Jestem dość zadbany, ta dość toksyczna relacja nie zabrała mi hobby - sport, rower ale nawet nie zaważyłem, że zabrała mi znajomych.
Obecnie chce się skupić na odnowieniu grona znajomych, zrobić też prawko A i zacząć spełniać swoje zachcianki.
Finansowo jest bardzo dobrze, własne mieszkanie, auto ok, sporo oszczędności i stabilna praca.
Martwi mnie tylko moja dzisiejsza "dupowatość" w relacjach z kobitami.
Jestem spokojnym i opanowanym człowiekiem, kieruje się logiką nie emocjami więc nie dałem się sprowokować. Rozwód idzie spokojnie ale myszka uspokoiła się jak papiery poszły na stół i okazało się, że dostanie ok 20%(sakiew rzecz święta), majątek już podzielony tak jak chciałem ale uczciwie(ona dostaje 150% tego co włożyła), ona złożyła pozew(powiedziałem, że skoro kończy to niech pisze).