Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. Dokładnie. Znacznie częściej to facet ryzykuje, że zostanie mu odebrane... Mnie w sumie najbardziej doprowadza do szału sytuacja z dziećmi w tym kraju. Bo o ile kobieta zabrałaby mi część majątku to kij tam, gorzej jest z dziećmi. Jestem tym typem faceta, który wskoczyłby w ogień za własnymi dziećmi Po ew. rozstaniu wiadomo jak jest. Ojciec z automatu w świetle prawa staje się ścierwem, nikim, totalnym zerem ( właściwie im więcej ma "zer" tym bardziej dostanie w dupsko ). Taka loszka sobie odchodzi a ja już dzieci praktycznie nie widzę ( a jak będzie chciała to jeszcze pierdolnie jakąś alienację ). Uważam, że w tej kwestii my mężczyźni jesteśmy bardzo pokrzywdzeni przez prawo. Szkoda, że nie ma dokumentu, który by i tutaj coś pomagał Mam nadzieję, że coś się kiedyś zmieni ( Dzieciaki chciałbym gdzieś za 10 lat, więc może coś... ) Swoją droga.. Załóżmy, że wchodzę w związek. No i teraz ta intercyza czy coś. Kobieta może dać argument, że jej się nie opłaca bo ona będzie się kisić z dziećmi parę lat a ja w tym czasie robię sobie karierę. Potem odchodzę i ona nie ma nic. Teoretycznie tutaj loszka ma jakiś argument. Jakaś sensowna kontra tutaj?
  2. @Pozytywny - Ok, tutaj masz rację, nie ma co ułatwiać Czasem po prostu strasznie korci tak jak wspomniałeś pośmianie się jak baba się mota w "argumentach". @adrv - Akurat to mnie wkurwia bo NIGDY nie dotknę "erotycznie" lasek moich ziomeczków.
  3. @adrv - U mnie z kolei z laseczkami kumpli to jest tak: jak jestem typowo dominujący to mam od nich zacny respekt Jednak gdy zaczynam wchodzić w babskie manipulacje to wtedy też często słyszę, że jestem chujowy
  4. @Pozytywny - Myślę, że wierzysz iż jakaś samiczka może nie znać realiów... One bardzo dobrze wiedzą jak to wygląda i szczerze bardzo wątpię, żebym powiedział jej coś o czym nie wiedziałaby wcześniej. Ale oczywiście rozumiem o co Ci chodzi
  5. Ja tam zamierzam dobrze zarabiać i dlatego nigdy w związek małżeński nie wejdę bo w razie ewentualnego rozstania będę pewnie na księżną płacił alimenty do końca życia. Pierdole to Ostatnio z koleżanką gadamy sobie o relacjach damsko-męskich i nawiązałem, że mężczyznom nie opłaca się brać ślubu. Ona oczywiście zaprzeczyła i podała kilka argumentów typu: - To kobieta ogarnia cały dom, facet ma posprzątane itp itd, przychodzi z pracy i sobie siedzi. - To rozumiem, że przed ślubem kobieta nie ogarnia? - Oj no wiesz o co mi chodzi... - Nie, nie wiem. Papierek nie jest potrzebny żeby ogarniać dom. Jakie konkretnie ( dałem mocny nacisk na to słowo ) profity ma facet w małżeństwie - których to nie ma przed wejściem w tą formę relacji? - No a niby jakie to kobieta ma korzyści? ( Najłatwiej odpowiadać pytaniem na pytanie ) - Z reguły facet jest bogatszy, przegrywa prawie wszystko w sądzie, mógł robić na swój majątek pół życia a potem stracić praktycznie wszystko. Płacenie alimentów na kobietę przez 5 lat lub do końca życia jeśli kobieta ugra, że rozwód jest z winy męża. Trik z niebieską kartą, facet traci swoje własne mieszkanie. Z racji, iż kobieta ma świadomość ogromnej przewagi prawnej przestaje się starać, staje się bardziej roszczeniowa, częściej ma migreny, do relacji wchodzą argumenty typu "jestem Twoją żoną, więc masz o mnie dbać!" itd itp. .............. Tutaj cisza, nie wiedziała co odpowiedzieć ( + dziwna minka ) ............ Po chwili: - Z takim podejściem to Ty sobie nigdy kobiety nie znajdziesz... - No nie tylko ja, bo mężczyzn świadomych jest coraz więcej ( Tu wszystko z uśmiechem na twarzy mówiłem ). Zrobiła tylko znowu dziwną minę i w sumie temat się skończył Ale ogółem widać, że w takich rozmowach kobiety nie mają żadnych argumentów, kompletnie żadnych. Same frazesy o zaufaniu, miłości itp.
