Skocz do zawartości

Blair

Użytkownik
  • Postów

    50
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Blair

  1. Nie Eleanor, to pytanie do programu "Pytanie na śniadanie". .... xDDDDDDD Poddaje się. xD Dział akurat byłby dobry, tylko jakbym chciała to powinnam założyć osobny temat. Chyba nie mam problemów z czytaniem.
  2. Cieszę się, że umiesz korzystać z google, ja jednak wolę nazywać wartości swoimi słowami . Nie wiem tylko po co ten offtop, skoro moim pytaniem nie było „co to jest pokora”. Nie ważne.
  3. @Selqet Nie do końca zrozumiałaś moje pytanie. Chociaż ja pokorę zastąpiłabym – umiejętnością przyznania się do błędu i świadomością swoich słabości. Bardziej chodziło mi o to, kiedy kobieta jest „na tyle ogarnięta, silna , niezależna”, że facet czuje się się zbędny, niepotrzebny. No ewentualnie jak niewolnik od seksu. xD Czyli gdzie jest ta granica tego ogarnięcia, której nie należy przekraczać, by facet nie czuł się „zagrożony”?
  4. Hmmm, zanim zostanę poczęstowana kolejnym bananem, chciałabym się dowiedzieć, gdzie leży granica, między "ogarniętą życiowo", a "silną i niezależną" kobietą?
  5. Nie moja sprawa z kim się umawiasz i komu wkładasz. Ja nigdzie nie piszę, że kobiety są święte. Macie swoje powody, dla których nie ufacie kobietom, i kobiety też mają powody, by nie ufać mężczyznom. Wy chcecie ugrać seks, kobieta związek. Tyle.
  6. Zgoda, ale to są konsekwencje „myślenia” fiutem. Żadna laska, która ma zdrowo pod kopułą nie będzie chciała zmarnować życia całej trójce. A co się dzieje jak facet zdradza żonę? Czy odchodzi do kochanki, czy jednak wraca na stare śmieci i udaje, że nic się nie stało? Myślę, że jakby nie było tego papierka, to 99% rodzin rozpadła by się w przeciągu kilku lat. Wydaje mi się, że mimo wszystko jest to coś co trzyma razem. O ile obydwie osoby mają do tego takie same podejście. Zobacz ile osób się rozstaje pomimo małżeństwa. Jeżeli ludzie w ogóle by go nie zawierali, to mielibyśmy po kilka egzemplarzy przyrodniego rodzeństwa. (i przecież są już takie przypadki) To dopiero była by patologia. Wszyscy bylibyśmy jedną wielką chorą rodzinką. Sweet. A mam się ścigać z Wami , kto więcej zaliczył? Nie interesują mnie żadne ONS ani FF. Na każdą znajomość patrzę w kategoriach dłuższego związku. Kobiety znacznie bardziej podczas współżycia się przywiązują, i taki niezobowiązujący seks jest dla nas wyniszczający. Chociaż z drugiej strony, to piszę głównie ze swojej perspektywy. Jak już się z kimś umawiam, to nie po to, żeby rozmawiać o pogodzie. Nie. Czyli np. jeżeli zapytam po 3 latach związku, jak widzi swoją przyszłość, to oczekuję konkretnej odpowiedzi, bo mój zegar tyka. Czyli : tak, widzę Cię w niej, i chcę żebyś była matką moich dzieci. Lub nic z tego nie będzie. „Nie wiem”, jest dla mnie równoznaczne z „ nie”. Sorry, okres próby się skończył. Wy na rozmnożenie macie całe życie, my tylko 15 lat. Czyli ja mam się domyślać, co tam facet sobie planuje i czy traktuje mnie poważnie ? dobre sobie. Tak jak pisałam wcześniej. Zaufanie buduje się całe życie. I uważam, że podpisanie intercyzy i zgoda na testy na ojcostwo jest uczciwe w zamian za małżeństwo. Hyhy sorry, ale zaufać partnerowi, to tak jakby zaufać jego penisowi. A wiemy, że jednak większość z Was ma z tym problemy. Tak, tak niektóre kobiety też. Poza tym znam parę, gdzie dziecko było planowane, chciane... ale jak przyszło co do czego, to facet zwiał. Także ten.. ja ze swojej naiwności nie będę się dzieciom tłumaczyć. Zresztą, na siłę też nie zamierzam się rozmnażać.
