Skocz do zawartości

AdrianoPeruggio

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2244
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez AdrianoPeruggio

  1. A nie lepiej założyć firmę np. w UK i nie płacić w ogóle tego ZUS? Oszczędność pieniędzy ale i nerwów, bo prawo angielskie jest cywilizowane i stabilne. Oczywiście nie każdy rodzaj działalności funkcjonuje w prawie tak samo, ale to już kwestia chęci poszerzenia wiedzy. Nawet jeśli angielskie czy inne zagraniczne składki społeczne są porównywalne do polskich, to decydująca jest stabilność przepisów-co w prowadzeniu firmy jest podstawą, tak myślę. Szkoda czasu i nerwów na angażowanie się w coś, czego powodzenie zależy od widzimisię urzędasów. Zbyt duże ryzyko. Prowadzenie firmy zarejestrowanej w Polsce to dobre dla bogaczy albo ludzi ze znajomościami. Tylko po co taki temat nawet dla nich? Lepiej-jeśli już ktoś kieruje się ''patriotyzmem ekonomicznym'' i chęcią pomocy innym- zamiast marnować pieniądze na rzecz utuczenia rosnącej armii urzędasów założyć fundację albo takową wspierać. Polskie prawo to burzliwy ocean, po którym hula wiatr urzędniczej wszechwładzy.
  2. "Pamiętaj Pan, że kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom." A. Meliton w liście do Stanisława Wokulskiego. Nie zgadzam się, pierwsza część zdania przeczy drugiej. „Nie to, żebym nie lubił. Ale od czasu, jak przekonałem się, że wielkie damy nie różnią się od pokojówek, wolę pokojówki. Te baby - prawił - to wszystko gęsi nie wyłączając najmądrzejszych.” Julian Ochocki do Stanisława Wokulskiego. Zerknijmy w tekst pod moim postem:) „Kobieta jak dobra, to dobra, ale jak się rozwydrzy, niczym diabeł.” Wysocki do Węgiełka. Ma na to szanse tylko w zniewieściałych społecznościach, jak pozwalają to jest swawola.
  3. Dodam jeszcze jedno. Na Forum są osoby, które mają negatywny stosunek do samic z racji matki, która nie spełniła swojej roli i zepsuła życie. Wniosek jest taki, że pochodzą oni z rodziny patologicznej-bo matka z odchyłami (nadopiekuńczość to też poważny odchył) i brak ojca/jego właściwej roli przywódczej. Nie przekazali właściwych wzorców. I co teraz? Doradzać każdej samicy, by wystrzegała się takiego samca, tylko dlatego że jego rodzic coś odwalił?
  4. Jak już napisałem-szansa to nie pewność. Nie można z góry skreślać nikogo, bo to niesprawiedliwe, tym bardziej że dzieci poszkodowane przez rodziców powinny zaznać dobrego życia i na przeszkodzie nie powinny stać ogólne wyobrażenia. Ale-jak napisałem-zwiększyć czujność. Obecnie ciężko znaleźć normalną w pełni zdrową rodzinę, gdzie jest miłość i porządne wychowanie, mylę się? Albo zdrady, albo alkohol, albo brak czasu, albo brak miłości. Na zewnątrz wszystko cacy, a w środku rozgrywają się wieloletnie dramaty psychologiczne, tzw. poranienia duchowe, bo ktoś miał być wyskrobany czy miał być chłopiec itd. Z powodów chyba głównie finansowych bywają niechciane dzieci, gdzie poczucie utraconej wolności wskutek nowych zobowiązań chowa się pod maską miłości na pokaz, obłuda i fałsz-bo co mogło wyniknąć, jeśli nie planowano ciąży? Kobietom wmówiono że mają szturmować eksponowane stanowiska, więc po co mieć dzieci, skoro wychowywanie to rola rzekomej kury domowej. Kiedyś ludzie chyba żyli gorzej a dzieci rodzili więcej, no ale wtedy te dzieci miały społeczny obowiązek utrzymania rodzica, a nie państwo. Ja osobiście jestem przeciw rodzeniu dzieci dla celów ekonomicznych, jeśli ktoś chce się ubezpieczać niech sobie wybiera prywatne ubezpieczalnie a niezrealizowanych ambicji zawodowych nie kieruje w stronę potomstwa. I tak na koniec-bywa też w odwrotną stronę że rodzice chcą mieć dzieci a nie mogą-tak modne stało się angażowanie w to sztucznych sposobów-gdy tymczasem w domach dziecka przebywa wiele niewinnych dzieci których jedyną winą było to, że urodziły się w niewłaściwym czasie/miejscu itd. I tutaj objawia się wielka obłuda ludzi, którzy bełkoczą o braku miłości do rodziców nie mogących mieć naturalnie dzieci, a sami nie pomyśleli że może zamiast sztucznie produkować nowego człowieka, można by adoptować dziecko z domu dziecka. Wiem, że lepiej mieć własne niż cudze, ale jeśli naturalnie nie można, to po co uzurpować sobie rolę Pana Boga? Z całym szacunkiem dla dzieci urodzonych metodami nienaturalnymi, są oczywiście równe innym dzieciom, każdy jest równy w sensie praw i godności.
