Skocz do zawartości

Ki2

Użytkownik
  • Postów

    40
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Ki2

  1. 19 minut temu, Headliner napisał:

    Także jeśli nasza amatorka czarnych soksów pod kolana @Ki2ma zamiar dobrze wyglądać po rozmnożeniu się to niech sobie to zapamięta. Kilogramy zrzucisz zawsze, rozstępy już niekoniecznie.

    Amatorka uber długich soksów wie i będzie pamiętać ;)
    I moja mama, i babcia nie miały rozstępów po ciąży. Zapobiegały wcześniej, więc z tych rad będę korzystać.
    No i przy okazji, żadna nie jadła "za dwoje", toteż poza zadbaniem o ciało w trakcie i po ciąży, nie musiały zrzucać 150 kg "słodkich krągłości".

    • Like 1
  2. W dniu 12.10.2019 o 08:21, Headliner napisał:

    skarpetki stopki... - laska lubi wielkie czarne skary do połowy łydki - rodem z niemieckiego pornosa z lat 70 tych...

    Wyłącznie. Długaśne skarpeciochy to wyznacznik męskości. Widziałeś jakie nosił Rocco u szczytu formy?
    https://live.staticflickr.com/4067/4317408030_7bc13d031a.jpg
     

    NO.

    W dniu 12.10.2019 o 11:04, Bohun napisał:

    Koleś który łazi w skarpetach odsłaniających kostki to chyba zmierza w kieruku LGBT :(

    Znam gościa, który biega w stopkach, a do qwerty mu daleko. Krótkie bojówki i stopki. A że to sporej postury facet, to wygląda w tych skarpetach dość śmiesznie.
    Nie mówię, że trzeba chodzić w naciągniętych pod kolana soksach, ale są przecież i takie pomiędzy stopkami a oldschoolową frotą - zwykłe, sięgające kostki, lub ciut za.

    W dniu 12.10.2019 o 00:51, deomi napisał:

    Oj Panowie jak zawsze bawicie :)

    Mnie tam takie wymagania motywują, o ile mogę mieć na coś wpływ. O ile na wiek nie mam, to np. po porodzie - o ile się kiedyś rozmnożę ;), chciałabym wrócić do formy, a nie hodować w miejscu brzucha "meduzę", nawet jak już bombelek będzie miał 10 lat.
    Dziesiątki razy słyszałam, że "tak wyglądam, bo rodziłam".
    - A ile ma dziecko?
    - A jedno 6, drugie 8 lat.
    No ale nie było czasu nic ze sobą robić.

    • Haha 1
  3. 2 godziny temu, Helena K. napisał:

    No właśnie, a kiedyś nie było.

    Czy aktorzy zasługują na mniejszy szacunek? Wątpię. Czy to, że etykieta się zmienia (albo zostaje odrzucona)to coś nie do zaakceptowania? 

    Kiedyś jakiś człowiek przyszedł jako pierwszy na "luzie" do teatru, teraz na luzie przychodzi większość, więc może byłam świadkiem pierwszego kroku do przemiany etykiety obszaru wysokiej kultury. ?

     

    Do teatru, w zależności na co bym się wybrała, też przemyślałabym ubiór. Co innego na spektakl z dzieckiem, co innego na coś poważnego.
    Weź też pod uwagę zmiany wewnątrz towarzystwa około-teatralnego.
    Nie uważam tego za zmianę etykiety na plus (bo luźno i swojsko), ale za rozluźnienie obyczajów, które w konsekwencji będzie prowadziło do "zdziadzienia" tej akurat gałęzi sztuki. W teatrach już występują postaci wyciągnięte z Pudelka. I taka sama widownia przyjdzie ich zobaczyć. I tak w koło.

  4. 1 godzinę temu, radeq napisał:

    Nigdy nie kumam tego argumentu, bo brzmi to jakby taki muzyk płakał w domu bo ktoś się źle ubrał na jego koncert. 

    To po prostu okazanie szacunku. Muzyka poważna i akurat miejsca takie jak filharmonia/opera, rządzą się swoimi prawami (w klasycznym teatrze jest już od dawna totalny luz). Muzycy na próby chodzą w dresie, czasem nawet w pidżamie, ale na występy zawsze są ubrani elegancko. Oddajesz to co otrzymujesz, tyle.

    • Like 1
  5. 4 godziny temu, Helena K. napisał:

    Mieszczański savoir-vivre ?

