Skocz do zawartości

Piotrek701

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Piotrek701

  1. Godzinę temu, Adolf napisał:

    Bracie napraw to co spierdoliłeś. Zadzwoń do żony. Może dasz radę odkręcić. 

     

    Adolf naprawdę uważasz, że to się da odkręcić? Moim zdaniem nie. Ona mu tego nie zapomni do końca życia.  Czy Ty byś był w stanie wybaczyć, gdyby to Tobie kobieta coś takiego wykręciła?

     

     

  2. Teraz, chudy.bolek.3891 napisał:

    Napisałeś ze nie wiesz jakim piekłem może być taki związek.  Albo się pogubilem albo przytacza swoją historię związku. 

     

    Napisałem, że WIEM jakim piekłem może być taki związek ze ślubną małżonką, który opisał autor wątku. Dlatego byłbym bardzo daleki od osądzania kogokolwiek, że zachował się jak skurwysyn wobec swojej żony tak jak go osądził @Odlotowy

  3. Teraz, Odlotowy napisał:

    @Piotrek701ja nie twierdzę, że tak będzie jak napisałem, ale warto przeanalizować każdą sytuację i zakładając, że autor tematu napisał szczerą prawdę, a nie prawdę wygodną dla niego.

     

    Ależ spoko. Moim zdaniem przedstawiłeś bardzo prawdopodobne scenariusze co czeka Kolegę w niedalekiej przyszłości. Chodziło mi tylko o wyboldowany tekst. Osądziłeś go mam wrażenie, że nie będąc nigdy samemu w podobnej sytuacji. Powiem tak. Uwierz mi, że Ci którzy tego nie przeżyli nigdy nie będą wiedzieć jakim piekłem może być taki związek jaki został opisany....Ja wiem, i dlatego nie osądzam. Pozdrawiam :)

  4. 19 minut temu, Odlotowy napisał:

    Zastanów się nad tym czarnym scenariuszem i przemyśl swoją postawę. Źle ci było z żoną, która z tego co napisałeś była jednak ci wierna więc uczyniłeś jej niezłe skurwysyństwo, działając główką, niż głową.

     

    Jak widać myślenie główka może się zdarzyć w każdym wieku, niezależnie od tego jacy mądrzy i wyedukowani możemy się sami sobie wydawać. Osobiście chylę czoła przed wszystkimi, którzy się z tego wyzwolili.

     

    @Odlotowy Nie chcę sądzić, aby nie być sądzonym. Szczególnie trafne jeśli nigdy nie było się w podobnej sytuacji.

  5. Jesteśmy w bardzo podobnym wieku i nieco podobnej sytuacji życiowej. Co do rzucania się z marszu w związek z nową kobietą nie będę się wypowiadał bo nie mam takich doświadczeń i chyba sam bym się na to nie odważył. 

     

    Natomiast musisz być świadomy, że Twój stary związek definitywnie się skończył. Moim zdaniem przekroczyłeś punkt z którego nie ma powrotu. Jesteś dorosłym facetem, który podjął decyzję. Musisz teraz zadbać o poukładanie formalności i wynegocjowanie z małżonką dostępu do swojego dziecka. Jestem pewien, że jako ojciec będziesz chciał aktywnie uczestniczyć w jego wychowaniu. 

  6. 7 godzin temu, Rexer napisał:

    Co ciekawe, ona na wczorajszym pierwszym spotkaniu, przyznała, że pracuje w klubie jako bramanka i że to klenerki mają bezpśredni kontakt z klientami i ich "usadzają".

     

     Barmanka powiadasz? .... Jaaasneeee..... ONE tam wszystkie za barmanki i szatniarki robią ..... :lol:

     

    7 godzin temu, Rexer napisał:

    Czyli co, mówicie żeby po całości odpuścić? Dać sobie spokój? Coś czuję, że to bedzie troche trudne.

     

    EDIT do mojego poprzedniego posta. Ona Ci nie narobi bajzlu w głowie. Ona JUŻ Ci go narobiła. 

