Skocz do zawartości

POS

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez POS

  1. To co powinno być... zostaw w sferze marzeń Mylisz koleżanke z osobą z którą jesteś 24/7. Też przechodziłem przez faze poinformowania co mi się nie podoba, ale to tak nie działa. Nawet jak dotkniesz nadgarstka hehehe.. podczas mówienia i ładnie akcentując swoje niezadowolenie Jeżeli chodzi o ostatnie zdanie, to moja luba po pewnym dłuższym czasie powiedziała, że denerwował ją mój spokój, tak więc tak.. z tym się zgadzam :)
  2. To prawda bracia, nie powinienem wchodzić w dyskusje. Tu był mój błąd. Bo wiem jakie było wcześniej i potrafie porównać :) Tego typu akcenty są rzadsze. Tak, to w jakich ilościach tworze na forum posty, to jest rzadsza, znacznie rzadsza forma jej ekspresji - wówczas "rozmawiałem" Teraz rozmawiam "znacznie mniej" nt. wyjaśnienia co zrobiła, ale i tutaj musze jeszcze się poprawić i mówić mniej, tak jak wyżej bracia mówią, wówczas może już nie być w ogóle. Ja też zaczynam odczuwać inaczej jej płacz, czy niezadowolenie - spływa to po mnie coraz bardziej. Przyzwyczajam się do stanu w którym "jej kary" - popłacze sobie, popłacze, będzie niezadowolona .. to czas w którym ja też się zmieniam z tego co zauważyłem.. Odbieram dla niej kare jak coś co musi być dla dobra związku i mojego. Dlatego coraz łatwiej mi przez to przejść :) Tak jak już to było powiedziane wcześniej - musze zmienić retorykę na: "Musxisz uzywac zdan oznajmujacych zamkniętych." :)
  3. Wiem, że mogłem nie wchodzić w dyskusje, ale ... jest progres hehe, bo w czas to przerwałem i powiedziałem jak będzie - jeżeli będzie podobnie kiedyś tam, to powiem od razu "jak będzie" Co to klapsów, to one sygnalizują co mi się nie podoba, czasami idzie to w kierunku upokorzenia, ale to tylko początek tego co się wydarzy - później ma być prawdziwa kara. Klapsy mają na celu to co w/w. Jedno co musze poprawić, to nie wdawać się w dyskusje. No..prawie mi się udało, bo może za późno, ale przerwałem dyskusje i powiedziałem co będzie. === edit (klapsy i kary) I jeszcze jedno. Metoda z klapsami(które czasami również są dla niej bolesne, a i upokarzające niejednokrotnie dla niej), a później prawdziwa kara, która ją dotknie już konkretnie owocuje tym, że nasze, moje? życie w związku zmieniło się diametralnie na znacznie lepsze i SPOKOJNIEJSZE. Tego typu akcenty są coraz rzadziej, dlatego je stosuje. Kiedyś stosowałem rozmowe i... i nic - w myśl.. gadanie nie boli. I nie mówie tutaj o patologii bicia po twarzy i innych akcentach rodem z filmu "wesele", bo to nie o to chodzi. Zwyczajnie widze nie tylko poprawę, ale "znaczną poprawę". Ja już faze "rozmów" przeszedłem. Teraz czas na "kary", które działają.
  4. To prawda. Dlatego odpuściłem sobie, tak jak to napisałem i już nie wchodziłem w dyskusje, tylko postawiłem ją przed faktem dokonanym. Następnym razem(zapewne będzie xD) nie będzie łopotologicznego tłumaczenia. Tylko moje dwa zdania "dlaczego" bez wchodzenia w dyskusje.