    Ostatnia widziałam kolesia w bluzie z kapturem w filharmonii i bardzo mi się spodobała jego lekceważąca etykietę postawa ?

    Tak samo spodobałaby Ci się tego typu postawa w wykonaniu kobiety w dresie?
    Gdybym to ja miała akurat występować, byłoby to dla mnie niekomfortowe. Zawsze biorę pod uwagę to, że oglądam czyjąś pracę, trud i wysiłek (lata ćwiczeń, szkoły, próby). 
    Nie czuję potrzeby kreowania jakiejś pozy, że jestem ponad przyjętymi standardami. Ale to ja :)

  6. 18 godzin temu, Rnext napisał:

    Chociaż "Gracze..." jako jedyny mnie oszałamia. Co Cię odrzuca?


     

    Nie lubię jego pejzaży i martwej natury. Coś mi nie gra w tej estetyce, mimo, że ma bardzo charakterystyczne "maźnięcia", kolorystyka mnie denerwuje, drażni. Martwa natura wydaje mi się tu być porządkowana tak, jakby była w coś wpisana. Skosy, krawędzie stołów, materiały - nie gra mi to łączenie planów.
    Za najlepsze uznaję portrety (ale tylko same postaci). Szczerze podoba mi się "Uwertura..." i tu już mi nie przeszkadza układ.

  7. 44 minuty temu, Pozytywniak napisał:

    Czyli te szczelnie opatulone w koc są trudne ?

    Tak. Jesienią nikogo nie wyrwiesz, bo poziom opatulenia wzrasta o 80%.

    Na moje to szanująca się kobieta nie zdradza, nie chleje jak opętana - nie ważne czy w męskim czy damskim gronie, nie zachowuje się wulgarnie, przyznaje się do błędu a nie idzie w zaparte, robiąc z siebie zacietrzewioną idiotkę, ubiera się odpowiednio w zależności od sytuacji (na obiad do babci nie pójdę z niebotycznym dekoltem, do filharmonii nie pójdę w obuwiu sportowym a na ognisko nie pójdę w szpilkach).
     

    • Like 1
  8. 5 godzin temu, MalVina napisał:

    W dzisiejszych czasach nasrasz na kartkę i dobrze umotywujesz to już masz "sztukę". Wszystko wokół schodzi na psy

    Dlatego prosiłam o przykłady, które nie są "sztucznie przeintelektualizowane, zamierzone i nie jest "wypadkiem przy pracy", który jakoś "złapał" i został pociągnięty na fali uznania".
    Ale masz rację, choć tendencja do przypisywania znaczenia tam, gdzie go nie ma, nie jest nowym zjawiskiem. I nie tyczy tylko sztuki.
     

    6 godzin temu, Bohun napisał:

     

    Nie ogarniam takich akcji, z tego co czytam to ktoś tam zapłacił 400 milionów dolców za obraz - brak mi słów do opisania skurwienia takiej sytuacji.

    Zastanawia mnie w takich przypadkach, czy twórca nie ma moralnych rozterek by wziąć taką kasę, za, jak się domyślam - bohomazy. Pewnie nie.
     

    3 godziny temu, Infernal Dopamine napisał:

    Jedyne formy sztuki, które potrafią u mnie wywołać jakiekolwiek emocje, to te bazujące na słowie pisanym albo dżwiękach.

     

    Muzyka i słowo są najbardziej powszechne, muzyka nawet intuicyjna.
    W malarstwie są rzeczy, których nie potrafię przyjąć (np. Cezanne). Niektóre rzeczy mi się nie podobają, choć uważam je za sztukę, do odbioru niektórych nie jestem przygotowana (bo tego też się uczy), a inne mnie zachwycają (Velazquez, Hals, Vermeer - w baroku, albo z innego kierunku - Degas, który wyszedł poza pewne ramy).

     


     

  9. Nie stawiam sobie wielu celów równocześnie i realizuję to czego faktycznie potrzebuję. 
    Przyziemne:
    - najważniejszym co w końcu się udało to prawo jazdy. Ale był to koszmar, nie dlatego, że szło mi bardzo źle, ale dlatego, że nie byłam do tego przekonana i nie chciałam być kierowcą.
    - doszłam do tego, że nie kusi mnie podjadanie (głównie słodyczy), nawet w czasie PMS
    - zaczęłam malować (akryl)
    Dotyczące charakteru, na przestrzeni kilku lat, bo to dla mnie najtrudniejsze:
    - odpuściłam chęć dorównania wiedzą swojemu tacie, nadal sporo się uczę, czytam, rozmawiam z nim, ale pogodziłam się z tym, że nie nie dam rady pewnych rzeczy przeskoczyć. Pozostała natomiast czysta wdzięczność, bez wyrzutów do samej siebie pt. "nie zasługujesz na głupią córkę".

