Skocz do zawartości

Złotousty

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Złotousty

  1. @SennaRot jestem ciekawy tego Twojego kumpla i z chęcią przeczytam historię o nim Swoją drogą żeby ruchać pewną pannę to tak czy tak generowane są jakieś koszty, więc trudno mi uwierzyć że rucha za free bo ma Q7
  2. @Baca1980 zazwyczaj nigdy nie mówię czym naprawdę się zajmuję, zazwyczaj leci bajka że jakiś kierownika kiedyś było że pracuję w BORze i nie mogę mówić o pracy bo obowiązuje mnie klauzula poufności. Warto mieć dobrą bajkę, teraz chyba czas na właściciela firmy
  3. @trek Wiem że to wyszło podczas jakieś rozmowy, tak znienacka. "Bla Bla Bla... a Ile Ty zarabiasz?" - odpowiedziałem ale myślę że mogłem zawyżyć Odnośnie swoich zarobków powiedziała sama, nie pytałem się.
  4. Myślę że są, w małych ilościach ale tak, kiedyś byłem na etapie 'luźnej znajomości' ze starszą kobietą ode mnie i momentami się czułem jak by to Ona mnie sponsorowała. Różnica wieku wynosiła 8 lat chyba i niuńka nie byłą jakaś mega zamożna mieszkająca w jakieś willi.
  5. Z perspektywy czasu myślę że mogłem inaczej to rozegrać i bym jeszcze więcej skorzystał, ale wyciągnąłem wnioski o których będę pamiętał przy następnym razie. Dziewczyna ewidentnie szukała sponsora, a Ja szanuję swoje pieniądze i na tym etapie nie mam zamiaru kogoś sponsorować, studentka która studiuje zaocznie a w tygodniu pracuje, zarabiała ok.3000 złotych, za mieszkanie płaciła 1000 zł plus jakieś opłaty, auto i swoje wydatki, aa i pierwszy raz się spotkałem aby kobieta pytała się mnie ile zarabiam Nie ukrywam że trochę się w niej zajebałem i nie rozegrałem tego odpowiednio, ale historię zaliczam do udanych i jadę dalej z tematem, tylko teraz ten post...
  6. Cześć samce. Chciałbym się z wami podzielić pewną przygodą która powstała przy pomocy Tindera, co prawda było ich kilka ale na chwilę obecną chcę przytoczyć właśnie tą jedną, a więc zaczynamy. Wszystko się dzieje pod koniec 2017 roku, mamy drugi tydzień Grudnia a Ja siedzę w pracy, było dość luźno a więc włączyłem tindera z zamiarem znalezienia kobiety na ONS, przesuwałem w lewo i w prawo i po jakimś czasie dostaję powiadomienie - gratulacje masz nową parę, a więc zerkam i stwierdzam że na zdjęciach dobra szparka ale podszedłem do tego z dość znacznym dystansem myśląc że to jakieś fake konto ale po chwili napisałem, oczywiście pierwszy, jakoś nie spuszczałem się aby rozpocząć rozmowę od fajerwerków, zwykłe proste pytanie w stylu " Do wymienionych zainteresowań podróże również się zaliczają?", już dokładnie nie pamiętam ale nawiązałem do zdjęcia zza granicy, ale wszystko było na plus, dobrze nam się rozmawiało i okazało się że Aga ( przyjmijmy że to jej imię) była polką ale mieszkała od dziecka w innym kraju UE i teraz od kilku lat jest w Warszawie i studiuje a mieszka sama, parę wiadomości i stwierdziła że jest nowa na tinderze i to jej się nie podoba a jest zwolenniczką rozmowy w cztery oczy a więc podała mi numer telefonu i jeśli mam ochotę to mogę się odezwać. Pod koniec tego dnia miałem trochę pracy a więc nie odzywałem się na telefon, zrobiłem to następnego dnia wieczorem, i było ok, rozmawialiśmy ze sobą bądź pisaliśmy dość długi czas bo dwa tygodnie a nie mogliśmy się spotkać bo dziewczyna wyjechała do rodziców na czas świąt Bożego narodzenia. Pewnego dnia poruszyliśmy temat sylwestra z racji tego że nie miałem żadnych planów to po prostu jej o tym powiedziałem, Ona podobnie i stwierdziliśmy że spędzimy tą noc razem i to będzie nasze pierwsze spotkanie a więc się zgodziłem aczkolwiek w pewnym stopniu byłem wydygany bo dziewczyny w ogóle nie znam, nie widziałem jej ( może być gruba, brzydka bądź mieć włosy na klatce piersiowej, bo wiadomo zdjęcia to zdjęcia a real to coś