zbychu said:


    Pisałem to już kiedyś. Siłownia to nie jest remedium na wszystko.
    Trenując kolarstwo, bieganie, pływanie - zyskujesz kondycję
    Trenując sztuki walki - zyskujesz umiejętności walki
    Trenując na siłowni - zyskujesz nic nie warte, nic nie znaczące mięśnie.

    Jak ktoś np: trenuje kalistenike to nie oczekuje cudów. Wie, że będzie miał trochę lepszą sylwetkę, eksplozywność i same zalety to w sumie zalety dotykające sfery fizycznej - wygląd, zdrowie itd.

    A jak ktoś trenuje na siłowni to oczekuje od niej niewiadomo czego. Że przyjdzie sukces finansowy, że baby się ustawią w kolejce i same będą zagadywać, że znajomi sami się znajdą i w ogóle w pracy szef da podwyżkę. No nie. Siłownia daje pompę do ego, ale nic realnego w życiu nie zmienia. Nie ma tych magicznych benefitów.

    Ćwiczenia na siłowni dla samych ćwiczeń to jest taki sam poziom rozrywki, jak oglądanie seriali czy gry komputerowe. Hedonizm i konsumpcjonizm. Taka pasja nie ubogaca społeczeństwa, nie ubogaca wewnętrznie, daje tylko ukojenie fizyczne, w niewielkim stopniu poprawia stan zdrowia dopóki ktoś nie sięga po sterydy.

    Jak ktoś chce zdobyć baby - to są lepsze sposoby niż siłownia
    Jak ktoś chce zdobyć uznanie u kumpli - to są lepsze sposoby niż siłownia

    Jak ktoś chce się ogarnąć zawodowo - to są lepsze sposoby niż siłownia (jeżeli nie jest trenerem, a siłownia to "dodatek")

    Siłownia ma tylko sens, jeśli chodzi o poprawę sylwetki. 

     


    Tu akurat muszę przyznać rację, że kult zapierdalania ogólnie nie ma sensu. WIększość tych materialnych "potrzeb" została nam narzucona przez social media. Ile osób zapierdala na kilka etatów, nadgodziny, a potem zawał w okolicy 30-40, młode chłopy, problemy z impotencją itd. Wszystko po to, żeby zabłysnąć na social mediach albo zdobyć pijawkę poprzez duże mieszkanie, dobry samochód, status materialny.

    Warto się rozwijać dla siebie, jeśli widzi się w tym jakiś cel. Jeżeli ma się jakieś pasje, cele w życiu, pieniądze są tylko środkiem do celu, ale na pierwszym miejscu powinno być zdrowie. Lepiej zarabiać 6000 złotych, ale pracować 8 godzin dziennie, do pracy dojeżdzać w 15 minut, work life balance, urlop bez problemu na życzenie. Niż tyrać za 10.000 ale 10-12 godzin dziennie, sobota niedziela pod telefonem, dojeżdzać do roboty niewiadomo ile, urlopy jak szef pozwoli. Za tą zarobioną kase nie zawsze się uda zwrócić zdrowie, gdy rozwali się stawy, kręgosłup itd.

    Z tym właśnie Peterson się zapędził, bo uznał bluepill i stwierdził, że problemem facetów jest brak statusu, dobrej pracy i kasy czy ogarnięcia dla (pod) kobiety czyli sylwetka, modne pasje itd. A to tylko jedna strona medalu. Bogaci i znani faceci też są robieni w kuku. Bezos, Gates, Will Smith. Faceci powinni przede wszystkim zdecydować się i zastanowić czy im kariera jest potrzebna do szczęścia. Jeżeli to robią tylko dla kobiet czy rodziny czy "bo co ludzie powiedzą" - no to chyba nie ma sensu spełniać czyichś marzeń? Druga kwestia jest taka, że przecież jest masa gości, którzy przeszli "od zera do bohatera". Zrobili ten hajs, nakupowali wystawnych rzeczy, poprawili wygląd i co? Dalej są sami, bo inne rzeczy kuleją.

    Dla faceta najważniejszy jest w życiu cel, gdy facet obierze odpowiedni cel to przeważnie wszystko inne samo się układa. Kasa i dobra praca się pojawia, kobiety też i znajomi. Jak ktoś idzie do pracy tylko dla pieniędzy - szybko czeka go wypalenie. Jak ktoś robi coś modnego tylko dla poklasku - nie będzie w tym dobry i nie zdobędzie uznania itd.


     

    Ale pierdoly gadasz gosciu. 