  5. Czekaj.... Ty chyba mnie nie przeczytałeś, albo przeczytałeś, ale nie uważnie 1. Ona zadzwoni dopiero za tydzien aby umówić. 2. To ja jej ogórnie nakazałem aby dopiero za tydzień umawiała termin. Reasumując - ona się zapytała mnie, czy pasuje mi środa - ten dzień to był właśnie tydzień :)
  6. Witam braci Wpadłem w niemałą konsternację - być może jest to.. i chyba jest wynikiem konsekwencji których się trzymam, a zwłaszcza teraz, kiedy nie spodziewałem się takiej końcowej odpowiedzi, mianowicie: Wracaliśmy akurat do mieszkania, ale zapomnieliśmy kupić jakiegoś produktu, tak więc postanowiliśmy aby dokupić ostatnie produkty obok zamieszkana. Podjrzeżdzając do sklepu aby zaparkować, zdecydowałem aby przystanąć wcześniej, bo były dziury, a ja chciałem jakoś je ominąć, a luba mogłaby już być w sklepie wybierając produktu, po czym zwyczajnie doszedłbym do niej. Zwalniam i zatrzymuje samochód i mówie: "Ty juz idź do sklepu, a ja zaparkuje" Ona: "nie" Ja: "dlaczego?" Ona: "bo nie" Ja: "będzie szybciej jak wysiądziesz, a ja już zaparkuje" Ona: "Nie i nie jęcz(albo coś podobnego)...[coś nieprzyjemnego]" Ja: "Jak to nie? ale dlaczego? chce zeby bylo szybciej" Widząc, że nie ma sensu wymieniać się kolejnymi zdaniami, podjechałem na parking i już wzbużony jej zachowaniem Ja: "Jak to nie bo nie? Nie przyjmuje takiej odpowiedzi. Nie odzywaj sie w ten sposob. Wysiadaj!" Ona wysiada i na odchodne dostała "mega klapsa w dupe" z dodatkiem bedziesz miala kare za to zachowanie. Ona jeszcze coś odpowiedziała z przytykiem i poszła. Kiedy już wrociliśmy do mieszkania i jej mówie, że poniesie kare za sowoje zachowanie, to zaczeła kpić. Tumacząc jej na spokojnie "dlaczego", chciała odwrocic sytuację w której "gdybyś sam się stosował do swoich reguł.." - ja się zapytałem "w czym się nie stosuje?"... Rozmowa jeszcze była wynikiem kilku wymian zdań, ale stwierdziłem, że zwyczajnie nie ma sensu, bo.. "ZAWSZE COŚ WYMYŚLI", więc zgasiłem ją wyrażeniem Ja: "Nie ma odpowiedzi 'bo nie', to po pierwsze. Po drugie, mialas mi nie robić zdarzeń emocjonalnych, dlatego karą będzie odłożenie na czas okreslony, czyli "dopiero umów restaurację na za tydzień" (na okolicznościowe święto). Ona: "No chyba sobie jaja robisz? Już tej daty może nie być, Nie obchodzi Cie to? Ja: "Obchodzi mnie Twoje zachowanie wobec mnie i nic innego." Zaczeła się wściekać, płakać...prosić żeby była inna kara ... myśląc, że ma cały dzień na ubłaganie mnie. Seksem też chciała to załatwić. Następnego dnia zadzwoniła do mnie z pracy, pytając czy odpowiada mi aby zadzwonić w środę za tydzień by umowić restaurację. Ja: "hmm.. tak, odpowiada" Mijały dni... niedawno było podobnie. Chcieliśmy zrobić zakupy po powrocie z głównych zakupów w skepiku i zrobiłem to samo. Zatrzymałem sie i mówie: Ja: Ty już idz, ja zaparkuje. Jak zaparkuje to przyjde. Ona: "(chwila ciszy, wystawiła język :P) ale z uśmieszkiem pod noskiem i zaczeła wychodzić. Na porzegnanie klepnąłem ją w pupe, ale nie mocno i też się uśmiechnałem Wczoraj oglądając film powoedziała mi, że jest bardzo szczęśliwa ze mną <-- i o to zdanie mi chodzi. Nakładam jej kare, która się jej nie podoba(nakłądajcie tylko takie, które będą odczuwalne, albo męczące/poniżające/mocne klapsy w pupe), a ona w odpowiedzi za to jakie kary nakładam, że jest bardzo szczęśliwa ze mną... Zabawiłem się w analityka i myśle sobie, że może to jej maska, aby mnie testować i kiedy widzi, że jestem stanowczy i konsekwętny, to widzi we mnie samca, który nie da sobie dmuchać w kasze i dlatego PARADOKSALNIE jest szczęśliwa w związku ze mną - ale to tylko moje wyjaśnienie dla siebie samego. Jak jest naprawdę? Nie mam pojęcia, ale wiem jedno.... TO DZIAŁA Pozdrawiam wszystkich braci i Ciebie Marek