innego) ale mówię sobie, raz się żyje no i zrobiłem to. Miała być jakaś posiadówka u niej ale 30.12 poinformowała mnie że pojedziemy z jej przyjaciółką do jej znajomego bo on coś organizuje, a więc no problem, kupiłem balantajsa i byłem następnego dnia o 20:00 pod wskazanym adresem, czekam przy drzwiach do klatki schodowej bo miała zejść do mnie, po chwili widzę zapalające się światło i moim oczom ukazują się długie zgrabne nogi w szpilkach a następnie reszta, z mojej strony ogromne miłe zaskoczenie - myślę sobie że wygrałem na loterii, przywitałem się buziakiem w policzek i idziemy do niej, tam spędzamy 20 minut i wychodzimy bo taksówka już czeka - jedziemy do kolegi przyjaciółki na domówkę, po 15 minutach jesteśmy na miejscu i wbijamy się na kwadrat, okazuje się że jest 5 chłopa i dwie kobiety (wyszczy razem) no i krótka integracji, whisky, kwiatki i jest wesoło, chwila moment zleciała ta noc ( raz zdarzyło mi się rzygać z balkonu i to przy niej, mówię sobie że nie zrobię tego bo wstyd ale sama wyskoczyła do mnie z tekstem " pierdolnij sobie bełta, będzie lepiej" no i tak zrobiłem xD ) bardzo dobrze się bawiłem ale czas jechać do domu, mówię do Agi jedźmy do Ciebie i spędzimy tam ranek, a więc telefon po taksówkę i pod 20 minutach jesteśmy już pod jej blokiem, płacę i wychodzimy, mam wrażenie że znam ją dłuższy czas bo bardzo dobrze się nam rozmawia i ciągłe śmiechy. Wchodzimy do mieszkania ( sama wynajmowała) strasznie chce mi się pić ale nic nie ma, jest tylko jakieś słodkie wino a więc to pijemy a po chwili palimy łakocie, jesteśmy już naprawdę porobieni i jest miło, chwila moment mój język znajduje się na jej wargach i zaczynamy się całować, bardzo namiętnie i oczywiście rozwijam akcję dalej w kierunku seksu, wszystko idzie perfekcyjnie, rozbieram ją, masuję, całuję, jest już mega rozpalona aż krzyczy "wejdź we mnie!", mówię do niej, ' Nie tak szybko, będę teraz się nad Tobą znęcał a Ty będziesz mnie błagała abym Cię zerżnął", po dłuższej chwili zrobiłem to i uprawialiśmy dobry seks na różne sposoby, z racji mojego stanu nie mogłem szybko dojść a więc pierwsze wrażenie zrobiłem dobre ;). Po akcji okazało się że mamy godzinę 7:00, a przypomnę że to był już nowy rok a więc myślałem że odpoczniemy, ale nieee bo 40 minut regeneracji i kolejna akcja która odbyła się tym razem na fotelu, bawiliśmy się dobrze a zabawę skończyliśmy gdzieś po 8, wycieńczeni poszliśmy spać, będę tego sylwestra wspominał bardzo dobrze, chyba jeden z lepszych a wiadomo że wszystkich moich wspomnień z tej nocy nie byłem w stanie przekazać wam w tym miejscu. Dodam że do domu wróciłem 2 Stycznia przed północą Później spotykałem się dość często z tą kobietą i się też zbyt bardzo wkręciłem, myślałem że zbuduję jakiś związek ( teraz się śmieje, wtedy nie) ale wyszła między nami spina i dobrze że tak wyszło, z biegiem czasu doszło do mnie że to byłą straszna materialistka która chce znaleźć w pewnym stopniu sponsora, było miło ale się skończyło a co poruchałem to moje. Życzę każdemu takich sylwestrów
  7. Z mojego punktu wiedzenia wygląda to tak, ta kobieta będzie ciągle naciskała na coś więcej, w mniejszym bądź większym stopniu, ale zawsze będzie dążyła, aby stosunki między wami zmieniły się na takie, jakie ona chce.Uważam że nie będzie ona czuła się swobodnie w Twoim towarzystwie, mając na uwadze swoje uczucie i świadomość że Ty tego uczucia nie oddajesz, chyba lepiej będzie na chwilę obecną ochłodzić kontakt.
  8. Dwie opcje które widzę, nic więcej. Teraz to musisz Ty zadecydować w czym będziesz się lepiej czuł, najlepiej iść na pierwszy trening i tu i tu ( zazwyczaj są one darmowe), zobaczyć jacy są trenerzy i w ogóle jakie zaplecze ma klub, warto też zerknąć na osiągnięcia to tylko potwierdzi pracę kadry trenerskiej.
