Skocz do zawartości

Woytaz

Użytkownik
  • Postów

    78
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Woytaz

  1. Myślalem, że napiszesz, że kloca nie robią jak im się w oczy patrzysz...
  2. A jakieś książki, które nie są książkami typu nlp w 21 dni czy tez od zera do bohatera w 20 minut tylko literatura popularna. Czytałem swojego czasu książkę o Janie Zumbachu i żałuję, że nie mamy faceta w swoich szeregach. Dupy, gorzoła, hajs... Do tego twardy, niezłomny i charakterny. Książkę polecam, "Zumbach ostatnia walka".
  3. Witam. Bracia tak jak w temacie. Proszę o tytuły książek, które każdy samiec powinien przeczytać zanim wyciągnie kopyta. Różne gatunki, różne tematy. Chodzi mi o taką literaturę, która zmieniła wasze postrzeganie na świat, która sprawiła, że trawa stała się bardziej zielona a słońce niebieskie.
  4. Witam Bracia. Zostało coś jeszcze? Według mnie była bolcowana ale słabo. A o Bonza była po prostu zazdrosna. Nie mogła przeżyć, że jeden bolec wiele radości sprawia. Skoro Bonzo dyszla jak szpady używa chciała mieć na wyłączność. Według mnie całkiem logiczne i normalne. Bonzo mało czasu w jej ogródku gościł więc po pierwsze chciała wzbudzić zazdrość u niego aby się opanował i zrezygnował z dodatkowych uciech. A przynajmniej ograniczył. Owszem mogło jej się coś trafić skoro brat się o niej przychylnie wyrażał nie mogła być z pierwszej łapanki. Może też jej samoocena klękła gdy uświadomiła sobie, że inne jadą na tym samym co ona chuju do raju i gdy się coś trafiło popłyneła. Kobieta to wielka niewiadoma. Kłamią lepiej niż my. Idą w zaparte do samego końca do póki się temat nie wyjebie. Czasami same z siebie kurwiszki robią, że niby specjalistki od dymania i trzeba o nie walczyć żeby inny nie dymał. Co użyłeś to Twoje a może sie jeszcze zdaży żebyś jej zderzak wyklepał...
  5. Woytaz

    Wtopa

    Zawsze jest szansa. Nawet jak sie na brzuch schlapiesz. Nawet jak loda zrobi? Kumpel wyrwał typiare na imprezie i zabrał na kwadrat. A że chlopaczyna majętny i mieszkanko na wypasie to dzierlatka chciała się zadomowic. Nie chcial jajek w gniazdo złożyć więc podsunął do dzioba. Typiara po robocie szybko na kibel, że niby wypluc. Fakt. Wypluc na rękę i pogłaskać bobra. Może i nic by nie zagrało ale kumpel ja naszedł i zdążył liścia sprzedać. Umył jej ręce wyplukal gardło i puścił wolno. A tak poważnie to plemniory ileś tam dni mogą przeżyć w odpowiednim środowisku. Dla tego ryzyko zawsze jest.
  6. Kurde. Chłopaki, ze ja was wcześniej nie znałem...
  7. Bywały i mlodsze. Ale jak to takie dziewczę pełne ideałów splugawic?
  8. Gdybym był smielszy 15 lat temu to na bzykanie nie mógł bym już patrzeć. Po pierwsze kto nie ryzykuje szampana nie pije a po drugie baby lubią się bzykać nie mniej niż my tylko mają zakorzenione że nie wypada tego pokazywać bo każdy pomyśli że łatwa dziwką. A prawda jest taka, ze na bzykaniu wszystko sie opiera..
  9. Nie mam dzieci. Nie było alkoholu z niczyjej strony, jest starsza ale tylko o 3 lata ?. Nie biją się bo póki co nie obracam się w jakimś większym towarzystwie. Szmacic się dałem. Owszem przyznaje. Czy hojrak? Raczej nie. Kompleksy mnie gryzą ale chciałbym stanąć na nogi. Związku nie chce bo muszę się ogarnąć.