  7. @Gosposia Powinnaś z nim porozmawiać, jak tylko pojawiły się te wątpliwości. Teraz na siłę doszukujesz się dowodów na jego alkoholizm, co wprowadza toksyczną atmosferę w związku, a tym samym zbliża Was do patologi, której chcesz uniknąć. Pamiętaj, niektóre zachowania , które dla Ciebie będą patologią, dla niego będą NORMALNE. Czy potrafisz tak żyć? Nie rozmnażaj się, jeżeli nie czujesz się pewnie i bezpiecznie. Człowiek pewny nie ma wątpliwości. Pomyśl o przyszłości swojej i ewentualnych dzieci. Jeżeli u niego w domu spodnie nosiła matka, to możesz być pewna, że większość rzeczy spadnie na Ciebie, a dla niego to będzie normalne. Mi się wydaje, że już od jakiegoś czasu szukasz powodu, żeby go zostawić, ale szkoda Ci tych 5 lat. My możemy tu sobie gdybać, ale to Ty spędziłaś z nim 5 lat, więc powinnaś wiedzieć, czy chcesz z nim wiązać swoją przyszłość. @Wrażliwy Egoista Zacznijmy może od tego, że małżeństwo faktycznie nie służy ani mężczyźnie, ani kobiecie. I tak naprawdę jego celem jest stworzenie dla dziecka odpowiednich warunków środowiskowych. Więc jeżeli ktoś nie planuje dzieci, to bez sensu się hajtać. Jak wiesz, termin ważności kobiet nie jest długi, dlatego też one chcą wiedzieć, czy planujesz z nimi przyszłość, a nie wymienisz na młodszy model, wtedy kiedy ona już nie będzie miała pola do popisu. Oświadczyny i ślub są taką deklaracją dla kobiety, że chcesz spędzić z nią resztę życia. Dlatego tak żałosne jest kiedy są one wymuszone. Bo nie jest to decyzja faceta, a nieuczciwość kobiety – bez względu na to czy naciskała, czy złapała na dziecko. Z drugiej jednak strony, jeżeli facet po kilku latach związku dalej NIE WIE, czy chce być z daną kobietą, to jest dupkiem. I zamiast trzymać ją jako pojemnik na spermę, dopóki nie pozna „ tej jedynej” powinien pozwolić jej odejść. I wiem, że kobiety też się tu nie popisują, ale o tym jest już sporo informacji na forum. Korzyści? Kobieta czuje się pewnie i bezpiecznie, więc może planować gniazdko dla potomstwa, i dbać o ognisko domowe. Ciężko o to kiedy nie wiemy jakie plany wiąże z nami facet, i gdy w każdej chwili możemy obudzić się z ręką w nocniku. Zaufanie to coś, co buduje się całe życie, a nie dostaje w prezencie z obrączką, kredytem i nowym mieszkankiem. Obydwoje partnerzy powinni być świadomi tego, że chcą faktycznie spędzić resztę życia z drugą osobą. Zresztą ile można szaleć? Ostatecznie chyba każdy chce tej stabilizacji. Ale może trochę idealizuję Zauważ, że kobiety łapią na dziecko w długich związkach, właśnie dlatego, że facet sobie korzysta i ani myśli się wiązać na stałe, a jej się kończy termin ważności. Oczywiście, to beznadziejne rozwiązanie, bo obrywa głównie dziecko. A wystarczyło zadać pytanie facetowi, czego on najzwyczajniej w świecie chce, i iść w swoją stronę. Nie chcesz mieć dzieci? Ok, ale powiedz to na początku znajomości, bo jednak większość kobiet chce je mieć. Więc po co marnować sobie czas? Ok, jeżeli loszka sobie halucynuje, że Cię zmieni, to jej problem. To, że facet jest usidlony, wcale nie oznacza, że jest nieatrakcyjny, nudny. To głównie zależy od niego. Jeżeli siada z pilotem przed telewizorem, to sam wydaje na siebie wyrok. To samo kobieta, kiedy włącza serial i obżera się czekoladkami. Największy błąd ludzie popełniają, kiedy odcinają się od całego świata i poświęcają czas tylko sobie. Nic dziwnego wtedy, że się ze sobą męczą, skoro nie mają kiedy od siebie odpocząć. Trzeba zachować zdrowy rozsądek i równowagę między życiem wspólnym, towarzyskim, zainteresowaniami, pracą itd. Wtedy jest jakaś szansa na sukces. Jeżeli para zachowuje się jak papużki nierozłączki, to można mieć pewność, że to skończy się wcześniej, niż się zaczęło. @Rnext Serio? Tak jakby mi na czymkolwiek tutaj zależało. Jeszcze Wam się nie znudziło? Myślałam, że mamy tą kwestię rozwiązaną, ale widzę, że wszystko zaczyna się od nowa, a ja nie bardzo mam ochotę ponownie brać w tym udział. Myślcie sobie co tam chcecie. Jak to się mówi, każdy widzi to, co chce widzieć.