    - pozbyłam się irracjonalnego poczucia własnej wyższości

    - stałam się bardziej serdeczna

    W trakcie realizacji:
    - częstsze okazywanie, że doceniam faceta i jestem mu bardzo wdzięczna za wiele rzeczy
    - nie korzystanie z jego "opuszczenia gardy", hamuje się ale nadal się to zdarza
    - szukanie lepszej pracy

    Porażką jest brak uregulowania rytmu okołodobowego. Lubię czytać/pisać w nocy, a potem chodzę na rzęsach :)
     

  10. Godzinę temu, Rnext napisał:

    Nie znam techniki ręcznego odszumiania analogów (???), obstawiam jednak prostą obróbkę cyfrową: skan negatywu->jeden/dwa filtry w PS.

     

    Przepraszam, za bardzo skróciłam. Zabrakło mi tego co napisałeś "skan negatywu" - nie znam się od tej strony, nazwałam najprościej jak mi przyszło do głowy.  I źle.  Tak, Ty masz rację - zdigitalizowane foto analog. -> skrajne odszumienie (przeszumienie?) w programie. W necie nie znalazłam innych prac, które widziałam na żywo.
    Nie mam 100% pewności czy to dotyczy wszystkich zdjęć, to było kilka lat temu.

    Cytat

    Absolutnie nie traktuj tego jako atak na Twój sposób percepcji jego sztuki. Ja zaledwie tego po prostu "nie kupuję" jako fasady. 

    Ok, ok :) Mnie to interesuje, ale nie czerpię z tego szczególnych wartości dla siebie (normalnie poruszam się w zupełnie innych obszarach, głównie w malarstwie, głównie z czasów "dawno, dawno temu"). Ale rozumiem o co w tym chodzi, dlatego nakreśliłam to w pierwszym poście.
    Miałam nadzieję, że może znajdzie się ktoś mądrzejszy, kto podrzuci coś nowego i będzie potrafił wytłumaczyć dlaczego go to zainteresowało i jak ocenia motyw odejścia od standardów (bo każde z takich rozwiązań np. zgeometryzowanie form, musi mieć jakiś powód - estetyka/polityka/historia/wojna/powrót do prymitywniejszych form, bo ktoś widzi tam szczerość itd., jednocześnie spełniać to powinno pewne główne założenia, kryteria określające jako sztukę).

    2 godziny temu, Hippie napisał:

    "uceni" będą na siłę szukać nietuzinkowych słów, rozbierać każde machnięcie kreską do czynników pierwszych, analizować jakie uczucia targały wtedy autora etc. A on po prostu wpadł na pomysł gdy siedział na kiblu. :P

    O drugiej sprawie wspominałam w poprzednim poście (linia -> znawcy -> linijka).
    Spójrz od strony np. muzyki. Z pewnością są utwory, które oddziałują na Twoje samopoczucie w trakcie słuchania. Jedne smucą, inne poprawiają humor, inne są tak jałowe, że myślisz "Kurde, serio? Kto tego słucha?!". Tak samo jest z innymi gałęziami sztuki i te w sposób analogiczny do muzyki oddziałują na odbiorcę. Stąd - ktoś ceni death metal, ktoś disko polo, a  powszechne i lubiane standardy, uznane za są ikony.
    Nigdy nie pomyślałaś, słuchając piosenki, która sprawia, że poczułaś jakieś ukłucie - "ale on musiał mieć doła komponując to"? ;)
     

  11. 5 godzin temu, Rnext napisał:

    Kompletnie nie mój język, jak by ktoś do mnie po mandaryńsku gadał, nic nie rozumiem poza tym że widzę jakiś obraz (słyszę coś co powinno być mową). 

    Fotografię lubię właśnie za to, ze jest fotografią i tylko wówczas kiedy nią jest.

