aras...cos chyba w ten ostatni weekend sierpniowy to ludziom w klubach odjebało...może depresja zwiazana z koncem lata...nie wiem w kazdym bądź razie,mnie w klubie tez wkurwił taki dawno niewidziany "znajomy"- pospolity żul,dzien w dzien najebany,przepity, chudziutki, do tego nieogolona morda...wygląda obleśny wręcz...jak mnie tylko zobaczył to odezwaŁ SIE do mnie w sposób bardzo obraźliwy..w sumie to mógłbym go zmieść jednym strzałem z łokcia...ale jak to frajer pospolity, przylazł z kolegami i dlatego taki wiracha, w dodatku frajer do kwadratu, bo przydupas kolesiów, którym stawia piwko za piwkiem, stad go tolerują..miałbym wiec conajmniej 4 przeciwko sobie, a Bóg wie, czy w trakcie bójki nie dołączyłaby jakas inna częśc lumpów stamtąd (znaja sie) i ochrona. Odpowiedziałem mu- co ty kurwa pierdolisz?! zacżał mnie łapać za kurtkę to go odepchnąłem, on że tylko żartuje ( ja nie znam takich żartów). Myślę ze chciał frajer jebany sprowokować awanturę, bo tak zerkałem na jego kolesi i doszedłem do wniosku, ze czuc jakieś zagrozenie w powietrzu (byłem trzeźwy). Ale nie powiem, ze emocjonalnie troche mnie to zabolało, ze nie zareagowałem wyjebaniem mu strzała za obrażanie. Gdybysmy byli 1 vs. 1 w innym miejscu, nawet by to mu do głowy nie przyszło taka odzywka, czyli frajer jak sie widzi. Tacy to tylko grupowo sa silni. Z jednej wiec strony potem pomyslałem sobie na bilans- moze jego jednego bym "uśpił", ale reszta+bramkarze..wyszedłbym obity porzadnie, tak jak Marek piszesz oko, zęby, nos itd. tym bardziej ze ci jego kolesie jednak mają duze doswiadczenie w awanturach, zwykłe wiesniaczki, ale w grupie wiadomo...pudziany. Z drugiej strony...rys na honorze. Ale zaczynam mysleć "po angielsku" a nie "po polsku" (polecam Londyniszcze St. Mackiewicza 1957, gdzie tłumaczy, ze dla Anglika nie ma pojęcia honoru, zwłaszcza pijanego honoru, a bilans zysków i strat, kiedy ma przewagę..bestialsko i bezwzględnie atakuje, kiedy przewagi nie ma- wycofuje się). Wiadomo, intuicja i strach tez zrobiły swoje, ale chyba ufam swojej intuicji, bo mało bym osiagnał, a mógłbym byc nieźle obity. Dodam tylko ze koles ma juz około 30, ale na dnie totalnym. Plusem całej sytuacji jest to, że włascnie zamówiłem sobie konkretny gaz FOX LABS 5.3 (w PL nie ma juz w dystrybucji, tylko w Czechach jeszcze jest) i na drugi raz jak cos takiego będzie walę kurwa chmurą po ryju i kopię ile wlezie- jak to Anglik, ma przewage to ja brutalnie wykorzystuje. Co innego gdyby ktos chciał np. solówkę...a to co innego...pewnie, ze honorowo,ale tak w starciach z frajernią, zasada jest moim zdaniem juz tylko jedna- oszczędzać własne ciało jak tylko to mozliwe.