Skocz do zawartości

przypadkowy_wedrowiec

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez przypadkowy_wedrowiec

  1. Nie wyobrażam sobie funkcjonować w takim rozjeździe, wiej stary. Nie jestes w jej świecie, nie widzisz tego?
  2. To nie tak. Mówiąc uczciwie nie marudzi, nie daje mi odczuć, że coś jej nie pasuje. Fakt, że ściana ciśnie i ciśnienie w niej jest, ale w zachowaniu nie mogę się czepiać. To może moja niepewność tylko i wyłącznie. Sparzony w przeszłości staram się być ostrożny. Znaleźć i zauważać wcześniej jakieś sygnały. To może moje przewrażliwienie.
  3. Ostatnio coś mnie tknęło, by zajrzeć do jej telefonu. Wykorzystałem wolny moment.. I niestety znalazłem. Pozostawionych parę zdjęć w galerii z exem, byli na nich razem, uśmiechnięci. Zdjęcia oczywiście stare, sprzed paru lat, ale i tak mnie zmroziło, że wciąż je ma. No i bracia nie wiem co zrobić, jak się zachować… co z tym zrobić. Pierwszy mocny wkurw już ze mnie schodzi. Wiem, że muszę podejść na chłodno i z głową. Nic jej nie powiedziałem jeszcze
  4. Jednym z najświeższych elementów sprawy jest przyspieszanie z jej strony z szukaniem mieszkania.
  5. Sytuacja jest dalej spokojna. Kiedy zdarzają się sytuacje, które mi nie pasują mówię o tym wprost. Ostatnio zagotowała mnie jedna rzecz, dałem upust emocjom, usłyszała co miałem do powiedzenia tonem zdecydowanie wyższym i.. jest jak do rany przyłóż. Obserwuję dalej
  6. Po przejściach z poprzedniej relacji wszedłem w kolejną. Kobieta lat 32, po ścianie, ja dwa lata młodszy. Parę faktów o niej. Dziesięć lat temu miała już na koncie dwuletnie małżeństwo. Zakończyło się, bo gość był wówczas niepoważny i myślał rzekomo tylko o czasie spędzonym przed komputerem, a nie o życiu codziennym. Niestety jest też alfa widow - jej poprzedni to były sportowiec i dużo zarabiający. Ja przy nim finansowo (jeśli liczby przez nią deklarowane są prawdziwe) to mały szaraczek. Byli razem parę lat, ale gość jej nie szanował, a już na pewno nie myślał o zakładaniu z nią rodziny. Jesteśmy razem od początku wiosny. I właściwie rzeczy od początku działy się szybko. Pierwszy seks, pierwsze „kocham cię” usłyszane od niej.. Nie ukrywa, że ma duże parcie na rodzinę, dzieci, cóż, czas nie zwolni. Jeśli chodzi o jej zachowanie to.. stara się. Nie jest konfliktowa, zawsze bardzo czuła i nie oszczędza dostępu do łóżka. Moi znajomi poznając ją wręcz zakochują się w niej i po prostu staje się ona członkiem tego towarzystwa. Z moimi bliskimi też ma bardzo dobry kontakt, lubią ją. Mamy już na koncie wspólne pomieszkiwania u mnie - raz ja jeżdżę do niej, drugi zaś ona. Dzieli nas różnica kilometrów, więc spotkania muszą być planowane. Do tego ja nie mieszkam jeszcze sam. Dziewczyna zna moją sytuację, niczego nie ukrywam, bo po co? Na początku znajomości kiedy pojawiały się jakieś dziwne wątpliwości to okazywały się one potem jednak wytłumaczalne, np. mówiła, że bardzo dużo pracuje, w tym czasie dosłownie znikała. Ja nie mogąc tego sprawdzić (odległość) doszukiwałem się w tym czegoś podejrzanego, ale potem zobaczyłem jak to rzeczywiście wygląda. Wielokrotnie. Dawniej wchodziłbym dalej w tę relację jak dzik w krzaki. Ale po liźnięciu redpilla, wiem, że trzeba usiąść na spokojnie. Cały czas mam z tyłu głowy punkty wymienione wyżej. Ten post jest po to, by zobaczyć jak Wy to widzicie. Czas spędzany z nią jest naprawdę wspaniały, oczywiście w tym momencie, bo nie wiem jak to się kiedyś zmieni. Oczywiście w tym wszystkim minusem jest pęd, no ale spodziewałem się go po kobiecie po ścianie. Zatem zapytam - co sądzicie bracia?