    Wolę klasyczną fotografię jeśli chodzi o wartości estetyczne, ale na jej temat mundrości tu pisać nie będę, bo na tyle nie jestem przygotowana do jej odbioru (tzn. odbieram ją wyłącznie na poziomie estetyki, czasem widzę emocje, ale przeważnie nie rozpoznam czy jest wystarczająco dobra warsztatowo).
    Przykład tego Pana podałam wyłącznie dlatego, że go poznałam i nie jest nawiedzony, nie musiał godzinami, uduchowionym tonem przedstawiać mi dorobionej ideologii i sam zadał pytanie "czy to jeszcze fotografia?". Fotografuje "od zawsze", ma zasoby klasycznych zdjęć, ale czasem komuś wyczerpuje się środek wyrazu.

    Różni artyści, od setek lat odchodzili od standardowych w ich czasach technik, tworzyli nowe, często doceniane dopiero kiedy już poumierali.

    Takim dorabianiem idei jest np. współczesny performance, którego najnormalniej w świecie bym zakazała (to jak w słynnej historyjce z psem w galerii).
    Prerafaelici musieli czuć się podobnie, oglądając współczesne im nowości.

    Cytat

    Dla mnie to profanacja fotografii w wykonaniu osoby uczącej się działania filtrów Photoshopa i przydającej ich efektom miana cudu z innego wymiaru świadomości. 

    Aż miałbym ochotę zakpić, że takie grafiki w MS Paincie dzieci robiły na pierwszych zajęciach "z komputerów" w czasach Windows 3.11.

    To są ręcznie odszumiane analogi.

    Cytat

     Ale rozumiem, że czasem niektórzy potrzebują bić czołem przed czymś "co sztuką jest i basta". 

    Tak wyglądają w większości reakcje znawców sztuki współczesnej. Nie dyskutuje się z tym czy to jest sztuka czy nie, raczej od razu przechodzi do "to takie wyniosłe, takie odważne". Dlatego już lata temu odizolowałam się od nawiedzonych środowisk . Co nie znaczy, że sama nie będę sprawdzać czy nie powstaje coś dobrego, bo może powstaje. Stąd pomysł na temat, bo "a nuż...", ktoś widział coś w czym zauważa jakąś wartość (choć nie powiedziane, że ja ją zobaczę).
     

    7 godzin temu, Helena K. napisał:

    Ciężko mi ogarnąć sztukę współczesną tak żeby wyłuskać, zrozumieć jej istność. Czasem mam wrażenie, że tylko światłe umysły tego świata są w stanie coś zrozumiec, mi moja ignorancja w tym tamcie skutecznie to ogranicza ?.

    Intuicja zwykłego zjadacza chleba podpowiada mi, że wszystko rozbija się o to, że autor nie przedstawia gotowej interpretacji, zależnie od odbiorcy, każdy będzie mógł wyłapać to co go porusza, zadać sobie pytanie czemu to, czemu akurat tak, to trochę jak lustro, daję szansę na dowiedzenie się czegoś o sobie. Ale nie wiem czy to nie jest zwykła nadbudowa intelektualna do bochomazów ?.

    Też nie rozumiem. I zależy czy autor potrafi określić o co mu chodzi, czy będzie opisywał naokoło, wchodząc w mgliste wyjaśnienia, których nie zrozumieją nawet ludzie do tego  przygotowani. Bo wtedy z czystej kurtuazji mówi się "to było bardzo interesujące" (jeśli usłyszycie taki tekst to znaczy, że trzeba ze sceny zejść ?).
    Jeśli ktoś namaluje prostą kreskę na płótnie - znawcy krzykną "To drzwi, co za prosta forma, nie da się już bardziej dosadnie. Czy potrafimy dostrzec możliwości, które nam dają? Czy odważymy się przez nie przejść? Czy śweżaki wrócą do Biedronki?". A okazuje się, że malarz testował linijkę, ale jakoś to poszło.

    Cytat

    Action painting, no nie czaję, ale drugi kierunek tego samego czasu: color field painting jest w swoich założeniach całkiem interesujący, jest w tym coś nowego, że barwa gra główną rolę i odbiór bazuje na emocjonalności. Tutaj najbardziej znane są obrazy Rothko.