  7. Masz rację. Faktycznie to tak wygląda jak przykład, kiedy w sklepie dziecko czegoś chce, hmm.. No tak, zakładam, że zobaczy to co i ja...a, one są inne.. Muszę to zmienić, ale u siebie.. Niczego nie mogę zakładać, zwłaszcza, że widzi przez mój pryzmat i dmuchać na zimne i gasić mały ognik. Po namyśle za dużo bym ryzykował idąc "nie zrobi tego, bo..." - tutaj zakładam, że tego nie będzie, ale to wciąż ryzyko. Jeżeli podejmuje ryzyko, to musze liczyć się z konsekwęncjami. Nie chce podejmować takiego ryzyka, więc musze ostro zbęsztać, aby nawet nie mrugneła, bo następnym razem 'ryzyko" może się urzeczywistnić.. a, tego nie chce. Jeżeli ponownie będzie realizować shit test tego typu, to będzie miała moją reakcję/odpowiedź. Odpowiedz w sensie: "słownego ostrego opie..olu" w momencie zajścia. Jeżeli zacznie mieć coś na przeciw mojej reakcji, to będę myślał nad rozstaniem, bo kto chciałby być z osobą, która chce robić shit testy i na dodatek ma pretensje, że chce je ukrucić...no chyba nikt takiej nie chce obok siebie, jak również. Tak więc albo się dostosuje do panujących reguł, albo papa z mojego życia.. Dziękuje za info. Na pewno przeczytam Tak jak wyżej napisałem, tak zrobię, kiedy raz jeszcze wyjście z takim shit testem (czyli wyjdzie na to, że wcześniejsza słowna reprymenda nic nie dała). Ciekawe, nie znałem tego. Poszperam o tym więcej. Tutaj naszła mnie refleksja. Gdyby taka FP miała dominanta(beszta ją i wymyśla kary), to może by się uspokoiła, tylko musi mieć kolokwialnie mówiąc "BAT NAD SOBĄ"? Ja jednak wole być w związku w którym kobieta wie co czuje i to nazwie, niż być z osobą nieokreśloną. I tutaj jest w/w refleksja dotycząca kobiet FP + partnera, który będzie ją karcił hm... Dziękuje wam bracia za odpowiedzi i już wiem, że jak się ponownie zdarzy taki shit test(co oznacza, że ignor i późniejsza pogadanka nic nie zdziałała), to zwyczajnie zbesztam ją ostro w czasie, kiedy ponownie zajdzie taka potrzeba - jak delikatność nic nie zdziała, to ostry (teraz mi się skojarzyło z "ostre przerżnięcie w dupe" ) opierdol zabawi w pamięci na dłużej. Jeżeli i to nie zadziała, to sobie daruje taką relację. Będę Was informował Nagle nic nie odpisywałem, bo trochę miałem roboty, ale pamiętajcie..zawsze wracam dokończyć :) POZDRAWIAM :)
  8. Absolutnie nie pasuje. A, co z odpowiedziami osób które zaatakowała? Były również niewybredne i widać było, że wówczas zamilkła. Czyli tak jakby dostawała słownie na własne życzenie. Czy przeżycie tego faktu nie zneutralizuje jej zapędów? Zwłaszcza, że nie ma we mnie wsparcia, kiedy atakuje innych? I gdyby zaatakowała, to znowu by dostała odpowiedzi (masohizm)