  5. Obecnie patologia to nie tylko picie i bicie, ale wg mnie również niepełne rodziny, brak zainteresowania dziećmi, brak dobrego wychowania itd. Także chyba wyjątkiem jest normalna rodzina z obojgiem normalnych rodziców, wychowująca dziecko i mająca na to czas? Wszyscy zabiegani, trza zarabiać, dzieci de facto w dużej mierze same się wychowują. Odejść od normy jest chyba wiele? Większych czy mniejszych. To, że rodzice nie piją czy nie zdradzają nie znaczy, że wszystko OK. A jaka jest gwarancja u kogoś kto nie miał problemów w rodzinie?
  6. Co do skreślania osoby z patologicznej rodziny, to po pierwsze nie jest chyba aż tak źle-ojciec pije i zdradza, ale rozumiem że w domu nie ma awantur, tylko robi to na zewnątrz? Po drugie nawet jeśli-to dlaczego uznawać tezę że dzieci z rodzin patologicznych są z definicji patologiczne, chyba że nad sobą ostro pracują? A może dziecko nie musi pracować, bo jest inne niż rodzice i chce zmienić swoje życie? Takie skreślanie-jeśli nie ma danych statystycznych-nie wiem, może takie istnieją-jest chyba niesprawiedliwe. Owszem, należy być szczególnie ostrożnym, ale skreślać z góry? Z jakiej racji dzieci z dobrych rodzin mają być uprzywilejowane tylko dlatego, że miały wszystko na wyciągnięcie ręki i były rozpieszczane albo nie zaznały problemów rodzinnych? Czas na rozeznanie-odpowiednio długi-pozwoli zwiększyć prawdopodobieństwo stwierdzenia, co robić. Omawiaj, pytaj, sprawdzaj reakcje. Stawiaj sprawy jasno-bo życie jest za krótkie na zabawy w dyplomację.
  7. Uprośćmy temat. Stan faktyczny-brak oznak hienowatości, jedyna wada to kwestie ojca, a więc nie jej. Pytanie-czy w obliczu braku oznak, wady ojca oznaczają przeniesienie ich na córkę? Odpowiedź. Nie wiadomo. Każdy człowiek jest inny. Wady rodzica mogą działać na córkę, ale nie muszą. Przecież czy wpływ rodziców na dzieci to stała reguła? Wydaje mi się, że nie, chyba że ktoś uargumentuje inaczej. Pytanie-czy należy więc podtrzymywać temat? Odpowiedź-daj sobie czas do rozpoznania terenu, bez zobowiązań. Pytanie-czy ten czas pozwoli wydać obiektywny werdykt nt. samicy? Odpowiedź-nie wiadomo. Chytra samica zakamufluje się i zaczeka do ślubu/dzieci/wspólnego kredytu itd. Pytanie-czy trafiłeś na chytrą? Odpowiedź-nie wiadomo teraz i nie wiadomo, czy będzie wiadomo potem. Może niedługo będzie wiadomo, może o wiele dłużej, może złe cechy przeminą. Nie wiadomo. W ogóle związek to ryzyko, bo nie wiesz do końca co siedzi w głowie samicy. Jedna może się okazać czułą i troskliwą kobitą, druga po ślubie przestanie dbać o siebie. Także nawet jeśli nie ma na pierwszy rzut oka wad, a rodzice to mili ludzie, kto wie co przyjdzie do głowy, gdy osiągnie cele w postaci ślubu, dzieci czy pieniędzy. Możesz tylko dołożyć wszelkich starań aby poznać temat-w czym pomoże czas na rozpoznanie i powstrzymywanie się od zobowiązań. Oczywiście są sposoby na odkrycie zawczasu pewnych cech, tutaj kłania się P. Śląski ''Hieny, modliszki, czarne wdowy'', szacowne Forum i inne.
