Skocz do zawartości

POS

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez POS

  1. Jeżeli chodzi o bycie w centrum: Podam przykład. Jestem w grupie w której coś mówią, namyślają się i jakby już podjeli decyzje i nagle jeden z nich mówi do mnie: "co to? mógłbyś zrobić?", a ja mowie "nie". I nagle zdjąłem go z pantałyku. Po czym wyjasniłem, że nie mam zamiaru brać dodatkowego zadania, bo już jedno mam. Póżniej kolega mi powiedział, że on tego nie potrafi, a ja wzruszyłem ramionami i powtorzylem, ze juz jedno zadanie dodatkowe mam. Pomyślałem sobie, że "jestesmy na tym samym stanowisku i to jest mój problem, że czegoś on nie umie zrobić? I tylko dlatego mam mieć dodatkowe zadania kolejne? NIE. To niech się nauczy" Inna sytuacja również z zadaniem, ale od koleżanki Przychodzi i mowi bym zrobił to i to, bo jest potrzebne, a ja mowie, ze to nie należy do moich obowiazkow i nie bede uczył się nowych rzeczy bo od tego mamy grafika(w tym przypadku), bo mam duzo swoich zajęć, a ona do mnie, że "no ale to jest potrzebne...bla bla", a ja "no dobrze, ale ja nie wiem jak mam to zrobic, bo nie jestem grafikiem" .. Odeszła oburzona, bo jej odmówiłem, czyli nie dałem się wykorzystać. Kolejny przykład Jestem u rodziny dziewczyny i jej jeden z domowników coś mi gada, tworzy otoczke samca alfa, nagada się i do mnie: "co nie, co nie?", a, ja spokojnie "nie", "mam na to inny pogląd". Zrobił takie oczy O O (oburzył się, bo mu nie przytaknąłem) REASUMUJĄC Od Ciebie zależy czy będziesz popychadłem. Czy chcesz być w centrum(ja nie chce, ale jak ktoś chce zrobić ze mnie jelenia, to odbija się od ściany - taka rola mi odpowiada. Bo może nie ejstem w centrum, ale każdy wie, że nie wykorzysta mnie). Czy pozwolisz na bycie jeleniem. Koniec końców sam to akceptujesz, albo nie(ja nie)
  2. Jeżeli chodzi o "zainteresowania" i prace: 1. Jeżeli nie chce studiować, to niech idzie do jakiejś pracy. Chociaż można studiować i pracować, ale jeżeli już nie chce studiować, to niech idzie do pracy, wtedy będzie wam łątwiej. Jeżeli ociąga się i nie chce pracować, bo chce być w domu i wychowywać dzieci, to musisz się zastanowić, czy Ty chcesz takie życie. Może chcesz? Może nie.. Musisz się zastanowić. 2. Może ona traktuje wolne od roli jak wakacje? Jeżeli chcesz mieć pewność, to niech idzie do pracy i zacznie pracować. Chyba, że już pracuje, no to fajnie. 3. Musisz z nią o tym rozmawiać, ale z pozycji osoby, która wie czego chce. Bo wieczne rozmowy nic nie dadzą, a ona będzie mówiła "tak tak.. zobaczymy, postaram się itd..", mimo, że rezultatu nie widac. Mam nadzieje na nadzieje, że będzie nadzieja.. 4. Jeżeli nie odpowiadają Ci jej odpowiedzi w stosunku do tego jak Ty widzisz swoje życie, to musisz się zastanowić, czy to ma sens? Jeżeli nie ma, to zakończyć to. 5. Jeżeli o mnie chodzi, to pracowita w mieszkaniu i robiąca obiady - fajnie Miałem kiedyś osobę "intelektualna" z którą mogłem porozmawiać do czasu, kiedy za dużo czasu nie było, a ona nie chciała za bardzo sprzątać i robić obiady, albo w ogóle razem robić i sprzątać, bo.. nie ma czasu. Z dwojga i z doświadczenia, wole osobę, która jest nauczona roboty w domu i pojdzie do jakiejs pracy. Można by ująć jednocześnie, że pomagacie sobie w domu i chodzicie do pracy.(tak ja mam). Doświadczyłem już "intelektualną", która nie miała na nic czasu.. 6. Wszystko zależy od tego czego Ty chcesz od życia i jak bardzo do akcentujesz.