    • Like 2
  7. 9 minut temu, wroński napisał:

    Tyle, że do seksu nie jesteś jej potrzebny. Może go mieć od cholery i trochę i jeszcze zapłacą.

    Ty masz być misio-dowartościowywacz.

     

    Potwierdzam. Dziewczyna tańczy na rurze. Seksu i kasy ma/może mieć po czubek głowy. 

    Po robocie potrzebuje odskoczni i potwierdzenia, że jeszcze jest normalna czy tam moralna.

    Ty jesteś idealny. Potencjalna świeżynka czysta i nie zepsuta. Taki misio jak napisał to @wroński do dowartościowania lub przytulania.

     

    Nie wchodź w to. Jeśli jeszcze lubi dominować to zrobi Ci taki bajzel w głowie z którego będziesz się wyplątywał miesiącami lub latami. 

    • Like 1
  8. Godzinę temu, Mosze Red napisał:

    Na początku napisałem, że na 80% jest to wał, teraz objaśniam czemu tak myślę.

     

    Mamy tu do czynienia najprawdopodobniej z przygotowaniem gruntu pod szantaż i wyłudzenie znacznych pieniędzy. Stawiam iż pani jest albo prostytutką i nie ma męża, a w wale będzie brał udział jej alf lub jakiś inny silnoręki, ewentualnie całość jest spreparowana przez zorganizowaną grupę przestępczą.  

     

    Drugą opcją jest to iż laska się prostytuuje i faktycznie ma męża, być może oboje swingują/ prostytuują się, zarabiając na tym. I potrzebują dużego zastrzyku gotówki, na realizację jakichś planów, bądź co bardziej prawdopodobne spłat zadłużenia.

     

    @Mosze Red Świetna analiza :-)

     

    Jedyny klocek, który nie pasuje mi do tej całej układanki to wyraźne podkreślenie, że pani jest puszysta. To bardzo redukuje całą potencjalną target grupę do wielbicieli tłustych kobiet, gości z mocno zaniżoną samooceną lub wyjątkowo niskim SMV. Trochę dziwne bo na logikę w klasycznym przypadku wała zarzucana sieć powinna być jak najszersza. Jedyne co mi przychodzi to uwiarygodnienie play story...

     

    Jestem ciekawy Twojego zdania. 

  9. @urodzony_w_niedzielę  pisz kolego. Na pewno będzie miało to aspekt edukacyjny dla wielu młodszych (czytaj mniej doświadczonych) forumowiczów.

     

    Dla mnie lala jest z tych cwańszch. Chce suchą nogą zwiać z tonącego okrętu prosto na drugi statek bez etapu przejściowego bujania się w pontonie na morzu niepewności.

     

    Niestety znając życie ten drugi może być tylko poziomą gałęzią. Narobi bałaganu w głowie i naciągnie na koszty zanim znajdzie docelowego betę. 

  10. 7 godzin temu, Dvd93 napisał:

    A ja chciałem stworzyć z nią rodzine , no wiecie dom, dzieci, bo co innego ma sens?

     

    Kolego jedyne co Cię tłumaczy to Twój młody wiek i brak doświadczenia. Nakręciłeś sobie niezły filmik. Jasna księżniczka, Ty książę na białym koniu i jeszcze jakieś słodkie bambinos pląsające wkoło. Wszystko w pastelowych barwach i 3D. Problem tylko w tym, że to fikcja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i tylko zatruwa Twój umysł nie pozwalając dojść do siebie.

     

    8 godzin temu, Dvd93 napisał:

    Pomimo tych wszytskich rad , sam nie wiem co przyniesie przyszłość. Tak naprawdę jestem sam z moimi problemami , tylko ja sam mogę sobie pomóc.

     

    Słusznie. Dostałeś mnóstwo dobrych rad od braci, ale dopóki sam nie zechcesz sobie pomóc to wszystkie te rady to jak perły przed wieprze... Ogarnij się! Walnij pięścią w cegły jak już nic innego nie pomaga. Wypij wódkę i pierdolnij pustą butelką o ścianę. Wszystko co Cię wyrwie z tego matrixa będzie dobre. 

