Skocz do zawartości

Mrowka

Samice
  • Postów

    614
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mrowka

  1. Ojjj czujesz się urażony? Ale przecież to już wszyscy użytkownicy na forum iosoby postronne wiedzą, bo przecież tym się tutaj zajmujecie. No tak to jest niezwykle okropne i złe, że gdyby mój hipotetyczny mąż był bogatszy to nie chciałabym jeść gruzu i chodzić naa paluszkach, żeby sobie młodszej i ładniejszej nie znalazł.
  2. Ależ moj @Quo Vadis? kochany, przecież facet wysyłający zaczepki chyba sam decyduje którą kobietą jest zainteresowany? Wiadomo, że jakaś część może nawet większość go odrzuci, ale jakaś część zdecyduje się na kontakt z nim. I teraz już jego w tym interes zeby myśleć głowa a nie ch**em i zorientować sie czy potencjalna partnerka ma coś w głowie. Jak nie no to cóż... przeciez macie i tak wiecej czasu od nas nie? A sex kosztuje 150 zl z super divą która robi dokladnie to samo co na filmach pornograficznych. Nie ja wymyśliłam ze kobiety w tym procesie są bardziej bierne. I nie jest to tez wymysł feministek. Swoją drogą nawet gdy kobieta nie dostaje zaczepek również ma wybór bo przecież może sama do kogoś napisać.
  3. To @Rnext zaczął zmieniać temat próbując mi udowodnić ze facet nie ma wyboru żadnego a kobieta ma, bo dostaje 365 zaczepek rocznie... Ty dodałeś że zaczepki = atencja a atencja to żaden wybor
  4. To do mnie? I co jej po tej atencji? A dlaczego panowie na forum generalizują i wrzucają wszystkie kobiety do jednego worka? Myślałam, że nie muszę dodawać, ze pisałam o WIĘKSZOŚCI a nie wszystkich facetach na portalach randkowych. Nie wymagam przecież niczego od mężczyzn :) Widzisz, w tym celu postanowiłam wrócić na forum ale tutaj już strach cokolwiek napisać bo i tak zostanie przekręcone na niekorzyść kobiet. Zdaje się, że już przepraszałam i nie mam zamiaru robić tego drugi raz :)
  5. Mam tylko koleżanki w pracy z którymi staram się utrzymywać kontakty tylko w pracy, raczej unikam spotkań poza pracą. Z innymi pozrywałam kontakt bo nie potrzebuję aż tylu ludzi wokól siebie.
  6. Czyli widzisz, jednak jakiś wybór masz Może żyjesz w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, ale skąd wytrzasnąłeś 365 zaczepek rocznie??? Może jakaś dziewczyna 10/10 w dodatku aktywna w mediach społecznościowych - tak. Ale średnio atrakcyje dziewczyny, żyjące na spokojnie, nie szukajace atencji w internetach wątpię żeby dobiły do połowy "zaczepek" w ciągu roku... Jeżeli mówimy o portalach randkowych, to tam - owszem, może i jest taki ruch jak wspomniałeś - 1 zaczepka dziennie a nawet i więcej tylko 1. Średnio atrakcyjna dziewczyna, która ma coś w głowie poukładane, nie czeka na księcia na białym koniu nie będzie na portalu siedzieć cały rok, więc ilość tych "zaczepek" drastycznie spada. 2. Zastanawiałeś się kiedyś jaki poziom reprezentują panowie na takich portalach randkowych? Uwaga podpowiem: ZEROWY. Nie mówię o kwestiach pieniężnych bo tego akurat nie mam jak zweryfikować, ale wygląd max 5/10, charakter -10/10. Panowie często narzekają na swoje byłe, na to jak im źle, miałczą że szukają miłości, ale żadna ich nie chce. Introwertycy (którzy najbardziej by mi odpowiadali do jakiegoś dłuższego związku) nie umieją się ubrać ani zadbać o swój wygląd ewentualnie nie znają swojej natury i udają ekstrawertyków co im nie wychodzi. Ekstrawertycy (nie zbyt mi do takich ciągnie, ale gdyby kogoś to interesowało) to pozerzy i ruchacze więc odpada Tacy faceci na dłuższą znajomość się nie nadają, więc ich zaczepek nie brałabym pod