  9. Pozwolę się wtrącić, pierwsze pytanie z jakiej jesteś miejscowości i jakie kluby masz w okolicy do dyspozycji? Sprawdzałeś? Uważam że MMA czyli mieszane sztuki walki to idealny wybór ze względu że masz pojęcie o wszystkich płaszczyznach, jest stójka, są obalenia i parter. Trenując sztuki walki a w tym przypadku MMA to Ty dyktujesz warunki walki, możesz bić się na łapy i giry a możesz delikwenta rzucić ( jest to ryzykowne bo jak uderzy głową o coś twardego to może być nie ciekawie), dodam że wtedy ćwiczysz mocno kondycję która jest bardzo ważna bo jeśli sobie nie będziesz radził to zawsze będzie możliwość ucieczki . Osobiście sam trenuję mieszane sztuki walki i nie widzę innego stylu walki, no chyba że jak bym był dzieckiem to moja przygoda rozpoczeły by zapasy.
  10. @JurekB Trafiłeś w sedno sprawy, nie chciała i tyle a ja chciałem w tym się upewnić aby właśnie tak nie rozkminiać 'Czy to ja błąd popełniłem?, czy może się odezwie?', teraz już wiem że nie i życie toczy się dalej. Kiepsko zagrałem od samego początku, jak wyjść to wyjść, teraz mam nauczkę na przyszłość żeby tak robić i nie odwalać tarła. Teraz w głowie chodzą właśnie te rozmyślenia na temat moich błędów w samczym zachowaniu, wiem nad czym pracować i czego nie robić. Wyjebane nie miałem, dużo mi wasze rady pomogły myślę że gdyby nie one to mógłbym paść na kolana i prosić... a tak to nie. Forum nie będzie mi obce, będę je śledził i skoro polecacie te książki które dużo mogą pomóc to zapewne z czasem je nabędę, jakieś określone tytuły? @giorgio No wychodzi na to że to Ona zakończyła, ale może myślała że padnę i będę błagał o to żeby wybaczyła, jednak tak nie było. Nie będę pisał, nie mam zamiaru a chcę jak najszybciej o temacie zapomnieć. Raz na wozie raz pod wozem, nie pierwsza i nie ostatnia kobieta w moim życiu a teraz już mam pewną wiedzę na takie tematy która będzie zapewne pogłębiana. Dzięki.
  11. @jaro670 @JurekB Tak jak pisałem tak zrobiłem, pojechałem była pewna dyskusja bez zbędnych nerw, zachowałem się nad wyraz spokojnie, trwało to wszystko około godziny i w pewnym momencie zasugerowała że możemy spróbować ale nie będąc w związku tylko się bardziej poznać a później ewentualny związek wchodził by w grę, wtf pomyślałem i od razu z mojej strony padła odpowiedź ' poznawanie się? czujemy coś do siebie, uprawiamy seks a Ty mówisz ze chcesz się cofnąć jeden etap do tyłu i tak jak by tego wszystkiego nie było? Nie ma takiej możliwości.' Uważam że po chwili stwierdziła że to nie było odpowiednie słowa z jej strony, po czym znów debata i stwierdzenie z jej strony że ona już sobie przemyślała pewne rzeczy i uważa że nie chce dalej tego ciągnąc, że w takich sytuacjach jeśli uczucie nie jest jakieś mega silne tylko jest "zarodkiem" to jest jedyny moment aby go zabić. Po tych słowach przekazałem jej ze spokojem na twarzy, "Ok, rozumiem i nie mam zamiaru Wpływać na Twoją decyzję ani Cię prosić o nic", chwila ciszy i moje pytanie czy ma coś mi jeszcze do powiedzenia? ok, podążam do drzwi, zakładam buty i mówię chodź zamknij drzwi. Przy drzwiach znów doszło do pewnej dyskusji, padło z jej strony coś w stylu " ja teraz w sobie mam pewną blokadę której nie jestem w stanie przeskoczyć', odpowiedziałem ok, rozumiem i tak jak mówiłem nie mam zamiaru Cię o nic prosić ani brać Cię na litość, Ty mówisz że nie chcesz tego ciągnąć dalej to nie widzę dalszego sensu tej rozmowy, chwyciłem za klamkę i powiedziałem że jak chcesz to możesz kiedyś się odezwać i wyszedłem. Będąc już w domu po godzinie dostałem SMSa który mówi coś w stylu, ' przykro mi że stało się tak jak stało, byłam szczęśliwa z Tobą, przepraszam ze Cię te rozstanie zraniło i myślałam że chociaż będąc u mnie powiesz słowo przepraszam bo ta zaistniała sytuacja mnie zraniła również, dziękuje za szczęśliwe chwile, trzymaj sie' - nie jest to słowo w słowo ale coś w tym rodzaju, odpisałem nawiązując do rozmowy która odbyła się wcześniej. Rano się przebudziłem i oczywiście w mojej głowie myśli związane z nią, ale skoro powiedziałem sobie że wczorajsza rozmowa będzie decydująca to była i muszę przestać w ogóle o niej myśleć, z telefonu wykasowałem wszystkie wiadomości od niej oraz wszystkie zdjęcia nasze i jej, myślę że to znacznie ułatwi mi sprawę. Po zaistniałej sytuacji zauważyłem w sobie pewne 'wady' i błędy których nie mogę popełniać, mam nad czym teraz pracować i uważać w przyszłości. Dziękuję panowie za wszystkie odpowiedzi w tym temacie, za podpowiedzi które na pewno mi pomogły i oczywiście wyciągam z tego wnioski, uważam że temat można uznać za zamknięty i przenieść do kosza. Pozdrawiam.
