Skocz do zawartości

Quo Vadis?

Starszy Moderator
  • Postów

    5765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    20
  • Donations

    200.00 PLN 

Wpisy na blogu opublikowane przez Quo Vadis?

  1. Quo Vadis?
    Chciałbym dziś poruszyć pewien istotny temat, żeby jednak dobrze go zrozumieć, każdy z nas musi się cofnąć do lat swojej młodości.
    Przywołajcie wspomnieniami szkolne czy uniwersyteckie mury i wspomnijcie co robiliście mając od nastu do 20 paru lat?
    Nocne eskapady, litry browarów, wódki, whisky i wina, nowe znajomości, intensywne życie, multum mocnych wrażeń.
     
    Nie każdy przeżywał podobnie, niektórzy pewnie jeszcze do tej pory żyją w ten sposób i nie ma w tym absolutnie nic złego.
    Bawić się - ludzka rzecz, czasem wręcz należy się "odchamić", sęk w tym, żeby to co winne być epizodycznie nie stało się nawykiem.
    Każdy z nas na pewno miał lub nadal ma takiego typowego rozrywkowego kolegę, który jest duszą towarzystwa i wodzirejem zabaw wszelakich.
     
    Nazwijmy go na potrzeby wpisu "Janusz". Owy samiec bardzo lubi zabawę, przy tym posiada cechy lidera, konieczne do dowodzenia grupą poszukiwaczy wrażeń.
    Taki Janusz umie namówić każdego - kuuurła, ze mną nie wypijesz? To Ty w ogóle Polak jesteś, kuurła? ?
    Na ślepo za naszym bohaterem podążają tłumy okolicznych dziewic analnych oraz grono zabijaków z trzema paskami na dresie.
     
    Kompanija jest oddana swemu guru uciech cielesnych a ten dumnie ich prowadzi na stracenie.
    W ten sposób docieramy do sedna tematu, tytułowego prowadzenia stada przez barana do rzeźni.
    Czy można zarzucić baranowi złą wolę? Nie, to po prostu... baran? Awięc, ów osobnik niekoniecznie zdaje sobie sprawę z tego co czyni.
     
    A, że prowadzi przy okazji resztę, która się przypałętała do rzeźni, to cóż, takie uroki chodzenia za tłumem.
    Barana Janusza charakteryzuje to, że pieniądze się go nie trzymają, zarywa nocki, olewa pracę i nawet jeśli ma talent - marnuje go.
    Nawet jeśli niektórzy się uprą, że nie marnuje, bo z tym można dyskutować to na pewno - nie wykorzystuje go w pełni.
     
    Czas mija, baran i jego stado coraz częściej przypomina karawanę syryjskich uchodźców, głośny i kolorowy orszak.
    Ubrania już jednak jakby zmęczone, widać, że popijanie, jaranko czy wciąganie mefedronu dupą daje się we znaki.
    Czujecie już, jaki morał z tego płynie? Wyciągnijmy wnioski:
     
    - Umiar ponad wszystko, zabawa jest spoko, jednak robiąc z życia jedną wielką zabawę istnieje duże ryzyko, że zostaniesz gołodupcem, mówiąc bardziej wysublimowanie "podróżnikiem Cocomo".
    - Nie podążaj ślepo za stadem, statystycznie rzecz biorąc większość ludzi to "głupcy" a podążanie za większością mądre nie jest (wielkie odkrycie)
    - Wiedz, kiedy się odciąć od znajomości, które bardziej szkodzą i zamiast Cię wznosić ciągną Cię w dół
    - Zmień otoczenie na takie, które będzie respektować Twoje odmowy zamiast obrabiać Ci dupę
     
    Cofnij się 10 lat wstecz, gdzie wtedy byłeś, gdzie jesteś teraz? Gdzie byli Twoi znajomi, gdzie są teraz?
    Ile osób z Twojego otoczenia rozwinęło się w jakiś sposób i nie poprzestało na podążaniu za baranami i staniu w miejscu?
    A Ty, czy jesteś zadowolony z tego co było a jest obecnie?
     
     
     
    -
  2. Quo Vadis?
    No cóż, ostatnio był apel a teraz będzie pokazanie jak daleko eskaluje patologia. Na pewno słyszeliście o fetyszystach, którzy kupują noszone przez laskę gacie?
    Właśnie. To jest dziwny fetysz, żeby nie powiedzieć, że bardzo dziwny ale natrafiłem na coś znacznie lepszego
    Zachęcam do tego aby usadowić swoje cztery litery wygodnie i najlepiej odchylić się do tyłu, co by nie rozbić sobie twarzyczki.
     
