Skocz do zawartości

kamil221

Użytkownik
  • Postów

    110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez kamil221

  1. Tak, zatańczyłem sobie w czyimś cyrku, bo ktoś tak chciał tylko nie ja. W tej sprawie to ja jestem klaunem tylko ktoś ze mnie go zrobił w sposób chamski za moimi plecami, nie mówiąc mi o tym. Ja potrafię w życiu ogarniać wiele, jeśli mam do tego chęci i potrzeby. Takimi zagraniami ewidentnie facet chce sobie mnie podporządkować, pokazać jak mało znaczę i jestem miękką fają. Z boku to wygląda tak, że on jest po prostu dla mnie miły i dobrze dla mnie chce. Twoje wypowiedzi dały mi do myślenia. Jak ktoś ma coś jeszcze w tym temacie do dodania to z chęcią poczytam. Dzięki! @Jaśnie Wielmożny A i jeszcze co do tego pozwolenia na broń to popłynąłem. W międzyczasie dowiedziałem się, że jest to „Zaświadczenie o nabyciu uprawnień do wykonywania polowania”. Na lewo pozwolenia na broń pewnie nie da się załatwić, zbyt gruby temat. Chociaż kij wie na ten moment. Pogadam z nim i dowiem się jak jest na prawdę.
  2. Płacę za połowę wizyt u seksuologa czyli jakąś 1/3. Siedzimy w tym razem, mniejsza o to. Nieprzerwana pępowina to prawda, ale w związku z jej starymi to ja nie jestem. Tzn. pewnie rodzice by chcieli, aby tak było, a myszce jest tak ciężko, bo wie że ja tego nie chcę i z tym walczę. Czy nieprzerwana pępowina to powód do rozstania? No Panie. Taki jestem do niej przywiązany. Czasem ludziom jest ciężko wyjść z totalnie toksycznych relacji w których załóżmy jedna strona bije drugą. Ja tu bity nie jestem tylko poruchać sobie nie mogę. I tak w tym człowiek tkwi wierząc, że się zmieni. Ciężko jest Panowie... dlatego też od czasu do czasu coś tu napisze, zawsze trochę lżej na duszy Co mogę zrobić, aby zrozumieć że to w czym tkwie serio nie ma sensu? Tak tu większość z Was uważa, ale to forum. Nie da się wszystkiego opisać, człowiek żyje w niepewności...
  3. Anala to ja nawet nie proponuje, bo wiem jaki jest jej do tego stosunek. W ogóle obecnie to mogloby byc tylko traumatyczne. Orala pewnie by zrobiła, ale nieporęcznie to robi, jest to krępujące dla niej więc nie walczę o to. Ręka nie jest z łaski. Stara się, wie że mi jest ciężko z tym. Sama zresztą też sprawia wrażenie przybitej na codzień. Angażuje się w te wszystkie wizyty. W moim odczuciu jej zależy.
  4. Więcej wizyt u fizjoterapeutki. Zaciskanie mięśni określiła na poziomie 2/5 przy czym 5 to jak u zdrowej osoby. Mięśnie od góry do dołu zaciskają się automatycznie i nie dotyczy to tylko tych związanych stricte z pochwą. Przez co czucia w łechtaczce może nie być w ogóle przez ucisk na naczynia krwionośne. Przeje*any temat..
  5. Jak się ma znajomości, kasę to pewnie i można bokiem. Chociaż sprawa jeszcze w trakcie, z psychologiem akurat pewnie jeszcze będę miał rozmowę czy testy. Wtopiłem się w tłum. Takie tam są relacje. MyszkoTata nie jest pod pantoflem, przynajmniej z boku tak to wygląda, to on wszystkimi steruje. MyszkoTaty nie wyprowadza się z równowagi, nie idzie się z nim na niewygodne wymiany zdań. Bywam w tym domu od lat, mam porównanie jak usługuje i jak podporządkował sobie zięcia. W tym przypadku z mojej strony to byłaby NIEWYGODNA wymiana zdań, może doszłoby do jakiejś małej kłótni czy zmiany jego dobrego stosunku do mojej osoby. Bo jestem "nice guy", a jak zacznę protestować na temat tego, co on zrobił dla mnie z pozoru dobrego to już takim "nice guy" nie będę. Ja dałem mu do zrozumienia, że nie chcę się w to angażować, może zbyt mało dosadnie. Chciałem nawet z nim pogadać, ale dziewczyna mnie do tego zniechęciła. Sama się zajęła tematem. Koniec konców masz rację, że to ja powinienem z nim pogadać, podjąć decyzje i zadziałać. To co piszesz o odgrywaniu ról, faktycznie mnie to dotyczy. Jestem tam gościem, któremu ciężko jest wyrazić jakieś zdanie, które byłoby niezgodne z oczekiwaniami starych. Tak też robią inni, którzy w tym domu funkcjonują. A mi jest jeszcze ciężej, bo przecież ja w tym domu tak naprawdę nie istnieje;) Na przyszłość zrobię jak napisałeś, stanowczo wyrażę się na temat tego co chcę, a czego nie. Z drugiej strony, kaman to nie ja tutaj jestem winny, bo to nie ja za kogoś podejmuje decyzje, które są zobowiązujące i mogą nawet wiązać się z kosztami finansowymi. On postawił mnie przed faktem dokonanym czego ze mną nie przegadał. Ja to wiem od dawna. Co mnie denerwuje. Jakieś rady dla Myszki? Przez to, że ona NIEMUSI odbije się prędzej czy później rykoszetem na mnie. Rozumiem, że pogadać o tym, że ze starym będę gadał tak jak mi się żywnie podoba i to co sądzę? @Jaśnie Wielmożny