  12. Troszkę źle zrozumiałeś moje słowa, nie zapytałem się "Czy się spotkamy?" słodkim głosem błagającym o litość, w tym momencie był stanowczy ton z mojej strony który wypowiedział słowa " Spotykamy się czy nie?", po tych słowach odczułem jak by jej trochę zmiękłą rura, ale to może błędne odczucie, tak czy tak pojadę zobaczyć co się wydarzy. Nie mam już jakiegoś parcia i na pewno nie będę kładł i się błagał - nie. Chcę mieć czystą głowę i nie myśleć kategoriami, a może za jakiś czas zmieni zdanie? a może tamto czy tamto. Dzisiejsze spotkanie stawiam na jedną kartę, albo wóz albo przewóz, wszystko stanowcze z mojej strony. Zresztą jak odwoła spotkanie to jest dla mnie definitywny koniec. Hmm właśnie rozmawiać to może złe znów określenie, chcę jej właśnie zakomunikować że albo w tą albo w tamtą, jeśli z jej strony będzie wszystko się powtarzało to zawijam na pięcie i nara. Oczywiście poinformuję co i jak.
  13. Właśnie dlatego przełamałem się i zadzwoniłem jeden raz, oczywiście bez odebrania słuchawki ale za chwilę sms, krótka wymiana zdań z moim stanowczym tonem dostosowanym do jej i po chwili telefon. Krótka rozmowa telefoniczna, oczywiście że jak źle postąpiłem i potwierdziłem jej zdanie o mojej osobie rzuconymi słowami kiedy przyjechałem po swoje rzeczy, wspominałem o nich we wcześniejszych słowach, uświadomiłem że jesteśmy dorośli i żebyś porozmawiali bez zbędnych nerw i emocji bo to nigdy do niczego dobrego nie prowadzi i zadałem jedno pytanie odnośnie spotkania, Czy się dziś widzimy? najpierw odpowiedź była nie na temat i powtórzyłem pytanie, Czy się widzimy? Dostałem odpowiedź że tak, ale późno kończy pracę - nie szkodzi, ja też. No to cześć - cześć. Tak rozmowa wyglądała, oczywiście koniecznie muszę zachować zimną krew i nie dać się ponieść zbędnym emocją 'misia', chcę aby sytuacja była jasna i klarowna, nie lubię żyć w niepewności. Myślicie że jak rozegrać tą rozmowę? Dodam że jeśli nie pyknie to nie mam zamiaru nigdy więcej się narzucać w żaden sposób tej kobiecie, to będzie moja ostateczność dzisiejszej nocy. Nadal twierdzę że nic złego nie zrobiłem i nie dam się obarczać winą, podczas rozmowy powiedziała że wszystko zwaliłem na nią że to jej wina, w dużym stopniu tak. Wypadało by podczas dzisiejszej rozmowy w cztery oczy mądrze to rozegrać, pytanie jak mądrze mogę to zrobić? Dodam że to jest ostateczna rozmowa, jeśli po niej nic się nie zmieni to zupełnie zapominam o tej kobiecie i nie zaprzątam sobie głowy myślami na jej temat.
  14. Właśnie tak się stało, pokazałem że mi zależy i to bardzo pokazałem, dlatego teraz kiepsko się psychicznie z tym czuję bo złamałem swoją zasadę która była żelazna - przynajmniej tak uważałem ale emocje wzieły góre. Takie to kobiecie, wszystko tak odwrócą i przekombinują aby nie przyznać się do swojej winy a by wystarczyło powiedzieć, ' Tak, zbyt wybuchowo zareagowałam i zrozumiałam z czasem swój błąd'. wszystko znajduje się na forum? No tak będzie najlepiej, będę musiał nad tym pracować, wiadomo nie będzie to łatwe ale w przyszłości wyjdzie mi to na plus. A najlepsza praca to? Wyciąganie wniosków z zaistniałych sytuacji i nie pozwolenie aby taka sytuacja się powtórzyła?