uwagę. Gdyby odsiać takich panów i zostawić tylko takich którzy coś sobą reprezentują i na jakis dłuższy związek się nadają to tych zaczepek jest może jedna na miesiąc (przy dużym szczęściu). Ma wybór Gdyby Pani się nim zainteresowała, a taki Pan by spostrzegł, że jego ukochana ma nierówno pod sufitem to zawsze może się wycofać. Oh, ale kobiety też mają nakłamane w głowie. Czeka na swojego bogatego Greja, myśli że w wieku 40 lat będzie tak atrakcyjna jak w wieku 25, myśli że czeka ją świetlana kariera, wszystko jej się należy i tym podobne. Również jest ofiarą systemu
  7. @Rnext w takim razie ja jako samica wybieram sobie Ciebie jako mojego partnera. Rozumiem, że przystajesz i akceptujesz mój wybór? ...Nie? Oh wait, znaczy ze jednak coś do powiedzenia masz.
  8. Czy tylko mi wydaje się to być bardzo creepy? Dziewczyno od takich facetów najlepiej trzymaj się z daleka. To często typ przemocowca, w dodatku takiego który popełnia tzw. 'Samobójstwo rozszerzone'.
  9. Tak chodziło o "wybrały". Z kolei panowie ze "świeżakowni" nie wybierali sobie żon i matek swoich dzieci. Siłą ich przymusiły do tego. Ale mi nie musisz tego tłumaczyć, bo sama takich "zagrywek" nie stosuję :) Z kolei owszem, koleżankom często zdarza się narzekać na swoich samców w babskim gronie. Tylko one niestety już zbytnio nie mają możliwości powiedzenia "next one please!" bo podpisały cyrogrfaf, urodziły dzieci, więc wylewanie frustracji w towarzystwie innych kobiet jest jakąś formą odreagowania :)
  10. Obawiam się, że wiele kobiet samo zostało zeszmaconych i wdzą w takim podejściu swój system obrony. No, ale kobiet usprawiedliwiać nie można, bo przecież same saobie są winne, że na takich facetów trafiały.
  11. Nie. Tacy są całkiem spoko. Z kolei takich z podejściem "Będę szmacił i ustawiał pod siebie, a jak się jej nie podoba to zawsze może być następna" - a więc jakies 90% forum radziłabym unikac :)
  12. Nie rozumiem akurat tej logiki kobiet w tych czasach. Przecież pieniędzy z alimentów jest mniej niż pieniędzy bezpośrednio od samca z którym się mieszka... No, chyba że miś jest z tych misiów które wiecznie zrzędzą, narzekają, płaczą jak im ciężko ale nic nie zrobią itd... Wtedy dla swojego zdrowia psychicznego lepiej się rozstać. Z drugiej strony co zaobserwowałam u koleżanek to to, że zrzędzących meżów mają te które "chcą robić karierę i się spełniać", celowo siedzą po godzinach w pracy żeby pokazać mężom jakie to one wspaniałe nie są, w weekendy i po pracy średnio dla rodziny jest czas bo bieganie, fitnessy, zawody, kursy . I to rodzi obustronne frustracje bo prawdopodobnie przed ślubem się nie dogadali jak ma to wyglądać. A co do tematu to @Fit Daria nie przejmuj się zbytnio że "będzie następna" bo tak naprawdę to my mamy uprzywilejowaną pozycję w tej sytuacji. Panom ciężej znaleźć "następną" niż nam "następnego". Ja to zrozumiałam juz jakoś w czasach liceum A Ty pewnie zrozumiesz gdy zrzucisz kilka nadprogramowych kg i zaczniesz randkować na luzie i bez spiny. Mnie nie zadowala myśl, że "nie muszę się starać, mogę spantoflić i szmacić mojego samca a jak zacznie się buntować to będzie następny", ale jak panów to pociesza to proszę bardzo. Gdybyś na takiego trafiła to założę się że dzięki czytaniu tego forum od razu wykminisz który jest z gatunku "braci samców" i którego odsiać w razie czego A jeszcze mały offtop odnośnie aborcji która się przewijała: sytuacja w której to samiec chce dziecka a Ty nie koniecznie jest milion razy lepsza niż ta w której to Ty chcesz dziecka a facet niekoniecznie.