    Color field painting może być estetyczny, ale też mnie nie łapie nic poza tym, że część to ładne bohomazy, czy dobre zestawienie kolorów. Emocji nie wywołuje żadnych. Do amerykańskich wymysłów podchodzę ze zwielokrotnioną rezerwą, dodatkowo z uwagi na kwestie  ideologiczne, które ich powstawaniu towarzyszyły.
    Zrobię chyba eksperyment, bo czasem maluję, albo ciapię coś na takiej zasadzie, żeby zakryć tym "dziełem" plamę po rozduszonym komarze na ścianie. Dopiszę jakąś głęboką analizę i zobaczę czy ktoś to kupi. Kiedyś facet kupił ode mnie witraż, stwierdził, że jest wspaniały (parę ciapek na szkle, służył jako podstawka, wystawiałam coś na allegro i załapał się na zdjęciu). Sprzedał potem to to w swojej galeryjce ?
     

    Cytat

    Jakiś czas temu padł rekord najdrożej wylicytowanego obrazu polskiego tworcy: Wojciech Fangor "M 39" (nie wiem czy nazwa to nawiązanie do mgławicy z katalogu Messiera, oznaczonej tak samo jak nazwa obrazu, mogłoby mieć to nawet sens ?)

    https://desa.pl/pl/auctions/518/object/49756/wojciech-fangor-m-39-1969-r

    Jest coś magnetycznego w tym obrazie, chociaż taka grafika nie byłaby niczym niezwykłym teraz, to fakt, że powstała w 69 roku daję obraz pewnej innowacyjności autora.

    Nie dla mnie. To powstało o po wyjeździe do USA, ale wcześniejsze kombinacje sugerują, że pójdzie w te rejony.

  12. Do sztuki współczesnej podchodzę dużą z rezerwą, jednak parę lat temu zainteresował mnie człowiek (Cezary Łutowicz), który pokazał mi swoje fotografie.
    Zdjęcia obrabiane są poprzez skrajne odszumienie. Tematem jednej z wystaw był Nowy Jork - miasto obfotografowane chyba w każdy możliwy sposób. No ale tu jest coś innego. Nie ma łapania szczegółów, ładnego widoku, ukazania miasta zapierającego dech w piersiach z uwagi na swój ogrom.
    Nie analizuje, sam mówi, że szuka syntezy. Przedstawianie tego miasta w tradycyjny sposób, nie miało już sensu (a facet ma warsztat, mógłby przedstawiać to tradycyjnie).
    Na zdjęciach widać wrażenia - taka pierwsza chwila, to tak, jakby zamknąć oczy, po czym gwałtownie spojrzeć w ostre światła. A Nowy Jork to miasto świateł, jaskrawych bannerów reklamowych, świecących punktów w oknach wieżowców.

    Znacie innych artystów, którzy (czy to w fotografii, malarstwie - dowolnie), nie tyle "przekraczają granice", ale tworzą nowe rozwiązania, porzucając z różnych powodów tradycyjny sposób przedstawienia rzeczywistości? Przy czym jest to świadome, nie sztucznie przeintelektualizowane, zamierzone i nie jest "wypadkiem przy pracy", który jakoś "złapał" i został pociągnięty na fali uznania.
     

    Ktoś kiedyś w malarstwie podawał mi przykład Pollocka. Nie lubię action paintingu, nie widzę w nim ani nowych rozwiązań, ani pchnięcia malarstwa w jakieś nowe obszary. Jest dla mnie antysztuką, choć momentami na tyle estetyczną, że mogłabym to powiesić w łazience - gdybym miała wolne 2 mln dolców ?
    Bo jeśli w action paintingu daje się prowadzić podświadomości, to gdzie miejsce na świadomość, która jest jedną z głównych kryteriów sztuki. A jeśli Pollock poprawiał lub "tworzył" od nowa swoje obrazy, to gdzie główne założenie, czyli podświadomość?

    Jeśli kogokolwiek podobne sprawy interesują, to chętnie poczytam opinie, popatrzę na propozycje innych artystów :)

    Przykładowe zdjęcia Łutowicza:
    https://www.biznesistyl.pl/_foty_news/7276_New_York_11.JPG
    https://www.biznesistyl.pl/_foty_news/7277_New_York_12.JPG
    https://www.biznesistyl.pl/resize.php?plik=_foty_news/7280_New_York_15.JPG&x=750&y=400&jak=d

  13. 12 minut temu, timida napisał:

    Łatwa to raczej taka co kusi, co pójdzie do łóżka dla korzyści ale bez uczucia.

    W długotrwałych związkach czy małżeństwach, kobiety też chodzą do łóżka dla korzyści (robisz czego chcę - zerwiesz kontakt ze znajomą to będzie miło, olejesz kumpli to spędzimy upojny wieczór itd.), albo nie chodzą w ramach kary.

