Skocz do zawartości

Zaorany

Użytkownik
  • Postów

    37
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    2000.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Zaorany

  1. 1 minutę temu, Tornado napisał:

     

    SCHEMACIK PANIE Z GÓRNEJ PÓŁY/to tak na pocieszenie/.

     

    Ogólnie w ramowym.

     

    DOBRA PARTIA+......chaj.....+...no tu ciężko opiniować.......

     

    Klasyczne wyuczenie społeczne o białym koniu.

    AND.

     

    CHSJ OPADŁ.

    BIAŁO RYCERSTWO ZACZĘŁO .......??,

    ....tu se przypomnij słowa, które Cię dziwiły podczas awantur np: jesteś jak horągiewka, boli ją głowa itp, itd.

     

    Ogólnie powrót jest bez szans boooo!

     

    Musiał byś ją traktować jak takie coś co pod drzwiami leży 'szmatę'.

    Później przepraszać i przytulać i tak cały czas.

     

    W MIĘDZY czasie testy , testy , testy.

    I tu byś się znowu rozłożył.

    BO np

     

    ZREZYGNOWAŁEŚ Z WYJŚĆ dla niunki, dałeś się jej podporządkować.

     

     

    OBRAZUJĄC to, Ogier stracił wolność i stał się Koniem pociągowym!?

     

    COMPRENDE?

     

     

     

     

    Mysle ze jak byscie Bracia pomogli to moze mialbym szanse odbudowac ten zwiazek? Moze sie łudze tylko ale gdzies ta nadzieja trzyma mnie przy zdrowych zmyslach

  2. 3 minuty temu, -dumuzi- napisał:

    Na pewno zetknąłeś się z terminem spekulacji giełdowej. Przekładając to na związki.

    Walka między kupującymi/sprzedającymi, kupić za jak najmniej, sprzedać jak najdrożej "d**ę, ryzyko itd.

    Z pozycji wolnego strzelca mogę napisać tyle. Płaciłeś zawyżoną cenę za "towar" który można otrzymać po dużo niższych kosztach.

    Popełniasz wielki błąd. Będąc na takim levelu finansowym wydajesz forsę na wycieczki, prezenty, a kobiecie wystarczy sama wiedza że jesteś przy kasie by samej zacząć usidlić samca, wiadomo czym!

     

    Znajdź kumpli na podobnym poziomie. Pobaw się życiem, imprezy, d**y itd.

    Ochłoń.

     

     

    Jestem swiadomy jak bardzo przeplacilem. Wlasnie zamierzam teraz dac sobie czas na ochloniecie. Zajecie sie soba itp. Tak naprawde to ona odciela mnie od wszystkich moich znajomych. Pozostal mi jeden przyjaciel i rodzina. Komunikuja mi krotko: pogon ją. 

  3. 8 minut temu, Turop napisał:

    Po toksycznym związku, to możesz naprawić, ale co najwyżej siebie, czym dalej bez niej zauważysz jak świat jest piękny i ile czasu na nią traciłeś. Z zarobkami 50 k, miał bym wywalone na raśpla, jechał bym na wczasy do Japonii, czy innego zakątka świata i trochę sobie przenyślał życie, masz wszystko, nawet ponad wszystko żeby ułożyć życie jak najszybciej, kasę na terapię w razie w, co Ty się przejmujesz.

     

     

    Ja po związku, jak zacząłem dochodzić do siebie, okazało się, że mam ochotę na milion różnych aktywności, w pracy podwyżki, kariera się rozwija, byłem skoczyć na spadochronie, bungee innych rzeczach, zrób tak samo i zobaczysz jak się odzyskuje szybko męskość. Aaa co do naprawiania, moja nawet niby chodziła na terapię, myślisz, że się coś zmieniło? W słowach tak w zachowaniu nie. Mówiła to co chce usłyszeć tyle wyciągła z tarapi, a robiła wszystko tak samo jak wcześniej. Wiesz jak to ryje beret, jak nie wiesz czy to z Tobą problem czy z kimś innym? Chcesz zobaczysz sam ja nie polecam. 

    Skakalem ze spadochronem kilka razy (tandem). Mialem tez motory dwa. Scigacze najszybsze z seryjnie produkowanych. Kilka razy bylem na torze. Rowniez za granica. Oczywiscie za namowa panci sprzedane chociaz uwielbialem ta adrenaline. Miale kupic nowy ale juz strach bylo nawet zaczynac temat. Teraz to juz nawet nie wyobrazam sobie skoczyc ze spadochronem. Nabawilem sie dziwnych lekow i dusznosci ale to juz w moim poprzednim zwiazku ktory byl jeszcze gorszy pod kazdym wzgledem.