     

    8 godzin temu, Dvd93 napisał:

    pojawił się jakiś frajer, który miał odwagę do mnie napisać i pouczać ze zmarnowałem swoje szanse. I żebym dał jej spokój , ale za kogo on się uważa?

     

    Jak to za kogo? Za Samca, który aktualnie posuwa Twoją księżniczkę i zwyczajnie oznacza granice swojego terenu. Założę się, że jak każda wredna locha w chwilach uniesienia opowiada mu jaki on jest super w porównaniu z Tobą. One niestety tak mają i lubią.

     

    Na koniec najważniejsze. Nie jesteś pierwszy i nie ostatni. Prawie każdy z nas przeszedł kiedyś przez piekło, przez które Ty dziś przechodzisz. Chcę wierzyć w Ciebie, że dasz radę!

     

     

     

  11. 3 godziny temu, maVen napisał:

    Sąsiadka sąsiadką. W małych miastach też jest z tym problem ha ha ha. Ja już w okolicy mam spalony bar, restaurację, sklep z częściami samochodowymi i spożywczy :)

     

    Jak napiszesz, że jeszcze warsztat samochodowy i sklep wędkarski to zacznę się o Ciebie martwić :D 

     

    A tak serio do autora wątku. Daj spokój bracie. Przyjemności na 10 minut, a problemów może być cała masa jak Ci się znudzi, a lali odpierdoli.

  12. Dnia 9.07.2017 o 21:47, zuckerfrei napisał:

    Znalazłem pewien produkt wytwarzany przez brytyjska firmę.

    Co zrobiłem: zakupiłem pewna partie i wystawiałem na portalu aukcyjnym, chwyciło. W PL.

    Jak zalegalizować taki biznes w PL? 

    A może lepiej prowadzić działalność w UK i sprzedawać na Polskę?? 

     

    Hej. Wszystko zależy od skali w jakiej chcesz to prowadzić.

    Jeśli skala jest niewielka hobbystyczna to możesz dalej kupować i sprzedawać jak teraz bez rejestracji jakiejkolwiek działalności. Wątpię, aby realnie ktokolwiek był Cię w stanie namierzyć przy drobnych obrotach.

    Jeśli jednak planujesz to na większą skalę to najpierw sprawdź:

    1. Czy producent nie ma już przedstawiciela/dystrybutora w PL? Jeśli ma to może być problem bo może nie chcieć Ci sprzedawać na większą skalę. Jeśli nie ma to super. Przy odrobinie szczęścia Ty możesz nim zostać co w przyszłości da Ci ochronę jeśli ktoś inny wpadnie na ten sam patent.

    2. Kilka osób już się wypowiedziało, że  lepiej jak firma w UK. Generalnie to prawda. Mniej formalności i brak toksycznych kontaktów ze skarbówką PL czy ZUS. Gdzie jest haczyk? Haczyk jest w tym, że prowadzenie działalności na terenie PL bez właściwej rejestracji (czytaj odpaleniu części zysków rodzimemu fiskusowi) jest hmmm....nie do końca legalne. Jeśli będziesz tylko sprzedawał wysyłkowo przez portale czy dostarczał towar hurtowniom/sklepom detalicznym to powinno być OK. Kiedy jednak zaczniesz prowadzić tutaj magazyn, tworzyć sieć sprzedaży, czy nie daj boziu zarządzać interesem z PL to firma zarejstrowana w UK może być przedmiotem bardzo dużego bólu i problemów, których nikomu bym nie życzył. Chcesz w końcu robić biznes i zarabiać, a nie użerać się z urzędami. Temat aktualny o tyle, że z  tego co słychać skarbówka planuje zrobić porządek z firmami pseudo zarejestrowanymi w Czechach, Cyprze czy UK a tak naprawdę działąjącymi na terenie PL.

     

    To tyle tytułem wstępu. Zacznij od podstaw i pomyśl o skali w jakiej chcesz prowadzić ten biznes bo od tego tak naprawdę wszystko zależy. Pozdrawiam.

