Skocz do zawartości

thepass

Użytkownik
  • Postów

    176
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez thepass

  1. Ego każe mi powiedzieć że nie ma takich kobiet, ale decydujące jest to, że przestałem oczekiwać rzeczy do których kobieta nie jest predysponowana, a które są nam wciskane przez o dziwo rodziców (ja bym nigdy tak nie zrobił - syna bym mogl nawet wychować na rasowego podrywacza - byle sobie radził). Tyle że moja kobieta by oczywiście nie pozwoliła na takie wychowanie i nie mógłbym nic zrobić czy to przez prawo czy to że by sie pożaliła koleżankom/kolegom/rodzicom (wszyscy zindoktrynowani i optujący za słabą kobieta która ma durnego męża, ale którego sama sobie wybrała) - chyba że po kryjomu niszcząc więź z nią a dziecko traktując jak pole walki z nią. Tak jak pisze Marek, chodzi o zrozumienie do czego sobie nawzajem służymy i co oznaczają nasze różne emocje kierowane przez hormony. Przez brak męskiego, stanowczego wzorca dziś mam trudniej i dlatego sądze, że kobiece cechy w tym świecie są totalnie nieprzydatne, a nawet niszczące. Wszędzie sie ceni cechy męskie, a jak przebywa się ciągle z kobietami to co sie dzieje? Mowic nie trzeba. Kobieta nie widziała we mnie całego świata, tylko była zakochana. Chciała spędzać ze mną masę czasu zabierając mi wszystko co mam - nieważne jakim kosztem. I dopóki się opierałem była miłość, a jak uległem to przychodziło coś zwanego przyzwyczajeniem. Nagle jestem jak brat bo mnie zmusiła do totalnej bliskości czy podobienstwa, ale tego kobieta chciała, prawda? Tak naprawde nie chciała, bo niszczy pożądanie (miłość = motylki/zmienne emocje dla was, dopoki nie pozna kogos kto bardziej podnieca) ale tego nie rozumie. Bez tej wiedzy było łatwiej, tak jak było łatwiej być 6 letnim dzieckiem nie znając życia. Doświadczenie jednak musi nas zmieniać i ta wiedza też zmienia. I teraz pytanie o felietony. Tu pisze do Marka - moze przeczyta. Przydałyby się hiperlinki, jakieś odnośniki do pozostałych stron na tym forum, w widocznym miejscu. Niech to wszystko będzie ze sobą powiązane. Ja zaczynałem od Mens Health (blogi) i samczeruno.pl Reszta tego co pytasz jest właśnie w tych felietonach zawarta.
  2. Taka propaganda mężczyzn, którym nie wyszło i nie chcą, by przypadkiem koledze udało się stworzyć szczęśliwą relację z kobietą. Znaczy sie jaką? Na jej warunkach? Wtedy wojny nie ma? I sie nie znudzi? Motylki do nowego, innego nie zawładną poza tym co korzystne (uległy)? Tu chodzi tylko o popełniane błędy i w największej mierze zgode na coś czego sie nie rozumie, czy nie chce. Bo tak trzeba, bo kobieta zawsze słaba, niewinna i dobra, bo ja silny i zapewnie. To jest typowa kobieta - musi sie mścić. Tyle że powód zemsty dla niej jest każdy. Nie tylko zdrada. Jak nie dasz prezentu czy nie spytasz o 13:44 jak sie czuje to też swoje wywinie. Jak o czyms zapomnisz itd to ukarze cie ze zdwojoną siłą, choć sama w adekwatnej sytuacji nie miałaby sobie zbyt wiele do zarzucenia. Jedyna szansa żeby tego nie robiła to strach przed danym mężczyzną i tak jest w wielu związkach typu burzliwego (ja taka biedna, on taki drań). Wtedy kobieta szanuje, gdy sie boi, ale kocha i zemsty brak. Opinia o tym ze kobiety stosuja podwojne standardy i są obłudnymi hipokrytkami nie wzięła sie z nikąd.