  7. Przerabiałem coś podobnego. To już wcześniej w jej głowie było skończone, niestety. Odpocznij od niej, na spokojnie pozbieraj myśli, staraj się stopniowo studzić emocje. Najważniejsze - odcięcie od niej. Bez tego opozniasz swój powrót do równowagi. Wypunktowane przez braci jej zachowania weź pod uwagę i mocno zwracaj na nie uwagę w przyszłości. Następnym razem będziesz gotowy. 3m się
  8. No niestety, przykro, ale wiem.. Jakiekolwiek nadzieje na zmianę obecnego stanu rzeczy już dawno porzuciłem. Zablokowałem kontakt, wyrzuciłem numer telefonu. Poogarniam tylko parę swoich życiowych spraw i muszę zacząć od nowa
  9. Myślę Bracie, że sporo porzuconych tak ma, no wiesz, chcą się porównać, chcą się przekonać czy ten następny jest tak samo traktowany czy jednak już nie… Spory.. za duży.. dlatego tak mi trudno No właśnie Bracia, czuję, że jeśli nie skupię się na nowej osobie to będę się z tym męczył jescze miesiące.. Czy to nie czas szukać czegoś nowego? Odradzaliscie, żeby się nie spieszyć, ale będę czuł samotność dopóki ktoś nowy nie pojawi się w moim życiu Chodzi o to Miszka, że czas spędzany z nią był wartością dodaną w mojej codzienności. Kiedy tego nie ma brakuje tego, ale poza tym niewiele się zmieniło, bo z niczego istotnego nie musiałem właściwie rezygnować tak naprawdę. dlatego nie wiem co zrobić, co wprowadzić, musiałbym wymyślić coś zupełnie nowego.. Chyba masz rację, to taka nić, która jest nieprzeciętna i trzyma mnie
  10. Widzę tak naprawdę tylko dostępność, więcej nawet nie chciałbym widzieć. Blokadę otoczenie określa krótkim „po co?” No po to żeby niczego nie widzieć. Ale takie komentarze powodują zawahanie, czy rzeczywiście to potrzebne. Aż mnie ciekawość zżera jak wygląda jej aktualny związek.. i jak wyglądały te poprzednie.. Moze to efekt tego, że „za wcześnie”, ale to przynosi mi ulgę na „chwilę”, przykład: zobaczę się ze znajomymi jest fajnie, wrócę do czterech ścian - tak fajnie już nie jest..
  11. Cały czas rozważam.. Gdyby dało się włączyć obojętność na zawołanie. A tak widzę, że raczej pozmieniało się u niej. Bardzo rzadko pojawia się na komunikatorze (tak, złamałem zalecenie nie blokując, ale widzę, że to bez sensu). Wcześniej, będąc tez ze mną bardzo często była online. Może to właśnie dla bolca zmienia teraz siebie, przyzwyczajenia, a ja dostawałem ochłapy Jeszcze za wcześnie ale za parę miesięcy wbijesz tutaj i podziękujesz mi za to że miałem rację. Obyś miał rację @Taboo zdecydowanie racja. Mindset mam pokurwiony, to muszę zmienić koniecznie
  12. Ja jestem na tym punkcie przeczulony (może redpill mnie trochę z tego wyleczy). Trafi mnie i będę łaził jak z krzyża zdjęty przez tydzień. Wolałbym nie widzieć, chociaż i tak muszę mieć przecież świadomość, że ja sobie tu „cierpię” a ją ktoś od tego miesiąca może regularnie posuwać M.in. takie słowa powodują, że mniej żałuję, że nie poszedłem ostro w konfrontację tylko się wycofałem. Choć wczoraj na gorąco zastanawiałem się czy tym nie zdupiłem Da się z tego śmiać?