  8. Widzę, że dwa pytania pozostaną bez odpowiedzi, za to ja dodam coś do Twojej ostatniej wypowiedzi-skoro do zbioru obowiązujących jedni zaliczają ST, drudzy ST i NT-to czy rozpatrywanie takich kwestii, jak choćby stare prawo-dotyczące kwestii rytualnych-nie powinno zakładać posiadanie wiedzy szerszej niż tylko ST? A więc skoro podałeś wypowiedzi judaizmu nt. tych kwestii-to nie mogą być one w pełni miarodajne-bo nie można patrzeć na to tylko przez pryzmat ST, lekceważąc całkowicie NT, który też porusza te kwestie a co więcej dokonuje istotnej zmiany w ich postrzeganiu? Także myślę, że w ogóle zanim zacznie się próbować fachowo oceniać sens słów i słuszność konkretnych religii wychodzących z Biblii, należy znać nie tylko jak najlepsze tłumaczenie z hebrajskiego, ale i starogreckiego. Ponieważ rzeczywiście np. Dekalog znajduje się w ST, ale nikt nie wie, nie zapoznawszy się z NT, czy NT też jakoś nie odnosi się do poszczególnych kwestii poruszonych w ST. Bo jeśli tak-to wtedy potrzeba też dobrego przekładu ze starogreckiego.
  9. To jak z tym bałwochwalstwem w modlitwie o wstawiennictwo:) Wracając do pierwszego pytania, na którego odpowiedź czekam-proszę o wskazanie gdzie Biblia wykazuje, iż religia ponad normami moralnymi to bałwochwalstwo. A więc precyzyjne uargumentowanie, że w Dekalogu opis zakazanego bałwochwalstwa odnosi się też do innych podmiotów niż fałszywe bóstwa sensu stricto. Bo traktowanie prymatu zasad religijnych nad normami moralnymi jako bałwochwalstwo w świetle Dekalogu to już kwestia odpowiedzi, czy w tym konkretnym zakazie chodzi tylko o obce bożki sensu stricto, do których się modlimy, czy rzeczy, które przeważają w umysłach ludzkich nad Bogiem-a więc wówczas mielibyśmy do czynienia z umiejscowieniem w Dekalogu zakazu bałwochwalstwa sensu largo. Podejmujesz się oceny?
  10. Nie można wieszać obrazów, aby oddawać przed nimi pokłony. Uściślijmy-co to znaczy? Czy chodzi o pokłony wobec obrazu jako obiektu boskiej czci, czy pokłony wobec Syna Bożego mające miejsce przed obrazem Jezusa, który nie jest traktowany jako Jezus, a jego ludzkie wyobrażenie, nie oddające w żadnym stopniu chwały Mesjasza? To, że zaczerpnąłeś skądś ogólne odpowiedzi na ogólne pytania nie oznacza, że odpowiedziałeś precyzyjnie na tematykę obrazów w katolicyzmie w kontekście bałwochwalstwa. Lektura wskazanego przez mnie tekstu pozwoliłaby Ci uporządkować temat. Tak, modlitwa może być skierowana wyłącznie do B-ga. I tutaj judaiści nie przekażą katolikom nic wiarygodnego, bo nie wierzą w Jezusa jako Syna Bożego, więc to stwierdzenie jest siłą rzeczy nie do przyjęcia dla katolika. Modlitwa musi być skierowana bezpośrednio i wyłącznie do Boga, jeśli nie jest, to nie jest modlitwą, tylko czymś innym. Rozmowy ze świętymi i prośby o ich wstawiennictwo przez modlitwę nie różnią się od próśb kierowanych do ludzi o modlitwę. Nie jest to więc modlitwa w sensie rozmowy z Bogiem ani nikt nie przypisuje świętym cech boskich. Jeśli uznać modlitwę za sposób rozmowy mający miejsce tylko między człowiekiem a Bogiem, to w myśl tej definicji rozmowa ze świętym nie jest modlitwą, ale nie zmienia to faktu, że nie jest to bałwochwalstwo. Poza tym warto spytać judaistów, co