Skocz do zawartości

deleteduser51

Samice
  • Postów

    342
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez deleteduser51

  1. 26 minut temu, Wiosenna_dziewczyna napisał:
    1 godzinę temu, szamanka napisał:

    Tak, ja byłabym w stanie zrezygnować z mężczyzny, gdyby pierwszy seks z nim mi się nie spodobał. 

    Zatem pewnie są i tacy mężczyźni, którzy nie lubią być nauczycielami i korepetytorami i zrezygnowali by z kogoś, kto nie podołał ich oczekiwaniom :)

     

    A ja chyba nie, bo mam tak, że z kolei jeśli facet mi się podoba i mnie pociąga, to i noc z nim będzie dla mnie przyjemna, nawet jeśli nie był Greyem w łóżku bo wtedy nawet sam jego dotyk czy spojrzenia na mnie bardzo działają.

    Pogadamy, jak "przerobisz" Greja, sreja czy innego wróżbitę.

     

    Rozkładanie tego na czynniki typu: jego dotyk, jego spojrzenie, jego ciało, ciepło, dla mnie nie wnosi w tym konkretnym pytaniu nic poza dozą "romantyczności".

     

    Ja też kiedyś glapiłam się całą noc na misia, który leżał i chrapał koło mnie, był taki słodki, to było takie milusie :P

    Dzisiaj wolę być zadowolona, spełniona i chrapać :D

     

  2. 18 minut temu, LiderMen napisał:

    to dlatego tak ochoczo i namiętnie okazują sobie sympatie rozmawiając między sobą

    Ja chyba źle działam na kobiety :D Nic z w/w nie dostrzegłam, zazwyczaj trzeba uważać, żeby nie zostać "piratką" a raczej całkowitym ślepcem z oczami na widelcu, jako trofeum :P

     

     

  3. 4 minuty temu, Helena K. napisał:

    gdzieś się tam czai w nas

    Szukam tego "gdzieś", nadal zabawa, jak w ciuciubabkę :P

     

    5 minut temu, Helena K. napisał:

    Lubię tak sobie omdlewać czasem

    Zdarzyło mi się "omdleć" parę razy, gleba się jakby nie rozstąpiła - bolało :D

    5 minut temu, Helena K. napisał:

    przejść okres buntu

    Nie wiem czy u mnie już to nastąpiło :D

     

    To pewnie jakiś rodzaj lęku przed "małością/kruchością", którą tak rzadko jest przed kim okazać. Tracę ja i pewnie niektórzy napotkani :)

     

     

     

    • Haha 1
  4. Ja jestem widziana oczami kobiet tak:

      Dnia 15.12.2019 o 01:34, Gość gosc napisał:

    skończ kre.tynie udawac kobietę. z daleka śmierdzisz incelstwem.  :D

     

    To komentarz do mojej treści, nawet uznałam to za komplement :P

     

    Sama chyba przestałam patrzeć na kobiety przez pryzmat "kobiecości", ponieważ od zawsze mam ogromny problem z jej zdefiniowaniem :) Nie bywam nawet subtelna. Zazdroszczę niektórym kobietom ich "wdzięku", jednak na dłuższą metę nie wyobrażam sobie nawet, żebym potrafiła tak "zwiewnie żyć" :)

     

     

     

     

  5. @Helena K. Życie, wszystko prawie przerobiłam z nawiązką :D

    Co prawda nikt mnie nie porwał, ale miałam wrażenie, że ktoś chciał zapłacić, żeby to nastąpiło. Sny erotyczne też miewałam :D

    A i kasy trochę przejebałam "królewiczów", też im współczuję. Pamiętam, wspominam, tego mi nikt nie odbierze :D

    Teraz szukam milionera, po dwóch zawałach, ciężko, ciężko :D

    Przypomniała mi się sytuacja, jak wydawało mi się, że mój urok osobisty odbiera wszystkie chwyty osobnikom płci przeciwnej. Wsiadłam do auta, była zima, błoto, mokro, brudno, siadłam, zerknęłam na dywanik, i ze skruszoną miną rzekłam: o jeeeeej, ale Ci nabrudziłam (chciałam pokazać, że mi przykro ;)) A Pan kierowca, spojrzał na mnie, sięgnął ręką za mój fotel, wyciągnął szufelkę ze szczotką, podał mi mówiąc: "możesz to naprawić" :D

    Też wspominam ;)

     

     

    • Like 1
  6. 20 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

    @JoeBlue https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiersz_biały 

     

    Podmiotem lirycznym targa potrzeba zmian, lecz nie wie, czy podjąć ich wysiłek, czy też tkwić w miejscu. Rozterki podmiotu lirycznego wzmacniają głębokie przeświadczenie o nieuchronności upływającego czasu oraz zwerbalizowany metaforycznie lęk przed bezlitosną machiną władzy. Z szerszej perspektywy podmiot liryczny wyraża dualność natury ludzkiej, którą wieszcz ująłby słowami "i chciałaby i boi się".