  9. To może inaczej: Jem posiłek, a ona coś gada do innego/innej dla niej "zabawne", a dla odbiorcy już mniej..i się zaczyna. I idąc tokiem reakcjonistów: "mówie do niej", ona mi odpowiada, psuje się nastrój. Może znowu coś do niej mówie, stygnie mi jedzenie. Ona może zaczyna swój wywód, ktoś się może dołączyć do tego. Ja dalej odpowiadam, a jedzonko mi stygnie.. Nie lepiej zignorować i zjeść spokojnie? :) (wiem, że troche śmieszne) Reasumując - bracia sugerują abym ją zrugał, albo powiedział wszystkim, że nie biore odpowiedzialności za jej przytyki, albo chamskie zachowanie. Nie pasuje mi tylko w tym wszystkim "wywołanie mnie do jakiejś reakcji", ponieważ luba zaatakowała słownie innego osobnika. Z jednej strony chce żeby wzieła odpowiedzialność, a z drugiej może ją to zdeterminować do większych zagrań(jak mówicie), no ale jeżeli nie? Czas pokaże czy wzieła lekcje, którą sama sobie stworzyła.. Nie rozumiem jednego - jeżeli wie, "dlaczego" nie zareagowałem na jej ataki wobec innych i to ją upokorzyło/zezłościło, że nie przyjąłem shit testów, to myślicie, że ponownie zaatakuje kogoś słownie i narazi się na przykrości wiedząc, że ja się nmie wtrące? (to brzmi jak masohizm)
  10. Wierze, że coś wyniosła z tej lekcji. Jeżeli będzie się to powtarzać, to się z nią pożegnam. Wszak, nikt nie chce(większość) przebywać obok osoby, która tworzy negatywną otoczkę. Raczej chcemy być uśmiechnięci @lck.shp Żebym dobrze zrozumiał: "Mam ją powtrzymać od tego, aby sobie nie cisneła?". Nie pozwalam wciągać, dlatego ignoruje to zachowanie i to ją frustruje. Rozumiem co do mnie piszesz i to też pewnie by poskutkowało, ale jak wiesz, kobiety są emocjonalne i zapewne powtórzyłoby się to nie raz i nie dwa i znowu musiałbym nakrzyczeć/podnieść ton głosu - robie to tylko, kiedy mnie chce zranic (dodatkowo strzelam w dupe - nie ważne gdzie). Mam wiare, że zamiast iść ścieżką "jak poczuje że mi to lotto, to będzie startowała do innych", będzie ścieżka "nie chce mieć odpowiedzialności, a w niej upokorzenia/złości/przykrości" i to się skończy. No..wierze w to (chyba)
  11. Tutaj masz racje. Mogłem jej to powiedzieć wcześniej przed faktem który się dokonał, niżeli po. Czyli przed imprezą, a nie po imprezie. Wówczas nie musiałaby tworzyć interpretacji mojego zachowania, bo już by widziała "dlaczego".
  12. Już chciałem przyznać Ci rację jeżeli chodzi o poinformowanie innych, że nie biore odpowiedzialności - swoje drogą, ciekawa i zabawnie brzmiąca reakcja(reakcja innych byłby uśmiech pozytywny) - ja bym się zaśmiał delikatnie, ale pozytywnie dla tego, który to mówi, ALE... Chodzi o samą w sobie reakcję. Kobieta wie,że mnie wywoła, że będę musiał coś zrobić/powiedzieć, bo ona atakuje słownie innych i tu jest pies pogrzebany. Wywołuje tym, że atakuje innych(bardzo ważny powód do kontekstu): 1. Bronie ją 2. Wstaje i mówie, że nie biore odpowiedzialności (jak wyżej napisałeś) 3. Biore na stronę i mówie do niej,że źle robi 4. itd... Dlaczego mam być wywołany, bo ona zrobił coś nieprzyjemnego? Dlaczego staracie się powiedzieć, abym ją tresował w momencie, kiedy to ona tworzy negatywną otoczke? Dlaczego nie dajecie jej szansy, aby wzieła odpowiedzialność za to co komuś(nie mnie) powiedziała? Powtarzam - ona nie jest dzieckiem, ale partnerką i jeżeli ktoś jej coś odpowie, to...trudno i wówczas: Poczuje się zgaszona jak pet i zobaczy, ze nie ma z mojej strony wsparcia, czyli kilka emocji przeżyje, bo SAMA TO ZROBIŁA. To ona wtedy mnie wytresuje, że jak coś negatywnego komuś powie, to musze się tłumaczyć, ze nie jestem jeleniem, mówiąc, że "ale ja umywam rączki". Wole już nic nie mówić i nie reagować, bo wówczas nauczy się, że ta metoda mnie "nie wywoła pod tablice". I tak za każdym razem poznając kogoś nowego mam mówić, że "ale ja nie biore....bla bla bla". Dlaczego mam wyrywać się z innej otoczki w której jestem na rzecz jej czasu? Zobaczy, ze nawet w ten sposób mnie nie wywoła pod tablice.