  3. Jeżeli przeszkadza Ci, że gra na dwa fronty - Ty i jej rodzina (oba światy chce udobruchać) - TEGO SE NE DA ZROBIC. Jeżeli nie chcesz cierpieć, to musisz zaakcentować to czego TY CHCESZ od tego związku, czyli "aby nie tworzyła sytuacji w której czujesz się źle". Kto chce żyć w pernamętnym strachu o dziewczynę i odbijającym piłeczkę jej ojca? Kto chce widzieć w swoim życiu takie patologiczne decyzje? Pytanie retoryczne.. I albo zaakcentujesz jej to, albo godzisz się na życie takie jakie masz dotej pory. Nie musisz jej zmieniać, ale jeżeli nie chcesz patoli w związku, to musisz spowodować, aby sama to zobaczyła. Napisałem przed chwilką moje PRAWA I REGUŁY w związku w którym aktualnie jestem. Przeczytaj co sam wprowadziłem. Temat jest dość prosty, ale oczywiście utrudnia to zamysł, że "chcemy zmienić osobę prosząc, błagając i czekając na... no właśnie na co? na coś co nigdy się nie spełni", bo ona Ci powie, że "to jest jej tata, rodzina..", a Ty powiesz, że się zle czujesz i dalej tak w koło Macieju. Jeżeli chce udobruchać kogoś kto Cie rani... to sam się zastanów na tym co właśnie akceptujesz i co tak naprawdę "ją" obchodzi I koniec końców, to Ty akceptujesz jej finał i Ty zgadzasz się na to by to trwało...
  4. [edit - dotyczy przeniesienia kilku zdań z Sprawa 2 do Sprawy 1. Póżniej dopisałem kilka nowych i myślałem, że będą w Sprawie 1. Teraz jest ok] Dawno nic nie pisałem. Elementy, które pokazuje w moim związku są inspirowane jak wiadomo, audycjami Marka. Za co wielkie dzięki Sprawa 1. Osoba z którą jestem sama wyszła z refleksja po jakimś dłuższym czasie, że "zgadzam się na intercyze". Najpierw zakomunikowałem jej moje zdanie i swoją perspektywe wobec jej pt: "chce się czuć bezpiecznie, bo nie czuje się, a jak będzie ślub, to będę czuła bezpieczeństwo" - czyli coś o czym mówi cały czas Marek. Zakomunikowałem jej moje zdanie, że ja też chce się czuć bezpiecznie, dlatego chce mieć "intercyze", bo jestem pewien w 10000%, że jej nie zostawie, ani nie zdradze, a intercyza będzie takim samym bezpieczeństwem co jej ślub. Dalej powiedziałem, że: Ty chcesz bezpieczeństwo w formie ślubu i ja w formie intercyzy. ( I tutaj zaczeła się zastanawiać ) Po dłuższej przerwie ni z gruszki, ni z pietruszki, zgodziła się, tak jak to ująłem wyżej, że: "zgadzam się na intercyze". Chyba wtedy leżeliśmy obok siebie. Nie pamiętam już okoliczności, ale wiem, że wyszła z tym niespodziewanie. Zaczeła się zastanawiać z prostego powodu - ukazałem jej to co ona mi starała pokazać, ale z mojej strony, czyli "intercyza, ale dla mojego bezpieczeństwa". U niej bezpieczeństwo i u mnie bezpieczeństwo. Opisywałem jej "dalczego" chce intercyze, bo kobiety są emocjonalne i bardzo łatwo mogą wygrać w sądzie nawet bazując a pomówieniach i kłamstwach, bo sądy są wobec nich łaskawsze - w tym tonie była retoryka, która mówiła "dlaczego chce intercyze i dlaczego nazywam ją tak jak ona, jako bezpieczeństwo" Po tej rozmowie nawet nie wiedziałem, ale zastanawiała się cały czas, aż nagle wyskoczyła ni z gruszki, ni z pietruszki, że się zgadza... To samo dotyczy badań genetycznych. Też była negatywnie nastawiona, aż do czasu ... dłuższym czasie, kiedy się zgadziła, co też jest dla mnie jako forma "bezpieczeństwa", tak jak intercyza. Jednak za nim to się stało, to padały stwierdzenia: "ty mi nie ufasz, myslsisz, ze ja cie zdradze?..." - normalna reakcja kobiety. Jednak po rozmowie, dłuższej w retoryce podobnej do "intercyzy", że jest to dla mnie pewność, pomimo tego, że ufam, ale jako formalność dla siebie samego. Nie zgodziła się od razu, ale miała się nad czym zastanawiać, bo jak tego nie zrobi, to ja nie zrobie tego co ona uważa abym zrobił jako "bezpieczeństwo" dla niej. Dlaczego ja mam to akceptować, a ona mojego bezpieczeństwa NIE? Zaakceptowała po jakimś czasie, co mi powiedziała o tym(w/w w jakich okolicznościach niespodziewanych) Sprawa 2. ODPOWIEDZIALNOŚĆ... Jechała do swojej rodziny, ale ja z nią nie jechałem, bo wolałem ten czas spędzić inaczej. Samochodu nie wzieła, bo to dość daleko było. Dowiedziałem się od niej po powrocie, że jej mama się zapytała: " Nie mógł(że ja..) dać ci samochodu?", a dziewczyna: "myślisz, że bym się wypłaciła, gdyby coś się stało?", a jej mama: "aha.." I KONIEC ROZMOWY. Jeżeli chce, to korzysta, ale bardziej po mieście niż w dalekie trasy, a i tutaj woli bym ja jeździł, DLACZEGO? To proste. Zakomunikowałem jej, że jeżeli będzie miała wypadek, nie ważne z jakiej winy, to ona bierze na siebie całą odpowiedzialność za koszta u mechanika. CAŁKOWITĄ odpowiedzialność. Tak jak ja biore, kiedy coś mi wybiegnie na samochód. Przecież ja jechałem za drogą, było ciemno i nie widziałem psa, czy inne zwierze. Niby nie moja wina, ale ja płace, bo ja jechałem. Dlatego w ten sposób odpowiedziała swojej mamie. To samo tyczy się innych elementów życia - coś zrobi, co tworzy koszta, to ona bierze za to odpowiedzialność. Sprawa 3. Po zbieraniu odpowiedzialności za fakt poniżania(niby żarcików) w formie obrażania i zdyskredytowania, jest widoczny aktualnie brak tych elementów w związku, albo jest bardzo rzadko uzewnętrzniany. Kiedy jednak się pojawia, jest odpowiedzialność w dwóch formach. Forma 1.(słowa) "kiedy ja bym miał powiedzieć coś takiego do Ciebie, to aż mi się niedobrze robi". Forma 2.(bardziej nielubiana przez nią): "uderzenie w pupe/udo dość mocno" Ona już się na tyle przyzwyczaiła, że sama podchodzi i się wypina (czasami nie wiem czy jej się to podoba... hhahahaha ). Jednak chyba jej się to nie podoba, a dlaczego podchodzi "SAMA"? poniżej to opisuje. Jednak za każdym razem widać jej grymas niechęci(co niby wyklucza pozytywne usposobienie takiej kary). Dodatkowo już praktycznie nie uświadczam obrażania. Tutaj jest duuuuża zmiana, bardzo zauważalna. Jednakowoż, to nie wszystko, bo to zależne od tego co nabroi. Często są również kary, które nie są jednostkowe w czasie wykonania jej przewinienia. Często są nakładane kary tj: "nie jade tam..wiec jedziesz sama" i ona "NIEEE!! TYLKO NIE TO!! ZMIEŃ KARE!! NO CHYBA SOBIE JAJA ROBISZ? ZMIEN NA COS INNEGO".. A, ja mowie: "nie. To jest Twoja kara. Mnie obchodzi fakt, jak traktujesz mnie na codzien. Może dzięki temu zrozumiesz, by tak nie robić". Kara cielesna na którą ONA RÓWNIEŻ SIĘ ZGADZA jest dobra, ale jeszcze lepsza to POŁĄCZENIE tej cielesnej którą realizujesz przez jakiś czas, bo to nie zawsze jest "RAZ" i koniec, tylko przez jakiś okres czasu wieczorem, albo o jakiejś porze