Skocz do zawartości

Xymitys

Użytkownik
  • Postów

    63
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Xymitys

  1. Witam Was bracia, i oczywiście naszego wielce czcigodnego przewodniczącego, Marka ;) (Quentinka, Brajanka Bożego też^^)

     

    Od razu nie będę prosił o poradę, tylko zrobię krótki wstęp, który motywuje moje postępowanie. 

     

    Czasami na weekendy zjeżdżam do rodzinnego miasta, aby trochę odetchnąć świeżym powietrzem (dosłownie) i oczekuje spokoju i kultury wobec rodzinki, niestety ostatnio wuj przegiął pałeczkę.

    Od wielu lat sytuacja jest notoryczna, jak sobie wujaszek chlapnie %, ale i nawet na trzeźwo, to w zależności od humoru zwyzywa pojedyńcze osoby lub całą rodzinkę, od babci (jego rodzicielka) po moją matkę( jego siostrę), ojca, kuzynów, moje siostry i kto się tam jeszcze napatoczy (mamy sąsiednie działki i wszystko widać z okna). Pozwał moją matkę kiedyś do sądu, bo nie mogli się dogadać w sprawie służebności drogi, pełno problemów narobił, ale oczywiście później wszyscy "cacy" i matka i ciotka (ciepłe kluchy) idą później do niego "bo to mój brat",  następnie scenariusz zaczyna się od nowa, a zbluzgał je jeszcze od najgorszych. Jak się wkurzy to lecą od niego teksty bardzo podobne jak oponenci atakują naszego prezesa forum, więc wiecie o co chodzi. Ogólnie sprowadza też typków meneli i czasem na prawdę robi się niebezpiecznie. Oczywiście cała rodzinka odgrażała się, że zrobi mu sprawę ale nikt tam nie ma jaj i tak sytuacja się ciągnie nieustannie aż do pewnej chwili...

     

    Ostatnio przyszedł napruty jak messerschmitt z roboty, trzeci oficjalny gach mojej mamusi go zaprosił (żółte papiery, olkoholik) przed dom na "1 piwko" i poszło o psa, wujaszek ma ich dwa, jeden akceptowalny, drugi wyszczekany jak on sam, ja wychodzę z domu one szczekają jak p**ebane bo takie cwane przy "panu" i zaczynają się mi stawiać, no to im mówie tym kundlom "póóódziesz Ty...", nie myślcie sobie, że nie lubię zwierząt..., tak je lubię, że nawet ich nie spożywam, ale tylko tak mogłem je odgonić, bo dobierały się do nogawki, no to wujaszek wstał, zaczął epitetami wyzywać mnie. Doszło do rękoczynów, po groźbach i wyzwiskach i dał mi liścia, ja nie wiem jakim cudem się opanowałem ale mu nie oddałem bo ledwo stał na nogach zmęczony %. 

     

    Są świadkowie, siostra słyszała jak mnie wyzywał, szwagier również, samego uderzenia nie widzieli, ale za to widzieli zaczerwienienie na policzku, oczywiście wezwałem policję, wszystko spisali, wujaszek uciekł jak jego kundle, mam nagranie jak mnie później jeszcze wyzywa i bluzga. Najlepsze jest to, że rodzona moja matka zamiast mnie bronić w takiej sytuacji przed najebanym wujaszkiem, to jeszcze do mnie pretensje, że "jak mogłem wzywać policję, itp" wtedy ręce mi opadły, kurwa patologia... a ten ch*jek mnie przecież uderzył, a ona go jeszcze broni zamiast swojego syna... 

     

    Chcę to załatwić sądownie, ale zupełnie jestem zielony w tej sprawie, czy mam w ogóle jakieś szanse na jakiekolwiek odszkodowanie? Ogólnie nic mi nie jest, ale chcę jeszcze iść do lekarza, żeby mi coś tam napisał w stylu "uraz dziąsła, wargi, szyi" cokolwiek, aby mieć takie pisemko do sądu o uszczerbku zdrowiu, gliniarzom powiedziałem, że nic nie czuje, ale byłem w afekcie i pewnych ran się nie odczuwa pod wpływem emocji, tak mogę powiedzieć w razie czego. Chcę spróbować załatwić sobie na taki kwit, myślicie, że dam radę sam to ogarnąć bez znajomego lekarza, czy nie ma opcji? Mogę jakoś zasymulować, ze mnie coś boli? A jak na prześwietlenie będzie trzeba iść i wyjdzie, że blefuje? 

     

    Dlaczego jestem taki "okrutny" wobec "rodziny"? Bo to już się ciągnie szmat czasu, i zawsze wszyscy poszkodowani oprócz jego, chcę ukrócić te menelstwo pod moim domem i mieć wreszcie spokój bo nikt mu się nie postawi, jeszcze jak ich zwyzywa, to na następny dzień idą mu z ciepłą zupką i układają mu kwiatki na ogrodzie, no i kurwa gdzie tu honor...? Szlak mnie trafia.