  13. Tutaj jak najabrdziej zgadzam się z @tytuschrypus Dlaczego? Otóż gdybym tak zrobił, to zamiast na jej dziwne zachowanie, uwaga skupiłaby sie na mnie i to ja byłbym wszystkiemu winny, mimo, że ona zaczeła, a tak.. dałem ignora, a ona poczuła się głupio/dziwnie/źle (wybierz sobie) - poczuła się tak, bo zainicjowała sytuacje...sama zainicjowała. To była jej decyzja. Kto chce wkładać dłoń świadomie do ognia? No, chyba , że starała się coś przy okazji ugrać, ale gdy się tego nie zrobi, to się człowiek poparzy i.. "kurcze, nie udało się"(ona) i dodatkowo jakiś czas będzie bolał palec.
  14. Przykład nt. "klubu", albo "dresów" na ulicy - nie myślałem o tym. Moja luba jest ochrzaniana przy wszystkich jak mnie zrani i dodatkowo zbiera klapsy na dupe i to dosc mocne, rowniez przy wszystkich i jakaś dodatkowa kara, która jej się nie podoba, ale... jezeli chodzi o to co realizuje z własnej inicjatywy wobec innych, czyli te emocje upokorzenia(shit testy na które powinienem się według jej złapać), to je ignoruje w myśl:"bierz odpowiedzialność za swoje zachowanie". Jednak wciąż nie wiem jakbym zareagował na ten przykład z dresami, albo w klubie hmm... Wyobraziłem sobie nas w klubie i może powiedziałbym do niej "wychodzimy, a jak nie chcesz wyjść, to ja wychodze". Chodzi mi o pewną politykę w związku w której ona sama zbiera odpowiedzialność za to co robi - za każdym razem ignoruje jej gre. Chce aby widziała, że jeżeli zaczyna, to kończy się to również na jej osobie.
  15. @oh-pan Masz rację, mam taki związek. Wierze jednak, że nie będzie chcialła doznawać kolejnego upokorzenia :) Jeżeli będzie, to podejme na spokojnie decyzje, czy chce być w tym związku czy nie. Tutaj też nie masz pewności, więc pomyślałem o czymś innym.. O ignorze. Po co mam wrzeszczeć, patrzeć, czy chodzić za nią jak na smyczy i ją pilnować...(jak to mówisz: kilka razy ochrzanie) PO CO? Naprawdę myślisz, że nie będzie pamiętała upokorzeń poprzez ignor? Chyba nawet bardziej będzie upokorzenia rozpamiętywać. Czyli: 1.Ignor (zła na mnie) 2. Upokorzenie w oczach innych (opinia) A, ja? A, ja się dobrze bawie. Albo się zmieni, albo kiedyś wyłapie od kogoś liścia. Patrze też z innej perspektywy, mianowicie: "Dlaczego mam się irytować/denerwować na jej zachowanie?" - mnie nie atakuje, kogos innego tak. Ja się bawie dobrze, ona mniej, bo nie reaguje na jej shit testy. Kto jest wygrany w "jej grze?" - JA. :) (w tym przypadku - bo nie gram w jej gre)
  16. @loh-pan Ale to nie jest moje dziecko, ale partnerka, która musi się zachowywać. Nie chce związku w którym będę musiał pilnować ją na każdym kroku, albo jak to mówisz: "spojrzał wzrokiem złowrogim", bo to spojrzenie może być za późno i też może wyłapać z liścia od kogoś za swoje zachowanie... no chyba, że będziesz za nią łaził jak pies na smyczy i patrzył czy coś robi. NIE..takiego związku nie chce.
  17. @Pytonga Masz rację, jednak jest szansa, że następnym razem przypomnni sobie "dlaczego" jej nie bronie, kiedy robi mi tego rodzaju shit test :) @loh-pan W jakim celu miałem na nią wrzeszczeć? Fakt, że tego nie zrobiłem(co już opisałem w 1-ym poście), może powiedzieć, że i tak dobrze się bawiłem. Gdybym jednak to zrobił, to po 1. "miałaby swoje emocje" 2. "ona by zapewne odpowiedziała i emocje by się zwiększyły" - PO CO MIAŁEM TO SOBIE ROBIĆ? :) Dostała ignora, a później pogadanke "dlaczego" następnym razem również nie zareaguje. To nie ja się emocjonowałem, tylko ona, a kiedy nie reagowałem, to emocjonowała się jeszcze bardziej...A ja? , ja się dobrze bawiłem :) To ją chyba najbardziej zabolało. I będzie balało za każdym nowym razem. Jeżeli mnie krzywdzi, to nie mam oporów ją zjechać jak burą suke przy wszystkich i dodatkowo dać klapsa w dupe dość mocnego(co już miało miejsce kilka razy), ale kiedy sama siebie krzywdzi....no to niech krzywdzi.