    Sam sie zastanawiam czy ja chce udowodnic jej ze jednak mam jaja i ze nie dam soba pomiatac wiecej? Ze jednak potrafie i ze jestem KIMS? Wlasnie taki miala ze mna problem ze ja sie nie chcialem do konca poddac jej manipulacjom i ze sie ostro stawialem. Czasami za ostro i w glupi sposob. Chcialbym to naprawic bo uwazam ze nie sztuka jest zmieniac partnerki jak rekawiczki ale naprawic istniejacy zwiazek. Czas pokaze co sie wydarzy. Ja ze swojej strony zaczynam prace nad soba i nad swoim zyciem by stac sie najlepsza wersja samego siebie

  4. 9 minut temu, Tajski Wojownik napisał:

     

    Styki jej się zewrą na pewien czas, a potem wróci to samo. Dobrze tu powiedział @AdamGdynia, że jeśli dałeś dupy po drodze i nie trzymałeś ramy to jest pozamiatane. 

    Przeczytaj mój wątek to zobaczysz ile razy też dałem dupy i moja ex miała już zakodowane w głowie, że ma do czynienia z niepewnym siebie pizdusiem.

    Też próbowałem ratować wszystko z pomocą kolegów, a wylądowałem sam, oskubany przez panią ex i na psychoterapii. Nie sądzę jednak, że zmiany są niemożliwe, chociaż w twoim przypadku to już wiadomo, bo:

     

     

    Podobna sytuacja u mnie. Zawsze pisałem pierwszy, stawałem na rzęsach, czytałem dziesiątki poradników jak być chłopakiem marzeń i inne tego typu bzdury, a i tak wyszło jak wyszło. Za każdym razem moja ex czuła do mnie coraz mniej szacunku ze względu na to, że sam się nie szanowałem!

    Tutaj chodzi o tą ramę, kontrolowanie własnych emocji, byciem sobą i emanowaniem siły. Ja nie podołałem, dlatego zapisałem się na terapię plus kupiłem książki Guru, by się podreperować.

     

    Na twoim miejscu siedziałbym cicho, skupił się na sobie, przeczytał książki Marka, posłuchał audycji.

    Bardzo to pomaga, gdyż teraz widzę, gdzie popełniłem błędy. Polecam.

    Hej. Czytalem Twoja historie z zapartym tchem i gdzies tam w srodku kibicowalem Ci i bardzo sie z Toba utozsamialem bo mam bardzo podobnie do Ciebie Bracie

  5. 1 minutę temu, osadnik napisał:

    Pisz po polsku proszę.

     

    Szkoda że tak późno.

     

    Sprawdza czy nadal jesteś miękka fają. Jedyne dobre rozwiązanie to nie odpisywać. Niezależnie od tego czy chcesz w to grać dalej, czy nie, nie wolno ci kurwa NIC opisać gościu.

    Nic nie bede pisal. Absolutnie. 

    7 minut temu, misUszatek napisał:

    Ale cie nosi gościu. Masz za dużo dopaminy w głowie i cyk cie swędzi za bardzo. Na szybko polecam jakąś dobrą dive.

     

    Nie ma powrotów i z babami nic nie da się naprawić - żeby było jak dawniej. Jak dawniej to możesz miec ale już z nową partnerką. Z resztą raczej szybko ją znajdziesz z taką kasą.

     

    Btw. jak już się tak chwalisz kasą to możesz coś dorzucić na forum, samo się nie prowadzi.

    Rozumiem. Dorzuce

  6. Wlasnie chce sie zmienic o te 180 stopni. Poszedlem na silownie chce sie zapisac na angielski bo mowie raczej slabo. Umowilem sie juz na terapie (przez skype). czytam ksiazki i te forum. Bede sluchal od dzis audycji Marka. Mam nadzieje ze to wszystko pomoze mi sie zmienic. 

    Gdzies tli sie nadzieja ze to jeszcze moze sie udac ze moze pancia zrozumie tez swoje bledy i ze odpusci te wieczne piedolamenty. Przede wszystkim zrozumie co traci. Traci fajne zycie ze mna i jak by nie bylo to stopa zyciowa poszybuje jej na leb na szyje. 

    Ja ide do przodu jak jest cos warta to mnie dogoni a jesli nie to sie to wszystko wypali z czasem do cna.

  7. 1 minutę temu, AdamGdynia napisał:

    @Zaorany masz 38 lat, chcesz się z nią tak bawić aż będziesz miał 45 i do tego czasu tracił nerwy? a potem skumasz że przejebałeś najlepszy okres życia.

     

    Bab są miliony, a Ty możesz przebierać.

    Chcialbym naprawic wlasnie te relacje zeby sie nie wkurzac codziennie i nie tracic najlepszych lat zycia na bycie ciagle wkurwionym. Iles miesiecy z nia bylem szczesliwy. Jest ona swietnym towarzyszem podrozy i w ogole poza tym ze sie do mnie przypierdalala o pierdoly i o moje wydatki to zylo nam sie naprawde dobrze. Sprzatala gotowala sex zawsze i wszedzie kiedy tylko chcialem a potrzeby mialem spore. 