wypisują o Jezusie w Talmudzie, czy to prawda że różne dziwne rzeczy, jak to pismo ma się do Biblii, dlaczego nie uznają Jezusa itd. W każdym razie wyznawcy religii która uznaje się za prawowitego interpretatora Biblii, a która posługuje się takim pismem nie mają prawa oceniać katolicyzmu z punktu widzenia dopisywania sobie czegoś przez katolików, przeinaczania, bo komentarze do Tory same w sobie są interpretacją, a jeśli są w nich naprawdę takie zawistne głupoty jak o Jezusie (nie wiem czy są, może zapytaj)-to szkoda tracić czas. ________________________________________ Pytanie: Czy istnieje związek nieczystości rytualnej z brakiem czystości etycznej? Wszystko na świecie jest jakoś powiązane. Nie wszystkie związki są nam znane, nie wszystkie do końca rozumiemy. Zapewne człowiekowi czystemu rytualnie będzie łatwiej być etycznym. Nie wiem, ale wydaje mi się że pojęcie czystości rytualnej jest właściwe judaizmowi, a nie katolicyzmowi. NT chyba zniósł postanowienia ST w zakresie wymogów np. obrzezania, ale tu już judaizm jest niekompetentny, bo jak słusznie zauważyłeś najlepiej sięgać u źródła, a NT był pierwotnie spisany po grecku. Miałeś kontakt z tylko z ST i judaizmem, czy też choćby zahaczyłeś o NT i starogrecki? Bo jeśli nie, to siłą rzeczy nie spojrzysz choćby na problem starego prawa rytualnego całościowo. ________________________________________ Tu masz fragment o tym kiedy religia staje się bałwochwalstwem: Oczywiście katolicyzm jako religia nie jest bałwochwalstwem, nikt tego nie udowodnił. A dyskutujemy o katolicyzmie. Wracając do pierwszego pytania, na którego odpowiedź czekam-proszę o wskazanie gdzie Biblia wykazuje, iż religia ponad normami moralnymi to bałwochwalstwo. A więc precyzyjne uargumentowanie, że w Dekalogu opis zakazanego bałwochwalstwa odnosi się też do innych podmiotów niż fałszywe bóstwa sensu stricto. Bo traktowanie prymatu zasad religijnych nad normami moralnymi jako bałwochwalstwo w świetle Dekalogu to już kwestia odpowiedzi, czy w tym konkretnym zakazie chodzi tylko o obce bożki sensu stricto, do których się modlimy, czy rzeczy, które przeważają w umysłach ludzkich nad Bogiem-a więc wówczas mielibyśmy do czynienia z umiejscowieniem w Dekalogu zakazu bałwochwalstwa sensu largo. Podejmujesz się oceny? Psujesz mi zabawę, ja chciałem walki twoja reprezentacja kontra moja coś jak mecz bokserski. Znajdź trzech księży, którzy wyrażą zgodę, a ja resztą się zajmę. Już napisałem. Wszystko w Twoich rękach. Co Cię powstrzymuje pokazać dobitnie katolikom, że się mylą? Adriano ja zwyczajnie traktuję cię w ten sam sposób jak ty traktujesz innych w dyskusji. Były pamiętne dyskusje na temat Osho, przeczytałeś coś np. "Chrześcijaństwo to największa trucizna"? Nie sądzę. Dzięki Twojej poradzie jestem wyczulony na przeróżne wymysły bez zapoznania się z danym źródłem, więc lektura podanej przeze mnie strony dobrze Ci zrobi. ''Adriano ja zwyczajnie traktuję cię w ten sam sposób jak ty traktujesz innych w dyskusji''. Jeśli tak jest, pisz do mnie z dużej litery:) Pamiętaj że cały czas czeka na Ciebie pytanie o wykazanie bałwochwalstwa w modlitwie do świętych z prośbą o wstawiennictwo. Albo przyznaj się że nie masz argumentów.
