Skocz do zawartości

mrBroken

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez mrBroken

  1. mrBroken

    Oldschoolowe RPG

    "Wszystko czego pragnę to podążać dalej swoją drogą. Poczekajcie przyjaciele czy mówi wam cos imię Drizzt" :> Do dziś mam oryginalną (grubą) instrukcję z BG, którego dostałem gdzieś w 1998r.
  2. mrBroken

    Oldschoolowe RPG

    Kurczę przez 20 lat grania przerznąłem wszystkie tytuły które wymieniliście. Teraz męczę naszego pięknego wiedźmina 3 już po raz drugi (new game+) . Główny wątek może troszkę słabszy w porównaniu do dwójki ale questy poboczne, głębia i bogactwo świata kopią po gitarze. Jeszcze mnie taka refleksja naszła... Ile ja już życia na te gierki przejebałem
  3. Swego czasu byłem światkiem podobnego zajścia. Rowerzysta miał sporo promili, przy zderzeniu przeleciał przez maskę, rowerek złożył się jak nożyczki. Pomyślałem trup na miejscu a gość podniósł się , otrzepał i krokami mistrza kung-fu zaczął oddalać się z miejsca zdarzenia.
  4. Wydaje mi się, że jak nie puścisz to możesz się spodziewać za jakiś czas wywodów, że ją kontrolujesz i zacznie się spotykać za twoimi plecami albo wyskoczy z jakimś fochem. Druga rzecz to co to za kolega ( jak długo się znają itp.) W sumie to koleżanki są bardziej szkodliwe bo podsuwają „zajebiste” pomysły. Morał: puścisz źle, nie puścisz jeszcze gorzej
  5. mrBroken