    W skrócie: kobiety są inne od facetów i wielu sprawach czego innego potrzebują. Dodatkowo mężczyźni i kobiety między sobą też się różnią. Można się pouczyć, żeby nam się lepiej i łatwiej funkcjonowało na tej ciasnej planecie. Tylko to musisz sama po prostu poczytać i pownioskować, bo nie przyjdzie Ci tu całe forum, aby każdy po kolei się tłumaczył "dlaczego ja tak, a dlaczego ja tak", widzisz przecież jaki jest przekrój opinii ;) Sporo nie zrozumiesz, a jak zrozumiesz to kobiecy instynkt i tak będzie Ci mówił co innego (wszyscy wolą "łatwe" a mnie nikt nie docenia).
    Jeśli nie szukasz uwagi tych, którzy lubią negliż na ulicy, to po co to rozbabrywać? Bo to nie wygląda na zwykłą ciekawość, ale chęć uzyskania potwierdzenia tego co Ty myślisz.

    • Like 1
  14. 28 minut temu, timida napisał:

    Nie jestem brzydka. Po prostu nie preferuję takiego stylu ubierania, który znacząco uwydatnia krągłości.

    Jednak widziałam, że kobieta może być przeciętna, rzeczywiście otyłe odpadają ale np brzydka twarz może być jeśli pokazuje to i tamto ;)

    Zawsze się temu dziwię, bo jak się faceta pyta jaką by chciał kobietę za żonę to mówią, że taką normalną, skromną, a jak co do czego przyjdzie to takie wyzywająco ubierające się wybierają :(

    Też chodzę bardziej zakryta niż z odsłoniętym ciałem i Panowie normalnie podchodzą, proponują kawę etc.
    Może masz minę a'la "podepełznij na kolanach albo w ogóle" + to co napisali Panowie wyżej.

    LTR  to po prostu stały związek.
     

    Cytat

    Ból dupy mam, ale akurat nie o ten brak atencji tylko o to, że są tacy faceci co jak taką widzą to już wietrzą szansę na zaliczenie (pomijając tych co chcą związku czego nie rozumiem, ale ok). Ale jak facet już jest w związku i się ogląda to dla mnie akurat okropne.

     

    No to wietrzą. Przykro Ci z tego powodu? Ja też mam kompleksy, ale przesadzasz i w przyszłości zamęczysz sobą faceta - już Ci to zwiastuję. 
    Faceci zwracają uwagę na damskie ciała od zarania dziejów. Rozumiem, że chciałabyś aby myśleli tylko w stylu "ależ ona musi mieć ciekawą osobowość". Sama wyłącznie w ten sposób myślisz o mężczyznach?
    Facet w związku nie traci zmysłu wzroku. Czasem uznają coś za atrakcyjne, czasem się dziwią, że można paradować w takim stroju - różnie.

    Poza tym skoro:

    Cytat

    Nie interesują mnie tacy mężczyźni, co się za odkrytym ciałem oglądają, a nie ogólnym wizerunkiem kobiety.

    To gdzie jest problem?

    Poczytaj sobie wypowiedzi Panów na tym forum, nie po to, żeby udawać fajną kobietę, tylko się pouczyć i panować nad swoim, jak to się tu mówi "gadzim mózgiem".
    Bo ten temat zaraz zacznie toczyć choroba.

    • Like 1
  15. 34 minuty temu, Hippie napisał:

    Czyżby to była jakaś nowa instagramowa moda i lada chwila każda o tym będzie trąbić? ;)

     

    Określenie "dip hips" znam dość długo, nie wiem czy to moda ale chcę uzyskać odwrotny efekt :) 
    Dzięki z linki, na pośladki i uda w standardzie
    z obciążeniem mam hip trusty (jednonóż), RDL, przysiad bułgarski, wchodzenie na stołek. No i plank,
    Z gumą chcę robić monter walk i wszystkie odwodzenia nóg.
    Tyle, że mnie właśnie chodzi o miejsce w którym powinno być krągłe biodro a go ni ma, sądzę, że dlatego nic tam się nie dzieje, że przy odwodzeniach brak obciążenia.
     

  16. Cytat

    a te sytuacje które ja znam to jakieś wyjątki?