dnia/nocy. I zbiera żniwo przez ileś tam dni/tygodniu + kara dla niej trudniejsza(nie bede jechał gdzieś tam na coś dla niej ważnego) (tak jakbym do niej mówił - opis, dlaczego sama świadomie sama zgadza się aby ponieść kare) Jeszcze jedno, które jest bardzo ważne w "karach" - Nie przyzwyczajaj jej do tego by ją ganiał(w żartach), aby nadac kare(tak było na początku), po czym powiedziałem: "nie bede Cie ganiał, nie bedziesz mi utrudniała tego. Masz tu przyjść bym mógł zrealizować kare. Masz się niczym nie przykrywać(jeżeli jest wieczorem). Masz mi reasumując, umożliwić nadanie kary. Jeżeli jednak nie chcesz i robisz mi trudności byś zebrała odpowiedzialność za to co robisz, to nie ma sensu nasz związek. MUSISZ PONOSIĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, niczej dalej będziesz mnie raniła, a tego nie chce, więc wybieraj. AKTUALNIE żyjemy w bardzo dobrym związku w którym każdy ponosni odpowiedzialność za swoje czyny(ja również, chociaż moje są bardzo rzadkie, prawie w ogóle..1% z jej 99% ) - chcociaż teraz to się u niej zmieniło z 99% na 30%.. MEGA ZMIANA. Jestem zadowolony z jej zmiany. Chociaż wiadomo, to nie jest zmiana, którą by chciała, bo wymierzana karą. Więc bicz, który nad nią wisi, powstrzymują ją od tego typu akcentów. W każdym bądz razie, jestem na razie zadowolony. Co będzie póżniej? Nie wiem, zobaczymy. Jednak zanim wezmę ślub, a to mam zamiar zrobić, to ZABEZPIECZE SIĘ - "intercyzą" i "badaniami genetycznymi" na które się zgadza(w/w dlaczego). Dlaczego ja ją mam tylko rozumieć? NIE. Ona ma mnie również rozumieć - albo to nie ma sensu. To proste. Ona robi kroki by być bezpieczna. Ja robie kroki by być bezpieczny. Będę opisywał w takiej dłuższej formie co jakiś czas, zmiany w moim związku.
  5. Oczywiście, że są shit testy i pewnie będą, ale jak już w/w jest ich znacznie mniej i kiedy je robi, to tak jakby siebie samą raniła, bo zna na to odpowiedż. Od ostatniego mojego postu już takich akcji kilka było. BA! W każej akcji była jednoznaczna odpowiedz o której już pisałem w pierwszym poście. I to ma się do tzw. żarcików fizycznych i psychicznych z jej strony w moją osobę. Reasumując - KONSEKWĘCJA Aż się złapała na ... niedokończeniu wyrazu, bo wiedziała czym to grozi.. Wtedy się zaśmiałem, a one "aaa..nie powiedziałam"(miała w stosunku do mnie czasami..częściej niż czasami obraźliwe wyrażenia), a ja "wiem :)". Po czym podeszła do mnie i pocałowała. Wydaje mi się, że wcześniejsze konwekwęcje odbierała jako jednostkowe przypadki, które minął - ALE one nie mijały. Konsekwętnie brała za każdą krzywde odpowiedzialność. Wydaje mi się, że przestało ją to w jakiś sposób bawić, a zaczeło przeszkadzać....ból jej zaczął przeskzadzać. Zwłaszcza ostatnio jak zebrała z liścia w pupe aż zamiknęła i przez iles sekund nic nie mówiła, tylko miała poważną minę i ogólnie minę jakby w środku przeżywała duzy ból... - NIE BYŁO "CO ROBISZ?", "DLACZEGO TO ROBISZ", "DLACZEGO MNIE URZEZYŁEŚ" - doszliśmy do momentu w którym "DOSKONALE" zna powód bólu i już się nie pyta. I.. nic nie powiedziała. Przyjeła odpowiedzialność za swoje czyny. Co dalej? Czas pokaże Będę dawał znać jak się to rozwija. Jednak, ona się zmienia. I nie ma już jej pytan "dlaczego". Pozdraiwam