  8. Pisząc moją odpowiedź brałam pod uwagę Twoje ostatnie zdanie, w związku z czym odnosiłam w kontekście mężczyzn rozstających się z kobietami. Nie mierz wszystkich swoją miarą. (Poza tym tak jakby sam sobie przeczysz. Najpierw piszesz, że jak się zbliża dzień ślubu, to się człowiek zaczyna zastanawiać, a niżej, że bierzesz co jest.... ) Ja skanuję zachowania partnera od początku relacji , na bieżąco i weryfikuje je względem przyszłości. Trochę głupio by mi było miesiąc przed ślubem zastanawiać się, czy ja w ogóle go chce. Zwłaszcza po 5 latach związku. Dlatego też zapytałam autorki skąd nagłe wątpliwości. I daj mi już tego banana i się nie czepiaj, bo widzę, że nie dasz mi spokoju A moje poczucie humoru zawsze było niestandardowe co jest równoznaczne z tym, że nie każdemu musi pasować Słabe jest to, że faceci traktują kobiety jak pojemnik na spermę obiecując im złote góry i jednocześnie nie wiążąc z nimi żadnej przyszłości. I nie prowokuj więcej, bo szkoda tu robić bałagan.
  9. Lepiej późno, niż wcale. Szkoda, że to na niekorzyść dla kobiet Powinnyśmy mieć jakąś gwarancję i alimenty za nagłe rozmyślenie się.
  10. Blair

    Witam

    Witaj w rezerwacie krwiożerczych bestii P.S Zapomniałaś napisać, że jesteś inna niż wszystkie.
  11. @Gosposia Serio po 5 latach masz nagle wątpliwości ? co je wywołało? Czyżby na horyzoncie pojawiła się nowa gałąź - lepsza partia?
  12. I właśnie dlatego powinna zacząć coś robić, czas działa na jej niekorzyść. Wiem, że chłopaki nie zostawili tu suchej nitki na samotnych matkach, ale … zauważ, że kobiecie w wieku 40 lat już nie w głowie fajerwerki i rolercoaster emocjonalny. Chce stabilizacji i świętego spokoju, czyli tego co facet. I on nie musi kochać dziecka jak swoje, wystarczy, że będzie je dobrze traktował. W końcu dziecko, za niedługo pójdzie w swoją stronę. Większość doświadczonych facetów też ma już dość życia, chce konkretów. Nie bajek o miłości, tylko uczciwości i zwykłego kobiecego ciepła. Tutaj już nie ma miejsca na kalkulacje, bo nie ma na to siły z obydwu stron. Ja rozumiem, że dziecko jest ważne, ale jest też coś takiego jak zdrowy egoizm. I decydując się na próbę poznania jakiegoś mężczyzny, wcale nie oznacza to, że kobieta będzie zaniedbywać dziecko, wszystko da się pogodzić. Poza tym myślę, że poznanie faceta z dzieckiem, to też jakoś na dalszym etapie relacji. Ważne, żeby on o tym dziecku wiedział. Rozumiem wyposzczenie seksualne, ale zaczynanie od wyra, to beznadziejny pomysł. Najlepiej po prostu wyłożyć kawę na ławę, przedstawić swoje potrzeby i czekać na reakcje. Jeżeli obecny stan facetowi nie odpowiada – trudno. Kobieta ma czyste sumienie i nic nie traci. Trochę Ale jak naturalność,to czemu nie w 100%? Nie,Nie,Nie !!! Żadnego robienia z siebie ofiary i męczennicy. Wszyscy popełniamy błędy. Często, nie mamy wpływu na to,co i kiedy zrobi partner. Potrafimy sobie obiecywać złote góry, a następnego dnia rzucamy