Skocz do zawartości

Ksanti

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4996
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ksanti

  1. Zainspirowany jednym z postów postanowiłem stworzyć nowy temat. Chciałbym wysłuchać co macie do powiedzenia w tej sprawie. Nie ukrywam, że jestem samotnym wilkiem. Były tam jakieś drobne znajomości jednak przez lata kontakty się pourywały i każdy poszedł w inną stronę. Emigracja, rodzina, zmiana miasta itd. Obecnie zostałem sam. Setki znajomych na fb i prawie z żadnym brak wspólnych tematów a kontakty płytkie. W gimbazie miałem trudny okres gdzie odwróciłem się od wszystkich i z nikim nie gadałem (miałem wywalone na innych). W szkole średniej ludzie byli niechętni do poznawania się między sobą. Na studiach nie poznałem żadnych stałych kontaktów, była bardzo mała ilość osób Należę do grupy ludzi, którzy źle znoszą samotność. Zauważyłem, że czerpię energie z przebywania w gronie bliskich osób gdzie coś się dzieje aktywnie. Kontakt z obcymi ludźmi mnie nie ładuje. Miałem taki jeden raz, że poszedłem sam do jakiegoś pubu i poznałem grupę kilkunastu osób. Niestety to bez sensu, bo były to płytkie relacje i urwały się niemalże od razu. Poza tym nie lubię klimatów pubowo klubowych wieczorem. Brak lasek, brak znajomych, szkoda na divę a w sieci ciężko poznać konkretnych ludzi, przynajmniej dla mnie. Jednak z drugiej strony spotykałem podobne opinie na internetach. Najbardziej przeszkadza brak lasek, potem przyjaciół. Obawiam się, że nie spotkam już w swoim wieku bezinteresownych ludzi. Czy zostało mi jedynie bawienie się w PUA i zaczepianie ludzi na ulicy? Czy mieliście podobnie albo wiecie coś w temacie?
  2. Noo ale samotność nie jest dla każdego. Sami naukowcy stwierdzili, że prowadzi do depresji jako, że człowiek jest istotą niby stadną. Moim zdaniem tylko nieliczni są w stanie żyć w całkowitej samotności i być z tego zadowolonym. Nawet Marek nie jest do końca samotny. Mnisi też bo żyją we wspólnocie. Lecz z drugiej strony można też czuć samotność będąc wśród niewłaściwych ludzi.
  3. Dużo offtopu, ale coś tam jest.
  4. Niekoniecznie, znałem laskę która miała tą chorobę i wyglądała jak modelka a nie używała makijażu. Bierze się jakieś tabletki na to, które blokują rozwój choroby, niestety do końca życia trzeba zażywać.
  5. Zgodzę się z przedmówcami. Samotność lepsza niż wegetacja z kobietą, która podkrada podstępem zasoby finansowe oczywiście nie wspominając o traceniu czasu na jakieś pierdoły. Tekst z Yamato mnie rozwalił
  6. Ksanti