  6. edit1:Tekstu nie edytuje, a tagi, bo pojawiło się jako jedno, a ja chciałem po przecinku "relacje, związek, zmiana". Użyłem przecinka, ale dalej jest jako jeden tag. Dziwne. Coś robie źle, ale nie wiem co :| edit2: Ok, udało się chyba odseparować tagi ;) --------- Witam serdecznie wszystkich Moja historia zapewne nie różni się znacznie od innych, a skusiła mnie do założenia konta feministka, której list upublicznił Marek. Otóż... trafiłem na Marka przypadkowo, ale nie zdecydowałem się założyć konta, aż do teraz. Jedynie słuchałem audycje. Feministka, która napisała upubliczniony przez Marka list, delikatnie mówiąc – MYLI SIĘ spłycając, że faceci są jedni lepsi, a drudzy gorsi, albo że okazał się nieatrakcyjny, bo nie robił wystarczająco dużo. Dlatego też założyłem konto i chciałem opisać swoją historię. To co Marek sugeruje by zrobić i mówić i jakie reakcje to przynosi, sprawdza się. Nie ukrywam, że nie byłem optymistycznie nastawiony na te metody, ale z czasem owe metody przerodziły się w namacalne, zwyczajne „MECHANIZMY” kobiet. Tak jakby znać kod, który napisany jest przez programistę, czyli algorytm działania, tak kobieta ma tak samo. Wystarczy się tego nauczyć.. Powtarzam – WYSTARCZY SIĘ NAUCZYĆ JAK DZIAŁA KOBIETA i to wszystko :) Kiedy widziałem efekty wdrożenia elementów o których mówił Marek, to otwierałem szeroko gębę, jakbym zobaczył co najmniej zjawisko UFO :D To tak jak w Harrym Poterze, który uczy się sztuki magicznej, tak „my” uczymy się jak działa kobieta, a nauczycielem jest Marek :D Po tej zmianie raz, albo więcej od swojej kobiety usłyszałem, że: 1. to mnie na maksa podnieciło, nawet nie wiedziałam, że to tak na mnie zadziała (ona sama nie wiedziała, że ten obszar o który Marek mówi w audycjach podziała na nią :D - ja się uśmiechnąłem, ale jednocześnie wewnętrznie byłem w totalnym szoku, bo wypróbowałem to tylko.. od tak.. z ciekawości.. Normalnie bym tego nie zrobił :D ) - kontekst seksualny, że jestem jakby brutalny w łóżku. 2. jesteś pierwszy, który konsekwentnie robi to co mówi, bo zawsze miałam tak, że jak ktoś był zły, to i tak robił to co później chciałam (tutaj prosty przykład: kobieta zraniła mnie w jakiś sposób, to odpowiadałem, że „mieliśmy jechać tam.. już nie pojedziemy”, „wiem, że miało być to, albo tamto, ale nie czuje, że chce tam z Tobą jechać, bo mnie zraniłaś” - JAKI JEST KLUCZ? KONSEKWENCJA!!! Po którymś z razów, kiedy odbiła się od ściany o nazwie „JA tego nie zrobię(czyli zrezygnowałeś konsekwentnie)”, zrozumiała, że to nie działa jak kiedyś przy rodzinie, albo innych facetach … TUTAJ PIERDOLNĘ RĘKĄ W STÓŁ, TO STÓŁ SIĘ ROZLECI!!(przenośnia :D :D :D). Chce powiedzieć, że czegoś nie będzie, a co miało być. Jednocześnie dostawała bure ode mnie że tak czy tak się zachowała i mi się to nie podoba - akcentowanie mojego niezadowolenia by wiedziała, że nie żartuje: Jak odbierała to z uśmiechem, to dodatkowo akcentowałem to moim zatrzymaniem i wydawałem jej polecenia w stylu „podejdź do mnie/spójrz na mnie”, gdy to mówię, a kiedy nie słucha, to stoję dalej w miejscu i fakt że się gdzieś śpieszy jest mniej warte niż fakt, że mnie właśnie zraniła. Wtedy już nie jest jej do śmiechu, bo miała coś „stracić” i czasami