    Gotowi? Ok, to lecimy. A co gdybym powiedział Wam, że istnieje coś głupszego niż kupowanie śmierdzących gaci po kobietach? ?
    Nie wierzycie nie? Hm, zapewne myśli części z Was skierują się na bardziej radykalną formę gaci sprzedawanych przez panie lub pójdziecie innym tropem.
    Żadyn z Was nie ma racji, żadyn. Dlaczego?
     
    Może dlatego, że to co ujrzałem rozjebało mi mózg na mikrocząsteczki. Dosłownie.

     
    Dawno dawno temu, żyła sobie pewna instagramerka (?), która to zachciała skąpać swe ciało w kąpieli w nowej wannie z Ikei.
    Leżąc i myśląc o tym jak bardzo pożądają jej mili oraz cisi widzowie jej profilu wpadła na genialny pomysł.
    Racząc się widokiem owych biednych straceńców, którzy niszczą renomę wszystkim mężczyznom postanowiła..hm?
     
    Sprzedawać żele? A może mydełko do kąpieli? Nie? No to nie wiem, kuuurła, wanny sprzedaje całe te.
    NIE! SPRZEDAJE WODĘ KURRRRŁAAA. FIOLKI Z WODĄ Z KĄPIELI XD za uwaga 30 dolców. Przeliczcie na PLNY.
    Kuuurła, kiedyś to było, całe wanny z dziewicami z wodą sprzedawali a nie jakeiś fiolki, kuuurła, kiedyś to było.
     
    O kim mowa? O pani znanej na instagramie pod nazwą Belle delphine.

     
    Owa urocza mangowa dama sprzedawała też swoje foteczki. Na szczęście ludziki z 4Chan wzięły się do roboty.
    W efekcie konto pani na insta, które śledziło 4,5 mlna osób zostało skasowane.
     
     
     
    Niestety, owa pani głupia nie jest i nie da się łatwo odciąć od tak łatwego źródła dochodów od zaślepionego piczką tłumu.
    Zostało jej konto na twitterze. A niżej mowa o sweet fociach.
     
    Cóż, jakby to powiedział prawdziwy Polak, patriota i katolik.. Kiedyś to było, kurła.
  3. Quo Vadis?
    Był sobie człowiek, mieszkał w domu wielorodzinnym jak wielu z nas, normalny facet. Od dzieciństwa nie unikał pracy, dbał o siebie w miarę możliwości, trenował.
    Jedną z jego wad, było patologiczne przekonanie o tym, że tylko druga połówka da mu szczęście. Żył tą wizją chciwie i łapczywie szukał możliwości by ją urealnić.
    Poznał kobietę, lat kilka młodszą od niego, gość był typem romantyka a jego zakorzeniona postawa uległości wobec kobiet i obsypywania kwiatem za obelgi - nie działała.
     
    Wielokrotnie odrzucany, dorastając w rodzinie katolickiej święcie wierzył, że Pan, dobry Bóg, pomoże mu a on w końcu porwie tą kobietę z jej miejscowości do siebie.
    Czas mijał powoli, w końcu po latach upartości, starań, koczowania w aucie pod domem dziewczyny, gdy ona spędzała czas z innym chłopakiem dopiął swego.
    W głowie pani przeskoczył pewien trybik, była jeszcze młoda ale w jej rodzinie nie działo się dobrze, chciała się wyrwać a nasz główny bohater stał się narzędziem.
     
    Ślub, seks, dziecko. Nie muszę wspominać o tym, że seksu przed ślubem nie było, to jest grzech a za grzechy Bóg się gniewa a Maryja płacze krwawymi łzami.
    Wszyscy krzyżujemy Jezusa naszymi myślami, zachowaniem, czynami, pamiętajcie. No i stało się, dziewczyna się wyrwała z rodziny, w której panował alkohol, bluzgi, awantury.
    On zdobył swą księżniczkę, dla której zrobiłby wszystko łącznie z oddaniem serca i swoich rodowych klejnotów na tacy.
     
    Pierwsze dziecko - wizja radości, szczęścia, spełnienia i dobrostanu duchowego uległa zburzeniu spektakularnie niczym World Trade Center we wrześniowym ataku.
    Praca, dom, zajmowanie się dzieckiem, bieganie po lekarzach, kłótnie z rodziną. W myśl zasady, do tej samej rzeki dwa razy nie wchodzić - mężczyzna z przekorą spłodził kolejnego potomka.
    Całe szczęście, że nie próbował w myśl zasady, do 3 razy sztuka albowiem to mógłby być ciężar już znacznie przekraczający jego siły.
     