  10. Drugi raz ja na oczy widziałem. Wcześniej pogadałem trochę na fb. Nic straconego mam nadzieje. Poza tym musiałem wcześniej zaznaczyć że nie chce związków typu wpadnę na obiad do mamusi z tatusiem wypije piwko na działce.
  11. Powiem Ci bracie szczerze , ze nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Nie jestem jakiś mega przystojny. Może nawet ładny nie jestem. Kasa nigdy nie rzucalem. Mądry raczej wątpię. Robię wszakże w mundorowce. Ale jakoś panie zawsze szybko mi ulegały. Wydaje mi sie ,ze umiem czytać te dobre sygnały i wiem kiedy iść naprzód. Nie umiałem mojej byłej baby rozszyfrować bo była chyba za bardzo powichrowana. Ale intuicja mi zawsze coś podpowiadala. Samo to ze jak mnie w rogi zrobiła ten ostatni raz to wiedziałem gdzie się mam pojawić i trafiłem czasowo w punkt. Minuta później minuta wcześniej i bym ich nie zobaczył. Nie umiem tego wyjaśnić.
  12. Wiesz mi ze nie napisałem wszystkiego. Hit za hitem. W tamtym roku pojechaliśmy w góry na kilka dni. Ale coś jej pojebało konkretnie. Pierwszego dnia super. Zadowoleni, zafascynowani. Bzykanko super. Drugiego dnia się zaczęło. Czepianie się mnie o wszystko. Wysmiewanie z byle powodu. Szliśmy bulwarem coś zjeść ale widzę wszędzie sam chujnia do jedzenia więc mówię idźmy dalej. Po kilku minutach na ulicy się drze na mnie: kurwa jeść! I poszła z fochem do pierwszego lepszego. Zamówiła ale mięso nie swieze niby miała. Poszła zjebała panią kucharką. Odzyskała kasę i i poszła na zwykłą pizze. Z reszta i tak była słaba. I to był początek końca wakacji. Ciągle nerwy. Kłótnie i pokazywanie swojego ja. Jakieś wahania nastroju. Ponieważ mam terenowke pojechaliśmy jej kombi. Ostatniego dnia po zdaniu pokoju w drodze do domu mieliśmy zahaczyć jeszcze o jakieś atrakcje. Ale 3 KM po wyjeździe z hotelu zaczęła się coś czepiać. Ja coś powiedziałem i zatrzymała auto i powiedziała wyjdź. Wziąłem plecak i poszedłem. Unioslem się honorem i łaziłam cały dzień po górach sam. Nawet spoko było. Później trzeba było ogarnąć powrót do domu. A była sobota po 18. Wbilem na busa. Później pkp. I zaczęło się. Dzwoni i mówi proszę cię jedz że mną. Nie przeprosiła. Powiedziała że nie czuje sie winna. Tylko prosiła żebym jechał z nią. Pewnie uświadomiła sobie ze przed innymi krzywo by to wyglądało, ze mi kazała wyjść. Nie wróciłem. Ale los się do mnie uśmiechnął i przed Wrocławiem do pociągu weszły panie z wieczoru panieńskiego. Nie wiem jakim cudem ale była gorzola i wbilem się z nimi na wieczór panieński na ich stanowcze prośby i zaproszenie do jednego z wrocławskich klubów gdzie bols kosztuje 180 zł ale dają pepsi w puszce gratis. ? naturalnie dziewczyny miały łoże i wszystko oplacone wcześniej. Czyli zabawa za free. Musiałem podnieść sobie poczucie wartości. Dla tego uległam. To jeden z moich hitów.