    Sen o ex

    Co to oznacza, że energia kochanka jest zaniedbana? Czyżby za mało seksu? Bo w sumie by się zgadzało Ja ostatnio najczęściej miewam sny, że przebywam w jakiejś grupie osób i jakieś tam przygody są. No a jestem samotnikiem. Oprócz tego pojawiają się motywy romansów z pięknymi nieznajomymi. A brakuje mi kobiet w życiu. Hmm to w sumie ciekawa rzecz, jeśli sny rzeczywiście działają w taki sposób
  7. Oj wiem, że zgubne ale czuję taką naturalną potrzebę. Znaczy na ślub i dzieci nie dam się wpakować (za chwilę opiszę swoją drugą sytuacje) Chociaż z tą pierwszą było prawie to drugie Właśnie staram się pracować nad swoim charakterem, ale generalnie ta bezrefleksyjna wiara w miłość przeminęła mi po pierwszym rozstaniu. Teraz już nie jestem taki ufny wobec kobiet. Właśnie ciężko mi się zająć sobą. Jestem samotnikiem co jest nieco sprzeczne z moją naturą a też nie lubię być na siłę towarzyski w obcym gronie. Nie znam ludzi, którzy by mnie jakoś szczególnie ciekawili. Kontakty są płytkie i szybko się urywają. Nie wiem czy się same pojawią skoro nie będą wiedziały o moim istnieniu No logicznie wiem, że kobiety, miłość i dobra materialne są źródłem cierpienia i kiedyś wszystko przeminie ale emocjonalnie czasem jest dołek i brak motywacji do czegokolwiek Emocje są silniejsze od logiki. Zazdro Show me your recipe for success Chociaż z drugiej strony wolałbym jedną na stałe (ewentualnie z kochankami). W ciągu 2 związków miałem ochotę na inne ale nie było :/ Chodzi o to, że czuję się nie pewnie i źle jak nie mam poczucia stabilności. Ja taki typ, że nie chodzę na dyskoteki i imprezy bo to nie moje klimaty (okropnie się czuję w takim chaosie i hałasie, pełno ludzi itd). Bardziej interesują mnie aktywności sportowo-rekreacyjne. Ok, z tym borderline po sprawdzeniu dokładnej definicji to nie miała wszystkich cech tego schorzenia, przynajmniej tych hardkorowych co nie zmienia faktu, że w jej rodzinie była/ jest taka osoba co z nożem miała do czynienia (nie chce publicznie opisywać takich spraw). Odnośnie tej dziewczyny po rozstaniu zrobiłem wywiad środowiskowy i dowiedziałem się też co nieco o jej przeszłości. Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć... Z tym, że sobie mnie wzięła to pamiętam, że z początku opierałem się aby nie wejść w ten związek. Jednak chwila słabości pocieszała mnie i zaiskrzyło. Sama mnie przytulała i inicjowała pocałunki, rzucała się na mnie jak dzika. Co najlepsze później z jednej strony była towarzyska a z drugiej unikała kontaktu. Miałem wcześniej różne adoratorki ale mi się nie podobały to je zlewałem. Grałem na gitarze w pewnej społeczności. To już zamknięty rozdział. --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Czas na drugą cześć. Po rozstaniu byłem jak kamień (były 3 rozstania). Obydwoje płakaliśmy, rozstania kończyły się w łóżku/ no ostatnie nie, ale pojechałem wtedy po bandzie niby. Albo zrobiła sobie po prostu z tego ostateczny pretekst. Był koniec wakacji i początek studiów. Znalazła sobie tam nowego pionka. Są już parę lat. Gdyby ktoś pytał obecnie mam dwadzieścia-kilka. Rok później poznałem w internecie inną dziewczynę. Kolejna ładna blondynka ale jak się później okazało z wadami. Przez kilka miesięcy miałem spory opór aby działać coś w stronę związku, ale się przełamałem bo nie było innej drogi. Poznawanie dziewczyn u mnie graniczy z cudem, nie wiem w sumie dlaczego, tzn. w realu nie znam nikogo a w internecie to nawet nie odpisują. Chyba, że Azjatka. No, więc byłem już w związku, ale dziewczyna strasznie jakaś dzika i bez taktu, z ogromnymi kompleksami. Seksu było bardzo mało, a jak był to... ahh porażka. Kłoda totalna a i też ją bolało to był taki pół seks. Później trochę zacząłem jej pomagać zmieniać charakter i się zmieniła na bardziej otwartą dla mnie. Lecz stale mi brakowało wiele w tym związku. Postanowiłem, że się z nią rozstanę. No i się rozstałem, ona płakała, błagała itd. Jednak po jakimś czasie zobaczyłem nie ma żadnych kobiet wokół mnie, czuję się samotny, brakuje bliskości itd. A ponieważ nie była mi obojętna tylko coś do niej czułem i mi się podobała to powrót. Polepszyła się w seksie i bardziej jej się chciało. Potem się dowiedziałem, że jest 3 osoba, bo zaczęła się dziwnie zachowywać i mi w końcu powiedziała, że ktoś jej się spodobał. Ja stwierdziłem ok, droga wolna podjęłaś już decyzję. Ahh zapomniałem powiedzieć, że ten związek był tajemny. Ja nikomu nic nie mówiłem o niej, a ona wzięła przykład ze mnie i też nikomu nic nie mówiła. Miałem złe doświadczenie z poprzednią