"Rok 1984" to jedna z moich ulubionych książek. Gdy ją czytałam to od razu pomyślałam, że autor zdziwiłby się jak wiele rzeczy się spełniło. Biorąc na przykład ciągłe monitorowanie - z własnej woli jesteśmy zazwyczaj ciągle podpięci pod urządzenia z GPS, ale nawet gdybyśmy nie robili tego sami to np. w przypadku wojny możliwość monitorowania cywilów jest ogromna. Miłość wyprana z uczuć, nie wiem czy to "takie czasy" bo nie przyszło mi żyć w innych... ale to co kultura masowa i natłok informacji robi z ludźmi jest przerażające. Większość osób nie ma w sobie refleksji, nie potrafi uspokoić umysłu przez co nierzadko żyje w ciągłym strachu. Ciekawym motywem w książce było także pisanie dziennika. Nie wiem czy autor wątku się ze mną zgodzi, ale ja miałam wrażenie, że w dzisiejszym świecie większość osób też mogłaby chcieć się "ukryć" w takim momencie a i tak mało kto potrafiłby w ogóle zacząć przelewać swoje najgłębsze myśli na papier. Siadasz przed zeszytem, w dłoni długopis i pustka, bo nie znasz sam siebie, bo życie pędzi, wszystko się kręci na maksymalnych obrotach a Ty nigdy nie miałeś czasu aby prawdziwie i szczerze pomyśleć i zastanowić się kim tak naprawdę jesteś.