  13. Jak bym mógł to bym pola na drugą nóżkę i słuchał dalej
  14. No cóż po kilku godzinach na forum zdecydowałem, że trzeba wrzucić stare do kosza i umówiłem się ze znajomą na drugie spotkanie. A dokładniej na koncert. Staliśmy zaraz przy scenie, zrobiło się ciasno. Stała przede mną i zaczęła na mnie napierać ciałkiem. Po pewnym czasie objąłem ją, nie broniła się. Złapałem za biodra, mimowolnie jak mówiła mi coś do ucha muskala mnie ustami. Wtuliła się we mnie a ja niby przypadkiem dotykałam piersi. Ale żadnych konkretow. Nie chciałem jej spłoszyc więc nie naciskałem choć wydaje mi sie, ze czuła że jestem "twardziel"... ? Mam rozkraczone auto i ona po mnie przyjechala. Sąsiad widział ją jak jechał do domu. Stała pół kilosa ode mnie i sie jeszcze ogarniała w lusterku. I teraz moje pytanie. Będzie ruchable? Powiedziałem jej, ze jesteśmy dorośli i ze czas zagrać w otwarte karty. Ze ja związków nie chce ale spotykać się mogę i nawet chcę. Obróciła to w źart. Zero konkretów z jej strony. Wydaje się być nieśmiała... Będzie co ? ?
  15. Źle mi sie zacytowalo, nie mogę tego ogarnąć na telefonie. Przepraszam. Owszem miałem tak. Jestem w mundurze i być może ma to jakiś wpływ. Tak jak wódz jest tylko jeden tak może i kobieta. Potrafiłem ogarnąć Panią kierownik dużej firmy z duża kasa i była to mocna 8 a później potrafiłem lecieć jak debil do mojej marnej 6 może 5. Może to przez hierarchiczny system pracy gdzie czuje sie podleglosc cały czas. A może poprostu zjebany łeb. Wiesz ja w swojej robocie dużo widziałem i dużo przeżyłem. Stresu było czasami od groma i różne chore akcje. Liczyłem, ze jak wrócę do domu to tam znajdę ukojenie. Bywało różnie. Czasami nie miałem po co wracać bo babsko miało focha o chuj wie co a w jej głowie rzadzily "niebonie". Ale wychodząc z pracy jak brałem tel do ręki już wiedziałem czy jest Oki czy znów panuje chujnia. Zdążyło mi się bzyknac zakochana we mnie 22 łatkę. Śliczna dziewczyna. Ale po robocie jak chciała czegoś więcej miałem moralniaka czy psuć jej życie swoim zjebanym łbem czy puścić ja wolno. No i puściłem i wróciłem do babska z wiecznymi fochami i jazdami. Kurwa jakie to wszystko chore było z mojej strony. Trzeba było używać życia i sie ułożyć jak człowiek. Babsko niby kochałem ale jak jebala mi fochy kilkutygodniowe to zdarzało mi sie coś zaliczyć więc może ta miłość sobie wmowilem z jakiegoś powodu? Edytowane i scalone - QV?
  16. Od pierwszego uciekła do drugiego, drugi robił ja w rogi a ona jego z powyżej wspomnianym już sąsiadem. O tym ze miała romansik z sąsiadem powiedziała mi po dwóch latach naszego bycia. Do tego czAsu sąsiad był jako kolega z którym wcześniej pracowała na stacji benz. Oczywiście sąsiad miał żonę i córkę i żona naturalnie robiła go w rogi. Dzisiaj już wielokrotnie cytowalem znajomym tekst który pojawił się wyżej od jednego z braci. Patologii się nie leczy od patologii się spierdala. Szkoda, że wcześniej was nie znałem. Jestem z wami raptem kilka dni a po woli czuje, ze przejmuje panowanie nad swoim życiem. Z miejsca chciałbym przeprosić za ewentualne błędy pojawiające się w wypowiedziach. Staram się je wylapywac ale autokorekta jest przeciw mnie.
  17. Myślę że nie ucieknie, a ja się w niej zakochać nie dam rady tak więc spoko luz... Nie, zeby była jakaś brzydka czy coś bo jest nawet ładna. Takie 7 no może 6 bo dawno nie ruchałem i już każda jak anioł. Przedszkolanka, którą facet niby wystawił kilka lat temu a w tamtym roku komuś dała szanse na związek ale nie wyszło. Byliśmy na koncercie jakiś czas temu i się sama pchała na małego..
