Skocz do zawartości

Martino

Starszy Użytkownik
  • Postów

    737
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Martino

  1. No właśnie. Doszło też do tego, że wyznacznikiem sukcesu mężczyzny jest to z iloma kobietami on spał i jakiej urody. Sukces = sypianie z modelkami. Taki wzór kreują na siłę media. Ciągłe uganianie się za atrakcyjnymi kobietami sprawiło, że mężczyźni oceniają się wzajemnie pod tym względem, pod względem umiejętności podrywu. Ci, dla których seks nie jest najważniejszy w życiu mają mniej męskiego szacunku od podrywaczy. Im więcej kobiet cię otacza, tym więcej masz "przyjaciół". Zniknęły gdzieś męskie umiejętności i wartości.

    • Like 3
  2. To prawda. Wiesz co, może akurat ten materiał od Hitchensa nie był w pełni trafiony, jeśli chodzi o temat do dyskusji z teistami. Akurat ten konkretny film jest skierowany bardziej do ateistów.

    Osobiście podobają mi się materiały i debaty z udziałem Daniela Denneta i Sama Harrisa.

     

    Był swego czasu na YouTube film w języku angielskim (z polskimi napisami) pt.: "Pozostawienie wiary tam, gdzie jej miejsce", gdzie został wspaniale omówiony mechanizm myślowy teistów, wskazane wszystkie błędy w rozumowaniu. Nie było tam żadnych docinek czy ironii. Czysta logika i merytoryka.

    Dawałem już go tutaj na forum, lecz niedawno został usunięty z YT. Na szczęście mam go na swoim dysku.

     

     

    Dodam jeszcze tylko jedno:

     

    Nawet gdyby Ambroży albo baca mieli objawienie Jezusa i Maryi, lub samego Boga w jakiejś postaci - nawet to nie oznaczałoby, że mają rację. Nawet gdyby gwiazdy na niebie ułożyły się w napis "Jam jest Bóg, wierzcie we mnie" nie oznaczałoby to, że jest to dzieło Boga.

    Mogłoby to powstać na skutek nieznanej nam technologii będącej w posiadaniu obcej inteligencji. Nie można by tego wykluczyć. Byłoby to zjawisko do debaty naukowej.

    Jeśli nie potrafimy zmierzyć lub zbadać tego co widzimy, to co najwyżej możemy opisać tego wygląd i zachowanie, a nie pochodzenie.

     

    I nie mam na myśli osobistych przeżyć emocjonalnych z tym związanych.

     

    Do przemyślenia. Dziękuję.

     

    Vincent: Ok. Pierwsze ostrzeżenie Martino.

  3. Łaaał, ale wielka dyskusja. Leon, popieram Cię i bym ci pomógł, ale chyba nic na tym nie zyskamy. Może się wtrącę ponownie, ale muszę przeczytać spokojnie to, co zostało napisane.

     

     

    Hmmmm. przeczytałem i nie zamierzam już pisać w tym temacie. Leon napisał wszystko, bardzo przejrzyście i zrozumiale. Nic dodać, nic ująć.

    Do bacy nic z tego nie trafia.

    Myślę, że możemy zakończyć.  :)

     

    Vincent: Staraj się nie pisać postów pod sobą. Następnym razem przyznam ostrzeżenie.

  4. A mi sie wydaje metaamfetamina to jest to co kiedyś było dobre i mocne, a teraz to są jakieś pochodne ktörą niektórzy nazywają amfą

     

    Amfetamina....jeszcze spoko, powiedzmy. Ale metamfetamina jest naprawdę niebezpieczna. Widzisz, nawet nie wiesz co brałeś. Ale jak ktoś miał jakieś większe "usterki" później to pewnie była to meta, a nie feta.

    Stary, dopóki to wszystko jest nielegalne i robione w piwnicy przez gangsterów, to nigdy nie masz pewności czy bierzesz czystą amfetaminę, czy jakąś jej pochodną (może poza takimi pochodnymi jak MDMA, bo to jest łatwe do odróżnienia) , czy może mieszankę. Ja jestem za legalizacją wszystkich używek (narkotyków). Wtedy wiesz co jesz. Jak zioło w Holandii.

     

    Obejrzyj sobie ten wywiad. W pełni gościa popieram.

     

    • Like 1
  5. Mylisz się aras. Metamfetamina to pochodna amfetaminy z dodaną do niej grupą metylową. Ma silniejsze działanie od amfetaminy i istnienie większe ryzyko przykrych konsekwencji. Jest nazywana "metą".

    Zwykłą amfetaminę dodaje się np. do tabletek ecstasy. Jest lżejsza w działaniu od mety.

  6. Puchary oznaczają pobicie jakiegoś rekordu życiowego. Poniżej wstawiam swoje rekordy zarejestrowane przez Endomondo. Ten pierwszy, to pobicie najlepszej odległości przebiegniętej w godzinę, a ten drugi - czasu na 1 km. Oba pobiłem "przy okazji", nie spodziewałem się. :)

     

    3fd33d7e19ed8e39.jpg

  7. Stary....ja mam coś takiego wobec mojego ojca. Nie lubię i nie potrafię z nim rozmawiać. Nie potrafię mu spojrzeć w oczy dłużej niż na sekundę. Sam sobie zafundował takie stosunki ze mną przez swoje postępowanie. Niestety obecnie mieszkam z rodzicami w domu, ale jest to już ostatni taki rok. W przyszłym roku przenoszę się do swojego mieszkania, które będę musiał jeszcze kupić.