  13. Masz rację. Zabrzmi to pizdowato, ale boję się tego widoku jak cholera 😞
  14. Może nie tyle nienormalnie co niedojrzałe w jej przypadku.. a nie jest już dawno nastolatką. Ale to widocznie ja tylko nie jestem jeszcze przyzwyczajony do takich zachowań. Wiem wiem… Nie byłem po prostu gotowy na to zastanie jej w tamtym miejscu tego dnia. Wiem też, że te sytuacje mogą i znów się powtórzą. To trochę uciążliwe, bo jej widok na ten moment nie jest mi wciąż ani trochę obojętny i coś ściska w klacie… No dobra dobra już bez użalania
  15. Myślisz, że to normalne zachowanie dorosłej kobiety? Uciekać jak szczur?
  16. Cóż Bracia. Po nieco ponad dwóch miesiącach natknąłem się na nią w markecie. Zauważyliśmy się z odległości paru metrów. Stałem na drodze do kas, gdzie szła. Spotkaliśmy się w takiej odległości wzrokiem przez sekundę. Ja wzrok odwróciłem, sfokusowałem się na osobie, z którą robiłem zakupy, bo coś do mnie mówiła. Ona od razu skręciła w inną alejkę. Uciekła. Nie zdobyła się na przejście obok mnie. A widziałem jej zamotanie przez chwilę. Ja wszedłem w inną na chwilę, najwidoczniej wyczekiwała spokojnego momentu, żeby do tych cholernych kas przejść. Kiedy zauważyła że nie stoję w głównym przejściu na pełnej, nie rozglądając się na boki, przeszła.
  17. Trochę prywaty - mode on Mijają właśnie dwa miesiące odkąd nie jestem z bohaterką wątku. Tak szybko minęło a wydaje mi się jakby to było góra parę dni temu.. Otrzymałem w tym czasie wiele słów wsparcia i prawdy. Od znajomych i od was. Niosly mnie i bez was nie dałbym rady💪 Prawdę mówiąc miałem nadzieję, że po takim czasie będę już nieco dalej w tej drodze do wyprostowania siebie. No ale tak niestety nie jest. Czasami czuję jakbym zrobił krok do przodu i jest wiara, że teraz będzie tylko lepiej, potem przychodzi zjazd i cofam się jakby o dwa. Czasem wstyd mi o tym gadać z kimś bliskim widząc reakcję co niektórych: „jezu, dalej przeżywasz?”. Tylko przyjaciel szczerze dopytuje jak się czuję i jak sobie z tym radzę, podnosi na duchu. No tak, mają rację długo to trwa. Dwa pełne miesiące a ja błądzę. Choć zastosowałem prawie wszystkie rady jakie się w tej sytuacji daje. Dwa miesiące, a tej ***** wciąż mi brakuje. Co poszło ze mną nie tak.. Ten post to też taki przystanek dla mnie w tym wątku, by wracając do postów wiedzieć co dalej się ze mną dzieje i po jakim czasie..
  18. Znów ciekawe, celne porównanie Czyli nie miałem szans…😔 byłem z góry na przegranej pozycji…
  19. Wiele osób mi to mówiło. Ale i tak wejdzie w kolejne. Albo już jest. Nie wiem, boję się teraz wiedzieć. Spodziewałem się tutaj większej analizy pod tym kątem, ale jednak tak się nie stało. Tylko wtedy podobno, tylko w tamtym momencie zobaczyłem prawdziwą ją - to nie był widok osoby, którą kochałem. Niestety tak było 🙁 Ja dawałem tego ciepła duużo więcej.. Jak tak pomyślałem, przez te miesiące tylko raz usłyszałem od niej „dobrze, że jesteś”.. Tylko raz. 😥 była akurat pod wpływem..