  6. Temat się ciągnie. Nadzieje na zmianę pokładamy wspólnie w terapii, a obecnie nawet nie tyle terapii co fizjoterapeutce, która między słowami dała do zrozumienia, że tutaj bardziej to może pomóc, a nie seksuolog. Po ostatniej wizycie u ginekologa można było podobnie wnioskować i umniejszać w tym wszystkim rolę seksuologa. Póki co mniejsza o to, bo to albo się naprawi i będzie normalne pożądanie oparte na seksie, albo nie. Jeśli pochwica zostanie wyleczona (na to statystycznie podobno jest 80% szans), a chcica na seks będzie, to i pewnie się ułoży. A jak chcicy nie będzie i życie seksualne będzie kulawe, to ja odpadam. Za dużo to już mnie kosztuje. ______ Chciałem wrócić do poprzednich wywodów związanych z rodziną mojej Pani, bo tutaj wyleczyć nic się nie da. Nie mam zbytnio z kim o tym pogadać, więc pomyślałem że tutaj wrócę do tematu. Przytaczam dobre cytaty kolegi @Jaśnie Wielmożny: Tak, przy doświadczeniach i dorobku życiowym jej ojca jestem płotką. Mimo, że doszedłem ciężką pracą do zarobków na poziomie 7-8k netto miesięcznie to faktycznie nie wiele to znaczy porównując się z kimś kto zarabia od lat po kilkanaście tys. Tylko czy to porównanie ma sens, bo idąc tym tropem większość samców w związku z bogatą laską jest skazanych na pożarcie. Moje pytanie jest takie, czy ktoś ma doświadczenie bycia w podobnym związku, który dało się poukładać tak, aby sobie niezależnie funkcjonować z dziewczyną, której starzy wchodzą z butami w życie, pomagając jej na każdym kroku, bo przecież hajs leży na koncie a to kochana córeczka? Tatuś podporządkowuje sobie "słabszych" tak, aby oni skakali w okół niego i żyli z nim w symbiozie. Generalnie z boku facet jest chyba dobrym człowiekiem, pomocnym. Może jakbym był bardziej otwartym gościem, to mógłbym z nim znaleźć wspólny język, którego on niewątpliwie szuka, ale ja niezbyt. Dlaczego nie chcę szukać z nim kontaktu? Przytoczę jedną sytuację. Kiedyś przy stole rozmawiałem z nim o łowiectwie, bo się tym interesuje. Dałem do zrozumienia, że to fajny temat i nawet mi się podoba. Po czym on załatwił mi wjazd do koła łowieckiego. Machnąłem ręką, bo z tego co mówił jest to niezobowiązujące, a ja nie znałem tematu. Po czym w urodziny zostałem poinformowany w geście prezentu, że ogarnął mi pozwolenie na broń, a ja muszę pojechać ze zdjęciami na odbiór papieru. I tu już się wkurwiłem, bo na pewno za mnie zapłacił bez pytania się w ogóle czy tego chcę, za moimi plecami. Za wstęp do koła też pewnie zapłacił. Zrobiłem awanturę dziewczynie. Próbowała to odkręcić, ale się nie dało. Za daleko to podobno zaszło. Wie, że w przyszłości coś takiego doprowadzi mnie do furii, więc ma czuwać nad takimi zachowaniami. Jak pogłębiać relacje z facetem, który podejmuje za Twoimi plecami decyzje, które wiążą się z wydatkami finansowymi? Ciężko no nie?! Ostatnio wkurwił się na moją Panią za to, że nie chce zrobić uprawnień do pracy w najbliższym terminie. Bo to już było nie wedle jego woli, a przecież to związane z jego branżą i pracą, którą on jej zapewnia. Jej zdanie mało się liczy, czy ona ma na to chęć i czas. Panowie, jak żyć? W jaki sposób podejść do tematu? Czy jest szansa w tym przypadku na niezależność i życie po swojemu? Mam wrażenie, że to dopiero początek przebojów, bo póki co to my nie jesteśmy nawet zaręczeni. Przeraża mnie perspektywa ewentualnej przyszłości z tą dziewczyną pod tym kątem. O ile taka przyszłość będzie...