     

    Ja to się cieszę, że mimo wszystko całkiem nieźle się trzymam i mam w głowie nie najgorzej poukładane :D Wiem jakim ojcem na pewno nie będę dla swoich dzieci :D

  8. Brat mojego kumpla całkowicie zerwał kontakt ze swoją pojebaną rodziną (nie było tam przemocy, ale za to innego rodzaju patologiczne wychowanie i atmosfera). Wyjechał do dużego miasta z dala od rodziny i nikogo nie zaprosił nawet na własny ślub. W ogóle też nie przyjeżdża. Miałem okazję go kiedyś poznać, rozsądny koleś. Nie dziwię się, odważna decyzja.

  9. Jeśli przy stole z rodziną było tak jak nam to pisałeś w swoich przypuszczeniach, to się nie dziwię, że jesteś wyprany z energii. Dodatkowo mózg znalazł się w miejscu, które, jak piszesz, nie zawsze było przyjemne.

    U mnie też nie jest fajnie. Wigilię spędziłem jedynie z rodzicami, około godziny 20 pojechałem odwiedzić babcię, żeby wyrwać się z domu. Dopiero jutro jadę do siostry. Opłatek z rodzicami zawsze był dla mnie żenujący. A teraz chyba jeszcze bardziej tego nie lubię. Co innego ze znajomymi kolegami i koleżankami - wtedy czuję się inaczej. Chociaż w tym roku nie dzieliłem się opłatkiem ze znajomymi.

    • Like 1
  10. Czy przykazania mowi cos zlego? Nie zabijaj, nie kradnij ? Czy to zle? Mi sie wydaje ze wszyscy ktorzy walcza z religia badz tym podobne maja tak zakute lby ze zadne argumenty do nich nie trafiaja, tak samo dziala w druuga strone, czyli fanatycy katoliccy I inni . Ja nie wyznej zadnej religii, ale przykazania mowia o czyms dobrym, przestrzeganie ich powoduje ze nie wpierdolisz sie w klopoty i tak dalej :)

    Wiesz co, z tymi przykazaniami wcale nie chodzi o to, że mówią coś złego. Same w sobie dla dorosłego dojrzałego człowieka nie są złe. Ta krytyka 10 przekazań przez Hitchensa wzięła się z debaty na temat tego, skąd ludzie czerpią moralność. Czy naprawdę 10 przykazań z Biblii jest takie ważne? Czy gdyby nie Biblia, ja, Ty, czy inny człowiek nie wiedziałby co jest dobre, a co złe? Przecież to są uniwersalne zasady moralne znane cywilizacji odkąd powstała, a chrześcijaństwo rości sobie prawa poprzez 10 przykazań do źródła moralności.

    Pierwsze 3 przykazania nie mówią nic o moralności ani o tym jakim być człowiekiem. Pamiętam, że gdy chodziłem do szkoły 10 przykazań to była podstawa na religii i dla księdza. Należało znać każde z nich budząc się o 3 w nocy. Tymczasem chociażby mój dziadek nauczył mnie więcej o moralności.

    Buddyści się podpalają, a także rezają z islamistami u siebie :) a co wyprawiali z ludźmi w Tybecie, to masakra - tylko że uważa się to za propagandę chińską, w co nie wierzę. Każdy fanatyzm jest tragiczny w skutkach i każda duża religia to diabeł. Ale przykazania w głębszym sensie mają naprawdę sens, ale tego ten Pan z filmu już nie rozumie, albo tylko udaje że nie rozumie.

    To po co Marek ktoś pisał tą księgę jaką jest Biblia? Żeby ludzie dorabiali do niej ukryty sens? Dlaczego nie napisano jak należy je interpretować. Tak samo jak w Koranie piszą o dżihadzie, to wielcy obrońcy Islamu tłumaczą, że chodzi przecież o wewnętrzny dżihad i walkę z demonami w głowie. Szkoda, że sam Mahomet nie miał tego na myśli.

    Ja również mogę napisać cokolwiek....np. o mordowaniu dzieci i dorobić do tego głębszy sens i gadać ludziom, że to jest metafora.

    10 przykazań, to 10 przykazań. Same w sobie niewiele oferują współczesnemu człowiekowi. Każda matka bez ich znajomości jest w stanie nauczyć dziecko szlachetniejszej moralności. Moralność ludzi nie pochodzi z 10 przykazań.

    Pierwotne znaczenie 10 przykazań jest takie jak mówi Hitchens. W przykazaniu o żonie chodziło o to, że jest ona własnością mężczyzny. A gdzie pożądanie męża?? To już wolno? A dlaczego nie wolno mi pożądać, skoro to jest naturalna rekacja człowieka i nie muszą iść za tym czyny?

    I to się tłoczy do głów dzieci od przedszkola.

    Jaki głębszy sens Marek? A nawet jeśli, to jest to zrozumiałe dopiero dla takich ludzi jak Ty. na pewno nie dla dzieci czy dla Rysia z pod budki z piwem.

    • Like 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.