    Mam scisly umysl i lubie matme i jezyki obce, ale nie da sie caly czas uczyc bo efektywnosc spada. 
    Wypad na silke i ciezki trening pozwalaja mi szybciej zregenerowac mozg i moge sie dalej uczyc, a Ty to rownasz do netflixa... ja prdl...

     

     

     

     

     

     

  10. 21 minutes ago, NoHope said:

    Normalny chłop ma problem by znaleźć przeciętnie satysfakcjonującą relację, jego oszczędności są zjadane przez inflacje i jest w rozpaczy bo nie wie czy brać kredyt na 30 lat na 700-800 tysięcy czy czekać aż ceny mieszkań spadną.

     

    Umawiam się z laskami i kurwa ile z nich mieszka z rodzicami a są koło 30 to jest szok, i pensje typu 2000-3000 zł na rękę. Gdzie wynajęcie pokoju i to gównianego czasami dochodzi do 1000-1200 zł. Oczywiście wyjebane w swój stan bo zgadnijcie kto będzie wołem? Jest też druga skrajność przesadnie samodzielnych lasek...

     

    Ale tak pierdolicie, że to wszystko wina facetów, że inflacja to ich wina, że nie mogą znaleźć cipy to ich wina, przecież mogli zainwestować w krypto te 7 lat temu i teraz by byli wygrywami.

     

    Mi się udało w kwestiach zawodowych, ale inne moje sfery życia są bardziej lub mniej nieudane i jak zwykle to wina moja ale też parszywego otoczenia w którym żyłem i żyje. Bo nie oszukujmy się sentymenty na świecie są skrajnie negatywne dla młodych ludzi a zwłaszcza facetów. Ilu masz bezdomnych facetów a ile kobiet? Ilu facetów strzela samobóje a ile kobiet? Faceci nie mają żadnej sieci wsparcia, są tylko wpierdalani w bagno toksycznej męskości która wciska im, że muszą bardziej zapierdalać i wtedy może dostaną cipsko i szczęście (co jest kłamstwem).

     

    Nie jestem przystojny kobiety się na mnie nie rzucają, jestem też stosunkowo niski, mam swoje ograniczenia i staram się jakoś przeżyć i coś dla siebie wywalczyć. Tyle.

    Idz sie rozplacz stary.

     

    Mam 172 cm, moje male oszczednosci zjada inflacja, laski na mnie nie leca i... i dalej jestem szczesliwy :))))))))))))))))))))))))))))))))))))) 

    • Zdziwiony 1
  11. 11 minutes ago, Zbychu said:

    Może sobie fizycznie umniejszasz? Często jest tak, że jak ktoś się uważa za brzydkiego czy przeciętnego to jest chadem i nawet o tym nie wiesz. 

    Laski się nie zakochują w zdrowej "pewności siebie" i było już 1000 dowodów na tym forum i innych, więc nie ma sensu wałkować tego tematu. Co innego arogancka pewność siebie i cechy bad boya + ryzykowanie, adrenalina (dilerka itd.), ale tu trzeba naprawdę jechać po bandzie (np: jacyś łysi, brzydcy pseudokibice często szukający zaczepek na mieście przeważnie mają atrakcyjną dupe przy boku). U zwyklego faceta pewność siebie musi iść za wyglądem, bo bez wyglądu nic nie znaczy. 

     

    moge ci fote wyslac, 

    do chada mi daleko 

  12. 4 minutes ago, Zbychu said:

    ale to nie ma nic wspólnego z "romantyczną miłością". To jest rezultat związku, gdzie facet ma SMV 2-3 stopnie wyższe, czyli np: facet 9/10 (wysoki na 190+, szczupły, szerokie bary, postura koszykarza, ładna morda, 10k miesięcznie) + dziewczyna 6/10 (ponadprzęcietnie ładna dziewczyna jakich pełno na ulicy, szczupła, tyłek, nogi, cycki w normie ale bez szału, na zwyczajnym kierunku studiów) - wtedy jest ta chemia, pożądanie, więc są i maślane oczka. Ale to jest bardziej strach przed utratą (gdzie ja znajdę takiego 2 wysokiej jakości faceta?) - kobieta aktywuje wszystkie mechanizmy obronne, żeby utrzymać atrakcyjnego samca przy sobie. Ale spokojnie, po 2-3 latach chemia minie i kobieta tak się przyzwyczai, że tego faceta 9/10 będzie traktować tak, jakby był 6/10, a nawet 5/10, czyli gorszy od niej. 