talerzami. Głupcami są nie Ci co próbują, tylko Ci co nie wyciągają wniosków. I popełniają te same błędy myśląc, że tym razem będzie inaczej. Nasze relacje są odzwierciedleniem nas samych i naszej drugiej połówki. Więc jeśli mimo zwróconej uwagi dalej są zgrzyty, to nie ma się co oszukiwać, że „jakoś to będzie”. Bo będzie coraz gorzej. W próbowaniu nie ma nic złego. Zresztą,lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się nie spróbowało. Ale wybierajmy mądrze. W tym wieku kobieta powinna zdawać sobie sprawę z tego jak wygląda życie. Kwestia tego czy chce coś z tym zrobić, czy woli czekać z założonymi rękami aż książę sam ją zauważy. Ja niczego nie narzucam, ale nasze życie zależy głównie od nas samych. Możemy upaść na kolana i czołgać się po dnie,obwiniając o to cały świat, tylko nie siebie,ale możemy też wstać i sięgać po to na co naprawdę zasługujemy. W końcu co nas nie zabije, to nas wzmocni. A każda porażka przybliża nas do sukcesu. Możesz być najlepsza,tylko musisz o to powalczyć, dla siebie i dla dziecka. Decyzja należy do Ciebie. I myślę, że wystarczy już tej gdybaniny Przemyśl to sobie i rób z tym co chcesz. Ja za nikogo życia nie przeżyje, mam wpływ tylko na swoje. Bo to tak, jak u kobiet z Bad boyami. I zanim swój trafi na swego, to pół życia na kolanach spędzimy. A niektórzy całe. Śmieszne to, no ale życie jest komedią dla tych którzy myślą, i tragedią dla tych co czują. Ot co. Poza tym nikt nie mówił, że będzie łatwo.
  13. Ja bym podeszła do tematu po prostu profesjonalnie. Zacznijmy od tego, że trzeba oddzielić strefę prywatną od biznesowej. Czyli żadnych „forów”. Słowo klucz, to plan. I to nie jeden. Plan A – gdy interes wypali. Plan B – gdy nie będzie dochodu, ale też straty, czyli bilans 0. Plan C – gdy projekt nie wypali. I postępowania w tych 3 wariantach powinna zawierać umowa. Umowa konieczna. W związku z tym, że nic nie jest na zawsze i nie jest to członek rodziny, więc po ewentualnym zakończeniu relacji każdy idzie w swoją stronę i do widzenia. Profilaktycznie, żeby się później nie szarpać. Jeżeli obydwie strony są zadowolone z przyjętych postanowień i satysfakcjonuje ich podział zysku wcześniej omówiony i zawarty w umowie, to nie widzę przeszkód. Natomiast jeżeli jednej ze stron coś nie odpowiada, i nie idzie się dogadać, to nie ma sensu w to wchodzić. Dodam, że nie jestem specjalistką, podeszłam do tematu po prostu racjonalnie.
  14. I ja się z Tobą całkowicie zgadzam @Subiektywny. Chciałam jedynie wskazać, że kobieta zaniedbana NIE MA NAWET SZANS na to, żeby facet CHCIAŁ poznać jej wnętrze, bo z automatu staje się dla niego ASEKSUALNA. A kobieta nieumalowana wygląda przy „konkurencji” na zaniedbaną. Oczywiście nie można całej swojej atrakcyjności opierać na wyglądzie zewnętrznym, ale nie można go też zaniedbywać. Wygląd zewnętrzny, to pierwsze wrażenie – wizytówka. Więc olewając to, skreślamy sami siebie. Oczywiście każdy ma swoje życie i swój wybór.