  6. No dobra Panowie Dzięki za odpowiedzi. Widzę, że nie jestem sam. @Mnemonic - dzięki za kanał! Do wszystkich, którzy tak jak ja nie ogarniają nic. Rozumiecie mój problem Generalnie to ja rozumiem, że poświęcanie się czemuś co nigdy mnie nie interesowało może wydawać się bez sensu. Rozumiem też, że dzisiaj w grę wchodzi elektronika i pewnych rzeczy nie przeskoczę... Chodzi jednak o to, że fajnie byłoby mieć solidne podstawy. Gotować też nie lubię a jednak nauczyłem się to i owo w kuchni robić i czuję się z tym o wiele lepiej. Serio, zrobić prosty obiad, jajecznicę czy cokolwiek - niektórzy nie potrafią i uważam, że to straszna lipa... A przecież nie zależy mi żeby być jak Gordon Ramsay, tylko po prostu być samowystarczalny. W kwestii samochodów, nie umiem zmienić żarówki, koła, nic... Nawet miałem problem jak miałem uzupełnić płyny xD Ale zobaczyłem gdzieś w necie co i jak i sobie poradziłem Nie chcę być mechanikiem, ale podstawy byłoby serio dobrze znać, wymienić sobie te koła jak przyjdzie zima itd itp. Problem jest taki, że może i owszem mam fajne autko do nauki ale już garażu nie, więc w sumie nie bardzo jest gdzie się uczyć. Kolejna rzecz, jakaś tam wiedza powoduje, że jadąc możemy sami "usłyszeć", że coś gdzieś jest nie teges i szybciej odwiedzić mechanika. Odnośnie lubienia czegoś, już nauczyłem się, że w życiu czasami idzie szybko coś polubić, gdy zaczynamy coś rozumieć i poszerzać wiedzę Nie widzę problemu, żeby trochę poogarniać motoryzację. To tak jak z remontami. Wykończeniówka też nigdy mnie nie jarała a jednak jak pomogłem tacie porobić to i owo to człowiek czuł się fajniej i w towarzystwie też jakoś bardziej pewny siebie bo zdobył jakieś nowe skille. Uważam, że w życiu warto się w czymś wyspecjalizować i na tym robić kasę, ale również poświęcić czas na zdobycie podstawowej wiedzy ogólnej z różnych dziedzin. @perun O, taka wiedza by mi nawet pewnie wystarczyła. Może jeszcze coś tam, ale to już byłoby całkiem ok Na pewno mentalnie czułbym się dużo lepiej.
  7. Kurwa, że tak sobie zacznę temat Od 9 dni jestem na nofap/noporn i w sumie czułem się z tym mega a tu dzisiaj w nocy przytrafił mi się dziwny sen. Ciekawy jestem czy ten sen coś mi sugerował? Nie interesowałem się nigdy jakoś bardzo śnieniem Natomiast wiem, że po przebudzeniu jak się człowiek od razu skupi to może ogarnąć dużo szczegółów danego snu. Akcja działa się w Grudziądzu ( moje miasto ), idę sobie uliczką i nagle słyszę, że ktoś mnie woła. Dwie kobietki, jedna bardzo ładna 8,5/10 dla mnie, druga bez szału. Od razu przechodzą do gadki, że planują atak terrorystyczny na przedszkole ( ostatnio dużo czytałem o akcjach w sądach rodzinnych i sytuacji ojców w Polsce i może skojarzył mój mózg, że kobieta + dzieci = ból i cierpienie i stąd taka pojebana projekcja mózgu we śnie? ). Dodały, ze jako prawdziwy mężczyzna powinienem im pomóc. ( Mam ostatnio uczulenie na "prawdziwy facet powinien...", stąd pewnie takie coś we śnie. ). Zapytałem co będę miał w zamian? Ta ładna odpowiedziała: "kochankę". Tej drugiej już w ogóle nie było ( nie pamiętam kiedy zniknęła, ale i tak mi się nie podobała, więc kit z nią ). Przez cały sen szliśmy ulicami Grudziądza, nawet wiem jakimi, sen był mocno realistyczny i jej odmawiałem. Co ciekawe odbyliśmy krótką rozmowę nt. natury kobiet. Coś w stylu: -To mówisz, że chcesz wrzucić bombę do przedszkola? Jak mnie wkurwia, że ciągle jest mit o tym, że Wy kobiety jesteście cudownymi, grzecznymi aniołkami... Po prawdzie jesteście obłudne, manipulujecie, wykorzystujecie... - Tak