  13. @Obliteraror, może wybadaj czy żona ewentualnie zgodziłaby sie na Twój romans z jakąś kobietą, pod warunkiem że byłby to tylko seks i na warunkach jakie sobie ustalicie. Moze jej tez chodzi po glowie taka myśl i oboje poszlibyscie sobie w tango np. Na miesiac... no i przy okazji przekonałbyś się ze seks jest przereklamowany. Moze ja jestem dziwna, ale gdyby mój hipotetyczny mąż z którym jestem kilka lat miał takie problemy to powiedziałabym żeby śmiało sobie kogoś znalazł i spróbował. Pod warunkiem oczywiście ze jego uczucia do mnie by sie nie zmieniły.
  14. Dobrze. Nadal nie wiem jak to się ma do pasozytowania kobiet bo chcą założyć rodzinę. Część pewnie chce się w ten sposób ustawić, ale nikt facetowi nie każe wiązać się z kobietą ktora po urodzeniu dziecka będzie leżeć na kanapie i nic nie robić. No może np. To że chcą dobrze wychować dziecko a nie skupiać się na karierze, hobby? Jak się próbuje połączyć karierę, pasję i dziecko to zazwyczaj nie wychodzi i jakaś dziedzina życia cierpi. No, chyba ze panie o ktorych mowisz nawet dzieckiem niechętnie sie zajmują. Tylko tutaj wrócę do pierwszego akapitu mojej wypowiedzi- nikt nie każe się wam wiązać z taką Panią. A co do moich marzen to: 1. Móc jeść czekoladę i nie tyć :D 2. Tak tak- założyć rodzinę (najlepiej miedzy 25 a 30 r.z.) i pozwolic sobie na wychowywanie dziecka w domu minimum. Do 3 r.z. 3. Oszczędzić jak najwięcej zeby kiedys kupic mieszkanko ze sporym wkladem własnym. 4. Lepsza komunikacja miejska :D 5. Żyć spokojnie ;) 6. Przestac przysypiac przy czytaniu książek - wtedy moglabym czytac wiecej, a tak to co chwila musze wstawac i zajac sie czym innym :D
  15. Ty wyjmujesz słowa z kontekstu... W artykule do którego się odnosisz kobiety nic nie mówią o pasożytowaniu - urodzę dziecko, dam dupy raz na jakiś czas i "ho ho ile to ja nie wniosłam do związku". Piszą tylko : "Chciałabym założyć rodzinę".... Gdzie w tym widzisz pasożytnictwo?