     

    • Like 1
  13. 3 godziny temu, rewter2 napisał:

    Ogólnie, gratuluję pomysłowości i winszuję odwagi czy też braku świadomości (jak kto woli).

     

    Cytuj

    Masa firm nie chce mieć z takimi ludźmi nic wspólnego - a pisanie o motywacjach, myślach o porzuceniu roboty, wyjazdu z kraju - błagam was, darujmy sobie takie dramy.

     

    Panowie Odlotowy i Rewter2. Jestem tutaj nowy i absolutnie nie zamierzam się z nikim konflikować. Skoro jednak wywołujecie do tablicy to sorry, ale muszę zapytać: skąd koledzy z cywila? Duże korpo? KGHM? Orlen? Urząd Skarbowy? ZUS? 

     

    Jest jasne i to już pisałem, że w bardzo wielu przypadkach to nie przejdzie, a pracodawca popędzi delikwenta batem z przyczyn, o których pisaliście. Jednak człowiek ma zawsze prawo walczyć o utrzymanie głowy nad powierzchnią. Tak samo firma walczy o pracownika jeśli jest dobry zwłaszcza w tym syfie, który teraz dzieje się na rynku pracy. Mam wrażenie, że wszyscy, którzy piszą o tym jak to łatwo zastąpić pracownika i wziąść nowego nie mają pojęcia gdzie żyją. Wiecie jak teraz jest ciężko znalejźć wykwalifikowanych spawaczy czy ślusarzy na rynku, którzy nie mają wymagań z Norwegii? Nie? To ja wiam powiem bardzo trudno. Trudno do tego stopnia, że bierze się sotnie ukraińskie, którymi łata się dziury, tylko po to, aby wykonać kontrakt.  Mam teraz sytuację, że powolutku wjeżdża mi na firmę sotnia, a to są już zepełnie inne problemy. 

     

    Co do formalności to wszystko da się zrobić lege artis tylko trzeba nad tym popracować co wymaga wysiłku ze strony pracodawcy i pracownika. 

     

    Na koniec najlepsze. Oczywiście, że w sytuacji Mariana do komornika jest bardzo daleka droga. Ale ON ten ZŁY jest tam już na horyzoncie i zawsze lepiej rozmawiać wszcześniej w myśl zasady "better safe, then sorry". 

     

    Pozdrawiam.

  14. 4 godziny temu, Les napisał:

    ....dochodzi tu kwestia higieny, diva nie myje się po poprzednim kliencie, bo i niby kiedy. Takze prawdopodobna jest sytuacja że dojdzie do kontaktu z wydzielinami poprzednika na ciele divy. 

     

    No nie...to już jakieś stereotypy. No, może gdzieś na wichurach w jakiejś strasznej knurowni coś takiego się zdarza, ale generalnie divy dbają o higienę bardziej niż przeciętne "darmowe" panny. To jest ich zawód i źródło przychodów. Byłem kilka razy i akurat higiena nigdy nie budziła zastrzeżeń. Zawsze prysznic przed i po. Wręcz byłem świadkiem jak w agenturze odmówiono usługi gościowi, który był nieco nieświeży w sensie higieny osobistej. Co do intrumentalnego traktowania to zgoda, sam tego doświadczyłem i to mi przeszkadza. 

    • Like 1
  15. 8 godzin temu, Odlotowy napisał:

    A to nie jest takie proste i mało, który pracodawca idzie na coś takiego - nikt nie chce potem mieć sprawy w Sądzie albo płacić kary.