to prawda... ( Generalnie ja jej wytykałem chujnię a ona mi przytakiwała. Oczywistym jest, że gdybym nie zarejestrował się tutaj miesiąc temu to takiego snu by nie było. Jak mniemam taka projekcja we śnie spowodowana jest teraz tym, że cała wiedza z forum mieli mi się w głowie ). Doszło do tego, że popłakała się, że nie chcę jej pomóc wysadzić przedszkola ( albo dlatego, że odrzuciłem jej zaloty ). Co ciekawe, od razu przypomniałem sobie we śnie o tym forum i o tym, ze płacz kobiety w takiej chwili to tylko zagrywka. Miałem dalej wyjebane. I nagle... Nagle położyła stopę na moim kroczu. Ja mam fetysz tych babskich girek. I wszystko chuj strzelił ( w przenośni i dosłownie xD ). Zaczęła mi mielić penisa swoją nóżką i wyczaiła, że mi się to bardzo podoba. Nie wiem ile to trwało w przełożeniu na real ale raczej krótko. Dawno Panowie nie miałem takiego orgazmu... Po tym się obudziłem. Na początku przez kilka sekund nie ogarnąłem co się stało. Po chwili zrozumiałem, że miałem taki sen i skupiłem się bardzo mocno żeby ogarnąć szczegóły. Poczułem szybko, że klei mi się wszystko w spodniach - już wiedziałem co i jak Na początku złość z powodu nofap/noporn, chciałem jak najdłużej się nie spuszczać na odwyku, no ale nie będę się katował za coś takiego? Teraz chce mi się śmiać Natomiast nie podoba mi się, że finalnie uległem samiczce ( Chociaż... czy na pewno mi się nie podoba? No orgazm serio był zajebisty. ) Wychodzi na to, że za footjoba byłbym w stanie pozabijać dzieci xD Mam nadzieję, że na żywo mam nieco więcej silnej woli Sny to fascynująca sprawa... Muszę ogarnąć te świadome Pozdro!
  8. 1. Jaki element garderoby bardziej lubicie? Spódnica zdecydowanie. 2. Jeżeli spódnica to jakiej długości - mini/midi/maxi? Taka, żeby kolano było widać. Zbyt dużo odkryte... Też jest seksi Ale jednak troszkę więcej zakryć i jest mega ochota "odkrywać". 3. Jakie dostrzegacie plusy / minusy? + W dzisiejszych powalonych czasach trans-cośtam-seksualistów jeszcze bardziej lubię u kobiet pomalowane paznokcie, zadbane wydepilowane ciałka i inne takie, czyli wszystko to co kojarzy mi się typowo z kobietą, stąd wybór pada na spódnicę. A więc plusem jest +10 do kobiecości. + Łatwy dostęp do cipeczki ( jak kiedyś ze swoją byłą byliśmy na spacerze, miała spódnicę... Kazałem jej majtki zostawić w domu Podobało mi się... Cały czas w powietrzu było to seksualne podniecenie i miałem okrutną ochotę wkładać tam rękę... ). Oczywiście rozumiem, że ten "plus" w zwykłym dniu codziennym traci na znaczeniu i jest zarezerwowany raczej dla związków lub FF. - Marudzenie, że zimno. W każdym bądź razie, im bardziej kobieco drogie panie tym fajniej
  9. No i kurwa prawidłowo Panie Zbysiu Stonoga. Właśnie to okłamywanie się. Ja też często łapałem się na takim chrzanieniu, że romantyzm jest we mnie dlatego świat mnie nie rozumie itp itd. i nigdy nie będę szczęśliwy BO TO ŚWIAT JEST ZŁY. Ale uznałem, że trzeba zmienić podejście a romantyzm... Też jest fajny, ale trzeba go przekierować! Czyli, wyjebać z głowy werteryzmy ale np. gdy programuję - widzę piękno kodu i niektórych stron www. Gdy oglądam zdjęcia natury świetnych fotografów, mówię WOW i chcę być w miejscu, które oni sfotografowali... Czyli staram się teraz widzieć romantyzm jako piękno i kunszt w danej dziedzinie Czuć, że ktoś kto to robił miał w tym pasję. Fajnie mi się żyje z takim podejściem. A na werteryzmy typu: Jestem taki inny niż świat, pozostaje mi się zabić - kładę moją grubą lagę... No dobra, przeciętna europejska.