  11. Miało być sprytnie, ale jest jedno ''ale''. Mianowicie poprosiłem, byś uargumentował kilka rzucanych przez siebie haseł. Skoro nie jesteś w stanie, zarzucasz dyskusję i proponujesz przerzucić ciężar dowodu swoich tez na specjalistów tematyki. Przyznaj więc uczciwie, że nie umiesz uargumentować swojej twórczości. Rozumiem, że znasz rabina biegłego w Biblii-proponuję zatem, abyś poprosił go o solidne argumenty na swoje tezy, wówczas nie będzie potrzeby organizowania spotkania. Co do samego pomysłu-uważam, że zwycięstwo którejkolwiek ze stron niekoniecznie musi dowodzić prawdy za nią stojącej-bo nie znam specjalistów katolickich od Biblii, tłumaczeń a wystawiając osoby zajmujące się inną specjalizacją, nie wyjdzie to miarodajnie. Jeśli Ty znasz, to świetnie-zorganizuj takie spotkanie, na pewno będzie ciekawym wydarzeniem i da dużo do myślenia. Ja nie kontaktuję się ze specjalistami od Biblii, ale Twoje środki finansowe pozwolą na spokojnie skrzyknąć właściwe gremium i zorganizować uczciwą debatę. Dodam, że wierzę w zorganizowanie przez Ciebie takiej debaty w niedalekiej przyszłości, ponieważ wówczas ukażesz wszystkim katolikom dobitnie, i publicznie, że są bałwochwalcami. Taka gratka to nie byle co więc informuj mnie na bieżąco o postępach. Oczywiście obie strony rozumiem mają być zapoznane zawczasu z pytaniami oraz na takim samym poziomie znajomości tematyki. Jeśli nie jesteś w stanie zaprosić autorytetu kościelnego, wystarczy mi wydarzenie na mniejszą skalę, mianowicie jak już wspomniałem poproś rabina o pomoc aby wykazać choćby prawdziwość tezy, że modlitwy o wstawiennictwo to bałwochwalstwo. Dokonasz wtedy dużej sztuki i nawet możliwe, że przyćmisz swoim odkryciem spotkanie biblijnych fachowców. Aby nie iść za Twoją poradą, powróćmy może do jeszcze jednej kwestii-tematyki uznania stawiania norm religijnych ponad moralność za bałwochwalstwo. Pamiętaj, że cały czas czekam na uargumentowanie tej kolejnej odkrywczej tezy. Spokojnie, masz czas, środki, znajomość z rabinem oraz umiejętność nie uciekania od uargumentowania stawianych śmiało tez. Także dwa proste pytania. To chyba nie dużo dla Ciebie i tęgiej głowy rabina?
  12. To czemu zacytowałeś tekst po łacinie nieprzychylny chrześcijaństwu? Skoro miało zasługi, to chyba teza po łacinie jest nieprawdziwa?
  13. Wiedza zamiast sloganów. Oczywiście nie oczekuję zrozumienia tematu, to takie info dla innych Forumowiczów-bo nasi zatwardziali antykatolicy wiedzą i tak swoje.
  14. Zresztą z sympatii wskazałem czego nie rozumiesz-podczas gdy wystarczyło przeczytać artykuł, ale się nie chciało?
  15. Co do soboty to mi też dziwnie to wygląda, w wolnym czasie zbadam temat.
  16. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Poruszamy się na konkretnym przykładzie zakazu czynienia rzeźb, argumenty katolickie wskazują na to, że nie można odczytywać tego zakazu bezmyślnie, literalnie do bólu-a Ty zamiast zapoznać się z argumentacją i przyznać rację, wyciągasz starą metodą kolejny ''argument''-że jednak trzeba odczytywać literalnie. Czy rozumiesz, że bezrefleksyjne literalne tłumaczenie prowadzi do absurdów? Nie rozumiesz, bo zamiast zagłębić się w istotę sporu, ciągniesz dalej swoją narrację. Broniąc wykładni literalnej wbrew zdrowemu rozsądkowi pokazujesz, że nie czytasz, co się do Ciebie pisze, wykazujesz się brakiem chęci zrozumienia tematu. Zarzucam ten wątek bo jak zwykle gdy przychodzi do podania na tacy kontrargumentów na zwykłe antykatolickie lanie wody, to następuje brak odniesienia się do nich-czego dowodem jest niezrozumienie tematu objawiające się w obronie literalnej wykładni gdy chwilę przedtem wykazałem jej wady. Byle tylko coś znaleźć i się uczepić. Co więcej obłudnie nawołujesz do merytoryki, gdy pasowałaby ona do z góry założonej antykatolickiej tezy, jeśli nie-lekceważysz odmienne argumenty. A poza tym-proszę jeśli pisałeś o błędach w tłumaczeniu Biblii z hebrajskiego-o wskazanie przykładów, gdzie oficjalna nauka Kościoła stoi w sprzeczności z treścią Biblii-bo skoro błędy w tłumaczeniu były tak istotne, no to doktrynalnie Kościół się myli wbrew Biblii. Chodzi mi o istotne fragmenty i kwestie.