    Pozdrawiam

    Witajcie, Paweł jestem mam 32 lata ojciec i mąż (puki co). Pracuję na stanowisku kierowniczym w pewnym bajzlu przemysłu ciężkiego i lżejszego. Lubię poczytać jakieś fantasty ( Sapkowski, R.A Salvatore i inne takie takie) , pograć w jakieś erpegi i postrzelać w limicie. Obecnie łatam wielką dziurę w moim umyśle, która wynikła z przebudzenia się z ręką w nocniku. Na forum trafiłem czytając Samcze runo. Dziewochy jakoś nie latały za mną nigdy i ja też się zbytnio nie interesowałem tematami bo miałem moją jedyną wspaniałą i niepowtarzalną. Szukam nowej drogi do spełnienia i jakiegoś szczęścia w życiu albo die trying.
  6. Jeśli o mnie chodzi to prawda. Przegrany bo świadomość i opamiętanie przyszły za późno. Miałem wszystko poukładane - rozwód, sprawy majątkowe opieka nad dzieckiem. A pozwoliłem wrócić i mam cyrk przed którym mnie ostrzegano. A wbijali mi do pustego łba na innym forum że z tym nie wygram... i mieli rację.
  7. Przyczyną jej odejścia w tym roku ( powiedziała to na jednej z wspólnych sesji u terapeuty) było to, że ciągle obawiała się, że to ja odejdę więc sama postanowiła to rozwalić oczywiście obwiniając mnie o wszystko. Najleprze jest to, że ciągle uchodziliśmy w jej rodzinie za przykładne małżeństwo zero problemów 100% zgrania więc automatycznie gdy odeszła ja stałem się główną tego przyczyna.
  8. Przez te lata wyseparowałem trzy główne typy jej zachowań. Pierwszy nazwał bym neutralnym. W tym jak by to nazwać trybie pani jest maksymalnie skupiona na sobie. 100% egoizmu nie interesuje ją nikt i nic. Jest tylko ona i jej cele. W tym trybie dziecko czy ja po prostu nie istniejemy. Prawda można z nią współpracować czy po prostu żyć ale czuje się niesamowity dystans. Następny tryb to taki hmm dodatni. W takich dniach/godzinach pani jest maksymalnie kobieca, empatyczna, troskliwa i seksowna.Może to trwać dzień czy tydzień ale wystarczy żeby się w niej całkowicie zatracić. Jest wtedy najlepszą partnerką/ przyjaciółką i kochanką jaką można sobie wymarzyć. Ciepło bije z niej wręcz jak z pieca hutniczego i to uzależnia najbardziej. Ostatni tryb jest najbardziej przerażający nazwał bym go ujemnym . W tym trybie moja pani zmienia się nie do poznania. Na przemian depresyjnie zamyka się w sobie lub eksploduje nienawiścią i jadem do wszystkiego co się rusza. Pretensje, oskarżenia, kłamstwa jakieś docinki tylko jeden cel: critical hit - dojebać żeby bolało jak najbardziej non stop. Wytrzymałem tyle bo ciągle dominowały u niej te pozytywne zachowania do tego córka którą kocham. I było by fajnie gdyby zmiany tych zachowań były uwarunkowane jakimiś czynnikami zewnętrznymi ale tu nie ma schematu. To pojawia się i znika na przemian czasami trwa dzień miesiąc czy godzinę. Idzie się popierdolić i zatracić totalnie. Gdy w tym roku wyprowadziła się i złożyła pozew rozwodowy zostałem sam ze sobą tarzając się we własnej beznadziejności. Przez te lata skutecznie wyzbyłem się znajomości kolegów, koleżanek ( rodziny nie mam bo zachlali się na śmierć). Potem wróciła a ja przyjąłem ją z powrotem licząc, że coś się zmieni. Nie wiem kogo zastanę dziś wracając z pracy do domu. Sorry, że wpitalam nie ze swoimi problemami w czyjś temat.
  9. Właśnie ten odruch u mnie nie do końca zadziałał. Już nie mam siły przejmować się jej zmianami nastroju podchodzę do niej jak do dziecka i raczej już na cud zmiany nie liczę. Moja miłość topnieje dzień za dniem :/. Najlepszym wyjściem było tak jak piszecie rozstanie takie szybkie odcięcie się tylko, że jeszcze do tego nie dojrzałem albo boję się samotności. Tak czy inaczej różowe okulary spadły i widzę w jakim goofnie siedzę.
  10. Psychiatrę też odwiedzała dostała nawet jakieś leki ale oprócz wzmożonej senności nie zauważyłem u niej żadnych zmian. Co do symptomów to znamy się od dziecka i miała tak bardzo często ale cóż kochałem to tolerowałem. Zdrada/romans też przerabiałem taką możliwość niczego nie jestem pewien w 100%.
  11. huuh widzę, że nie tylko ja opierniczam się w robocie - dziękuję za szybką odpowiedz i ciepłe przywitanie. Awatar i pozostałe postaram się uzupełnić jak najszybciej. Wracając do tematu. Po miesiącach analizowania jej zachowania+ wizyty u terapeuty pan psycholog podpowiedział mi, że małżonka ma zaburzenia emocjonalne. Z tym, że ma borderline wyskoczyła mi sama po którejś tam sesji. Zacząłem na ten temat czytać zgadza się prawie 100%. Nie będę opisywał całej burzliwej historii jaka się w tym roku wydarzyła bo nie ma to sensu. Po prostu wygląda to tak, że jednego dnia jest taka zakochana, że wręcz ten haj się z niej wylewa np. spontaniczny sex kilka razy dziennie po 45+min, kocham cię za każdym razem gdy szczytuje ( mam już blizny na plecach po jej paznokciach), potem płacze mi w ramiona żebym jej nie opuszczał po prostu SZAŁ a następnego dnia już dla niej nie istnieję (milczenie, omijanie szerokim łukiem i chgw o co chodzi) itp. Nie potrafię poprawnie opisać tych emocji bo są tak skrajne, że brakuje mi słów w słowniku. Po prostu zero granic zmiana temperatury od -200 do +200 i zabawa odbezpieczonym granatem. W zasadzie to próbowałem już wszystkiego np. taktyka olewania przynosi różne efekty raz wróci z płaczem raz będzie grozić rozstaniem/rozwodem/że sobie coś zrobi itp. Najgorsze jest to, że myślałem to wszystko moja wina i to ja jestem jakimś złym chujem i moje poczucie wartości jako mężczyzny poszło w piach.
  12. Mam żonę borderkę tzn. dopiero teraz to zdiagnozowaliśmy gdy objawy się nasiliły i chciała rozwalić małżeństwo. Wielka miłość mamy za sobą 11 lat małżeństwa i 16 lat znajomości, 11 letnią córkę. Kiedyś jakoś sobie radziłem z jej akcjami rozpracowywałem jej fochy, starałem się rozmawiać, rozładowywać jej negatywne emocje, podkopywania mojej pewności siebie itp. Była chorobliwie zazdrosna o byle co każde moje wyjście, spóźnienie, odebrany telefon - podejrzewania o zdradę W tym roku totalnie jej odpierniczyło totalna chuśtawka raz byłem bogiem a raz ścierwem i mimo, że ją kocham psychicznie nie dawałem już rady. Potem chciała rozwodu ale się rozmyśliła na sali sądowej myślałem, że puściło i było fajnie... przez miesiąc. Zapłaciłem za specjalistę, chodziłem z nią na terapię itd. Obecnie wygląda to tak, że jesteśmy razem ale ja nie mam już kompletnie sił na nic czuję się jak wrak ( 32 letni). Mam ochotę spierdolić gdzieś na koniec świata albo strzelić sobie w łeb. I tak tkwię w tej matni nie mam pomysłu jak z tego wyjść. Chodź byś nie wiem jak mocno kochał to i tak nie dasz rady.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.