  18. Ale pytać się jej czy idzie na walenie tak w prost? Jak ucieknie to trudno a jak zostanie to się pobzyka troszkę
  19. Wiele zyskał kto kurwę stracił. Chyba moje nowe życiowe motto. Bracia!!! Wiem, należy mi się wpierdol. Czytam to forum w każdej wolnej chwili. Zidentyfikowałem gwiazde jako typową Borderline. Czytałem posty Braci i mógłbym, niektóre historie zkserować i doczepić do swoich. Zastanawia mnie teraz jedno. Czy jej zachowania będą takie same względem każdego czy tylko ja byłem tą ofiarą? Czy jak ktoś obcował z taką osobą to jak ja się za nią wezmę to jej się poprawi czy każdy Samiec który się natknie na nią będzie miał przewalone? Wyrzuciłem już wszystko co miałem. Każde zdjęcia, nagrania, wszelkie prezenty jakie dostałem od niej kiedykolwiek, usunąłem numer, zablokowałem konto na fb. Teraz zastanawia mnie jedno. Nie daj Bóg spotkam ją kiedyś na ulicy z którymś z synów. Starszego mogę odprawić zwykłym cześć co u Ciebie. A jak spotkam ośmiolatka, który może rzucić mi się na szyje? co wtedy? Chłopak nie jest niczemu winien. A nie mam zamiaru jeździć do niego żeby podtrzymywać kontakt i mieć styczność z jego mamusią... Następna kwestia. Otóż jestem teraz powalony finansowo. Jest jedna koleżanka, która jak mi się wydaje ma ochotę na coś ode mnie. Ale nie chcę się bawić w żadne związki ani być miłym chłopcem co zaprosi na kawę i ciacho i będzie za rękę trzymał. I teraz żeby nie narobić dymów... Dziewczyna jest naprawdę w porządku. Powiedzieć jej, że jestem uwalony finansowo na jakiś czas i powiedzieć, że możemy się spotkać raz na jakiś czas i ewentualnie bzyknąć ale bez związków czy też nie mówić o mojej sytuacji dać jasno do zrozumienia, że związków nie chce ale bzykać się lubię i jeśli nie ucieknie to spotykać się tylko na bzykanie a jak ucieknie to trudno?
  20. Drugą kwestią jest też to, że były tam dzieci. Starszy chłopak miał 7 lat młodszy miał pół roku. W chwilach gdy było dobrze tworzyliśmy coś na kształt rodziny. A gdy się jebało brakowało mi nie tylko baby ale i poczucia przynależności do rodziny i relacji z chłopakami... Nie stukałem tylko jej jednej przez te kilka lat, ale zdażało sie że jak nie miałem z nią kontaktu przez 5 miechów wystukałem 4 inne. Raczej żeby się dowartościować niż z jakiejś większej potrzeby. Swoją drogą nigdy nie miałem jakiegoś większego problemu żeby mieć "dobre relacje" z innymi kobietami
  21. no zgadza się. cały czas jestem w mundurze. I jestem tu u Was bo muszę się ogarnąć. Wychodziłem w życiu wiele razy z bagna. Miałem kilka kobiet, które chciały mnie całego tylko dla siebie. Dla tej jednej straciłem łeb i wpierdoliłem się w problemy.