  3. Miałem nic nie pisać bo Marysia zachowuje sie nie jak ta sierotka a jak takie 3 letnie dziecko myślące że jest dorosłe, ale trzy rzeczy: - masz zainteresowania ale interesujesz sie nimi tylko pobieżne i powierzchownie. zaczynasz i nie kończysz, zaraz zapomnisz. brać dużo, ale małym nakładem - zaangażowania brak. pasja to coś co angażuje, a ty tylko łykasz pewne tematy by sie poszczycić na takim forum że jesteś inna niz wszystkie (ale i tak masz misiaka ktory ci nie pasuje i w ogole zycie jest do dupy, a samcy to debile). jakie z nich wnioski? na czym sie znasz? interesujesz sie tym by sie nie nudzić i by wymyslac historyjki o swojej wyjątkowości. a i by duzo umiec paplać - znam to i to, umiem to i to, ale jak wglebi sie w temat to cisza. tzn "fajna ta astronomia, interesuje sie nią, ale gówno o niej wiem, choc czasem zapamiętam date pierdolnięcia meterorytu, jestem boska". za miesiąc juz nic nie wie, bo zmieniła zdanie i teraz ważne są inne sprawy o ktorych ty samcu pojęcia nie masz - kobiety moze i by były idealnymi psycholożkami gdyby umiały wyjsc poza siebie - wiekszosc jednak prezentuje wnioski umysłu ściśniętego - kobieta sie tylko domyśla (czego sama wymaga) i taką prezentuje psychologie. teraz mają mozliwosci ale robią niczego więcej niz kiedy tych mozliwosci nie miały. oczywiscie wina samców, wina swiata, wina prawa (ktore jest zawsze po ich stronie). zwiekszyly sie wymagania i nic poza tym. to jest zawsze gra na ofiare. i Jakbyś była ładna to byś nie miała przyjaciół, bo chcieliby Cie zerżnąć. Aha, przyjazn kobiety z kobietą to chyba jest jeszcze rzadsza niż rzadka kupa. Nie dziwi brak psiapsiółek bo bys je wszystkie zagryzła.
  4. Wszystko gra, tylko w momencie kiedy jednak te nagromadzenie dóbr ma rację bytu. Na pewno warto być aktywnym, bo to zawsze zaprocentuje. Ale teraz z innej beczki, o samą istote chęci powrotu z nazwy tematu. Pytanie czy jeszcze chce sie tego powrotu panny która z wiekiem i "zużyciem" traci. Jeśli mnie wcześniej potraktowała jako brak zysku, opcja mniej dochodowa, to i mogę ją potraktować jako stratę, pamiętając że sama o tym zdecydowała. I tak wydaje sie że ten Krzychu robi(?). Taka myśli że w okolicach 20stki że świat może zwojować wyrywając samców, zostawiając ich bez skrupułów dzien wczesniej zapewniając o miłości, zabawiając się niszcząc swoje geny, ale później życie weryfikuje. Chytry dwa razy traci, bo nawet nie przewidział konsekwencji. Taki powrót po kopnięciu już nie byłby w możliwy, bo to tak samo jakbym godził się na tą samą co pluła na mnie w młodości, a teraz nagle widzi we mnie człowieka (a może tylko jej sie to opłaca?). Czemu nie wiedziała tego wcześniej? Bo była głupia? I mam być tym kozłem ofiarnym, który wybaczy, podłoży się znowu i zrozumie? Jakby była inteligentna a nie tylko cwana i pazerna to by nie zrobiła tego temu Krzyśkowi. A jeszcze pamiętajmy że te zasoby można stracić, bo wypadki chodzą po ludziach. W koncu liczy sie wnętrze i niech bierze odpowiedzialność za słowa. I konczy sie to zawsze sławetnym "one zawsze wracają".
  5. 1. O zdrowie bym zadbał bo mi nie dano 2. Ale jak? przecież to coś miałoby kutasa. Nie byłoby żadnego rano
  6. Nie desperat a niewtajemniczony, czyli wszyscy poza tym forum. Jeleni dużo, daj jej nadzieje.
  7. Albo akceptujesz że jesteś tym kołem i masz wyjebane, bo liczy sie tylko to co sam uzyskasz. Albo uważasz, że jesteś kimś lepszym i to ona jest kołem i zapewniasz jej więcej niż ona Tobie.