  10. Hej, mam pewien problem i nie mogę ogarnąć złotego środka. Otóż jestem człowiekiem ciekawym świata... Nawet tutaj czytając Wasze pasje chciałbym spróbować prawie WSZYSTKIEGO Zagłębić się, zaciekawić... Gdzie leży problem? A no problem jest taki, że jebana doba ma tylko 24 godziny. Trzeba spać, niestety. Ponadto większość czasu muszę jednak spędzać nad "zainteresowaniami branżowymi". Czasu na inne kwestie pozostaje niewiele. Czy problem leży w zarządzaniu czasem? A może odpuścić - no bo nie da rady ogarniać wszystkiego. Czy ktoś ma coś takiego jak ja? Jak sobie z tym radzicie? Może jakiś sposób na zarządzanie tym wszystkim. Odkąd jestem na forum i chwilowo pierdole kobiety - jeszcze bardziej poczułem chęć poznania świata Wydaje się taki ciekawy... Tyle fajnych dziedzin. A czasu tak niewiele.
  11. Cześć Panowie Tak sobie myślę... Przez całe życie kładłem lagę na motoryzację. Niestety widzę, że był to błąd. Jako facet fajnie byłoby wiedzieć co nieco o samochodach a ja jestem TOTALNIE zielony. Raz, że każdy mechanik może mnie przeruchać bez mydła na kasę, dwa że głupio się czuję w towarzystwie znajomych jak nawet laseczki wiedzą więcej... Trzy, sporo gości interesuje się autami, więc to zawsze jakiś dodatkowy temat. Ponadto czuje dziwny strach gdy jadę swoim ledwo żywym golfem 3. Boję się, że coś pierdolnie a ja jak ta życiowa mameja będę stał jak pizda i nie wiedział co robić Pytanie: Czy znacie jakieś fajne czasopisma / tutoriale / blogi / vlogi / fora albo coś abym mógł trochę podbić swoją wiedzę na te tematy? Na ten moment jestem kompletnie zielonym laikiem w kwestii samochodów. typowa blondyna rozpierdala mnie na łopatki. Jak zacząć? Inna sprawa, że coraz więcej w samochodach elektroniki i tego to nie przeskoczę tak czy siak, trzeba mieć komputer itp. ale solidne podstawy mimo to fajnie byłoby mieć.
  12. @JoeBlue - Czyli uważasz, że wraz z praktyką będę trzymał ramę tak po prostu, nie myśląc o tym nawet? Taka opcja byłaby spoko, bo trzymanie tego świadomie kosztowałoby zbyt dużo energii przez całe życie. Tylko zastanawia mnie jedna kwestia Jak utrzymać taką ramę biorąc pod uwagę, że: 1. Nie zamierzam łożyć na samiczkę (koszty ~50/50) a to rodzi już sporo problemów: - Jak będę kasiasty to będę mógł pozwolić sobie na dużo, laska niekoniecznie. Sam mam jeździć i z życia korzystać? Nie wiem jak to rozegrać i czy warto dzielić 50/50 czy jednak trochę wyluzować. - Przy ewentualnej ciąży trzeba jednak na samiczkę łożyć, później może się łatwo przyzwyczaić... One się szybko przyzwyczajają do jakiegoś standardu Ciężko to byłoby później odkręcić, tak sądzę. - Wszędzie pełno rycerzy, którzy chętnie opróżnią portfele i postawią to i owo. 2. Nie chcę brać ślubu: - Nie może mnie usidlić. Po co ma być ze mną jak wokół niemało łebków, którzy z radością założą obrożę i klekną ofiarując drogi pierścionek? 3. Przy obecnym prawie... Przepraszam, bezprawiu: nie chcę mieć dzieci (przynajmniej nie w tym kraju). Za duże ryzyko, że zostaną mi odebrane. Serio, może to jeszcze przez brak odpowiedniego zrozumienia babskiej psychiki, ale po co taka laska miałaby chcieć ze mną być jak praktycznie moje podejście odbiera jej jakąkolwiek broń, którą spokojnie może wykorzystać na facetów krążących wokół? Chyba, że sam fakt, że mam zasoby i takie tam powoduje, że laska chce być ze mną bo ja jestem "gość" nawet nie mając do tych zasobów dostępu, ale taka teoria wydaje mi się raczej bez sensu.