  22. Czy czas najwyższy się ogarnąć? A może jest już za późno. Zmarnowałem zbyt wiele czasu aby być dobrym Panem dla swojej Pani. Nie tylko czas zmarnowałem. Cała historia zaczęła się 10 lat temu jak miałem 22 lata. Wróciłem z wojska gdzie poszedłem jako ochotnik bo czułem że tak trzeba. Następnie pierwsza praca na 6 miesięcy, później w oczekiwaniu na drugą pracę 5 miesięcy kuroniówki. Zacząłem moją obecną pracę 10 lat temu a na jesieni poznałem moją gwiazdę. Starszą o 7 lat po dwóch rozwodach z dwójką dzieci. Ale czułem że to było to i że razem będziemy pchać ten bałagan do przodu. Nigdy nie wstydziłem się jej wieku jej, jej stanu cywilnego. I tak od początku zabierałem dzieci do szkoły, odbierałem z niej, gotowałem obiady, sprzątałem i ogólnie starałem się tak jak mógł każdy 22 latek rzucony na głęboką wodę. Ale, że ona była wyjątkowa wiedziałem nie tylko ja. Nie tylko ja chciałem spędzać z nią swój czas. Kilka razy złapałem ją na gorącym w początkowym okresie jak pisała z kimś sms różnej treści czasami o niczym czasami bardziej miłe. I tak po pół roku znajomości zaczął bardziej nachalnie pisać jeden Pan nazwijmy go X. Pan X był kuzynem drugiego męża. Słyszałem wtedy, że nie mam powodów do zazdrości bo to tak jakby rodzina... Po roku naszego obcowania ze sobą na pierwsze wspólne święta a dokładniej parę dni przed, nie mogłem się do gwiazdy dodzwonić jak byłem w pracy. Dzień później usłyszałem że była u Pana X na kawie. Pan X później zaczął przywozić słodkie bułki do pracy a jego sms były śmielsze. No i usłyszałem że między nami nic nie będzie a ona nie chce z nikim być a moja zazdrość jest nieuzasadniona. Nasze drogi się rozeszły. Na święta zostałem sam. Zacząłem po miesiącu spotykać się z inna dziewczyną z tamta urwał mi sie kontakt. To nie było to więc po 3 miesiącach spotykania sie i bzykania podziękowaliśmy sobie. I wtedy odezwała się Gwiazda. Gwiazda powiedziała że się przeprowadziła, że myśli co u mnie słychać żebym wpadł zobaczyć mieszkanie, żebym wpadł pogadać. Jak nie trudno się domyśleć wpadłem w bagno po raz drugi. Znów się starałem i chyba byłem szczęśliwy. Zdarzały się kłótnie o nic, których do tej pory nie rozumiem. Kiedyś pokłóciła się ze mną jak gotowaliśmy obiad i kazała mi wyjść. Tydzień później odezwała się, przeprosiła i powiedziała że to głupie z jej strony ale robiliśmy spaghetti i ona bardzo je lubi a mieliśmy mało i dla tego się pokłóciła (?!) Ogarniacie to? człowiek oddaje najlepsze lata swojego życia a został wyjebany z powodu niewystarczającej porcji jedzenia. No ale obróciłem to w żart i byłem w bagnie dalej. Wtedy zaczęły się sms od starego kolegi, jej byłego sąsiada. Hmmm po pół roku usłyszałem, że musi spróbować sobie z nim życie ułożyć bo nigdy by sobie tego nie wybaczyła. I tak minęły 3 miesiące siedzenia samemu w chałupie. Wtedy jeszcze czekałem cierpliwie. Nie odwalałem numerów nie spotykałem się z nikim. Po 3 miesiącach Gwiazdy szwagier umarł w wypadku samochodowym. Zgadnijcie kogo chciała mieć przy sobie w trudnych chwilach. No tak, mnie. I tak minął kolejny rok z kłótniami mniejszymi i większymi. Najgorsze jest to, że z nikim na ten temat nie rozmawiałem. A miałem obok siebie wspaniałych ludzi. Wystarczyło tylko się otworzyć i wysłuchać krytyki i brać od życia to co się należy. Po roku znów pojawił się Pan X. Otóż gwiazda dostała zaproszenie na wesele od koleżanki. Jakoś 3 tygodnie przed weselem nasze drogi zaczęły się plątać. Kłótnie o nic. Wieczne sprzeczki. Dwa tygodnie przed weselem poważna kłótnia już nawet nie wiem o co i urwany kontakt. Tydzień przed weselem odezwała się jak gdyby nigdy nic i czy mam już koszulę na ślub. No przecież jej nie zostawię... W dzień wesela poszła do fryzjera, ja