    Reasumujac narazie bede czekal na rozwoj sytuacji. Jesli bylo to cos warte to sie przebudzi i zrozumie chcby cokolwiek a jesli nie to po prostu wszystko zdechnie i czas ktory uplynie sprawi ze sie uwolnie od niej.

  8. Dziekuje Wam Bracia za wszystkie odpowiedzi. Bylem pizda wrecz do kwadratu. Niestety ale taka jest prawda. 

    Ciezko mi sie pogodzic z tym ze ona sie nie zmieni ale musze to chyba przyjac do wiadomosci. 

    Zastanawiam sie czy jesli nie bede sie odzywal i jak juz te styki sie jej zewra czy nie dotrze do niej to ze zachowywala sie zle? Jesli ja w miedzyczasie bede pracowal nad soba zdobywal niezbedna wiedze to gdy bysmy do siebie wrocili za jakis czas i bylo by " nowe otwarcie " to czy nie udalo by sie tego zwiazku uratowac z Wasza pomoca? Moze zobaczyla by ze sie zmienilem.

    Przestrasznie mi na niej zalezy. Jest naprawde wyjatkowa. Wiem ze byla takim moim zalacznikiem dla Milego Goscia. Podnosila moj status. 

    Pojde na terapie indywidualna. wiem ze mam niska samoocene bo niestety przez ciagla krytyke poszybowala jeszcze bardziej w dol niz byla. 

    Jeszcze raz dziekuje za wszystkie rady. Pewnie dostalem jeszcze za maly "wpierdol emocjonalny" od panci i dlatego chce jeszcze raz sprobowac naprawic to wszystko ale teraz na moich zasadach. Bede Was informowal na biezaco

  9. 2 minuty temu, nihilus napisał:

    Zastanów się czy naprawdę chcesz to dalej ciągnąć bo z opisu wynika, że pani jest mocno toksyczna i zaborcza. Czepiała się Twoich wyjść, a nic złego nie robiłeś, za laskami nie latałeś więc powinna zrozumieć że potrzebujesz czasem wyjść z kolegami. Natomiast to że rozliczała Cię z Twoich wydatków na dzieci to jakieś chore akcje. Nie jej kasa więc gówno ją to powinno obchodzić jak wydajesz swoje pieniądze. Tu źle robiłeś że w ogóle jej o tym mówiłeś. Lepiej nie dawać kobiecie wglądu w Twoje finanse, nic jej do tego i niech pilnuje swojej kasy.

    Dziekuje za odpowiedz. 

    Chcialbym bardzo z nia byc. Jestem swiadomy tego ze jest toksyczna. Podejrzewam ją nawet o borderline bo np na sile chciala ze mna byc i te jej zachowania ze im ja lepszy tym ona gorsza. Nic jej do tej pory nie odpisalem bo w sumie to nawet nie wiem co jej napisac. Wydaje mi sie ze tym smsem znowu probuje wpedzic mnie w poczucie winy. Pisze ze bylo beznadziejnie a kilka miesiecy temu mowila ze jestem miloscia jej zycia. Zastanawiam sie w ogole po co ona napisala bo w sumie ten sms to ani na zgode ani na cokolwiek 

    3 minuty temu, sekacz19 napisał:

    Musisz to przemyśleć czy jest sens w to dalej iść. Bardzo zaborcza kobieta, na siłę chciała Cię podporządkować. Ale jak każdy masz prawo mieć czas dla siebie i znajomych. Nic jej do tego. Możesz wychodzić a nawet musisz, to Twoje życie w końcu. 

    A co do kasy to jakaś chora sytuacja. Wylicza Cię, że wydajesz na swoje dzieci? Chcesz to kupujesz. Za swoje pieniądze a jej nic do tego. Jej kasy nie bierzesz. 

    Standard życia jej troszkę spadł i próbuje się ratować. Jeśli chcesz z Nią być to tylko twardo na swoich zasadach. 

     

    Wlasnie tylko nie mam pojecia jak te zasady wprowadzic. Jak to teraz wszystko rozegrac. Pomyslalem o terapii dla par u pana R.Olszaka no ale narazie to wszystko jest rozsypane

    3 minuty temu, opsny napisał:

    Widzę, że kolega 50 tys. zł miesięcznie zarabia, jak twierdzi :) Tyle to nie wiem nawet czy prezesi mniejszych banków zarabiają.

    No tak to wygląda. 15 lat prowadze wlasna firme z powodzeniem. Nie potrafie za to zupelnie postepowac z kobietami

    • Like 1
    • Dzięki 1
    • Smutny 1
  10. Witam

    Czytam forum od kilku dni. Jestem w trakcie czytania książek Marka. Szkoda, że wszystko tak późno...