jak zaprosiłem ją na wesele w rodzinie a była to końcówka związku, ahh ale wtopa. Jednak miała wtedy niesamowitą chcicę i nawet w ubranku było przyjemnie. Ta teraźniejsza tłumaczyła się, że znajome zaprosiły ją do klubu a tam poznały jego. Z racji, że nikt o nas nie wiedział to chciały ją z nim "wysfatać" (jakieś takie wytłumaczenia). Ponoć do niczego nie doszło, tylko przytulanie i pocałunek policzek? ok. miesiąc czasu/ 8 spotkań z czego 5 prywatnie. Ona potem zaczęła mówić, że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. No jakoś ta sprawa rozeszła się po kościach. W ciągu trwania związku ogólnie raczej nie mówiłem jej, że ją kocham a jak pytała o przyszłość to mówiłem, że nie znam przyszłości i nie wiadomo co z nami będzie. Bo tak naprawdę nie pasowało mi kilka w niej rzeczy i gdybym tylko miał lepszy model to bym wziął inną. Ona raczej była zamknięta na ludzi, głównie wolała też ze mną rozmawiać online (później). W pewien nowy rok zaczęła się gadka, że u niej na wsi to już wszystkie dziewczyny się pożeniły, mają dzieci a rodzice nie dają jej spokoju. Ja jej pisałem potem co sądzę o ślubie, dzieciach i ogólnie wierze. Nie zamierzałem mieć dzieci póki się nie ustabilizuję w życiu a ślub to... ahh, poza tym, że nie można ulegać naciskom społecznym. Sfochowała się, że jestem "samolubny". Od tamtej pory zrobiła się zimna dla mnie. Potem przez ponad pół roku jakoś się jeszcze spotykaliśmy ale było już coraz gorzej. Co jakiś czas ten temat wracał. Ona zaczęła mówić, że nie widzi przyszłości ze mną i to już się wypaliło. Chciała abyśmy zostali przyjaciółmi. To jej powiedziałem, że albo przyjaciele z bonusem albo słabo. Mówiła, że nie zależy jej na seksie tylko aby spędzać razem czas. Ostatecznie pod koniec roku zerwała ze mną kontakt, nie odbierała telefonów, odpisywała jak jej się chciało. Od tamtej pory jestem sam, ale sam, że kompletnie sam Momentami mam stany, że mi się nic nie chce.
  8. Już się poprawiłem Aby dopełnić formalności, napisze krótko o swojej historii. Mam na koncie 2 zakończone związki. Pierwszy związek prawdopodobnie z borderline, ahh blondynka. Dziewczyna o wyglądzie i zachowaniu anioła a w łóżku diablica, aż tęsknie za tym do dziś. Mistrzyni manipulacji potrafiła robić złe rzeczy w taki sposób, że to ja miałem zawsze wyrzuty sumienia. Jak ją upominałem za coś co mi się nie podobało to mówiła, że mam okropny charakter i powinienem ją szanować. Dla niej kumple byli ważniejsi ode mnie itd. Masa kłótni przez jej byłego, który stał się wrakiem człowieka i zdziczał po rozstaniu. Nachodził ją i wydzwaniał do niej a ja stałem się wrogiem publicznym numer jeden (wcześniej był prawie moim przyjacielem). Ona sama jakoś nie chciała z nim zerwać kontaktu. Nie wiem, być może nim się bawiła albo wierzyła w to, że w taki sposób nie będzie cierpiał. Jednak po tym jak mnie wyrwała to relacje się zepsuły. Oczywiście ich związek wtedy był w punkcie martwym i niewiadomej, ale ona pewnie wiedziała, że chce zmienić drzewko. Jestem mega wybredny jeśli chodzi o kobiety, chociaż może tak naprawdę mam realne wymagania względem swojej wartości - kto wie? Wiedziałem, że nie jest dla mnie, że czegoś mi brakuje w związku, ale seks był świetny. Po prostu mnie sobie wzięła. Niby taka mała, skromna i niewinna dziewczyna a tak potrafiła sobie po prostu wziąć faceta. W pewnym momencie byłem na takim haju, że zrobiłbym dla niej wszystko. Jednak najlepsze jest to, że sam nieświadomie zerwałem haha. Byłem taki zmieszany, momentami uczuciowo jak skała i mówiłem, rzeczy nad którymi nie miałem kontroli. "Same się mówiły". Powiedziałem jej nawet, że jak nie będzie miała dla mnie czasu a inne rzeczy będą dla niej ważniejsze to będę ją zdradzał xd Po tym jak to powiedziałem to już był koniec i pozamiatane. Ale z drugiej strony przez pół związku powtarzała, że nie wie co do mnie czuje a nie był to długi związek (ok. pół roku) więc wiadomo, że moja frustracja już osiągała zenitu. Po wszystkim oczywiście cholerna depresja, spadek odporności, pogłębienie bezsenności i zdrowie pierdzielnęło. Bez związku i kiedy nie mam wokół siebie kobiet nie umiem się skupić na niczym, ciągle mnie coś rozprasza i stale myślę o idealnej dziewczynie. Mam świadomość, że przypadkowe związki nigdy nie dadzą mi szczęścia jakiego oczekuje od bycia z dziewczyną. Nie przeskoczę tego bo wiem, że z natury tak mam, że potrzebuje swojej kobiety. Swojej mam na myśli, że dla mnie a nie, że miała sobie tam kogoś a ja jestem po prostu kolejnym po drodze Za rok pojawiła się kolejna c.d.n.
  9. Ksanti