ją zawiozłem. Dała mi kartę i miałem w tym czasie wypłacić jej kasę z bankomatu. Tak też uczyniłem i wtedy dostała sms od Pana X a telefon był w torbie, która została w samochodzie. Sms o treści: Mam nadzieje że nie jesteś na mnie zła, że mnie z Tobą nie ma. Bardzo starałem się załatwić to wolne... No ale przecież nie odwale numeru i nie zepsuje wesela niewinnym ludziom. Nie powiedziałem słowa o tym i zachowywałem się jak gdyby nigdy nic.. Poszedłem z tą świadkową na banjaj i było oki. Ale myślało mi się cały czas. Dopiero po poprawinach spytałem się czy ma jakiś kontakt z X oraz czemu kłamie i tak się zachowuje... ehh.. Były łzy, skrucha... Uległem... Niepotrzebnie. Minął kolejny rok. Gwiazda zmienia pracę. Szefem był facet w jej wieku bardzo majętny. Jeździł porsche. Myślałem, że wszystko złe mamy za sobą. Myliłem się. Pisała z nim potajemnie. Żaliła się mu. Wychwalała że taki ogarnięty. Aż miała kiedyś dyżur i na dyżur przyjechał on.. Oczywiście ze mną się w tym dniu pokłóciła i nie odzywała. Ale przejechałem się pod jej pracę i widziałem jego charakterystyczny samochód... Znów kilka tygodni bez kontaktu, aż gwiazda uszkodziła sobie kolanko i szła do szpitala na operacje. Kogo chciała mieć przy sobie? hmmm chyba już wszyscy wiedzą. I w podobny sposób mijały kolejne lata, historie się powtarzały. Powielały. Przeskoczę teraz do roku 2018. Otóż któregoś dnia jak gwiazda miała trochę obowiązków ja pomagałem ojcu. Po skończonej robocie staram się do niej dodzwonić, cisza. Pisze sms, cisza. I nagle to przeczucie, że musisz jechać do miasta ale nie wiesz po co. Pojechałem. Przemierzałem uliczki rozglądając się szeroko. Aż nagle widzę jeden samochód a za nim samochód Gwiazdy. Gwiazda zobaczyła mnie i zaczęła uciekać. Dzwonie do niej. Telefon zajęty. nie zatrzymała się. Pojechała do miejsca gdzie ich spotkałem i wiechała na podwórko jednego z domów. Wysiadam za nią. Z drugiego samochodu wychodzi facet. Nawet potężny ale nie zbyt urokliwy. Podchodzi do mnie i mówi że to jest prywatna posesja. Że mam ją opuścić. Ona wysiada z samochodu. podchodzi do niego patrzy mi się w oczy. On zamyka bramę i idą do jego domu. Zostaje na ulicy sam. Po dwóch godzinach dostaje sms od niej. Po co to zrobiłem. Milczę. Dostaje następne, że się martwi. Milczę. Po paru dniach mojego milczenia i pustki w życiu jakiej nigdy nie zaznałem wcześniej w godzinach wieczornych w pewnym miejscu spotykam całkiem przypadkiem tego Pana. Jego słowne zaczepki wyprowadziły mnie z równowagi. Rzuciłem się na niego. Trochę poturbowałem. Trzeba było rzygnąć kasą, żeby nie zgłosił sprawy. Szybka krecha. Facet spłacony. A ja jestem w miejscu jakim jestem. Sam, bez kasy, z długami. Nie mogę się ogarnąć. Teraz nie chce już do gwiazdy. Nie wiem co u niej i nie mam zamiaru z nią nigdy gadać. Chociaż się myśli. Chociaż jest żal. Chociaż zerka się na telefon z nadzieją. Trwa to już jakiś czas. A ja dowiaduje się, że nie do końca jestem sam. Mam przyjaciół którzy mi pomagają wyjść z bagna. Ogarnąć się. Martwią się i służą pomocą i dobrym słowem. Za to im szczerze dziękuję. Gdyby nie oni w tym On który mi dał link do tego forum i wspomógł finansowo to chyba bym się z tego nie podniósł. Samcem alfa już nie jestem. Ale wciąż mam nadzieję, że jakoś to się wszystko wyprostuje... Szkoda mi tych lat. Szkoda mi tych dziewczyn, które sie gdzieś tam pojawiały w tej dekadzie złych decyzji i które olałem bo chciała wrócić Gwiazda i mydliła mi oczy nadziejami... Co będzie dalej nie wiem. Zaczynam od nowa, nie od zera bo jest krecha i póki co bieda aż piszczy. Ale może nie ma tego złego. Może gdyby się to nie wydarzyło dalej bym czekał i miał nadzieje...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.