  20. Czy ukryty nie wiem - sama na ostatnim spotkaniu nazwała siebie narcyzem i toksykiem. Może to tylko takie pierdolenie, a może coś w tym jest, a jeśli jest to ciekawym jest, że jest tego świadoma. W kontekście ltr pewnie tak, wydaje mi się, że dla niej sportem jest taki przeskok co jakiś czas na innego bolca. Wiesz co mi kiedyś powiedziała po jednej z naszych „poważnych” rozmów? Że ona nie umie się jeszcze do końca odnaleźć, bo w jej wszystkich dotychczasowych związkach nie było tyle ciepła i uczucia, nie polegały na takiej bliskości i że to jest dla niej nowość. i że każdą z poprzednich relacji zawsze ona kończyła (wiem, można traktować z przymrużeniem oka, chyba, że trafiały jej się podobni trochę do mnie to mogło coś w tym być). Ja przez moment siebie takiego zobaczyłem w dniu rozstania, kiedy zdjęła maskę i patrzyła na mnie pokerfejsem jaki pierwszy raz w życiu u niej widziałem, okraszony lodowatym, wręcz (nie wiem jak to dobrze nazwać) sukowatym spojrzeniem i jeszcze niższym tonem głosu niż zwykle. Do dziś mam ten obraz przed oczami 😐 nie zapomnę tego widoku. To był ktoś inny niż osoba, z którą spędzałem czas przez te wszystkie miesiące.
  21. Wiem, że to spierdoliłem😞.. to jedna z tych rzeczy, których tutaj żałuję najbardziej, ale już czasu nie cofnę, bardzo chciałem jeszcze zawalczyć i mnie poniosło.. Nie sądziłem wcześniej jednak, że to będzie wyglądało aż tak desperacko 🥺 i chujowo mi z tym, że tak się poniżyłem @Miszka raz jeszcze dziękuję za wszystko, Ty wiesz za co bracie 🤜🤛
  22. Cholera.. Miałem kilka relacji, ale żadna mnie tak nie przeczołgała i nie zmieszała z błotem jak ta. 😓 Zadaję sobie w tym momencie pytanie jak ona mogła mi to zrobić.. ale brzmi ono śmiesznie banalnie w kontekście waszego doświadczenia, treści jakie mogę znaleźć na tym forum i mojej głupoty/naiwności/braku doświadczenia 😥
  23. O japierdole, co mi właśnie uświadomiłeś.. Jak umawiałem z nią szczegóły ostatniego jak się później okazało naszego spotkania proponowałem że po nią przyjadę. Ona nerwowo próbowała się z tego wykręcić kończąc ostatecznie głupim „nie możemy się po prostu spotkać od razu na miejscu?”. Bała się, że zostanie przez kogoś zobaczone ze mną.. czemu wcześniej mi to umknęło 😣 czyli jednak bolec, a mi pierdoliła głupoty 🙁 japierdole… a ja miesiąc marnuje na płacz po niej. Jestem idiotą..
  24. Rodzice pewnie dumni, że co tydzień inne auto i inny bolec do córki podjeżdża. @Miszka ona nie przyjechała się wtedy rozstać. Miała zostać na noc i normalnie by została, pewne nawet bym ją przeleciał, gdybym nie zrobił w tamtym momencie gównoburzy. A potem niby do mnie wróciła, nawet mieliśmy ten wspólny wyjazd, na którym nic nie zauważyłem.. telefonu używała przy mnie, nie kitrała go jakoś po kątach. To powodowało bracia, że nie doszukiwałem się kogoś. No chyba, że tak wybitnie umiejętnie to robiła, że ja naiwny nie zauważyłem, ale może rzeczywiście to moja naiwność
  25. Przy założeniu @Miszka, że w ogóle ta inna gałąź w tym momencie jest. Za waszą (słuszną) radą odciąłem się całkowicie, nie zaglądam ani na milimetr do jej świata. Ona z resztą tez ucieka, tak jak ostatnio na widok mojej znajomej. Zatem nie wiem czy już popuszcza komuś nowemu czy jeszcze jest sama, jak deklarowała na ostatnim spotkaniu (że potrzebuje być całkiem sama)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.