  16. Eee? Od kiedy chęć założenia rodziny jest pasożytnictwem? A kiedyś było mniej?
  17. Ale ja jeszcze ani razu nie zrobiłam mu piekła :D Nie wiem czy słowa "jeżeli chcesz się na mnie wydzierać to znajdź sobie dziewczynę która sobie na to pozwoli albo nie będzie gadac głupot" są zerwaniem :P W każdym razie niektórzy tutaj sugerują rozmowę. Dlatego mówię, że czekam aż on COŚ zrobi. Ja mogę rozmawiać jeżeli ON napisze pierwszy, bo ja nie mam w tym momencie zamiaru. Jeżeli nie napisze to sprawa jest jasna i wracam na portale randkowe :P
  18. Jeżeli ktoś się wydziera i stosuje agresję słowną w stosunku do drugiej osoby to wina leży TYLKO I WYŁĄCZNIE po stronie która się tak zachowuje. Nie ma miejsca na rozkminy "No, a może on jednak miał powód..." Jeżeli samiec z jakiegoś powodu czuje narastającą frustrację to albo mi mówi o tym, albo się rozstaje, albo siedzi sam ze swoją frustrację i nie ma prawa na mnie się drzeć.
  19. @SzatanKrieger odnośnie pktu 1 i 2. Póki co nie będę robić NIC, bo czekam aż mój były/obecny samiec zrobi COŚ. Pierwsza do niego pisać nie będę, to oczywiste. Gdyby się okazało, że chce zostać to ok - do kolejnego wydarcia mordy na mnie. Gdyby się okazało, że nie chce zostać to przyśrubowuję wymagania co do kolejnego ewentualnego faceta, jeżeli taki będzie. Pkt. 3. Masz rację. Przepraszam kolegów z forum, jeżeli poczuli się urażeni moim postem o dnie i 100m mułu. Przepraszam wszystkich poza @Krugerrand, @Stary_Niedzwiedz, którzy ten poziom swoimi wypowiedziami wypowiedziami prezentują. Reszcie dziękuję za rady. Ok, a mnie nie interesuje związek z politycznym-fanatykiem, więc skrytykowanie jego partii nie uważam za wbijanie szpili. Aha, jak się mnie pytał o orgazmy to powinnam skłamać "oczywiście, że mam, ale z Tobą i tylko Tobą!" po czym udawać w trakcie stosunków. Trzeba było tak od razu :D Pewnie by się nie pojawiły, ale już wolę żeby facet zarabiał 4k+ niż nic, jeżeli ma mnie traktować jak szmatę. Mrówka nie leży i nie myśli czy jutro zje naleśniki czy schabowego :D Nie nie. Tak to nie wygląda. Po prostu nie mam orgazmów. I TYLE. Poza tym, to "cudo ludzkie" powiedziałoby Ci, gdybyś zapytał. A jak nie pytasz, to "cudo ludzkie" uważa dla Ciebie problem nie istnieje. Proste. Ja widzę, że to on cały czas wbija mi szpile: "Masz gorszą pracę", "nie starasz się", "nie umiesz", "źle się ubierasz". No a mimo to nie wybuchłam, jak to niektórzy forumowicze sugerują (że przecież wbijanie szpili jest usprawiedliwieniem do wydzierania się na kobietę). A plalnowałam go zostawić właśnie dlatego co opisałam w pierwszym poście. Tylko tego na forum nie chciałam pisać, bo przecież to ja mu szpilę wbijam, to moja wina ze mój miś na mnie krzyczy i właściwie to o co mi chodzi :) Tak jak właśnie obserwujemy. Serio, nawet gdybym mu te szpile wbijała (tak jak on mi), to nie jest powód żeby się na mnie wydzierać że jestem pojebana!!! Ja jakoś jako ta bezrozumna, emocjonalna kobieta umiałam zachować spokój kiedy zaczął się na mnie wydzierać raz czy drugi. @Bruxa nie wiem o jakiej bidzie finansowej mówisz, bo ja finansowo sobie radzę całkiem ok. To że pochodzę z biedniejszej rodziny to już nie moja wina. Też wolałabym, żeby w moim domu zamiast "miłości" były pieniądze, bo przynajmniej obecnie nie byłabym bezdomna (wynajmująca mieszkanie u janusza). Do posiadania dziecka trzeba dwojga. A jak samiec jest toksyczny/agresywny to ja z takim samcem dziecka mieć nie będę. Jak zauważyła jedna forumowiczka - ostatnio tylko na takich trafiam, dlatego spokojnie - nie przekażę dalej mojego zachowania.