    Dobra, wydaje mi się, że nie jest tak źle. To wszystko zależy od tego jaka firma i jaki właściciel. Coś takiego na pewno nie przejdzie w korpo czy urzędzie. Natomiast pozostałe gro firm wolumenowo to firmy prywatne zatrudniające od 5 do nawet setek ludzi. Pracuję w firmie rodzinnej zatrudniającej ok 50 ludzi. 35 pięciu to pracownicy produkcyjni fizyczni. Nawet nie macie pojęcia ile przychodzi do nas wezwań od komorników z prośbą o zajęcie kasy na alimenty. Ludzie zazwyczaj się załamują. Spada totalnie wydajność pracy. Głupie myśli przychodzą do łbów o porzuceniu roboty i danie w długą za granicę (jakby ich tam komornik nie mógł znaleźć!). Miałem ostatnio przypadki gdzie wziełem sam takich dwóch deliktwentów i ustaliśmy jak to zrobić, żeby mogli przejść na pensję minimalną, której komornik im nie ruszy, a resztę kasy jakoś im wypłacimy. Zaznaczam, że nie koniecznie pod stołem. Są inne możliwości. Ważne że jeśli pracownik jest OK to się go szanuje i stara pomóc. Ci dwaj goście teraz odetchneli. Zasuwają jak ta lala i są bardzo wdzięczni. 

     

    Mam nadzieję, że Marian bohater tego wątku zrobi to samo i przynajmniej sprobuje porozmowiać z pracodawcą. Większość właścicieli firm docenia dobrych pracowników i pomoże w takiej sytuacji. 

    • Like 2
  16. Dnia 13.07.2017 o 23:07, marian_koniuszko.1950 napisał:

    1. Jest na nim hipoteka - na remont. Ja jestem głównym kredytobiorcą, ona i jej matka jako współkredytobiorcy. Ja płacę 2/3 raty, teściowa 1/3.

    3. Koszty (media, opłaty, podatek od nieruchomości itp) ja 2/3 - teściowa 1/3 (...tak wiem... mieszkam z "mamusią" pod jednym dachem...).

    4. Rachunki są opłacane przez mnie, z mojego konta.

     

    Witaj Bracie. No lekko to Ty nie masz. Moja rada to RATUJ SIĘ póki nie wpędzą Cię w bagno, z którego nie wyjdziesz.

    1. Wyprowadzaj się  tak szybko jak możesz jeśli tylko masz gdzie.

    2. Jeśli masz jakąś wolną gotówkę to ją schowaj, zakop na czarną godzinę.

    3. Przestań opłacać te rachunki związane z domem. Do domu nie masz żadnych roszczeń i mieć nie będziesz.

    4. Na Twoim miejscu zastanowiłbym się nad tym co wyżej pisał Odlotowy o ogłoszeniu upadłości konsumenckiej czyli przestań spłacać te raty w banku. To dom Twojej wkrótce ex-teściowej i niech ona się martwi. Jeśli Ty nie będziesz spłacać kredytu to teściowej zrobi się ciepło pod czterema literami bo hipoteka jest na jej domek.

    5. W pracy jeśli możesz podejmij kroki, żeby zabezpieczyć swoją pensję przed komornikiem. Porozmawiaj z pracodawcą to nic nie kosztuje, a może pomoże.

     

    Jak to już wszystko zrobisz to dopiero wtedy siadaj do stołu z małżonką i negocjuj takie warunki rozstania, które będą rozsądne i nie spowodują Twojego bankructwa. Pamiętaj, że zdecydowanie lepiej jest pójść do sądu z gotową propozycją ugody czyli co jak dzielicie, jakie alimenty itp. niż zdać się na wyrok Temidy.

     

    Trzymaj się!

    • Like 2
  17. Byłem u Div parę razy. Głównie z kumplami w ramach fanu i męskiej imprezy. Niestety doszedłem do wniosku, że nie przepadam i raczej już się nie wybiorę. Przeszkadza mi to, że większość z nich (może podświadomie) zerka na zegarek i czeka coby klient się spuścił pronto bo następny czeka w kolejce. Może po prostu źle trafiłem, ale ponieważ zdarzyło się więcej niż raz niesmak pozostał. 

     

    Z jednym się zgadzam. Nie istnieje coś takiego jak free sex. W tzw. "braniu na miłość" zawsze się płaci w postaci kwiatków, kolacyjek, prezentów i ... czasu. Raz jeden, jedyny raz w życiu zdarzyło mi, że świeżo poznana lala (angielka na wakacjach w Grecji) po kilku drinkach (nie płaciłem bo to było all inclusive...hehehe) zdjęła majteczki i się wypieła. Uważam, że był to wyjątek, który potwierdza regułę.