    W związkach najwięksi samce alfa i tak tracą rame po 3-4 latach. Można się oszukiwać, że da się na to wpłynąć itd. Nie da się. Nie jesteście w stanie tak kontrolować życia, żeby np: uniknąć depresji. Może się stać coś na co nie macie wpływu - dostaniecie maczetą na mieście, komornik zamknie firmie i wydoi, oskarżą was o jakieś pomówienia, rodzina umrze tragicznie w wypadku itd.

    U każdego faceta w pewnym momencie życia stanie się tragedia i wypłynie słabość na powierzchnie - a panie nienawidzą słabości (długoterminowo, nie chodzi o 1 gorszy dzień), tracą szacunek, pożądanie. Wtedy nawet ten super chad w związku może zostać zamieniony na innego chada. Tamten "nieznany" chad właśnie zyska przewagę na tym, że jest nieznany. A chad w związku zawsze po kilku latach będzie nudnym i przewidywalnym chadem

     

     

    to dziwne, mam 172cm wzrostu, waze 65 kg, jestem bardzo szczuply, a 2 lata temu pewna dziewczyna (ja dalbym jej z 7/10) rzucila dla mnie goscia i rypala sie ze mna ostro. Dodam, ze kasy raczej nie mam, ona wszystko sponsorowala. 

    Brzmi jak z bajki ? Troche tak. 

    Jedyne co mnie roznilo od goscia z ktorym byla, to... duza pewnosc siebie i po prostu bycie szczesliwym samym ze soba. 

  13. 44 minutes ago, Sugar Johnson said:

    @NoHope @Everson A jesteście pewni, że nie robicie czegoś źle lub nie przejawiacie cech, które mogą te Wasze upragnione młódki odstraszać? Może odpuściliście rozwój w niektórych aspektach życia? 

     

    Z tego co słyszałem na spokojnie można mieć te 30+ i radzić sobie z młodszymi pannami, mam kilku znajomych po 30 i nie narzekają na powodzenie, a wręcz zauważają czasami jego wzrost.

     

    Dodatkowo, zdaje się że na forum mamy kilka osób, które wypowiadały się w takim tonie (że można jak najbardziej, jeszcze jak). Walę z pamięci, ale kojarzą mi się chociażby @Bullitt, czy @Iceman84PL

    stary, przeciez @Everson sie zakochal w lasce mlodszej o pare lat i 5 lat ja chyba przezywal... to chyba samo mowie za siebie 

    • Smutny 1
  14. 23 minutes ago, Zgredek said:

    Kumpel ma znajomą modelkę, która obecnie jest bez siana a na weekendy przyjeżdża na studia z rodzinnych stron. Jak chciała z nim wyjść na obiad odkopała jego numer telefonu z podziemi bo nie odpisywał na Instagramie a jak chce się spotkać to wiadomość zaczyna "co robisz z soboty na niedzielę - mogę przyjechać do Ciebie, pójdziemy gdzieś".

     

    Nocleg, jedzenie a dopiero później rozłożenie nóg. Niektóre kobiety mają mocny tupet. 

    Kobiety maja tupet a niektore ziomki 0 mozgu : ) 

  15. 19 minutes ago, oxy said:

    Nie, nie mieszkam w kraju, w którym 90% ludzi zarabia mniej niż 4.5k na rękę, ale czasem w nim bywam, coraz rzadziej, gdyż niestety poziom obywateli tego kraju z roku na rok coraz bardziej upada. Etyka to pojęcie obce, kultura to zapomniany relikt przeszłości a o zwykłej, ludzkiej przyzwoitości to nawet nie ma co marzyć.

     

    Obecne pokolenie 20-30 latków prezentuje postawę: "jak tu wy... każdego dookoła na kasę" oraz "dlaczego każdy chce mnie walić na hajs" - w nie tak dawnych czasach nazywano taką mentalność mentalnością Kalego, równia pochyła.

     

    Tak więc, wiele kolego @krysteq widziałeś w życiu (zapewne więcej ode mnie) i wiesz lepiej co, jak, kto i gdzie, więc co powstrzymuje Cię przed założeniem działalności? Przecież to taaaaakie proste (szczególnie w Polsce - sarkazm, jakbyś nie zrozumiał).

     

     

     

    jak jestes taki madry to po co edytujesz po 5 minutach ? XD

    Moze za duzo pracy w tym twoim ZAWODZIE ? haha

     

    Faktycznie, ciezko bylo zrozumiec sarkazm. Musialem 5 razy przeczytac (to sarkazm, mam nadzieje, ze rozumiesz) 

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.