  20. Miałam już nie odpisywać, bo przecież jestem najgorszą możliwą kreaturą na tym forum i oczywiście wszystko jest moją winą, bo jestem kobietą (+ najgorszą kreaturą na forum). Ale ok. Pokolei. Powiedziałam mu jakoś zupełnie na początku podczas jednego z naszych pierwszych razów. Zapytał, czy nie mam orgazmów. Mówię, ze nie co skwitował jedynie "no tak bo ty jeszcze młoda jesteś", więc uznałam że problemu nie ma. Ale zdefiniuj słowo "normalny". Normalny to ten co nie ma grosza przy duszy/zarabia 1600zł i którego kobieta powinna wspierać żeby w przyszłości zarabiał 16000? To jest jedno i to samo. Tacy faceci też są zaburzeni, mają kompleksy, uważają że nic im nie wyjdzie - spotykałam się i z takimi, na szczęście szybciutko się wykręciłam zanim doszło do czegoś poważniejszego. To nie jest "na co ludzie liczą". Poza tym na początku też nie krzyczał, tylko mówił np. "za mało się starasz bo...", albo że nie umiem czegoś zrobić. I jak były takie sytuacje to początkowo myślałam że może rzeczywiście mało się staram (byłam już w trakcie czytania forum ;)), albo cokolwiek innego. Potem jak krzyknął pierwszy raz, to też zaczęłam go usprawiedliwiać, że może rzeczywiście go sprowokowałam, ale jak nie będę prowokować to przecież będzie ok. No i w końcu zaczęłam rozmyślać nad rozstaniem, między innymi z tego powodu. Bo po prostu nie widzę przyszłości z facetem który próbuje mi wmówić że nic nie umiem, że się nie staram, że źle robię, źle się ubieram a na dodatek krzyczy w miejscu publicznym, że jestem pojebana... Na taką decyzję trzeba się przygotować (nie mówię o znalezieniu lepszej gałęzi), porozmawiać ze sobą, wypunktować sobie po kolei co konkretnie nie pasuje i dlaczego. Dlatego też napisałam ten wątek, bo przy okazji mam podkładkę, tak dla siebie Może na pierwszej randce będę podsuwać kwestionariusz, żeby nie tracić swojego czasu? Jeżeli ja z nim przyszłości nie planuję i raczej nie będę planować biorąc pod uwagę okoliczności to nie widzę powodu dla którego miałabym z nim rozmwiać o zakładaniu rodziny, finansach, podejściu do pieniędzy ble ble ble... W którym miejscu o niego walczę? Nie walczę, tylko chyba to normalne że jestem trochę tym rozemocjonowana. Nie potrafię do tego podejść tak na chłodno jak radzi @Bruxa. Bordera nie było. Byli różni inni dziwni. Tak w sumie ani jednego normalnego, zdrowego, nietoksycznego. To był jego pomysł ze schudnięciem. Na początku czułam się okropnie bo samiec taki jak on - wysportowany, szczupły w dodatko sporo starszy, więc teoretycznie powinien zwalniać metabolizm - zwrócił na mnie uwagę. Dlatego chciałam schudnąć, żeby mu dorównać. Poszło kilka kg, póki co waga stoi Takie rady i komentarze, że pewnie jestem jedną z tych kobiet opisywanych w świeżakowni. Nie, dziękuję za takie rady. Czuję się wystarczająco źle i nie potrzebuję dodatkowo napierdalanki we mnie. Oh, no tak opisywałam po prostu jakieś sytuacje. Niektóre zdarzyły się raz, inne co jakiś czas były powtarzane, ale zauważ że przykładów jak na 9 miesięcy związku nie jest wcale dużo. To było mocno rozłożone w czasie. Łączy nas też sporo np. to, że oboje jesteśmy introwertykami, mamy mniej więcej podobne poczucie humoru, słuchamy tej