  15. Nie zgodzę się. Jedno nie wyklucza drugiego. Doświadczenie nauczyło ją, że nie warto kochać mężczyznę, bo i tak została sama. Stwierdza więc, że będzie przelewać tą miłość na dziecko, ono ją doceni i nie zostawi. W końcu co innego jej zostało? Niestety, dziecko dorasta i chce iść własną drogą. Matka znowu czuje się zawiedziona. I tak z normalnych kobiet robią się toksyczne matki, które chcą na siłę od siebie uzależniać, mówią swoim dzieciom, że do niczego się nie nadają, i to nie dlatego, że faktycznie tak myślą, tylko dlatego, że nie chcą być same, nie chcą być nieistotne. Myślą, że tym sposobem ich przy sobie zatrzymają, więc wmawiają, że są beznadziejni i wszystko po nich poprawiają mówiąc „co Ty byś beze mnie zrobił/a”. Nie zdają sobie sprawy, jaką krzywdę wyrządzają dzieciom swoim egoizmem. Uważam, że powinna zostać wydana jakaś książka w tej tematyce. Bo jest to problem na tyle szeroki, że świadomość w tym zakresie wydaje się niezbędna. Poza tym kobiety nie powinny przedkładać dziecka nad mężczyznę, gdyż jest to tylko kwestia czasu kiedy ono dorośnie i wyfrunie z domu. A tych kilkunastu lat nie da się nadrobić w jeden dzień, o ile w ogóle się da. Świadomy miniofftop. Ale wiecie, to silniejsze ode mnie. Hola hola Eleanor ,gdzie Ci się tak spieszy? od pierwszego spotkania do łóżka jest jeszcze masa czasu, można się umówić na spacer i pokazać się bez makijażu, czy pójść na basen Poza tym myślę, że bardziej niż kobiety bez makijażu przestraszył by się tego NATURALNEGO buszu między udami. No ale „jeżeli nie akceptujesz mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie kiedy jestem najlepsza”. Faceci to wzrokowcy, więc jeśli Grażynka z wiejskiej myśli, że obierając ziemniaki przy płocie w podartej sukience zwróci uwagę Zenka przejeżdżającego obok na rowerze, to się mocno zdziwi. Bo naprzeciwko stoi Krysia w błękitnej sukience i wianku na włosach, która swoim urokiem wywołuje ciepełko w jego serduszku. Jak myślisz ,”wnętrze” której będzie chciał poznać? Słuchanie facetów w tej tematyce to głupota. jedno mówią,a co innego na nich działa. Darujmy sobie teksty, że wygląd nie ma znaczenia. Partner/ka musi pociągać. Jeżeli nas nie pociąga, to po co się oszukiwać, że coś z tego będzie? Oczywiście, nie chcę nikogo przekonywać, żeby się malował. Najważniejsze, żeby kobieta czuła się dobrze, sama ze sobą. Po prostu widzę, że dziewczyny bez choćby cienia makijażu wydają się szare, niewidzialne. Brak im pewności siebie, są nieśmiałe, mało kobiece, rzadko się uśmiechają i mają pretensje do całego świata, że ich życie wygląda tak a nie inaczej. Niby są, ale jakby ich nie było. I przeważnie to są największe plotkary dlatego, że nikt nie zwraca na nie uwagi, to zarzucają innym kobietom, że są głupie i puste, bo potrafią podkreślić swoją urodę, i nie boją się żyć. Hyhy, żeby było jasne „potrafią podkreślić swoją urodę” - delikatny makijaż, stosowne ubranie – nie , nie cycki i dupa na wierzchu. Sylwetka podkreślona , ale nie wulgarnie. „nie boją się żyć” - mają swoje zdanie, i cele w życiu. Także oddalcie myśli o rozwiązłości seksualnej, bo to nie ma z tym nic wspólnego, z "silną i niezależną" kobietą też nie. Kobieta powinna być po prostu zadbana i mieć na tyle rozwinięte poczucie estetyki by wiedzieć, jak na daną okazję się ubrać, umalować, uczesać. W końcu kobieta zmienną jest. Chociaż niezaprzeczalnie muszę stwierdzić, że SMILE IS THE BEST MAKE UP! Tak więc, uśmiechajmy się i w makijażu i bez. P.s uprzejmie i uroczyście pragnę poinformować, że nie bawię się w lajkowanie, co by nikt nie czuł się poszkodowany