  8. Dlatego ja normuje to inaczej. Niech ją nie odrzucają gadki o seksie. Ale to nadal może być gra. Qsiorz wbiłeś sobie na banie i tyle. Przemogniesz sie raz, dwa ,pięć to olejesz i uznasz to za norme taką jak wylać sie po nocy.
  9. Racja, ale jeśli kobieta POPADA w skłonności to zwykle są to skrajności. Naprawde nie znacie kobiet, które potrafią w 2 sekundy z miłości przejść do gniewu? Co innego mieć do tego dystans, ale tego nie wyczujesz. Bardzo mało kobiet spotkałem które wprost mi powiedzą na początku "wsadź mi palca w dupe". Badzmy powazni. Nawet te najbardziej wyzwolone, dające byle komu, robią to ciut inaczej. Qsiorz każdy to przechodzi. Po trzeciej dasz radę
  10. A kobiety które nawijają ciągle o seksie to jakie są? Seksowne. Tyle w skrócie. Prosto. Tyle że taka jawna seksowność wiecie jakie ma swoje konsekwencje? Nie wiecie? "jak sie przy niej czuje" - myśle, że to babski sposob rozumowania. przekształć na = czy spełnia wymagania, nie patrząc na CZUJA.
  11. Dlatego wybieram półtłusty. Największa dostępność.
  12. Jak najbardziej szacunek za walke z własnym egoizmem, który najbardziej uwidacznia się przy wahaniu hormonów.
  13. Podobny problem jak u mnie. Społeczeństwo, łącznie z rodziną - uwielbia klony, a nie ludzi wyłamujących się. Albo jesteś owieczka pędząca jak społeczeństwo chce, albo jesteś pasterzem swojego losu i żyjesz w osobnym świecie. Wybaczyc trzeba, bo jeśli masz żal do ojca to za każdym razem bedziesz sie czuł atakowany, a on z kolei coraz mocniej nie bedzie Cie akceptował. Rozwiązanie w mojej sytuacji było tymczasowe. Z jednej strony pokazać że idąc własną ścieżką robisz dobrze i jesteś zadowolony, a z drugiej iść na kompromis z chociaż niektórymi ich oczekiwaniami (czy samego ojca), jakaś rekompensata żeby czuł sie z Ciebie zadowolony. W sumie wszystko zależy od genezy problemu. Czasem ojciec skrywa żal do samego siebie przenosząc go na innych i na to wpływu nie masz.
  14. Czyli tzw "zasłużyłeś" i Twoja wina. Bo tak. Chyba brutalna prawda jest taka, że jeśli kobieta nie chce Cie stracić to nie robi zadym. Raczej nie ma sensu radzenie sobie z nimi, bo to już ich część charakteru. I nawet jeśli sobie na jakiś czas poradzisz, to gdy sie zmienisz, coś stracisz (np wartość w jej oczach, gdy coś ci nie wyjdzie) to ona wróci do starego systemu funkcjonowania. Nie wiem jak dla Ciebie, ale dla mnie ważny jest spokój. Dlatego jeśli od początku widzisz złe zachowania to lepiej szybko ciąć. Jeśli laska usprawiedliwia każdy czyn, to nawet będąc ideałem dla niej masz jedną wade. Jesteś idealny. Każdy powód dla niej dobry, do zrobienia dymu. Całkiem ich nie unikniesz bo na czole nie mają napisane, ale często wystarczy jedno spotkanie, a później garda.