  18. Witam wszystkich Ostatnimi czasy byliśmy z lubą na imprezie rodzinnej. Ja się dogadywałem dobrze, ale moja luba zaczynała dogryzać innym w około i straszyć innych moją osobą, jeżeli ktoś śmiał "odpowiedzieć" na jej zaczepki, albo mówiła wprost "broń mnie, powiedz mu coś!!"(po tym jak sama nic nie robiła, zamiast strzelić w pape, albo zaakcentować, że jej się to nie podoba, mówiąc tej osobie co o tym myśli (czego nie robiła)). Oczekiwała jedynie reakcji z mojej strony. Podkreślam dodatkowo, że nikt nie wychodził z inicjatywą aby jej dogryźć jako "pierwszy"(bo wiedzą, że wtedy ja się wtrącę). Jednak ja nie zaczynałem żadnej inicjatywy w momencie, kiedy widziałem, że ona prowokuje... Trochę ją to zdziwiło, bo oczom mym ukazała się sytuacje o której mówił Marek, że kobiety umyślnie doprowadzają do konfrontacji samców. Po całej imprezie wróciliśmy do siebie i w nocy przed snem podjąłem rozmowę o jej zachowaniu, które uwidoczniła. Ja: Prowokowałaś te osoby i tworzyłaś sytuacje w których straszyłaś ich moją osobą, albo wprost mówiłaś abym Cie obronił. Problem polega tym, że to Ty za każdym razem prowokowałaś, a oni ani razu nie wyszli z inicjatywą jako pierwsi, aby Ci dogryźć. Jedynie odpowiadali na Twoje zaczepki. Nie podoba mi się takie Twoje zachowanie i pamiętaj, że za każdym razem jak będziesz tworzyła taką sytuację, to ja nic nie zrobię, bo TY jesteś prowodyrem całego zamieszania. Jeżeli chodzi o sytuacje w której ta osoba żartowała sobie, to mogłaś ją zrównać z ziemią, mówiąc do niej co Ci się nie podoba, albo strzelić zwyczajnie w pape. Nie zrobiłaś NIC, tylko od razu odwróciłaś głowę w moją stronę i "broń mnie". Ona: yyy.. nie prawda...[blabla bla] Ja: [tutaj wymieniam kilka konkretnych przykładów po których nie kiwnąłem palcem, bo widziałem, że to ona zaczyna] Ona: yyyy... to mogłeś mi powiedzieć, żebym się tak nie zachowywała...[blablabla] Ja: Ty myślisz, że ja ciągle będę o tym myślał? Byliśmy na imprezie i chciałem się dobrze bawić i mieć dobre wspomnienia, a nie myśleć o tym, aby Cie strofować i pilnować. Nie miałem zamiaru. Gdy się źle zachowywałaś wobec innych, to później zwyczajnie o tym zapominałem, bo chciałem się dobrze bawić. Teraz mi się to przypomniało wszystko "na spokojnie" i dlatego teraz o tym mówię. Ona: ....[skruszona..] Ja: Pamiętaj, że ja nie mam zamiaru reagować, kiedy sama zaczepiasz innych, a Tobie się nie podoba ich reakcja. W takich sytuacjach nie mam zamiaru reagować. Dodatkowo nie podoba mi się takie Twoje zachowanie jak już w/w i nie wyobrażam sobie abym taką osobę chciał w związku. Ona: yy.......przepraszam, faktycznie po namyśle te zdarzenia miały miejsce. Nie wiem dlaczego tak robiłam [jeszcze bardziej skruszona]. Doszliśmy od "nie prawda", po "przepraszam" i przyznanie się do winy. Dodatkowo zaakcentowałem, że tego typu zdarzenia(shit testy) na mnie nie działają i albo przestanie, albo będzie upokorzona. Pozdrawiam wszystkich i Ciebie Marek
  19. @weles80 Swoje małe królestwo? To wszystko jest ich i są bezpieczni psychicznie, bo mają intercyze, co daje do myślenia co do Twojej dywagacji nt. "królestwa" względem ich traktowania Ciebie jako toudiego z bajki.. Czyżbyś myślał, że kiedyś to będzie Twoje jak oni już umrą i to daje Ci siłe by w tym trwać?