  16. Jest wyprana emocjonalnie. Facet był, dziecko JEST. Plan biologiczny zrealizowany, więc nie ma ciśnienia na powtórkę. Zwłaszcza, że przecież nie tak miało być. Zamiast fajerwerków i życia „długo i szczęśliwie”, jest co jest. Czyli schemat. (dla wzmocnienia przekazu pozwolę sobie wkleić piosenkę, poza tym polecam film Les Miserables ) Miłości jej nie potrzeba, bo przelewa i inwestuje ją w dziecko. Ok, dobrze by było żeby ktoś rano przytulił, a wieczorem dał klapsa, ale wtedy to by trzeba było się starać i zacząć coś robić, a po co, skoro w strefie komfortu najcieplej. I kolejny schemat, kobiety jak już osiągną swoje (dziecko) to przestaje im zależeć… nawet na sobie samej. Jeśli chodzi o kwestie makijażu… Uważam, że żadna ze skrajności nie jest dobra. Zauważyłam, że kobiety, które w ogóle nie podkreślają swojej urody nierzadko mają też problem ze skomponowaniem odpowiedniego – dopasowanego ubrania. Co w połączeniu nie wygląda za wesoło. I głównie wynika to z kwestii religijnych( i zwykłej nieumiejętności). Oczywiście seks tylko po ślubie. Koleżanki prezentujące typ powyżej to w moim otoczeniu takie sierotki Marysie, które czekają na swojego rycerza. I są strasznie oderwane od rzeczywistości, dlatego większość decyzji (jak nie wszystkie) podejmują za nie rodzice. No ale, to obserwacje z mojego otoczenia. Nadmiar make-up ‘u… Jeżeli patrzymy na kobietę i pierwsze co nam się rzuca w oczy to… sztuczne rzęsy, tona tapety , oczy i usta niczym lalka Barbie, to jawnie widać, że coś jest nie tak z głową. Przecież to zaprzeczanie rzeczywistości. W dodatku jeśli chodzi spać w makijażu i wstaje 2h przed facetem, żeby się ponownie umalować, to aż strach się bać co się kryje pod tą warstwą. Już nawet nie wspomnę o tym, że to koszmarnie odbija się na jej skórze. Najlepiej jeśli kobieta umie delikatnie podkreślić swoją urodę i nie wstydzi się chodzić bez makijażu po wieczornym prysznicu, czy podczas wspólnego śniadania. A także nie ma problemu, żeby wskoczyć w dresy i pójść do najbliższego spożywczaka po mleko do kawy. Kobiety malowały się od dawien dawna, więc delikatny makijaż nikogo nie dziwi. A to, że jest on dzisiaj nadużywany to tylko efekt uboczny XXI wieku. Czy kobiety z przeszłości mające dostęp do dzisiejszych kosmetyków i zabiegów by z nich nie korzystały? Grunt, to dostrzeżenie granicy między delikatnością, a ostrością w makijażu, oraz umiejętne jej zastosowanie w zależności do okazji. Wszystko jest dla ludzi, tylko z głową i umiarem.
  17. Nie ma żadnego powodu, dla którego kobieta miałaby ponosić odpowiedzialność za czyny gwałciciela. To ona powinna decydować, co chce w zaistniałej sytuacji zrobić . Takie jest moje zdanie i go nie zmienię, bez względu na to, czy pisałeś to poważnie, czy nie. I ja wiem, że dziecko nie jest niczemu winne, ale to przecież tak samo jak ta kobieta. A skoro ona ostatecznie będzie musiała to znosić, to ona powinna decydować. Jej życie i jej wybór. Czytaj aż ogarniesz, może pod wpływem tej emocjonalności któregoś dnia obudzisz się z pochwą i spojrzysz na temat z innej perspektywy. Spoko, nie oczekiwałam, że ktoś zrozumie, ale dzięki, że próbowałeś. Chcesz powiedzieć, że kobieta jest winna bo co? Nie siedziała w domu przykuta do łóżka? To może siedźmy w domu 24 h , bo nas okradną, zabiją, zgwałcą... weź nie przesadzaj. Gdzie Ty widzisz mnogość winy? Winny jest tylko gwałciciel. Nawet Marek nagrał audycje o micie „ wina zawsze leży po obu stronach”. Kompletnie Cię nie rozumiem. Nie robię z siebie ofiary. Napisałam, że cieszę się, że mogę być szczera sama ze sobą i jest mi z tym dobrze. Nie zależy mi na Waszej opinii. Chcę być wolna. Ilu z tych stulejarzy mając do wyboru kobietę atrakcyjną i bez przeszłości, i kobietę z nadwagą z przeszłością wybierze tą drugą ? Żaden. No może ktoś z … litości. No właśnie jestem w szoku, sama bym sobie dała już 2 banany :D. (chociaż pamiętajmy, że wolę pomarańcze ) Nie rozpieszczajcie mnie tak, bo wiecie...dać palec, to weźmie całą rękę. Nie żalę się. 3x przykro nie było na poważnie. Zresztą w ciągu dalszym napisałam, że wcale nie jest mi przykro. xD Jakbym chciała głaskania po pleckach, to napisałabym ładnie, jaką będę wspaniałą, wierną, pokorną matką polką, która weźmie na siebie każdy krzyż życia, i jeszcze będzie za to dziękować... Jakbym chciała głaskania po pleckach, nie było by tych 30 kilku postów. Pożegnałabym się zaraz po przywitaniu. Nie chcę głaskania, to mnie nudzi. Nic nie wnosi do mojego życia. Nie lubię tkwić w swojej strefie komfortu. Dlatego tu jestem. Pozdrawiam cieplutko. @kryss Nie mogę się nie zgodzić.