  13. @balagan - tak wiem, jakieś "szimejle" i inne chujostwa Jak sobie o tym pomyślę, blee... Tak samo na kacu o wiele łatwiej mi upaść. Albo po zjedzeniu dużej ilości słodyczy. Generalnie to działa tak, że jak w czymś upadniemy to potem dajemy sobie przyzwolenie na upadanie na wielu płaszczyznach. Coś na zasadzie: "aa chuj tam, skoro już zjebałem to dam dupy gdzie tylko się da i od jutra zaczynam wszystko ze wszystkim na nowo i będzie zajebiście!" - takie usprawiedliwianie samego siebie. Moim celem był zawsze twardniejący kutas a z drugiej strony wiedziałem, że obecne priorytety w życiu to kariera a nie kobiety... I chyba dlatego nie wychodziło, bo w sumie po co mi twardziel do robienia kariery? (no dobra, pewnie i to da radę wykorzystać jak szefem jest kobieta ). Teraz patrzę na nofap & noporn w kontekście czystego mózgu, lepszej koncentracji, większej energii, nie marnowania czasu na szajs tylko na coś pożytecznego... Dlatego teraz się uda
  14. @balagan - znam tą stronę i mimo to ciągle upadałem... Ale ostatnio coś się zmieniło w mojej bani. Teraz mam jakąś dziwną pewność, że w końcu dam radę. Nawet na tym blogu sam autor napisał, że nie będą dodawane już żadne wpisy i komentarze bo... po co? WSZYSTKO zostało powiedziane Nie ma filozofii. Trzeba po prostu przestać oglądać porno i walić konia. Proste jak kutas po odwyku.
  15. Np proszę Też od 3 miesięcy na diecie keto Chociaż piwo lubię, dlatego 1 piwo tygodniowo sobie piję (tyle chyba nie zaszkodzi? :)). Muszę sobie zbadać teścia. @balagan - Jak trafiłem do auta z samiczką to... Zero. Nie stanął. Nic Dlatego ja też znam to od tej upokarzającej strony. Stąd też zdecydowałem się na odwyk Poza tym ubóstwiałem femdom, a odkąd Was poznałem nie chcę być "slejvem", tylko pierdolonym dominatorem ;D Rzucenie porno podobno potrafi ostro oczyścić umysł z tych wszystkich rzeczy... Chociaż BDSM fajna rzecz, ale tylko ja górą! ;p
  16. @Gaindalf - wiesz co, mi chodzi bardziej o to jak życie na mnicha wpływa na poziom teścia Właściwie to chciałbym to wiedzieć: 1. Z ciekawości 2. Czy warto być mnichem jakiś czas i jaki? Jeśli np teść rośnie przez 2-3 tygodnie a potem jak jaja już pełne to nie to warto byłoby wtedy np spuścić. Chodzi o to, że np nie walenie konia przez rok może nie mieć sensu bo po jakimś czasie nie ma większych efektów? Wiem, że zaraz ktoś powie, że ten spust to mam ogarnąć z kobietkami, ale zakładam póki co, że mam na kobiety wyjebane - nie mam teraz czasu na pierdoły, dlatego ciekawi mnie to ile organizm zyska jak będę walił raz na miesiąc, raz na pół roku a jak jeśli całkowicie odstawie dożywotnio marszczenie
  17. @qbacki a z ciekawości, mierzyłeś sobie może teścia? Ja tak właśnie mam taki pomysł, zrobić badania teraz teścia i powiedzmy 3-4 miechy nie walić konia i zrobić znowu, ciekawy jestem wyników.
  18. Mam 26 lat. Noszę zarost i mi dają tak ze 22 lata okolo... Ale jak ogoliłem mordę i poszedłem na basen to kupiłem ulgowy bilet (on przysługuje osobom, które nie ukończyły 15 roku życia) xD
  19. Ja sam mam nadzieję, że kiedyś znajdę taką co lubi bdsm i trochę ją pomęczę Odnośnie tematu, obserwuję pary znajomych i często właśnie kobieta oczekuje rożnych rzeczy wykluczających się, misiek zmienia się a potem słyszy, że jest cipa Ogółem kobiety swoim postępowaniem tworzą męskie ciapy i potem się wkurwiają, że są... z męskimi ciapami.
  20. Gratuluję córeczki Z mega smutkiem czyta się to wszystko... Mam nadzieję, że córeczka finalnie wyląduje u Ciebie na stałe!