  17. Najpierw zapoznaj się z czymś, co krytykujesz, jak sam zalecałeś w innym wątku. Choćby z tym-jeśli nie chce się Tobie zapoznawać-że jeśli traktować dosłownie zakaz czynienia rzeźb, to zdjęcie w dowodzie osobistym jest grzechem http://www.analizy.biz/marek1962/_obrazy.html Rozumiem judaistyczne odruchy literalnego tłumaczenia, ale ważny jest duch Biblii-gdybyś przeczytał, wiedziałbyś.
  18. Idolatria to nie ikonolatria. Poza tym jest przykazanie ''czcij ojca i matkę''-a wszyscy wiedzą, że to nie bałwochwalstwo. http://www.analizy.biz/marek1962/_obrazy.html Zanim wyskoczycie z podobnymi oskarżeniami, radzę zapoznać się. Uczciwość i rzetelność wymagałaby podać argumenty strony kościelnej. A nie znowu na zasadzie że znajdziecie byle co przeciw katolicyzmowi, użyjecie tego w dyskusji i na tym koniec.
  19. Nie zgodzę się-cywilizacja chrześcijańska to fundament kultury europejskiej, chrystianizacja przyniosła dobre zasady moralne i Kościół budował uniwersytety. No ale nie chcę rozwijać wątku, bo znamy swoje poglądy. PS. Jeśli sam ułożyłeś to zdanie to gratulacje znajomości łaciny. Uczysz się na bieżąco? Skąd takie hobby . No i czy wyraz Occident jako okcydent jest uprawniony, czy był używany w starożytności?
  20. A Wy łykacie ten kit, że jakaś samica po prostu weszła sobie na to Forum i pyta się o ocenę wyglądu? Bez przesady. Jaki miałaby w tym cel? Może w stylu-ubiorę się tak i tak, zjem więcej albo mniej, dosilikonuję sobie zderzaki, bo tak chcą chłopcy z Forum. Jakimś dziwnym trafem zależy jej na opinii ludzi, którym nie musi się spodobać, bo jej nie skonsumują z racji braku bliskości choćby geograficznej. A może to prowokacja i pytania zadaje chłop. No jeśli już jakaś samica chciałaby dowiedzieć się o kryteria oceny swojego wyglądu, to prędzej celowałaby w opinie osób, którym chce zaimponować, a więc znajomym-a po co starać się dla kogoś, kogo może nigdy się nie zobaczy? I kto może być nastawiony sceptycznie do samic? Nie wiem jaka jest prawda ale dziwnie to wygląda.
  21. A znasz konkretne przykłady złego tłumaczenia z hebrajskiego na łacinę albo grekę, albo usunięcia czegoś? Takie skutkujące poważną zmianą w sensie doktrynalnym. Może są jakieś opracowania w internecie po polsku? Chodzi o wykazanie złej woli lub rażącego nieumyślnego błędu tłumacza, skutkujące złą nauką wiary. W sensie żeby tak od ręki się z tym zapoznać bez konieczności konsultacji z naukowcami, wstępnie.
  22. Red, ale ja nie piszę o tłumaczeniach greckich/aramejskich, a pierwotnych tekstach w tych językach. Rozumiem, że skoro NT jest pierwotnie po grecku, a ST nie, to trzeba sięgać do hebrajskiego, ale jeśli część ST jest a aramejskim, całość w hebrajskim, to należy porównać ten aramejski z hebrajskim. Wiesz może co wynika z tego porównania ST w części hebrajskiej i aramejskiej? Bo jestem ciekaw.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.