     

    Proszę o ewentualne sugestie czy w ogóle warto zaczynać tą sprawę w sądzie. Można wybaczyć, ale dawać się kopać ciągle po głowie? Nie tym raziem.

     

    Bóg w dom, chłop w dom, Piniążków!!!

    • Like 1
  2. 50 minut temu, heavy27 napisał:

    Szczerze? Najlepiej to by było poznać dziewczynę już w gimnazjum i przeżyć tak sobie razem całe życie w matrixie :P  znam takich ludzi i czasami to bym tak chciał ? :D  

    Ty się śmiej... Moja siostrzenica poznała chłopaka pod koniec gimnazjum, jest już po studiach i nadal są razem, planują ślub. Ona to taka trochę herszt baba, on taka kruszynka przy niej, ale trochę przybrał od roku, bo najwidoczniej dobrze go karmią :P

    Dogadują się, on przyjeżdża do niej (ona mieszka z rodzicami) i tak chyba od 8/9 lat... Nie wiem co teraz się dzieje, ale jak w wakacje często u nich bywałem, to istna sielanka.

    Cuda się zdarzają jak widać, ale za nią <raczej> chyba się nikt nie ogląda, bo to dziewczyna z tych "z grubszej kości", najwidoczniej on ma taki fetysz xD 

  3. Nadszedł ten dzień, w którym chcę definitywnie skończyć z cukrem, rujnuje to moje zdrowie, samopoczucie i sylwetkę, obciąża organizm toksynami. Obiecywałem to sobie nie raz, nie dwa, ale zawsze jakaś okazja się trafiła, żeby zjeść ciasteczko w gościach, u rodziny, czasem pizzę, itp, lecz "pałka się przegła", muszę coś z tym zrobić, bo zaczynam się trochę źle czuć sam ze sobą.

    Przy okazji również chce przejsć na no-fap. Powiedzmy na początek 30 dni postu. 

     

    Zatem, przysięgam przed Wami bracia, że na okres 30 dni wstrzymam się od jakiegokolwiek jedzenia cukru w produktach/posiłkach, oprócz owoców, warzyw, w których to cukier, a właściwie fruktoza występuje naturalnie. Do tego  30 dni no fapu + zero pieczywa - na 30 dni, lecz tu muszę jeszcze skończyć pół chleba, który mi został, bo nie lubię wyrzucać jezenia, ale może pokruszę to ptakom. Start zaczynam od dzisiaj, 26.01.2020r. 

     

    Trzymajcie kciuki! :)

    • Like 3
  4. Olejek z oregano, 3 lub 4 razy po 2 krople przez tydzień, później profilaktycznie 1 kropla co dwa dni. Jak masz nieproszonych gości to da radę. 

     

    Dobra jest również ziemia okrzemkowa, tylko tu trzeba się liczyć z paromiesięcznym zażywaniem, żeby jakieś efekty były, ale działa "na wszystko po trochu", są opinie w necie, można poczytać. Nie wiem jak z szybkością wydalania pasożytów, ale przyjmuje ją od dawna i jest spoko, zero podejrzeń. 

  5. 3 godziny temu, Tom Tom napisał:

    Pamiętam,że ktoś z Braci na wczorajszym czacie wspominał o jakimś linku do filmiku demaskującym Jackowskiego.

    Pewnie bullshit.

    On w TV i na jego streemach na YT pokazywał dowody wystawione przez policję, więc jest to jeden z nielicznych, jak nie JEDYNY dowód na potwierdzenie zdolności paranormalnych.

     

    Co do przewidywania przeszłości, to istnieje tu baaaaardzo dużo nieścisłości. Poczytaj sobie o efekcie Mandeli, czy równoległych wszechświatach/wieloświatach, jeżeli akceptując te teorie albo nawet uważając, że po części są prawdziwe, to istnieje prawdopodobieństwo, że któraś z jego przepowiedni się ziści, tak było z tym kryzysem bankowym, który przewidział. 

     

    Żeby "coś" powstało/zaistniało przez człowieka, potrzebna jest wpierw myśl, i może w taki sposób da się przepowiedzieć coś, co już ktoś zaplanował, lub wiele osób nad tym myślało, tłumaczył to w przypadku tego kryzysu, duża część osób postanowiła wywołać ten kryzys, żeby ugrać coś na ekonomii i on może w jakiś sposób "złapał" te ich myśli, nie wiem... jakoś tak to zobrazował. To wydaje się być w miarę logiczne, sądząc, że kontaktuje się z trupami :D 

     

    Co innego przepowiednie końca świata w stylu wybuch wulkanu, czy spadająca asteroida, tu raczej nikt "nie myśli" bo taki głaz nie posiada umysłu i nie ma go jak "sczytać". Chociaż na pewno jest jakiś ślad w polu morfogenetycznym, ale to "wyższa jazda bez trzymanki". 