samej muzyki, nie ma sytuacji w której kłócimy się np. o to jak chcemy spędzać czas, a jeżeli już są rozbieżności to albo ja albo on zawsze sobie ustępujemy. Tak naprawdę żadnych kłótni między nami nie ma (poza tą sytuacją w której dowiedziałam się, że jestem pojebana), a przy nim to już w ogóle mogłam poczuć się kobieco, bo w końcu nie musiałam nosić spodni w związku (tak jak bywało przy np. moim byłym który nigdy nie wiedział co jak zrobić, trzeba było wszystko za niego robić). Pytałam? Dziękuję ❤️ //Edit: jeszcze odnośnie "wbijania szpil". Nie wiem, być może robiłam to nieświadomie. Nawet jeżeli tak było chyba można ze spokojem powiedzieć, że takiego i takiego zachowania sobie nie życzy a nie nadzierać się na mnie. Być może uznał to, że skrytykowałam jego partię za takie "wbicie szpili" co by w sumie się zgadzało po tekście "czy ty celowo mnie prowokujesz?". No ale... Serio, skrytykowanie partii na której ktoś głosuje jest aż tak bardzo naganne?
  21. Nie, nie robię wtop jak Twoja koleżanka. A ostatni jego wybuch agresji w stosunku do mnie został wywołany tym, że po prostu skrytykowałam partię, której jest zwolennikiem... Porozmawiam o ile napisze. Jak nie napisze, znaczy że mu nie zalezy i w sumie sprawa wyjaśniona Powiedziałam mu to co napisałam w pierwszym poście. Wątpię żeby napisał jutro, czy pojutrze. Jest zbyt "dumny" bo przecież "ma swoją godność" ok
  22. @AR2DI2 tak, jasne ja g celowo prowokuję żeby potem płakać. Nie no wybaczcie, ale tak czułam, że skończy się to tak, że zostanie mi wmówione że albo koloryzuję, albo zapodaję shittesty żeby potem płakać jaka jestem poszkodowana. Znikam stąd. Jestem już 100% pewna, ze to forum to dno i 100m mułu...
  23. @arch dziękuję za sansowną odpowiedź Z jednej strony wymaga się od kobiety żeby była miła i uległa (no chociażby tu na forum), a potem traktuje się ją jak szmatę - bo można Raczej nie mam ochoty na takie gierki, czyli bycie miłą ale nie za bardzo, żeby facet się nie zapędził... Jeżeli Twoja wersja jest prawdziwa, to być może za kilka dni napisze do mnie, będzie chciał się spotkać. Wtedy mogę z nim porozmawiać, powiedzieć że jeszcze raz i do widzenia. Jeżeli prawdziwa wersja jest z tym, ze go po prostu już wkurzam, przestałam się podobać to nie napisze i również wszystko będzie jasne @SzatanKrieger - owszem, być może to jest ta "samospełniająca się przepowiednia". Tylko te niepokojące symptomy o których piszę zaczęły się już kilka miesięcy temu, dlatego też wiedziałam że raczej nie jest to odpowiedni facet, mimo że poza tym wszystko jest super. O czymś takim z nim nie rozmawiam A nawet gdyby tak było, to on nie musi się ze mną spotykać, jeżeli moje poglądy mu przeszkadzają. Ja go na siłę nie trzymam. Hmm, nigdy mu nie wypominałam że nie mam orgazmu. Więc to jego problem jeżeli czuje się mało męski. Nie moja wina @Sonic tak jak napisałam - o moich poglądach o których piszę na forum z moim facetem nie rozmawiam Kompletnie odcinam się od forum na spotkaniach. Więc to nie to. No, ale powiedzmy że rzeczywiście zrobiłam jakiś ogromny shittest. Samiec może mi po prostu podziękować za współpracę,, a nie się wyżywać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.