straciła, chyba że wymyśliła inny sposób, trudniejszy/mozolniejszy, który uwidaczniał jej niezadowolenie. A, kiedy odpowiadała, że spóźni się, to słyszała, że „sama się do tego przyczyniłaś robiąc to co mi zrobiłaś” i tyle. Nic więcej, nic mniej. Bez wywodu większego, po prostu, krótko i na temat. To jeszcze bardziej ją denerwowało – moja postawa. ŻYCIE SIĘ ZMIENIŁO NIE DO POZNANIA.. Ważne jest aby zaakcentować niezadowolenie(ale bez skrajności w stronę bicia po twarzy). Inny przykład. 3. leżymy sobie i trzyma mnie nogami na łóżku i zaczyna mnie to boleć, a ja już chciałem wstać, więc powiedziałem, aby mnie puściła..dalej się śmiała. Co zrobiłem? Wziąłem siłą jej nogę i odrzuciłem. Zabolało ją to. Powiedziała, „co Ty robisz? To bolało”. A ja: „przecież mówiłem, że mnie to boli, jednocześnie powiedziałem, abyś mnie puściła. Nie posłuchałaś, to sam musiałem się o siebie zatroszczyć” - i tutaj już nie było tematu, że ją zabolało, tylko wpadła w konsternacje.. zdziwienie..nie wiedziała co zrobić/powiedzieć.. Kolejny: 4. Dla żartów uszczypnęła mnie znacznie całą dłonią, aż krzyknąłem. Dla niej to było śmieszne, ale co zrobiłem? Strzeliłem jej w udo z otwartej i też ją uszczypnąłem z ręki, tak by odczuła. Po tej akcji powiedziała, że to boli i dlaczego to zrobiłem. Odpowiedziałem, że „jak będziesz mnie tak szczypała, to ja również Ci oddam tak samo i za każdym razem tak będzie”. I w tym momencie również nie było „to boli”, tylko konsternacja, że to co robi ma swoje negatywne efekty dla niej. Kiedy jest zabawa, to jest zabawa, ale ma nie ryzykować moim zdrowiem tak jak ja nie ryzykuje jej. Jeżeli wyjdzie poza tą granice, to jest kara dla niej bolesna i zaakcentowanie, że robi mi krzywdę. Przykładów jest więcej...znacznie więcej. Bardzo podobne w wydźwięku. Wnioski? Można by to ująć, że w jakiś sposób pokazujemy to czego wcześniej nie widziała. Wnioski są proste - Po pierwsze na moje słowa i powód, ona nie wie co ma odpowiedzieć. Jakby miała powiedzieć „ale jak to? To świat wygląda inaczej niż się spodziewałam? Niż zawsze widziałam? Nie można faceta bezkarnie bić, ani się wyrzywać? Przecież zawsze mogłam..” Ona wie co będzie, kiedy przegnie i nie wystarczy „przepraszam”,zwyczajnie czegoś mieć nie będzie/nie pojedzie/nie pomoże/będzie miał w dupie, albo pozna kare, którą za każdym razem będzie poznawała jak przegnie. Czego wcześniej z kobietami nie robiłem(biały rycerz) i tolerowałem to, bo jestem facetem(w myśl.. to tylko kobieta - błędnie). Nie obchodzi mnie, że coś jest dla niej ważne, a to co robiła mi, to można – NIE! Konsekwencja polega na tym, aby „zranienie” Ciebie było tak ważne jak jej rana. Czyli co Cie obchodzi jej sprawa, jeżeli ona pozbawia Cie zdrowia? Zdrowie masz tylko jedno. Fizyczne czy psychiczne. 5. Możesz mnie odebrać skądś?