     

    Lub CERN bawi się swoim zderzaczem hadronów i krzyżują plany przepowiedni Jackowskiego ? hahaha. 

    • Like 1
  6. @Esmeron Dziękuję za baaardzo obszerne wytłumaczenie. Może troszkę doprecyzuję...

     

    Kalorie uzupełniam, oscyluję w granicach 1700-2000 na dzień. Przy moim trybie życia, wydaje mi się ok, okienko na papu jest zazwyczaj 6-8 godzin w ciągu dnia. Mam taką apkę na androida, która wylicza z produktów te wszystkie wartości, ułatwia to sprawę. Białko, tłuszczę, węgle, itd. są w normie, odchylenie jest zazwyczaj 5-10%, w górę lub w dół.

    Już 5 dzień "kuracji" olejkiem z oregano, no cóż... różnicy większej nie odczułem, widocznie nikt poważny nie grasował we "flaczkach", ale profilaktycznie, co 2 dni będę korzystał po 1/2 kropli, podobno nie tylko przewód pokarmowy oczyszcza.

     

    20 godzin temu, Esmeron napisał:

    Nie kupuj wysoko przetworzonych produktów. Co się da, rób sam.

    Tak też robię, jedyne co chcę zmienić to robić sobie samemu zupki na studia/pracę, obecnie kupuję z biedry kremy, oczywiście wybieram te vegańskie. Jak jem chlebek, to żytni bez drożdży, ale jak widzę tą miękką skórkę, to mam odczucie, że dodają też do tego jakieś dziadostwo, kiedyś to było chrupkie... ? 

     

    20 godzin temu, Esmeron napisał:

    Zainwestuj w wyciskarkę do soku i rób własny sok bez dowalania cukru.

    Dobra rada, mam jakąś pseudo-sokowirówkę, ale słyszałem, że wysokie obroty utleniają jakieś związki, radzą kupić niskoobrotową, jeszcze przemyślę temat...

     

    20 godzin temu, Esmeron napisał:

    Ze słodyczy podobnie jak z każdego innego nałogu trudno jest wyjść. Ale trudny jest początek. Później jest łatwo.

    Praktycznie nie jem, może parę razy w roku, jak jest serniczek "na święta", lecz z tego planuję zrezygnować. Kupuję suszone owoce zamiast cukierków/słodyczy, głównie śliwki,daktyle, morele, nie słodzone, dodaje do owsianki i jeszcze jakieś orzeszki, pestki.

     

    20 godzin temu, Esmeron napisał:

    Odpuść sobie słodzenie herbaty czy kawy. Odpuść sobie kawę i herbatę jeśli pijesz je nałogowo.

    Nie używam w ogóle białego cukru ani żadnego tego typu, herbatę piję rzadko, jak już coś, to sypaną - zieloną, kawkę czasem popijam, ale od tygodnia ani grama, przeszedłem znów na yerbę, ale też z umiarem. 

     

    Dzięki jeszcze raz za porady :) 

  7. 37 minut temu, Esmeron napisał:

    Candida - skąd ta fobia?

    Oj tam zaraz fobia :D , naczytałem się ostatnio o cukrze trochę jak zaśmieca mózg i zdecydowałem się iść na całość z tym tematem. Muszę mieć pewność, że nie mam żadnych nieproszonych gości, zaczynając od ciała fizycznego, kończąc na eterycznym :D 

     

    2 minuty temu, Młody Samiec napisał:

    @Xymitys możesz znaleźć stronę na fb - Life Balance Ostaszewski. Na pewno temat do ogarnięcia :) 

    Dziex, ogarnę temat ;) 

  8. Witam, proszę o komentarz lub sugestię czy to mi nie zaszkodzi. 

     

    Krótko: od prawie 3 lat wegetarianizm w tym ostatnie 1,5 roku vege.

     

    Planuję zminimalizować do ZERA lub najniższej wartości cukier w produktach, na razie do końca roku. Zakupiłem dziś olejek z oregano 100%, rozcieńczam go w oleju z wiesiołka, całkiem dobrze się rozpuszcza, na razie 4 krople dziennie, przez 4/5 dni, chcę zobaczyć czy candida zareaguje (o ile jest), później profilaktycznie - 1 kropla dziennie. Piję to po posiłkach, szczególnie po zjedzeniu owoców. Do tego ziemia okrzemkowa rano, codziennie, już od jakiś 3/4 miesięcy z przerwą 4 dniową ostatnio. Robię sobie też od 3 dni shake z cebuli/pomidora/marchewki/czosnku. Okienko na zjedzenie produktów to zwykle od 12 do 18/19, reszta idzie na regenerację. Popijam jeszcze do tego Yerbę w ciągu dnia, ale zazwyczaj rano sobie parzę. 