    Jeśli mogę to tylko do tego się odniosę.
    1oo% jak to nazywasz "niedzielnych ojców" (tych, którzy chcieli mieć dziecko i starali się o opiekę w sądzie) jakich znałam, deklarowało, że chcieliby widywać dzieci częściej, lub aby dzieci z nim zamieszkały, ale nie rozpoczynają nowej batalii, bo boją się, że eks do końca uniemożliwi widzenia (np. wywiezie dziecko) lub na potomku odbiją się awantury. Nie jest też łatwym ponowne słuchanie o tym, że jest się alko-agreso-patolem etc. |
    Z opowieści (więc nie bierz tego jako pewnik) słyszałam, że taka walka o widzenia/opiekę - jeśli matka woli dostawać alimenty, najbardziej przypomina obronę przed zarzutami niż proces porozumienia. Zazwyczaj powtarzało się stwierdzenie "czułem się jak oskarżony".

     

    • Like 5
  17. 1 minutę temu, Helena K. napisał:

    I tak dotknęłaś mojego kompleksu- do dzisiaj się nie nauczyłam kręcić kołem.

    Właśnie sobie to uświadomiłam.

    Idę ogarnąć jakiś tutorial ?.

    Jeśli będziesz potrzebowała koła na początek, to mogę polecić parę, która robi koła pod wymiar (mnie wytrzymały bardzo długo) :)
    A nauczysz bez problemu, trochę czasu i pokorne podnoszenie z podłogi jak spadnie :D

  18. 2 godziny temu, ewelina napisał:

    @Ki2 i @Bohun Wam się później nie śnią te horrory? Pytam zupełnie poważnie.

    Lubię gore, nie lubię horrorów (szczególnie przerażające w horrorach są dzieci - dziewczyna na huśtawce, w płaszczyku, z naciągniętym na oczy kapturkiem. To zawsze jest zło).

    Przepadam za paroma filmami reżyserowanymi przez Eastwooda ("Gran Torino", "Milion dollar baby" czy "Rzeka tajemnic" - takie standardy).
    Kiedyś katowałam w koło filmy Kusturicy. Lubię realizm magiczny (Kolskiego też cenię).

    Przy okazji polecam "Spotkałem nawet szczęśliwych Cyganów", w '79 r. uznany za najlepszy film jugosłowiański.
     

    • Dzięki 1
  19. 3 godziny temu, ewelina napisał:

    Skrzypcowe biodra? Nie słyszałam o tym.

    To coś takiego: https://s3.amazonaws.com/siacooper/wp-content/uploads/2017/06/17173502/2f3ec962a84661dcc19e3b4796ebd798-tone-it-up-series.jpg
    Nie zrobię tu nic rozciąganiem (rozciągam się przed i po ćwiczeniach).
     

    Godzinę temu, Helena K. napisał:

    To trzeba dużo jeść, tkanka tluszczowa u kobiet się odkłada tam przecież.

    Całkiem dobra wiadomość w tym kontekście ?.

     

    Byłoby to fantastyczne rozwiązanie, ale mnie nie chodzi o wyhodowanie tzw. "boczków" :D

    Cytat

    U mnie się sprawdziło kardio do zrzucenia, a następnie ćwiczenia na pośladkowy średni z obciążeniem, sama guma może nie być wystarczającym obciążeniem.

     

    Na średni, marsz odstawny z gumą, na początku wydał mi się ok. Zawsze ćwiczę z obciążeniami, ale guma wydaje się być po prostu wygodna.
    Tak czy tak, kiedyś skorzystam z pomocy trenera, ale teraz nie mam takiej opcji a nie chcę nie robić nic ;) Raz poszłam spytać to wywalono na mnie oczy, bo zazwyczaj kobiety starają się zmniejszyć obwód bioder, a ja odwrotnie.

     

    Cytat

    Tylko mnie nie chodzi o to, żeby mięśnie rozbudować.

    Przepraszam za nieścisłość, miało być "ale żeby mięśnie rozbudować".

    Dziękuję za odpowiedzi :)
    I przy okazji przestrzegam przed hula z wypustkami, bo te bardziej szkodzą (siniaki, otarcia), mimo, że można zauważyć szybciej efekty. Dobrze dobrane koło nie powinno nam robić krzywdy.
    Najlepsze są koła pod wymiar - standardowe koło treningowe powinno sięgać do pępka, trzeba określić swoją posturę żeby dobrać obwód. Powinno być też właściwie dociążone. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.