(ona – już nie ważne skąd), a ja: „nie, bo mnie zraniłaś dzisiaj/wczoraj/ostatnio i nie czuje, że chce Ci pomóc. Musiałbym się zmuszać i znowu się źle poczuć, a nie chce”. Wtedy usłyszałem kilka słów niegodnych kobiety :D ale konsekwentnie nie zrobiłem tego. Przykłady można mnożyć...Pani … FEMINISTKO(dlatego napisałem moją historie) :D Nagle wyznaczyłem granice i powiedziałem, co jest „czarne”, a co „białe” i jeżeli przegnie, albo mnie skrzywdzi, to będą konsekwencje, nie tylko słowne, ale i ZA KAŻDYM RAZEM praktyczne, czy to również bolesne tak jak ona mi, czy od strony pomocy/wyjazdu na urlopie/czy czegokolwiek innego co było planowane, czy aktualne..nie ważne. Ważne co odczuwasz TERAZ. A słowne mają sens tylko wtedy, kiedy są końcem praktyki(kara dla niej niewygodna) – kara nie możne być tylko słowna, ale taka jak w/w z wyjaśnieniem „DLACZEGO”. Musicie wiedzieć, że kobieta musi mieć wyjaśnienie dlaczego coś jest nie po jej myśli, dlaczego? By móc się poprawić i zanim zaryzykuje wasze zdrowie pomyśli 10x. Oczywiście są i do tej pory sytuacje w których konsekwentnie realizuje wytyczone kary, ale ich jest już znacznie, a to ZNACZNIE MNIEJ...nie mam powodu :) Co więcej!! Za mną jest rozmowa nt. testu genetycznego i intercyzy – rozłożone rozmowy były w czasie, a nie jeden po drugim. Ani jedno ani drugie nie chciała nawet słyszeć. Na spokojnie wyjaśniłem „dlaczego” i również słyszałem to co Marek mówi, że kobieta często gęsto mówi „nie czuje się bezpiecznie”, a ja w odpowiedzi „ja też się nie czuje bezpiecznie, bo...nie wiemy jak będzie dalej, może coś Ci odbije, zmieni itd” Po rozmowach po których kobieta jest emocjonalna, a Ty NIE, to ją jeszcze bardziej rozwściecza. Tak, denerwowało ją, kiedy analizowałem i na spokojnie rozmawiałem/odpowiadałem – powiedziała po jakimś czasie i o tym, kiedy już zaszła w niej zmiana na tyle, że po w/w moich reakcjach, ona też się zmieniła i zmieniła swoje postępowanie wobec mnie. Wtedy powiedziała dodatkowo, że mój spokój ją denerwował, a ja zwyczajnie uskuteczniałem metody Marka, czyli to co m.in. w/w. Na spokojnie, stanowczo i konsekwentnie. Jak teraz się żyje? Zbliżyliśmy się znacznie do siebie i wciąż uskuteczniam konsekwentnie to co w/w. Co więcej!!! Słysze od niej co jakiś czas, że przy mnie czuje się bezpiecznie(paradoksalnie). Wedy się uśmiecham w myślach :D TO DZIAŁA! :) i jestem tego idealnym przykładem od faceta białorycerza, przez płaczka i furiata, który rzucał przedmiotami w ścianę i krzyczał do mega spokojnego faceta, który jest konsekwentny w działaniach. Zmiana o 180 stopni. KOŃCOWE WNIOSKI? Elementy, które opisałem powyżej wciąż się zdarzają, ale ze znacznie mniejszym nasileniem i za każdym razem konsekwentnie wytyczam kare. Nie musisz zmieniać kobiety. Wystarczy, że sam się zmienisz i będziesz pracował nad sobą, a kobieta sama się zmieni widząc TWOJE POSTĘPOWANIE niechęci do swojej krzywdy. Tak naprawdę nie pracujesz nad kobietą, ale nad sobą samym i swoimi reakcjami i decyzjami, a w końcowym rozrachunku konsekwencjami :) To moja historia :) niedawno Także ten.. wydaje mi się, a wręcz jestem tego pewien, że zmasowany atak feministyczny/innych trolii/uprzykrzaczy życia jest powodem tego o czym mówi i co stara nam się przekazać Marek w audycjach. Bo to co się stara przekazać i przekazuje – TO DZIAŁA i tu ich boli dupka ;) Także.. psy szczekają, a karawana Markowa jedzie dalej :)
  7. POS

    Witam :)

    Cześć, Chciałem się przywitać ze wszystkimi Do założenia konta zmotywowała mnie feministka o której wspomniał Marek i dał list na forum. Raz jeszcze, witam seredcznie wszystkich
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.