    Drugi potomek, znów szpitale, karetki, kłótnie, a przecież wszystko miało być tak cukierkowe i idylliczne. Coś jest nie tak - ta myśl nigdy nie zakwitła.
    Dzieci dojrzewają, żona staje się coraz bardziej roszczeniowa, kłótnie między małżonkami coraz ostrzejsze, dzieci wszystko widzą.
    Pojawia się alkohol a zaczyna się od kilku browarów, co 2-3 dni. Nic wielkiego, w Polsce pije każdy, alkohol to duma i tradycja a jak się nie napijesz - kurła Ty Polak jesteś?
     
    Dzieci chodzą do szkół, jeden do gimnazjum, drugi do podstawówki. Pojawia się gnojenie pociech, przy czym ten o większym potencjale - gnojony częściej.
    Pracowitość ojca przeradza się w obsesję, skrajny perfekcjonizm, co powoduje, że nigdy nie jest zadowolony z tego co dzieci osiągną czy zrobią.
    Zawsze coś źle, a to o pół milimetra przesunięty pręcik a to ocena z minusem a nie z plusem, a to znowu musi za naukę dzieci płacić czy wozić do szkoły.
     
    Kłótnie eskalują, żona już nie boi się przyjebać swojemu wybrankowi serca, czy podrapać mu twarzy paznokciami, sycząc jadowicie epitety w jego kierunku.
    Romeo czuje miłość małży i odwzajemnia się setkami wulgaryzmów w jej stronę po czym najczęściej trzaska drzwiami i opuszcza swój dom.
    Etap picia kilku piwek co 2-3 dni zamienia się w picie ciągami - jeszcze piwa ale coraz częściej na stole gości inny trunek - ukochana czysta.
     
    Następuje kolejna zmiana, pożyczki, które kiedyś zaciągnął zamieniają się w długi, co obydwoje solidarnie zapijają kieliszkami.
    Rzecz niesłychana ale od picia wódki długi nie zmniejszają się a małżeństwo popada w coraz to większe kłopoty, z których czasem ktoś ich tymczasowo ratuje.
    Frustracje, stres, ciężka fizyczna praca, przemoc psychiczna powodują, że obrywa się dzieciom poprzez gnojenie ich i upewnianie w tym, że niczego nie osiagną
     
    A poza tym, powinny się cieszyć, bo mają dom i dobrych rodziców, którzy o nich dbają i je kochają. Piękna rodzina i piękna miłość.
    Zaczyna się tankowanie od jednej do w porywach dwóch flaszek dziennie w ciągach trwających ponad miesiąc. Praca jest, miłość jest, dom jest, dzieci są.
    Życiowy sukces, patrzcie i uczcie się, jak można coś osiągnąć i jak po 20 latach małżeństwa być w tym miejscu, w którym oni są.
     
    Na zewnątrz wszyscy uśmiechnięci, radośni, jeżdzą wspólnie na wakacje, spędzają czas, ciesząc się każdą chwilą czasu razem.
    Iluzja pęka. Teraz widzisz prawdę. On - obolały kręgosłup, problemy z emocjami, porywczość, zawiść, chęć dopierdalania i podcinania skrzydeł wszystkim wokół.
    Ona - przemoc psychiczna to jej drugie imię, wbijanie w poczucie winy, płacze, histerie, obwinianie o wszystko męża, dzieci, bo mogła mieć szejka.
    Obydwoje usilnie programują potomków na modłę katolicką - zapierdalaj, zarabiaj mało, bo dużo to grzech a wtedy Maryja płacze a Jezusa krzyżują.
     
    Dzieci - niszczone psychicznie, zaczynają powielać wzorce rodziców, komunia, bierzmowanie, białorycerstwo w stosunku do kobiet, brak poszanowania pieniądza.
    Nikłe umiejętności co do możliwości zarabiania, karane za nie zrobienie czegoś w ten sposób, w jaki życzyli sobie rodziciele, wyrastaja na nieszczęśliwych ludzi.
    Brak pewności siebie, brak wiary we własne możliwości, mindset niewolnika i chłopa pańszczyźnianego całującego pracodawców po stopach.
     