  20. @weles80 Dlaczego Ty się na to wszystko zgodziłeś? Dlaczego się zgodziłeś na przeprowadzkę do....teściów?
  21. Witam serdecznie Jakiś czas nie pisałem, ale ze względu na konsekwentne realizowanie reguł, przetoczę zdarzenie, które wywołało u mojej luby nie małą konsternacje. Otóż, robiliśmy zakupy i w pewnym momencie przypomniało się mojej, że musi coś kupić i żeby nie zapomnieć powiedziała poinformowała mnie o tym. Powiedziałem, żeby poszła teraz, bo nie wiadomo ile nam tu zejdzie. Koniec końców spotkaliśmy się w połowie drogi, gdy ja już wychodziłem z zakupami, a ona wracała stamtąd. Zauważyła, że dwa produkty nosze w ręku, na co zareagowała: "gdzie masz torbę?", a ja w odpowiedzi "można to wziąć w rękę". Wtedy zapomniałem, że akurat dzisiaj zaparkowaliśmy znacznie dalej i nie opłaca się nosić niewygodnie tego przez taki hektar. Nie widziałem problemu, by wrócić po reklamówkę dodatkową, ale... i tutaj zaczyna się TYRADA. Moja luba zaczęła marudzić, podnosić głos, opryskliwa i agresywna. Zareagowałem zdziwieniem, zatrzymałem się na to jak się zachowuje i stanowczo powiedziałem: "co ty robisz? jak ty się zachowujesz? NIE PODOBA MI SIĘ TO!" (I JEB W DUPĘ(i to nie tak lekko) – oczy zrobiła ze zdziwienia). Mówie dalej: "Za karę idziesz sama po torbę, a ja tutaj sobie usiądę i będę czekał na ciebie". Ona w odpowiedzi: "coo? daj se spokój, weź już nie przesadzaj i chodź (skwaszona mina jakbym co najmniej walnął klocka w galerii - bo ona ma wracać tylko po reklamówkę? No chyba sobie jaja robię....)". Ja stoję dalej i mówię "wróć tutaj i masz teraz iść po torbę, bo zachowałaś się agresywnie, a ja tego tolerował nie będę. Masz to zrobić". (Kiedyś(przed poznaniem audycji Marka) gdy miałem taką sytuacje, to powiedziałbym "dobrze, ale masz już tego nie robić" i posłusznie podszedł za nią, a ona odpowiedziałaby mi: "dobrze dobrze..", ale coś podobnego na odchodne by tylko coś odpowiedzieć) (Część dalsza) Zdziwiła się, ale chyba przypomniało jej się, że mamy pewne prawa w związku, które KONSEKWENTNIE włączam w życie i z poprzednich razów wie, że nie będzie cacy cacy i przytakiwanie. Usiadłem, zacząłem przeglądać internet, a ona poszła po torbę. Gdy wróciła i zaczęliśmy wracać, zebrała jeszcze z 2x w dupę, zaskakując się: „a to za co?”. A, ja: „to jeszcze za wcześniejsze zachowanie”. Nie obchodziło mnie, czy ktoś patrzy czy nie To co wyżej podałem, to przykład do konsekwencji w innych aspektach życia w związku i tak.. jestem świadomy, że tego typu shit testy będę miał realizowane co jakiś czas, sprawdzając mnie czy aby już trochę zmniejszyłem parcie na konsekwencję praw w związku, ALE za każdym nowym razem niemiło się zaskakuje. Zaakceptowałem jej shit testy, tak jak zaakceptowałem fakt, że będzie za to karana. Ona doskonale wie „za co” ponosi kary i jak może się ich pozbyć. Może dlatego coraz rzadziej są tego typu akcenty Pozdrawiam bywalców i Ciebie Marek
  22. Chodzi o brak edycji, tylko dodanie kolejnego posta, czyli 2x pod rząd? O to chodzi?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.