  18. A co kobieta będzie robić przez te 9 miesięcy? A no utrzymywać to dziecko w sobie. Dziecko, którego nie chciała i nie chce. A no tak, kobieta to tylko pojemnik na spermę i worek rozpłodowy. Jak zdarta płyta. Tutaj sobie odpuszczę, bo nie mam już siły. Nie ma porównania, które mogło by się równać, z rozwiązaniem ciąży z gwałtu. NIE MA. I oczywiście fajnie siedzieć w cieplutkich kapciuszkach i pić gorącą kawkę przed monitorem pisząc o tym co się powinno, a co się nie powinno. Szkoda, że jak przychodzi co do czego to tych bohaterów brakuje. Z Twojego wcześniejszego postu wynika, że ze względu na moją szlachetność masa kawalerów ustawi się sama w kolejce. Kij tam, że 20 kg nadwagi i zrujnowana psychicznie. Do końca życia będzie wytykana palcami. Ludzie szybko zapominają o dobrych rzeczach. Miesiąc temu była kobietą która urodziła dziecko z gwałtu, dziś jest ofiarą, biedaczką, która została zgwałcona. Jakbyś nie wiedział jacy ludzie potrafią być okrutni. Szkoda, że czytasz to forum. Świata nikt nie zbawi. Każdy powinien martwić się o siebie, bo inaczej go zadepczą. Nie zarzucaj mi czegoś, z czego sam nie potrafisz się wywiązać. Co chciałeś osiągnąć tą uszczypliwością? Hm? W ogóle nie odniosłeś się do pozostałych argumentów, wyciągnąłeś tylko fragment, by mi pojechać i udowodnić jaką jestem złą kobietą. Złą, bo nie wpisuje się w ideały i „normy” społeczne. Doczytałeś w ogóle do końca? Czy podniecony zabrałeś się za pisanie posta? Nigdzie nie napisałam, że od razu zdecydowałabym się na aborcję. Musiałabym tą sytuacje przeżyć, żeby to wiedzieć. I uważam, że ten, kto tego nie przeżył, nie powinien deklarować tego co by zrobił. Żadna decyzja w tej sprawie nie jest łatwa. Jeżeli ktoś z moich bliskich znalazłby się w takiej sytuacji, wspierałabym go niezależnie od tego, jaką decyzje by podjął. Powiedz to swojej 14 letniej córce/siostrze. I najlepiej jeszcze dodaj, że to jej wina. Przykro mi, że nie napisałam tego, co chcieliście przeczytać. Przykro mi , że jestem obrzydliwą realistką. Przykro mi, że wymagacie szczerości od kobiet, i jednocześnie na nią nie pozwalacie. Chociaż nie, zaraz.... w ogóle nie jest mi przykro. Dziękuję sobie, że mogę być szczera sama ze sobą i jest mi z tym dobrze. Także pochowajmy noże, bo oto jest złote rozwiązanie: A czy tabletka dzień po zabija, czy nie zabija.... to już każdy we własnym zakresie. @kryss Według mnie to jest tylko taki gładziutki artykulik dla społeczeństwa. Aborcje przeprowadzane są na zapleczu po godzinach i solidnej gotówce w łapę lekarza. Artykuł ten może co najwyżej podawać dane udokumentowanych aborcji. A co z resztą? Niezawodna kafeteria. http://f.kafeteria.pl/temat/f10/usunelam-ciaze-p_4986963 Dziękuję za dyskusję.
  19. @Samiec Alfa Czekałam cierpliwe, aż ktoś mi to zarzuci. Ten fragment opierałam głównie na tym forum. Więc, w skrócie, skoro i tak jestem ostatnią kurwą i jedyne co mam facetowi do zaoferowania, to swoje dupsko, to chyba dobrze, żeby było zgrabne, czyż nie? I pisząc to całkowicie zdawałam sobie sprawę z tego, że zostanę okrzyknięta chorą egoistką. Poza tym jakoś chętnych do utrzymywania cudzego potomstwa na tym forum nie ma wielu. Ciekawe dlaczego, gdzie ta szlachetność? Przecież pieniądze, to tylko pieniądze. Oh Ci materialiści. A może zrobimy tak, ja urodzę dziecko z gwałtu, a Ty dasz sobie odciąć penisa? Hmmm? i tu kroimy i tu kroimy Możliwość komplikacji taka sama. Nie piszę się na to, z tego samego powodu, dla którego Wy nie chcecie łożyć na cudzie dzieci. I jeżeli miało mnie to tylko uszczypnąć, to ok, ale jeśli pisałeś to poważnie, to jesteś idiotą.