    Streszczę swoją historie. Tak w telegraficznym skrócie:

    Mam 38 lat. Po rozwodzie. 2 dzieci. 

    Od rozwodu minęło juz kilka lat. Stosunki z b.żoną dobre. 

    W przeciągu 5 lat bylem w 2 związkach. Pierwszy byl tragiczny i dobrze, że sie skończył wiec nie bede tu go opisywal a przynajmniej nie w tej chwili. 

    Związek w którym jestem, a raczej bylem trwał prawie dwa lata. Kobieta piękna bezdzietna po rozwodzie (rozwiodla się dla mnie chociaz prosilem zeby tego nie robila i bylem bardzo sceptyczny co do naszego bycia razem). Przez okolo rok bylo cudownie. Bardzo duzo podrozowalismy po swiecie spedzalismy razem caly czas no i zaczelo sie psuć. Ciągle niezadowolenie i krytykowanie mnie. Po kazdym moim wyjsciu z kolegami wszczynala awantury ze pije a ona sie o mnie martwi itp. Ja po prostu lubilem wypic i sie odstresowac i nic zlego nie robilem poza tymi wlasnie awanturami po powrocie do domu. Prowadze wlasny biznes i zarabiam sporo. Duzo powyzej sredniej a w zasadzie to kilkanascie srednich. Wiaze sie to z dosc duzym stresem. Bialorycerzylem maxymalnie. Drogie prezenty itp. Postaram sie to opisac pozniej jesli bedzie taka potrzeba. Jednym slowem nie potrafilismy sie juz dogadac pomimo ze ograniczylem moje wyjscia do 1 czy 2 miesiecznie caly czas byly juz afery min o moja przeszlosc ze rozpieszczalem moje partnerki i ze jak moglem byc tak glupi itp. Place dosc wysokie almenty na dzieci i Pani miala pretensje ze wydaje np pieniadze na zabawki dla nich dodatkowo. Wychodzila z zalozenia ze skoro i tak bylej zonie tyle place to nie powinienem juz nic kupowac. Kupowalem je sporadycznie. Naprawde. Z tego powodu byly nieziemskie awantury az w koncy napisalem jej zeby sie odpierdolila w koncu ode mnie no i sie rozstalismy. Wczesniej w ciagu 6 miesiecy rozstawalismy sie tak kilka razy na kilka dni. Za kazdym razem to ja pisalem pierwszy. Obiecywalem zmiany itp. Z tym ze nawet jak bylem dla niej dobry wrecz idealny to zawsze cos bylo nie tak i ta wieczna krytyka...

    Ostatni raz jak rozmawialismy to mi powiedziala ze ma dosc i placzac mowila ze to juz koniec i ze ona juz nie chce byc ze mna. Prosilem wrecz blagalem zeby sie uspokoila ze wszystko naprawimy ale byla nieugieta. Boli bardzo ale jakos nie az tak jak po poprzedniej partnerce. Moze przez te wczesniejsze zrywanie przyzwyczailem sie. Ona wie ze boje sie strasznie samotnosci. Rozstalismy sie 10 dni temu. Zapisalem sie na silownie czytam ksiazki wszystko robie zeby zabic czas i postanowilem ze sie nie odezwe. No i dzis napisala smsa: 

    Najważniejsze jest to nie jak sie zaczyna tylko jak się kończy znajomość. W sumie u nas od początku było beznadziejnie to nic dziwnego, że i beznadziejnie się skończyło. Nie mogłam spać jakieś mam dzisiaj cały dzień złe myśli. Nie potrafiliśmy żyć ze sobą to musimy nauczyć się żyć obok siebie i każdy sobie powoli jakoś te życie ulozy. Wiadomo, że jest mi przykro i boli mnie serce, ale czas jest lekarstwem na Wszytsko. Wiem, że powinnam nie pisać, ale siedzi mi w głowie jakiś lęk. 

     

    W pierwszej chwili chcialem jej odpisac ale pomyslalem ze moze podziele sie z Wami moja historia i mi cos doradzicie. Wiem ze popelnilem z nia mnóstwo bledow. Ze nie bylem spójnym facetem i zaden ze mnie samiec alfa i to chyba wszystko przez to. Zalezy mi na niej bardzo bo to naprawde nietuzinkowa i piekna kobieta tylko nie potrafie sie z nia dogadac. Powstal jakis klincz... chcialbym Was Bracia prosic o rady jak to wszystko poukladac i rozegrac co jej napisac zeby w koncu bylo miedzy nami dobrze

    Przepraszam ze tak to wszystko napisalem chaotycznie i bez przecinkow i pl znakow ale pisze w telefonie i tak mi latwiej i chcialem jak najszybciej to napisac.

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.