  15. Jasne że rozkminiam bo jak w coś się angażuje to bardzo mocno i zawsze wychodzę z założenia że warto próbować drugi raz, nie więcej, może to moja wada że w związki z kobietam do których coś czuję to się angażuję. No to jest pewne, aczkolwiek wiem że ma swojego chłopaka i nawet podczas rozmowy o nim mówiła, moim zdaniem po dawnym rozstaniu się ze mną coś mogło w jej głowie się przestawić... No dokładnie nic nie zrobiłem, inna sprawa gdybym coś zrobił, ale to była zwykła niezobowiązująca rozmowa telefoniczna w której nie wykazywałem żadnego zainteresowania daną osobą, tylko z grzeczności rozmawiałem ot tak, nie jestem nauczony abym komuś kazał 'spiedalac' bez wcześniejszego powodu do wypowiedzenia tych słów, staram się żyć z ludźmi w zgodzie i jeśli druga osoba nic mi nie zrobiła to nie mam zamiaru jej okazywać braku szacunku bo ktoś tak che. Wiadomo że to by była najlepsza opcja z tego wszystkiego ale niestety mam już tak wbite do głowy że zawsze chcę próbować drugi raz i po tym drugim razie stwierdzić czy aby na pewno mam rację że dobrze zrobiłem, nie więcej niż dwa razy. Wiesz jak coś robię to chę tego być pewny w 100 procentach niż później rozkminiać a może by coś się dało zrobić, coś naprawić, coś popsuć. A tak jak pisałem angażuję się zbyt mocno gdy w rolę wchodzą uczucia, ech. Hmm no tak, powinienem czekać na jej wiadomość bądź telefon, wtedy to ja mogę rozkładać karty ponieważ stwierdzam że jednak przemyślała temat i uważa swoje zachowanie za niestosowne, też tak myślę aczkolwiek jest jeden mały problem, jestem raczej zbyt mało cierpliwy, wrrr. Dzisiaj po głowie nie raz chodził pomysł abym się odezwał w okolicach Czwartkowego wieczoru, zadzwonić i się zapytać czy przemyślała swoje zachowanie? Bądź jak zagrać dobrze psychologicznie taką rozmowę? Nie oczekuję gotowego schematu :P. I widzisz tu pojawia się w mojej głowie, a jeśli się nie odezwie? Niby odpowiedź jest prosta - są inne kobiety, ale niestety się w to zaangażowałem... Momentami moje myśli się biją na ten temat. Właśnie się obawiam że to jest początek możliwości, właśnie też uważam że na początku takie akcje się odwalają gdzie w sumie każdy się poznaje i wyrabia o osobie dobre zdanie, uważam że to na bank się powtórzy ale mam takie wrażenie, potrzebę porozmawiania z nią o tym i wyjaśnienia sytuacji aby zaznaczyć że nie tędy droga i jeśli chce żyć w prawdziwym związku gdzie mężczyzna się angażuje to musi się zmienić, no ale czy warto? Może być dobrze ale do czasu...
  16. Wiadomo coś zrobiłem, lecz z mojego punktu widzenia nie jest to przewinienie które dąży do zakończenia związku, dlatego uważam że warto próbować, aczkolwiek nie chcę aby to znów wyglądało że to Ja się narzucam i to Ja się wręcz o to proszę. Dochodzi do mnie że ta reakcja miała u niej podłoże dotyczące jej przeszłości i chciałbym wszytko wyjaśnić aby było wiadomo co i jak. Tylko teraz jak to zrobić? Osobiście chcę dać czas, tak przynajmniej do Czwartku i wtedy spróbować zadzwonić, umówić się i porozmawiać, na spokojnie bez zbędnych emocji, myślicie że to będzie dobre rozwiązanie? Czy to już podchodzi pod zachowanie mężczyzny który wpadł pod pantofel? Nigdy nie miałem takiej sytuacji z byłymi, nigdy dlatego nie blokowałem bo twierdziłem skoro sytuacja jest wyjaśniona w stu procentach to nie ma powodu do ponownego kontaktu. Wspominałem jej, że nie warto rozmawiać o byłych, nie interesuje mnie jej przeszłość bo wiem że jakaś ona była w sumie jak każdy, myślę że warto się odnieść do tego poglądu raz jeszcze. Chcę rozmawiać o poważnych tematach i nie chcę żadnych unikać, myślę że rozmowa jest lekiem na wszystko. Uważam że to bardzo kiepski zbieg okoliczności, nie mam wyjaśnienia nawet na taką sytuację. A Ty jak uważasz? Moja Ex wyrządziła mi dużo krzywdy, nie chcę nic mieć wspólnego z tą osobą dlatego przez taki okres czasu w ogolę nie utrzymaniem z nią kontaktu, ta osoba do życia jest mi nie potrzebna, to jest etap który jest zakończony i nic nigdy nie będzie.