  20. Adolf, może wyjaśnię jak to wygląda z mojej perspektywy. Brutalny gwałt, ciężkie wspomnienia, ciąża. Przez 9 miesięcy mam nosić w sobie dzieciaka do którego czuję obrzydzenie, którego myśli napełniają mnie odrazą i wstrętem do samej siebie. (a podobno dziecko czuje, że jest niechciane) Wiadomo jak zmienia się ciało kobiety po ciąży. Rozstępy, flak, jakaś nadwaga, zmiana hormonów, ból, nacięcie krocza itd. I ja mam się na to pisać w imię czego? Dlatego, że ktoś nie potrafił zapanować nad swoimi instynktami, ja mam wyciąć z życiorysu 9 miesięcy mojego życia? Mało tego. Nawet jak je oddam do adopcji, to co, jak po latach będzie chciało odszukać biologiczną matkę? Co ja mu powiem? jesteś wynikiem gwałtu? Chciałbyś się czegoś takiego dowiedzieć? Czy może mam mu wcisnąć jakąś inną bajeczkę, dlaczego mamusia go nie chciała.... Z drugiej strony, nie wiem czy od razu zdecydowałabym się na aborcję. Niektóre sytuacje trzeba po prostu przeżyć, żeby wiedzieć jaką podjęłoby się decyzję. W kwestiach patologicznych wstrzymuję się od głosu. Wszystko zależy od siły danej jednostki. Jeżeli zdecyduje się urodzić ok, jeżeli chce aborcji – ok. Nie oceniam. Nie ja będę z tym żyć. Zauważ, że te sytuacje to jakiś 1% aborcji, gdyż są to naprawdę rzadkie,skrajne przypadki. Pozostałe 99% aborcji to wynik ludzkiej głupoty, której mówię stanowcze NIE.
  21. Nie. Aborcja, to nic innego, jak ucieczka od odpowiedzialności. A za swoje decyzje trzeba ponosić konsekwencje. Żadna forma antykoncepcji nie daje 100% pewności. Poza tym nie sądzę, że "kobiety", które dokonały aborcji mogą na spokojnie spojrzeć w lustro i się uśmiechać. Przecież, to nie zmazanie gumką źle narysowanej kreski. To zabicie niewinnej istoty. Wcześniej czy później, dociera do nich na co się zdecydowały i zżerają je wyrzuty sumienia. Tak mi się wydaje. Wyjątkiem jaki dopuszczam, to jakieś patologiczne sytuacje, typu gwałt.
  22. Raz mnie to tylko dopadło i trwało ponad rok. Do pierwszego poważnego kłamstewka. I o ile w pierwszym związku mogłam to sobie usprawiedliwiać i tłumaczyć na 1001 sposobów przez prawie kolejny rok, tak drugą relację zakończyłam po miesiącu. Nie miałam już ochoty na powtórkę z "rozrywki". A już największą ściemą jest twierdzenie, że każdy zasługuje na drugą szansę.
  23. Harlan Coben - Zachowaj spokój Graham Masterton - Dziecko ciemności Gillian Flynn - Mroczny zakątek Tara Siviec - Piękne kłamstwo Jennifer Weiner - Z dala od domu Katherine Webb - Dziedzictwo Stephen Covey 7 nawyków skutecznego działania - polecam szczególnie tym, którzy chcą zmienić swoje życie, ale nie wiedzą od czego zacząć. Chip Espinoza Milenialsi w pracy – dla tych którzy zaczynają za niedługo swoją pierwszą pracę, staż praktyki. Polecam zwłaszcza, jeśli nie są one po znajomości :> Poza tym książka przedstawia różnice pokoleniowe i wynikające z nich konflikty komunikacyjne. Także jeżeli ktoś na co dzień zarządza młodszym zespołem, to również może się jej przyjrzeć. Laura Vandekam Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem? - Czyli powiedz NIE szalonym porankom. Dobre dla niezorganizowanych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.