    • Like 1
  18. Witam. Temat trochę stary bo prawie sprzed roku, ale może da się reanimować. Generalnie jestem wielkim fanem sponsoringu. Sponsorowałem 3 panienki. 2 w kraju i jedną na obczyźnie, kiedy robiłem jako "expat". Przede wszystkim nie należy mylić sponsoringu z ruchaniem dziwek. Większość postów w dyskusji koncentruje się na aspekcie ekonomicznym koszt sponsoringu vs. koszt panienki na godzinkę. Osobiście  uważam, że wszyscy którzy piszą, że trzeba upaść na głowę, aby płacić sponsorowanej lasce kilka tysi miesięcznie, kiedy za godzinkę z odlotów płaci się 150 zeta....mają rację. Zgadzam się, że trzeba być nienormalnym, aby sponsorować, kiedy w grę wchodzi tylko proste zaspokojenie podstawowych potrzeb faceta. 

     

    Sponsoring polega jednak na czymś innym i nie jest to proste płacenie za postrzeganą wyłączność. Miałem gdzieś czy laski, które sponsorowałem walą się z kimś innym. Jedna była wręcz mężatką więc siłą rzeczy musiała od czasu do czasu zaspokajać mężusia. W sponoringu chodzi głównie o to, że za określoną ilość kasy otrzymujesz takie poczucie związku jak z prawdziwą dziewczyną czy żoną w kombinacji, że wszystkie sponosorowane były między 15 and 20 lat młodsze ode mnie. Panowie, zwłaszcza Ci po 40stce. Tak realnie ilu z nas może mieć 20 lat młodszą laskę, która zamiast patrzyć z niecierpliwością na zegarek (dziwki) tuli się do Ciebie jak kociak i mruczy słodkie słówka albo ugotuje Ci dobry obiad robiąc lodzika w antrakcie między zupą, a głównym? Na koniec najfajniesze. Sponosoring to spotkania, które trwają tak długo jak Ty tego chcesz. Od kilku godzin do całej nocki. Kiedy jesteś już zaspokojony mówisz grzecznie do widzenia i nie musisz słuchać o nie spuszczonej desce klozetowej czy o tym jak ją boli głowa. 

     

    Jeśli chodzi o ceny to bądźmy realistami. Ja kilka lat temu w Wawie płaciłem 2,5 tysia miesięcznie "pensji" dziewczynce. Spotkania raz czy dwa razy w tygodniu tak jak MI się chciało. Teraz po kilku latach oceniam, że może to kosztować 500-1000 zeta więcej (społeczeństwo się bogaci, pensje minimalne w górę). Strony z ogłoszeniami o sponsoringu są pełne mitomanów, bajkopisarzy czy panienek chorych na głowę. Padają tam teksty o kwotach rzędu nawet 10 tysi za miesiąc. Jak to widzę to tylko uśmiecham się z politowaniem. Realne stawki z normalnymi miłym dziewczynami są dużo, dużo niższe. Należy tylko oddzielić ziarno od plew.

     

    Jak by ktoś jest zainteresowany to chętnie poradzę co i jak. Dzięki. 

    • Like 6
  19. No dobra.

    Imię: Piotrek to akurat prawda 

    Zawód wyuczony: księgowy: czyli liczę pieniądze obcych ludzi

    Osiągnięcia zawodowe: udział w wyścigu szczurów już szczęśliwie zakończony

    Wiek: 40+ i jest z tym coraz gorzej

    Stan cywilny: żonaty, ale z tym dla odmiany coraz lepiej czyli może wkrótce będę ponownie stanu wolnego

    Hobby: tradycyjnie wódka, dziwki, konserwy

     

    Poczytałem trochę postów i pomyślałem fajne forum.

    Potem przeczytałem post pewnego nieszczęśnika o ruchaniu pasztetów i spadłem pod stół ze śmiechu...

    Wróciłem do normalnej pozycji i się zarejstrowałem

     

    Teraz serdecznie wszystkich pozdrawiam i mam nadzieję poznać tu bratnie dusze. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.