  17. Uważam że jestem na takim haju bo ciągle myślę o niej i o tej sytuacji która nastąpiła. Chyba że się jestem w błędzie co do pojęcia haju. Jasne że chcę z Tą kobietą odbudować te relacje, tylko ja nadal nie widzę jakieś mojej wielkiej winy w tym, bo równie dobrze mógłbym ją okłamać i powiedzieć że dzwonił zupełnie ktoś. Co do mojej Ex, nie darzę jej żadnym uczuciem, nie jesteśmy bardzo długo, będąc razem mieliśmy pewne zobowiązania chociaż umowę na telewizję satelitarną która się teraz kończy, i właśnie tego feralnego dni byłem u 'byłych teściów' aby oddać sprzęt i się rozliczyć raz na zawsze aby wszystko było zamknięte ( oczywiście moją kobietę o tym poinformowałem, chcę wobec niej być fair), ale to kontaktowałem się ze jej rodzicami a nie z ex, z nią powtórzę że nie miałem kontaktu od dwóch lat, i właśnie w ten dzień w tym momencie do mnie zadzwoniła, ajj to jest wyczucie czasu. Nie mam pojęcia co w jej przeszłości się wydarzyło, nie mogłem później niczego od niej się dowiedzieć bo była tylko jedna śpiewka i nic więcej. Zawsze uważam i wychodzę z założenia że nie jesteśmy dzieci i każdy ma jakąś przeszłość o której nie warto rozmawiać bo to było i nic dobrego do obecnych relacji nie wniesie. Coś właśnie z jej ust padało że nagle zerwałem się do tego telefonu jak by nie wiadomo kto dzwonił ( zawsze tak reaguję jak ktoś dzwoni), że w olałem jej towarzystwo itp. Aaa no i stwierdziła że mogłem nie odebrać, ale jak bym nie odebrał i bym powiedział że dzwoniła była to by akcja potoczyła się zapewne podobnie, bo zaraz były by podejrzenia dlaczego nie odebrałem telefonu zapewne mam coś do ukrycia, i takie błędne koło... Ajj ręce opadają a chciałbym to uratować.
  18. Wiadomo że na przyszłość zapamiętam te swoje negatywne zachowanie którego już więcej nie popełnię, no żebyś wiedział że jestem na takim haju zakochania się. Więc najlepiej teraz będzie aby dalej się nie odzywał, przynajmniej kilka dni tak do weekendu, później mogę spróbować i sprowadzić rozmowę do tematu " myślałem że przemyślałaś swoje złe zachowanie i wyciągnęłaś wnioski z niego' lub coś podobnego z podkreśleniem jej winy i jej błędu. Jak by nie patrzeć nie padło ani z moich ust ani z jej ust słowo stwierdzenie 'zrywam z Tobą'!
  19. Tak tak, rozumiem że to absurd aby po miesiącu związku twierdzić że jesteśmy idealnie dopasowani, źle to wszystko odbieram, po prostu trafiła mi się kobieta jaką chciałem trafić. Na następny dzień doszło do mnie że to bardzo duży błąd, mogłem wyjść od razu ale miałem jakąś blokadę w sobie i nie myślałem wtedy jak mężczyzna tylko jak jakiś pantofel, dodatkowo otworzyłem dwa piwa które po chwili wypiłem, no tragedia z mojej strony no ale będę wiedział na przyszłość i zachowam zapewne zimną krew, nie będę już tak się płaszczył przed laską, następnego dnia doszło do mnie że źle zrobiłem z tym. Nie dałem pannie ani jednej sytuacji po której mogła by stracić zaufanie do mojej osoby, zresztą przez tak krótki okres czasu było by to trudne, przynajmniej dla mnie. Właśnie w tym wszystkim nie ogarniam dlaczego ona tak emocjonalnie zareagowała, wręcz obłędna zazdrość która prowadzi tylko do rozpadu a nie budowania związku. Po tym jak wyszedłem nie odzywam się do niej, nie ukrywam że od rana myślałem dużo o niej aczkolwiek będąc w pracy przechodzi mi to. Zachowam się teraz twardo i nie będę się odzywał, może za kilka dni Ona się odezwie, jeśli nie to straciła swoją szansę, chociaż nie wiem czy by ona była. Chociaż w ten sposób zachowam ostatki męskiej godności która straciłem podczas pierwszej sytuacji, wjechało mi to na banię i źle się z tym czuję. Zadawała mi te pytanie, odpowiedziałem że nie wiem jak bym się zachował ponieważ nie byłem w takiej sytuacji ale na pewno nie robił bym takich scen zazdrości ponieważ darzę drugą osobę zaufaniem, na pewno odbyła by się z mojej strony rozmowa w tym kierunku ale nie zrobił bym takiego tarła, każdy ma jakąś przeszłość która może w pewnym stopniu się odzywać z biegiem czasu, ja osobiście do tej przeszłości nic nie mam i nic nie czuję, ale mogę sobie jedynie mówić bo moje słowa nie docierają.
