Skocz do zawartości

brushedsteel

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez brushedsteel

  1. W sumie tobie to ostatnio bez przerwy. Zbieram w tym czasie siły, pieniądze i dowody do rozwodu. Wiem o tym doskonale, opisałem kilka sytuacji z mojego życia dwóm psychologom, obaj silnie podejrzewają bordreline a dokładniej narcystyczne zaburzenie osobowości. Dramat nie życie
  2. @jaro670 U mnie jest jeszcze ciekawiej, moja żona jest jawnie zazdrosna o naszą córkę. Wystarczy że siedzimy w trójkę na dywanie bawimy się z małą to ona po chwili zaczyna wyrzuty o to dlaczego więcej się odzywam do córki niż do niej, dlaczego siedzę bliżej córki niż niej, dlaczego jak mówię do córki to się szczerze uśmiecham a do niej inaczej itp itp itp mógł bym tak wymieniać. Przyciśnięta przyznała się że to ona ma być na pierwszym miejscu u mnie, potem córka. Trzymajcie mnie ! Własna córka którą podobno tak strasznie kocha ma być mniej ważna.
  3. @JoeBlue Na pewno część puzzli bardzo pasuje. Sadzę że widziała we mnie jeszcze nutkę niepewności, żałuję jej bo teraz zmieniła swoje postępowanie aby wybić mi z ręki argumenty jakie przeciw niej miałem- a jak było chujowo tak jest. Czy byłbym gotowy zaszczepić jej niechęć do mnie? Jak najbardziej. Czy jestem na tyle silny psychicznie by nie pęknąć? Tego nie wiem. Żadne rozwiązanie siłowe chodź najprostsze nie wchodzi w grę bo ja jej źle nie życzę, staram się wyzbyć z siebie złych emocji. Niech sobie żyje szczęśliwie sama czy tam z jakimś ideałem. Chcę doprowadzić do rozwodu mając solidne argumenty w rękach dlaczego to robię. Kiedyś potrafiła mnie odepchnąć drzeć się na cały blok, rzucać przedmiotami. Trzeba było wtedy wyjść i by było po sprawie ale teraz załagodziła takie "spektakularne" akcje a podkręciła docinki, czepanie się, szeptanie, dogadywanie przy dziecku itp.
  4. Witajcie Bracia, chciał bym prosić was o radę w sprawie odwrócenia sytuacji zarówno w moim małżeństwie jak i w innych. Moja żona jak po latach się okazało klasyczna księżniczka i manipulatorka a ja cały czas odrywałem rolę najbielszego z rycerzy. Przebudziłem się jakiś czas temu, przeczytałem większość forum i jestem w trakcie czytania kobietopedii. Poszedłem również za większością rad jakich udzieliliście innym użytkownikom w podobnej sytuacji: schudłem, zadbałem o wygląd, zapisałem się na MMA, postawiłem jej kilka bardzo zdecydowanych granic. Zaowocowało to lawiną lamentów, afer, wyprowadzek "na pokaz" do których nigdy nie dochodziło itp. Jednak jestem pewny że mimo to wszystko ona wciąż nie poczuła się zagrożona. Zmieniła swoje zachowanie w stopniu minimalnym abym nie mógł jej tyle zarzucić. Po tym przydługim wprowadzeniu w sytuację przejdę do rzeczy. Wiemy doskonale między innymi dzięki Panu Markowi że ludziom wpycha się w głowy różne przekonania które dzięki podświadomości ofiara uznaje za swoje. Uważam że sam padłem ofiarą wielu takich sytuacji również w wykonaniu mojej lubej. Ileż to razy święcie wierzyłem że podejmuje samodzielne decyzje a teraz z perspektywy czasu widzę że byłem sterowany. Czy jest możliwe zaszczepienie w jakiś płynny sposób w jej umyśle myśli o zakończeniu tego małżeństwa? Z jej zachowania jasno wynika że nigdy nie dopuszczała takiej myśli do siebie i chodź sprawy w ostatnich miesiącach stawały na ostrzu noża i mówiłem wprost że dla mnie to koniec do niej jakoś to nie docierało(a ja w sytuacji dla mnie wielce stresowej w końcu ulegałem- walczę z tym jak mogę). Szukam sposobu zakończenia tego małżeństwa, na zewnątrz dla wszystkich jesteśmy idealną parą mamy dziecko w wieku przedszkolnym. Moim zdaniem próbowałem wszystkiego by uratować ten związek ale zwyczajnie czuje się w nim jak w więzieniu bez krat. Niby rada jest prosta : powiedz jej jak facet że to koniec i wystaw za drzwi, jednak z powodu dziecka i naszych bardzo katolickich wręcz zaściankowych rodzin chciał bym uzyskać jakiś koronny argument. Zastanawiam się(dzięki audycjom w Radiu Samiec) nad testami DNA, gdyż zawsze dziwiło mnie to że kiedy zaszła w ciąże miałem problemy zdrowotne i nie mogłem "skończyć" w niej. W okresie ponad miesiąca od zapłodnienia w obie strony jestem pewien na 100% że spuściłem się w niej 1 raz. Czy miałem takie szczęście? Z drugiej strony ona już wtedy była na tyle mało atrakcyjna że nie chce mi się wierzyć żeby miała kochanka, do tego tak obsesyjnie mnie opanowała że bardzo rzadko wychodziła z domu sama.
  5. Obawiam się że poza tymi dwoma liniami kodu poza naszą wiedzą wszystkie te zebrane dane są wysyłane "w celach statystycznych"
  6. Również się nad tym zastanawiałem i z wielu względów ciekawa jest Ameryka południowa. Wg relacji osób tam żyjących które znam Panama zdaje się być idealnym krajem do życia i prowadzenia interesów.
  7. Masz za co dziękować bo nie wszyscy mają tyle szczęścia, a jestem tylko minimalnie starszy od Ciebie
  8. brushedsteel

    Powitanie

    Miło mi wkroczyć w wasze szacowne grono. Aby się "zdefiniować" powiem tylko że jestem żonaty (dość nieszczęśliwie) i dzieciaty. Na forum trafiłem właśnie w tej sprawie. Jestem w trakcie czytania "Kobietopedii" i już po 80% audycji radia samiec. Więcej wyjdzie w praniu. Pozdrawiam i życzę miłego dnia Brushedsteel
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.