Witam chciałbym przedstawić pewną historię która wydarzyła się na mojej byłej uczelni.
Kazano nam utworzyć grupy 3 osobowe, znając moje szczęście trafiłem na beta orbitera (BO) i gościa ducha (nikt nie widział go na uczelni).
Nasz BO zakochał się w dziewczynie o urodzie feministycznej. Jak się pewnie domyślacie on robił za samice, a ja musiałem robi samemu.
W grupie samic były dwie papużki nierozłączki, które pokłóciły się o samca z ostatniego roku.
BO postanowił je pogodzić (myśląc pewnie że straci dziewictwo).
Bawiło mnie to, że jak zaczynały się zajęcia one zachowywały się jak przyjaciółki, a później obgadywały drugą (nasz BO pocieszał je, a potem użalał się do mnie).
Bardzo dobrze widać różnice między samcem i samicą.
Samiec jak się z kimś pokłóci to wszyscy o tym wiedzą i on to potwierdza.
Skłócone zachowują się dwulicowo obgadują drugą a zarazem wmawiają wszystkim, że są najlepszymi przyjaciółkami i krzyczą jak ktoś mówi prawdę.