  15. Za mało miała do stracenia, za mało do zyskania. Gdybyś ją przewyższał statusem i wyobrażałaby sobie z tobą zajebiste życie, byłbyś w czymś najlepszy jakiego w zyciu poznała (hipergamia) to by tęskniła i po spotkaniach raz na 3 miechy. Jeśli laska w grupie, to tylko gdy miłość ewoluuje z przyjaźni i to ONA ma więcej do stracenia w niej (np wszyscy jej nowi koledzy to twoi koledzy, macie wiele wspólnych zajęć, które ty organizujesz, a ona tylko sie do tego "dołączała"). Jeśli w grupie wiedzą że ty jesteś spoko i tobie ufają bardziej, jesteś bardziej wartościowy dla grupy to jeśli ona zawali, to ją spotka kara. W grupie raczej wiesz jakie kumple mają zapatrywanie na kobiety. Jeśli to nowa grupa to każdy problem może szybko ją rozwalić. Jeśli po prostu wam nie wyjdzie i nie będzie to toksyczna kobieta, nadmiernie emocjonalna i tak dalej - co ocenisz po dłuższym okresie przyjaźni, to rozstaniecie sie w zgodzie i grupa nadal będzie mogła funkcjonować poprawnie. Niestety rzadko sie widzi sytuacje gdzie milosc rodzi sie z przyjazni, bo to juz zahacza pod rozsądek i mniejsze pożądanie, emocje itd. ale tak jest szansa na uniknięcie kwasu. Poza tym jeśli nie radzisz sobie z emocjonalnymi kobietami to chyba tylko jedna rada. Unikaj ich od początku, bo wiesz jakie będzie zakończenie. Takie kobiety są i mściwe i złośliwe i nie mają skrupułów, więc jedyna przyjaźń jaka może od takiej cie spotkać, to tylko interesowna. A jak jeszcze zauważysz niską samoocene, to dołki kopać będzie bardzo sprawnie. Oczywiście sama nie będzie przyjmowała do wiadomości że zepsuła znajomość swoim zachowaniem, słowami, a na ciebie spadną baty. Jak zawsze pisze. +1 do doświadczenia i jedziesz dalej
  16. Jeśli jesteś pewna, że dobrze wklepujesz komende to jeszcze możesz uruchomić cmd.exe jako administrator i wtedy spróbować. Możecie też przeanalizować sobie spis programów autostartu, czy nie ma tam czegoś podejrzanego (nie tylko szpiegi) uruchom - msconfig - zakładka uruchamianie
  17. A nie zapomniałaś o takim jednym szczególiku zwanym myślnikiem? Taki myślnik od myślenia. Marzena - cmd można uruchomić z poziomu menu start w okienku "wyszukaj programy i pliki" (win7), bo oczywiście oczojebnego "uruchom" tam nima
  18. Jak jesteś bystry i ogarniasz temat to cie cancer zabiera
  19. Witamy w świecie niedojrzałych emocjonalnie gówniarzy?
  20. Ja tylko zwróciłem uwagę na kilka zdań w poście Waflo, które przeczą temu co powinno wdrożyć sobie w głowe będąc już tutaj. Mianowicie zastanawiał się, czy kobieta to SPOSÓB na szczęście. I nie tylko jego, ale ogólnie. Mniejsza o to. Cytować selektywnie nie będe, tylko przytocze pewne zdania. Nie wnikam, czy byłby szczęśliwy (czy sobie to wmówił, bo szczęście nigdy nie może pochodzić od kogoś - tak sie rodzą toksyczne bluszcze i to od nich ludzi uciekają), czy ona jako że już z dziećmi to jakiś odpad, bo równie dobrze czysta może chcieć samca tylko po to by te dzieci narobił. W naszej kulturze za niestety naszym przyzwoleniem i zaślepeniem dajemy siebie wykorzystywać kobietom. Jeśli to my wykorzystujemy kobietę, to taki związek nie gra z tym czego kobiety się nauczyły od matek, czy koleżanek (a i niestety często nieświadomych, chroniących ojców), więc nie przetrwa. Chodzi o sam fakt postrzegania tego jako sposobu na szczęście. Że sądzi że dla niego to akurat są mężatki z dziećmi i tak się zastanawia, bo nie ma innej sensownej opcji. Bo sam, jak przyznał, jest nieszczęśliwy i nie miał dawno dobrych chwil, a jego życie jest pełne smutku. To świetny powód do tego by się uzależnić. Jeśli Waflo sam nie osiągnie