    Wilczek

    Cześć wszystkim Jako, ze formalnie jest wymóg aby się tu przywitać tak, więc to robię Nazywam się (nick) Ksanti. Moje zainteresowania to szczupłe blondynki. Z bardziej osobistych spraw to psychologia, kultury pozaeuropejskie i finanse.
  10. Ksanti

    Sen o ex

    Hej jak często wam się śni eks, która kusi do złego? Ja miałem w swoich snach sytuacje gdzie różne eks pokazywały smutną minkę i chciały abym z nimi porozmawiał albo wrócił. Ostatnio mi się przyśniło, że mnie kusiła "na ładne nogi" ale już nie pamiętam co chciała osiągnąć. Oczywiście w realu nie pogada się normalnie bo zupełny lód i izolacja a tu takie słodkie w snach A "najlepsze" jest to, że nawet jak się nie myślało o takiej delikwentce przez kilka miesięcy to po przebudzeniu trochę się tęskni.
  11. Witam wszystkich serdecznie Jestem nowy, ale już od jakiegoś czasu tutaj zaglądam. Generalnie to wszystko zaczęło się od tego, że może jakoś w grudniu albo i wcześniej natrafiłem na audycje Marka o Azjatkach. Potem jakoś tak zleciało, że w 2-3 miesiące oglądnąłem wszystkie filmiki. Jako niepoprawny romantyk choć od jakiegoś czasu przebudzony zaciekawił mnie content jaki Marek prezentuje. Gdyż, ponieważ azaliż już długi czas interesuję się filozofią, psychologią, kulturami orientalnymi/ starożytnymi i oczywiście relacjami damsko-męskimi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.