    Oprócz tego, zero alko, (od rozpoczęcia wegetarianizmu zrezygnowałem), fajek nigdy nie paliłem, może 3/4 razy poszła gandzia - parę buszków^^, ale to wszystko. 

    Jem orzeszki, owsianki, chlebek "Boży" (żytni), zupki - głównie kremy warzywne (w biedrze mają całkiem fajny skład i są vege). Myślę, że białko jest ok, do tego suple; b12, i od czasu do czasu magnez. 

     

    Mam pewne obawy, czy taka "kumulacja" nie wpłynie jakoś negatywnie na stan zdrowia, samopoczucie wiadomo, leci do góry (zobaczymy czy candida się "odezwie"), jak myślicie, czy nerki wytrzymają/wątroba? Ktoś przeprowadzał takie kombo? Głównie zastanawiam się nad łączeniem yerby+okrzemki+olejku z oregano.

     

    Pozdrawiam ;)

  9. Kuzyn tak zrobił, porobił sobie wszystkie prawka na tiry, etc, wydał na to kupę szmalu, popracował w UK na tirach parę lat (ang. trzeba w miarę ogarniać) i zbudował dom nieduży + wykończył mieszkanie rodziców, które ma bardzo duże, żyje z wynajmu i jakaś tam lekka robotka, żeby się nie zastać. 

     

    Fakt faktem, razem z żoną się dorobili, ale to jeszcze dziewczyna z epoki lat '80, do tego kuzyn umiał sobie ją ustawić w miarę porządnie i nie ma scen. On zarządza całym budżetem. 

     

    Pojeździj jakiś czas, może to chwilowa zajawka, musisz zobaczyć, chociaż korzystając z tego "natchnienia", porób kategorie, zawsze się przyda w razie czego. 

    • Like 1
  10. Panicia ma za dobrze i od nieróbstwa się w dupie przewraca. Pewnie seriale non-stop i jak Ciebie nie było, to "przemyślała" sobie parę spraw "na spokojnie". 

    Moja matka miała to samo, za dużo w dupie, stary się wkurwił, bo zaczęła pisać z gachem mojej siostry (lol), teraz ma 1200zl emerytury i cały dom na utrzymaniu, ojciec ma drugą połowę i świetnie daje sobie radę. Pomijając to, że właścicielem jest matka (ojciec się wprowadził) i teraz wszystkie remonty są na jej głowie, przedtem ojciec wszystko robił "na pół". 

     

    Lub poznała zapinatora... Obadaj teren

    • Like 2
    • Zdziwiony 1
  11. Panowie, to jest bardziej pojebane niż myślałem...

     

    Wczoraj czekam przy windzie w uczelni, patrzę jak jedzie w dół na parter, gadam przez telefon. Nagle z korytarza "wydobywa się" moje imię, spoglądam... i oczywiście, kogo ja widzę.

     

    Myślę, dobra, skoro mówi "cześć" to zagadam. Rozmowa jakby zupełnie się nic nie stało. Mówię jej "Ty wiesz co..." (sprawa z projektem), ona "tak tak, pamiętam, dam Ci znać w tygodniu co i jak" mówię "ok, to na łączach" jeszcze parę słów o pierdołach i jakoś tak każdy poszedł w swoją stronę. 

     

    Miałem do niej pisać, tak jak mi podpowiedział @imprudent_before_the_event lecz jakoś w ostatnich dniach na nic nie mam czasu, nawet zapomniałem przez chwilę o tej całej sytuacji. Chyba słusznie? XD

     

    Może to ona myśli, że ja się obrazilem? Ciekawe czy to chwilowe "nawrócenie nastroju", czy za chwilę znów z czymś wyjedzie, jak myślicie? 

     

    Jak uda mi się z nią spotkać w tyg, to stawiać ostre granice? Tzn zero podtekstów i dystans, czy raczej dalej jechać "po bandzie" mając świadomość jej odpałów? 

  12. Uzalezniamy się od emocji, sam to teraz przerabiam, gdybym nie poświęcał sobie czasu i nie "kochał" siebie, to myślę, że było by krucho ze mną.

    Tak, to mam w miarę przyzwoite poczucie własnej wartości, budowane głównie na bardzo zdrowym trybie życia i pogłębianiu wiedzy, hobby, etc, lecz cały czas trzeba to ostrzyć :)

     

    Wiem co przeżywałem z pierwszą ex i gdybym wiedział wtedy tyle co teraz, to... XD 

     

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.