własnego szczęścia to w szerszej perspektywie wygląda to tak - jest nieszczęśliwy, więc podreperowuje sobie nastrój kobietą, która na początku zawsze jako nowa, nieznana i też reperująca sobie nastrój jest inna niż na codzień (brak przyzwyczajenia, gra) - za każdym razem idzie do niej, gdy mu gorzej - budzi się z kacem, więc musi spożyć nową dawkę - zaczynają odkrywać swoje wady, dawka już nie daje tyle wystrzału hormonów, proces idealizacji jest podtrzymywany wyłącznie smutkiem i dążeniem do jego zlikwidowania kobietą - kobieta miewa humorki, zaczyna mieć wymagania, "nie rozumie siebie", nie reaguje już samą przyjemnością, a staje się wiele razy nieznośna - wpada w kolejny etap uzależnienia - większe doły, mocniejsze miłe chwile - zaczyna brać to na swoje barki, bo i kobieta mu wmówiła że jego wina, bo i sam sobie wmówił że jego wina i musi zrobić coś by przywrócić dobry nastrój z początku znajomości (niemożliwe) - związek sie wypala, przy czym winny jest mężczyzna, bo kobieta "taka po prostu jest i chuj" - samoocena jest jeszcze niższa niż przed poznaniem tej kobiety, która tyle dawała (co takiego, oprócz wmówienia sobie że jej "zainteresowanie" podbudowało nastrój?) Rozwodu też ni hu hu. Nie znają się, nie udowodniła czegokolwiek, tylko poczuł pewną przyjemność i teraz sobie racjonalizuje, usprawiedliwia. Typowe u ludzi, częstsze u kobiet. "Nie chcę niszczyć swojego brata mężczyzny- jej męża, który jest jej "problemem"." - już w tym uczestniczysz. W nieszczęściu odkryć sens życia - tak mówią ludzie którzy sądzą, że na nic więcej nie zasługują. A zasługują. Każdy zasługuje, kto nie krzywdzi innych. Jeśli nie krzywdzisz, tylko jesteś nieszczęśliwy, to nie znaczy że taki stan ma być sensem. Czy facet ma być automatem bez emocji? Tak. Wtedy nie miałbyś takich rozkmin, wiec automatycznie masz tysiąc problemów mniej i automatycznie jesteś szczęśliwszy. A jak szczęśliwszy, to i dajesz m.in kobiecie więcej. W takim stanie (smutku) nie jesteś w stanie ocenić prawidłowo czy postępujesz zgodnie ze sobą. Postępujesz zgodnie z tym co wyznaczył smutek.
  21. mężatka z dzieckiem, ktokolwiek, "miłość" kobiety - przepis na szczęście? I wszystkie nauki poszły się...
  22. Brakuje na początku tego skąd ją wytrzasnąłeś, bo to tak wygląda jakbyście sie w ogóle nie znali. Chyba jedno sie nasuwa. Chciała iść na studniówke, ale nie DLA CIEBIE. Wasze energie sie połączyły. Wybrałeś ją bo inne były zajęte, a nie dlatego że była wybrana sumiennie i byłeś jej pewny. Ani ona nie chciała, ani ty nie chciałeś, ale jak to laska - nie zachowała się w porządku, lojalnie, czy nawet odpowiedzialnie. TY zaprosiłeś więc ona uznała (jak zawsze) że twoja wina, że ty masz działać, a jej rola ogranicza się do tego że jest. I masz być zadowolony. To tak jak laski które dają dupy za np awans, tyle że za awans trzeba sie postarać, a na tej studniówce już jest i ma wyjebane. U nich z kolesiem nigdy nie jest pewne, nawet jak jest pewne. Takie usprawiedliwienie, żeby mogła też z innymi pokręcić i nie czuć sie szmatą. Wziąłeś sobie odpad licząc na wniesienie wartości. Idziesz do przodu. +1 masz do doświadczenia i gra, nie ma co sie truć Istotą nie jest tu czemu taka była, bo po prostu była, a twój wybór jej (czyli jakaś porażka). Podobnie nauczeni jesteśmy (nie wszyscy już) że np jeśli laska zdradza to nasza wina. Ona jeszcze nas w tym utwierdzają, a nas ego boli że coś źle zrobiliśmy. My? Albo źle wybraliśmy kobiete. Pierdolec murowany. Niestety czas sie przeprogramować. Ona zjebała, bo jest zjebana. Tyle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.