  20. Witajcie. Mój post tyczy się pewnego problemu a mianowicie chorobliwej zazdrości u partnerki, już przechodzę do opisania zaistniałej sytuacji. Poznałem kobietę która była dla idealnie dopasowana do mnie, wspólne zainteresowania, wspólne tematy w ogóle podczas każdego spotkania i rozmowy nie było nigdy niezręcznej ciszy, zawsze mieliśmy o czym rozmawiać i siebie pragneliśmy. Sytuacja wydarzyła się w ten weekend, głównie poszło o moją była z która nie miałem kontaktu przez dwa lata aż do Niedzielnego wieczoru. Siedzimy sobie przed tv, razem wtuleni w siebie i nagle dzwoni mój telefon, a więc impulsywnie ruszyłem jak to do tego typu rzeczy aby odebrać, no i odebrałem telefon od swojej byłem która zadzwoniła ot tak sobie zapytać się co u mnie, co u mojej rodziny itp, podszedłem do tej rozmowy w kategorii znajomy-znajoma, nic więcej ponieważ od dawna dawna nie mam żadnego uczucia do tej kobiety a mój stosunek wobec niej jest obojętny, rozmowa trwała mniej niż 2 minuty, w trakcie niej moja obecna (lub już nie) partnera odeszła ode mnie zdenerwowała i po zakończeniu rozmowy zapytała się kto dzwonił, a więc odpowiedziałem szczerze że moja była i jestem w szoku że po takim czasie w ogóle się do mnie odezwała, sam nie wiedziałem co mam powiedzieć, ok, powtórka z rozrywki znów odeszła i po chwili się zaczęło... Paniczna zazdrość, wręcz histeria i kazanie mi wyjść z jej mieszkania, z racji tego że mi na tej kobiecie zależało to nie odpuściłem i nie wyszedłem, musiała by mnie siłą wyrzucić, moje słowa w ogóle do niej nie docierały zachowywała się jak w jakimś amoku, po długich próbach sytuacja została ogarnięta, przynajmniej tak myślałem ... Kolejny dzień rozpoczął się całkiem miło, wspólna pobudka lecz już czułem takie zimno z jej strony i dodatkowo Ja się czułem kiepsko psychicznie, po chwili wyszliśmy do pracy i tyle się widzieliśmy, w ciągu dnia dostałem parę smsów od niej, normalnych bez żadnej spiny, z racji tego ze miałem dużo pracy to ni mogłem w ogole odpisać i zrobiłem to po dłuższym czasie, a wtedy już smsy typu, "daj mi już spokój, 'nie chcę', 'żyj beze mnie', i późniejsze brak odbierania telefonu ode mnie po dużej ilości prób. Nie jestem typem mężczyzny który się narzuca i prosi więcej o litość, a dodatkowo z racji tego że nic w tym momencie nie zrobiłem! Po kilku nieudanych próbach napisałem smsa typ ' nie będę sie narzucał, zadzwonię za chwile i proszę Cię abyś odebrała, jeśli okaże się to co myślę to dam Tobie spokój i nie będę wydzwaniał", chwila moment i Ona dzwoni, gadka gadka i znów nie mogę do niej dotrzeć a więc z moich usta padła informacja że dziś przyjadę zabiorę rzeczy. Jak powiedziałem tak zrobiłem, otworzyła mi drzwi wszedłem i zabrałem kilka swoich rzeczy, powiedziałem kilka słów na temat jej zazdrości, że to jest jakiś obłęd i że prawdziwego związku na takim zachowaniu nie zbuduje, w sumie nic nie odpowiedziała tylko jak wychodziłem usłyszałem słowa typu " zastanów się co zrobiłeś' i wyszedłem, od tamtej chwili zero kontaktu między nami. Nie mam w zwyczaju pisania na forum o takich rzeczach ale stwierdziłem że mam tutaj doczynienia z osobami które mogą mi pomóc w tym temacie, a chciałbym uzyskać jakieś rady co zrobić w takiej sytuacji, dodam że z tą kobietą byłem miesiąc ale czuję że to jest ktoś więcej dla mnie nież zwykła kobieta, chciałbym zbudować z nią prawdziwy mocny związek ale nie na takiej zazdrości. Jakieś rady panowie co mam zrobić? Dziękuję.