  21. No dobra bracia. Uznałem, że czas na moją przysięgę. Myślę, że to pomoże mi ogarnąć moje życie. Chujowo byłoby tak przedstawić swoje cele i przed Wami wszystko spartolić - wstyd! Nie wiem w sumie jaki czas operacyjny dać... Nie chcę takich dożywotnich deklaracji bo teraz nie pomogą, lepiej cele krótkoterminowe najpierw zacząć ogarniać żeby widzieć jakieś efekty i potem liczyć na efekt kuli śnieżnej. Przysięgam, że do końca kwietnia (czyli mam ok. 6 tygodni): - Żegnam ozięble porno i miętoszenie mojego berła. - Rozpoczynam medytację ( 15 minut rano ). - Rozpoczynam afirmowanie się ( 10-20 minut przed snem ). - Codziennie 120 minut nauki angielskiego. - Codziennie 30-40 minut treningu ( pompki, podciągnięcia i tak dalej ). - Trening siły woli, jak czegoś nie będzie mi się chciało to nie ma chuja, nastawiam alarm na godzinę i działam choćby wojna światowa wybuchła. Takich cykli spróbuję w ciągu dnia mieć kilka. - Znajdę pracę! - Rozpoczynam zimne prysznice ( podobno fajne efekty i pomaga przezwyciężać słabości ). - Przytyję chociaż ten 1 pierdzielony kg. - Postaram się pracować nad wyprostowaniem sylwetki podczas siedzenia przed kompem i kiedy gdzieś idę ( garbię się jak dzwonnik z Notre Dame ). - Mam w sobie sporo negatywnych emocji... Spróbuję mieć WYJEBANE. No dobra... 22 marca. Godzina 19:19. Zmiana życia, czas start!
  22. @qbacki Po prostu chciałbym mieć dzieci w przyszłości Lubię te maluchy. Czuję w sobie powołanie do bycia fajnym tatą. Póki co do stałej relacji mi się nie spieszy, także spoko
  23. Dziękuję za wszystkie wpisy i odpowiedzi Przemyślałem sobie i jest dużo lepiej, czytam forum i rozwijam się każdego dnia, na pewno niedługo przyjdą efekty zacząłem też się afirmować, zobaczymy! Jest tylko jeszcze jedna rzecz, która doprowadza mnie do kurwicy Polskie sądy rodzinne, to jak wielu ojców jest dobijanych, jak okrutnie wykorzystują swoje prawa samice, alienowanie dzieci. Nie umiem sobie wyjaśnić na tyle, aby czuć spokój faktu, że w momencie gdy na świat przyjdzie moje bobo, będę na jebanej minie. Jeśli związek ulegnie zniszczeniu stanę się bankomatem (to jeszcze chuj) i nie zobaczę już dzieciaków (to najgorsze). Zastanawia mnie czy jest w ogóle wyjście z tej sytuacji, np. jakiś dokument na mocy którego po ewentualnym rozpadzie związku MUSI być opieka naprzemienna, chyba że któryś z rodziców nie chce? Ew. spierdzielać z Polski bo na zachodzie podobno jest z tym lepiej. Z tym, że tam Muslimy... No i jednak dłuższa relacja z kobietą innej narodowości wydaje mi się tracić wiele fajnych smaczków. W rozmowach można przecież fajnie wrzucać różne kwestie związane z kulturą itp. które zrozumieją tylko Polacy
  24. Tylko z tego co ja wiem w naszej kochanej Polsce jak moja kobieta wyskoczy mi z dzieckiem (nie moim) to ja i tak nie mogę NIC zrobić bo podobno to ona decyduje w sądzie czy zgodzi się na test DNA, prawda? Taka wazektomia byłaby jakimś wyjściem, chociaż kij wie czy uwzględniliby to w sądzie? Oni tam przecież w tych sądach są pojebani względem dbania o "wyższe dobro dziecka i samicy".
  25. W sumie chyba masz rację. Całe życie trzeba iść do przodu... Sęk w tym, że np w pewnym wieku ja będę wolał zająć się np. swoimi zainteresowaniami niż ciągle robić kasę (tak mi się przynajmniej teraz wydaje), a wiadomo, że samiczkom ciągle mało. Chociaż w sumie chyba od początku każdej relacji powiem wprost, każdy buli 50/50 i chuj. Tyle, że wtedy opłaci się jej właśnie znaleźć innego, który będzie sponsorował Ciężko w sumie znaleźć mi zloty środek jak powinienem postępować w kwestiach finansowych jak będę teraz poznawał dupeczki. Z jednej strony wiem, że bez kasy to lipa. Z drugiej nie zamierzam bulić za życie dupeczki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.