    Szczęśliwa rodzina w pigułce. Do tego dążą ludzie i w wielu przypadkach wygląda to tak albo gorzej. Matrix, ułuda, gonienie za czymś nierealnym.
    Ból, kiedy widzisz, że wszystko jest inaczej, niż mówia w mediach, prasie czy inne od tego co mówią pozostali członkowie rodziny.
    Miało być pięknie a nie jest, dlaczego?
     
     
    * Wpis inspirowany artykułem znalezionym w dniu wczorajszym w internecie.
    ** Wpis nie zachęca do nie wchodzenia w związki, małżeństwa czy zakładanie rodziny. Pokazuje, większość możliwych błędów i zachęca do odpowiedzialności w tych ważnych kwestiach.
     
  4. Quo Vadis?
    Mamy to szczęście, że żyjemy w czasach, w informacje na praktycznie każdy temat, jaki nas interesuje są na wyciągnięcie ręki.
    Niestety społeczeństwo jakby na upór dąży do tego aby dodatkowej wiedzy przyswoić jak najmniej- śmieszne filmiki, gierki, alkohol czy inne używki są na 1 planie.
    Jasne, generalizuję ale ogromna część nas właśnie żyje w ten sposób, beztrosko, nie obchodzi ich, co będzie jutro, liczy się tu i teraz.
     
    Tymczasem teraz - w dobie internetu mamy możliwości jakich nigdy wcześniej nie mieliśmy, wszystko na kliknięcie myszki.
    Możesz czegoś nie umieć, nie rozumieć, więc wpisujesz hasło w google i voulla, otrzymujesz sporo źródeł, które możesz przejrzeć.
    Inną sprawą jest filtrowanie tego typu informacji ale to już jest na osobny wątek.
     
    W każdym razie, dostępu do tak ogromnego zasobu informacji jeszcze nie było, no może poza ogromnymi bibliotekami jak Aleksandryjska (400 tys. tekstów!) czy mniej znana Aszurbanipala.
    I już ten starożytny asyryjski władca wiedział, że "wiedza to potęga". Nawiasem mówiąc, to właśnie w jego bibliotece znaleziono to co nazywamy Eposem o Gilgameszu.
    Jednak przeciętny zjadacz chleba nie miał dojścia do tych zapisków a nawet gdyby je miał - nie umiałby sam ich przeczytać.
     
    Obecnie każdy potrafi czytać, choć zdaje się, że u niektórych ta czynność zanika tuż po ukończeniu szkoły średniej. Jeszcze inni czytają bez zrozumienia.
    Jakie życie było by prostsze, gdybyśmy zamiast uczyć się na własnych błędach czytali książki mądrych ludzi, który radzą jak tych błędów uniknąć.
    Zamiast całe życie mieć pod górkę w relacjach damsko męskich - wystarczy przeczytać "Kobietopedię" Marka, "No More Mr. Nice Guy" Glovera, "Prawda" lub "Gra" - N. Straussa.
     
    Analogicznie w wielu innych dziedzinach, wiedza z zakresu psychologii, historii, sportu, informatyki, biznesu czy medycyny bywa niesamowicie przydatna.
    Przyznam, że choć kiedyś byłem molem książkowym, to po okresie, gdy tych książek czytałem zdecydowanie mniej faktycznie był problem z czytaniem.
    Wynikał on z tego, że zostałem tak przyzwyczajony do okraszonego obrazkami i muzyką, informacyjnego fast - foodu, że nie mogłem wytrzymać w miejscu.
     
    Czytanie było przerywane co kilka - kilkanaście minut a to by zajrzeć na smartfona, sprawdzić skrzynki odbiorcze, a to, żeby przescrollować jakąś stronę na lapku.
    W tej chwili już jest dużo lepiej ale ciągle czuję, że to nie jest jeszcze ta koncentracja, która powinna być przy tego typie czynności.
    Wciąż nad tym pracuje jak i również pracuję nad tym, aby czytać jeszcze szybciej niż obecnie, są na to różne sposoby.
     
    Czy macie lub mieliście podobny problem? Tym wpisem pragnę zachęcić braci oraz siostry z samczej społeczności do tego samego,
    czytajcie jak najwięcej oraz zostawcie komentarz z waszym top 5 - 10 spośród książek wartych przeczytania oraz co obecnie "konsumujecie".
    Z mojej strony to "Bądź mistrzem ukrytego Ja", które kończę a w kolejce jest "Podręcznik szybkiego czytania" T. Buzana.
     
    Miłego weekendu.
     
     
     
     
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.