  21. @gornet najpierws sprecyzuj swoję pytanie a mianowicie czego oczekujesz od tych kobiet, czy samego seksu czy prawdziwego związku? Moim zdaniem jest to kluczowa kwestia w podjęciu dalszych decyzji. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć że tylko do seksu najlepsza będzie mężatka która nie szuka rozwodu, aczkolwiek taka która szuka rozwodu również nie będzie gorsza, po trudnym małżeństwie będzie potrzebowała czasu na tzw. reset i musisz go wykorzystać w stu procentach, później zacznie się myślenie o dzieciach bo przecież jej czas się powoli zbliża, wtedy jedyne wyjście to ucieczka do innej. Wdowa z dziećmi będzie szukała stabilizacji, i przede wszystkim godnej przyszłości dla JEJ dzieci, z czasem jeśli zwiążesz się z taką kobietą będziesz chciał mieć swoje dziecko, gdzie przy jakiś kłótniach za X lat będą kwasy i to nie małe. Nie możemy za Ciebie decydować, sam musisz podjąć decyzję, ale nie kieruj się penisem tylko mózgiem abyś nie żałował i przede wszystkim tak ja pisałem wcześniej zadaj sobie pytanie czego oczekujesz na chwilę obecną.
  22. W sumie myślę, że temat można uznać za zakończony, po moim sobotnim SMS-ie dostałem odpowiedź późną porą, napisałem coś w stylu... -'Jeśli chcesz się dowiedzieć tego, co myślę, to o 18:00 w centrum przekaże ci tę informację, pozdrawiam.' W odpowiedzi dostałem: -'niestety wtedy nie mogę, powiedz, o co chodzi',a więc mój ostatni SMS brzmiał: -'W takim razie przejmij pałeczkę i postaraj się tak zrobić, abyś mogła odgadnąć tę zagadkę'.Od tamtej pory nie piszę, nie narzucam się, bo mam swoje zasady, jeśli będzie chciała, to napisze bądź zaproponuje spotkanie, ja się nie spuszczam nad tym tematem myślę, że dobrze to rozegrałem i dobre mam podejście.Nie będę poniekąd robił z siebie pantofla, kobieta powinna wiedzieć, że to facet ma jaja i nie jest miękką fają.
  23. Dość interesującą historia, aczkolwiek według moje uznania ta historia jest dobra na zbliżenie ku końcowi znajomości, na początku jest to oczywisty strzał w kolano, mogę się założyć że reakcja każdej samicy by była podobna, w stylu " Ty jesteś pojebany", hehe.
  24. Domyślam się że masz na myśli to że nie warto inwestować nie wiadomo jakich pieniędzy w coś co nie jest tego warte, może i tak, to nie ma być partnerka na całe życie lecz na jakiś czas luźnej znajomości, wiadomo świat jest zbyt piękny aby dusić się w związku Wiadomo, kobietę trzeba trzymać krótko i to ona ma zdawać sobie sprawę kto jest panem, aczkolwiek będąc typem nudnego faceta to się nie zdoła takiej kobiety bliżej poznać, osobiście mam takie odczucie bo nie czuje ona tego elementu zaskoczenia bądź dreszczyku adrenaliny. A nawiązując do kwestii drugiego spotkania? Jak byście zachowali się na moim miejscu i gdzie spędzili ten czas? Jakie pomysły na coś ciekawego? Spotkanie ma się odbyć w Warszawie, także jeśli macie jakieś ciekawe miejsca godne zainteresowania i poświęcenia czasu to z chęcią je poznam.
  25. Pany, wiadomo, zabezpieczenie to rzecz obowiązkowa, panna nie wygląda na desperatkę co szuka dawcy ale wiadomo że to jest kobieta a mają one w naturze takie niecne plany. Mówiąc horror house mam na myśli coś takiego : https://nowyswiat.horrorhouse.pl/czym-jest-strach/ Jutro dzwonię i umawiam wstępną godzinę, mam nadzieję że się uda bo plan w głowie mam. Oczywiście dzwoniąc do niej, poinformuję że nie idziemy do restauracji a więc niech ubierze się w miarę swobodnie. Tylko kwestia czy ona będzie za dowolna z tego czy się nie przerazi? Jakiś plan B w takiej sytuacji?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.