    Ubóstwiam Cię Handlarz!

    Ale ten tekst i tak nie pobije naszej historii miłosnej, która, jak większość kończy się tragicznie :D

    Nooooo dla Ciebie, bo chyba żeś nogę stracił czy rękę ?

    • Haha 1
  7. "Schemat" nie musi być zły. Nie musi oznaczać i równać się porażce.

    Dla mnie schemat w związku może oznaczać "pogląd" na związek. Im bardziej są one zbliżone i podobne z dwóch stron, tym większa szansa na normalny układ.

    Niestety, zazwyczaj każdy posiada swój "schemat" - zgoła odmienny, wręcz diametralnie różny od drugiej osoby. Wtedy zaczyna się przeciąganie "liny" na swoją stronę. Na swój obraz związku. I dupa. Zaczyna się walka, jak nie zburzyć swojego wizerunku, który gdzieś mamy głęboko zakodowany.

  8. Tak macie rację, tylko w czym? W tym:....

     

    (...) "Być kobietą, być kobietą - marzę ciągle będąc dzieckiem,
    być kobietą, bo kobiety są występne i zdradzieckie...
    Być kobietą, być kobietą - oszukiwać, dręczyć, zdradzać
    nawet, gdyby komuś miało to przeszkadzać." (...)

     

    Im szybciej mężczyźni sobie to uświadomią, tym zdrowsze życie przed nimi ;) Czy siebie oszukują? Nie, niekoniecznie, nie wszyscy, niektórzy uczą się życia, wyciągają wnioski i czerpią z doświadczeń i porażek. Na tym polega życie, każdy dzień uczy nas czego chcemy lub czego unikać powinniśmy. Ot filozofia.

    Ten cytat odzwierciedla 90% kobiet, one nawet tego nie zauważają. 

    Oszukiwanie samego siebie wychodzi ludziom najlepiej.

    Niestety cytat nie odnosi się wyłącznie do płci przeciwnej.


     

  9. Dla mnie przykład akurat tego użytkownika nie zachęca do dalszej dyskusji. Nie dlatego, że mówi wprost co chce, czego nie chce, jak postępuje czy do czego potrafi dojść w relacji z kobietami.  Tylko dlatego, że mocno mi zgrzyta wszystko co pisze. Nie będę bawiła się w psycholożkę, swój rozum posiadam i „nie odbiera” tego co czytam w żaden sposób, nie chodzi o to, że odbiera źle. Coś mi nie pasuje. Dla mnie to takie „radio w tle”, które gra a ja nie wiem co.

     

    Uważam, że podobne podejście ma wiele młodych kobiet, jeśli trafi swój na swego, wszystko powinno pójść w stronę, którą oboje zamierzają iść.

     

    Z drugiej/innej strony barykady, jest tak samo sporo Pań, jak i Panów, którym zależy na trwałych, stabilnych relacjach, opartych na względnym zaufaniu, przede wszystkim do samego siebie. Zależy co dla kogo stanowi wartość nadrzędną. Czy sztuką jest wyjść z twarzą z każdej relacji czy wyjść w oczach drugiej strony wygranym? Czym jest wtedy ta wygrana? Brakiem zaangażowania? To również pojęcie względne – czym jest zaangażowanie? Czas, który oddajemy drugiej stronie jest bezcenny i najgorsze co może być dla mnie, to poczucie jego straty. Jeśli skupimy się na ilości wydanej kasy, zakupionych prezentów, to owszem możemy czuć, że nie daliśmy się oskubać, jeśli to „materiał” stanowi dla nas coś ważnego. Strata czasu to coś czego nie udaje się nigdy odzyskać i tylko to dla mnie stanowi podstawę do rozważań co do słuszności danej relacji.

     

    Co do ogólnego tematu,  uważam, że dzisiejsze relacje międzyludzkie są tak płytkie, jak kałuża po letniej burzy, szybko „wysychają”, giną w odmęcie codzienności. Łatwo przyszło, łatwo poszło, następny proszę.  Każdy ma prawo prowadzić życie tak, jak mu odpowiada.  Lustra nie oszukują, nawet, jak wypowiemy przed nimi zaklęcie ;)

    • Like 3
    • Dzięki 2
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.