  7. Panowie, chce się szybko poradzić. Panna wymyśliła, że jak dziś będziemy wracać z miasta rodzinnego do naszego lokum to zajedziemy do sklepu, ona kupi mi czekolady po czym pojedziemy na chwile do jej domu, abym obdarował kobiety tego domu czekoladami jako, że pamiętam o dniu kobiet i jestem świetnym gościem. Nie mam nic do dnia kobiet. Swojej mamie, siostrze i jej kupiłem czekoladki, a jako że tam mi nie po drodze w dniu dzisiejszym to dodatkowych prezentów nie planowałem kupować. Co sądzicie?
  8. Zgoda tylko to nie działa. Jest nawet taki temat na tym forum, w którym to Panowie opowiadali, jaką wiedzę wynieśli z domu na temat. Null.
  9. Czyli jest za wprowadzeniem jej na własnych zasadach? Tylko jakich, bo nie są mi znane? Z tego co wiem oni wypowiadają się skrajnie negatywnie na ten temat. Z tego co mi wiadomo nie na zasadach "wbrew woli rodziców", wprowadzić "na siłę". Panowie wyborcy Konfederacji. Co w sytuacji, gdyby się okazało, że naturalnie nie możecie mieć dzieci (czego nikomu nie życzę), a jedynym sposobem jest invitro? Też będziecie głosować dalej na konfederację czy pójdziecie po rozum do głowy i zaczniecie głosować na partie i kandydatów, które przede wszystkim AKCEPTUJĄ ten sposób poczęcia dzieci, a w programie mają finansowanie, bądź dofinansowanie invitro. A to tanie rzeczy nie są, bo jedna próba to około 10 klocków. A takich prób może być kilka, bądź kilkanaście. Nie każdego na to stać. Chociaż o co ja pytam, pewnie pogodzicie się z tym faktem, nie będziecie mieć własnych dzieci i stwierdzicie, że Braun i jego kolesie mają racje, a invitro to "proceder" ?
  10. No pewnie, bo lepiej aby wiedzę na temat seksu przekazał ksiundz na kolanach aniżeli psycholog-seksuolog z odpowiednim wykształceniem i wiedzą merytoryczną. I tak, rodzice są od tego. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o sprawach seksu. Co ja czytam? Ty tak na serio? Wymusić? Skąd takie wnioski? Pierwsze słyszę.
  11. Jak ja nie lubię jeść chleba, bo nie toleruję glutenu to po cholerę mam go jeść? Bo % ludzi blisku stówki go je? Jak "pacjent" cipki nie trawi tylko woli drugiego penisa to po cholere ma ją lizać? Ma nie robić "głupot" i być nieszczęśliwy, bo mu przez całe życie tego penisa będzie brakować?
  12. Brakuje mi wiedzy, aby merytorycznie się odnieść co do schizofrenii. Natomiast ją się leczy z tego co wiem, a homoseksualizmu już nie. Kiedyś leczyli, ciekawe czemu już nie. Tak, facet to zboczeniec i pedał XD
  13. Czyli homoseksualizm to choroba, którą można leczyć? Good luck my friend
  14. Co to w ogóle za kryterium oceny? https://www.encyklopedia.edu.pl/wiki/Homoseksualni_przywódcy_państw Rozumiem, że wg Ciebie mieszkańcy Luksemburga, Serbii, Belgii, Irlandii i Islandii mają przej*bane, bo na czele rządów ich państw stoją homoseksualiści? Kwalifikacje się nie liczą? Ja pierdolę...
  15. Próbowałem doszukać się poglądów Bosaka na temat antykoncepcji i nie znalazłem, ale strzelam że jest bardzo bliska do stanowiska jego bliskiego ziomka Winnickiego: "To wielokrotnie powtarzana totalna bzdura, która nie ma oparcia w faktach i statystykach ze strony państw zachodnich. Edukacja seksualna i dostępność antykoncepcji zwiększa ryzykowne zachowania seksualne i zwiększa liczbę ciąż wśród małoletnich." https://oko.press/kondomy-tabletki-zachodu-cywilizacji-smierci-aborcji/ Generalnie Panowie paplają to samo, co pleban z ambony jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe. A ja w średniowieczu żyć nie chcę. Oczywiście, że tak Nawet nie zamierzam polemizować. Źle to ująłem, edytowałem mój post.
  16. Przyznaję Ci rację. Wybieramy mniejsze zło jak zresztą w przypadku głosowania na innych kandydatów. Ponad 70% głosów póki co padło na Bosaka, który to jest wielkim przeciwnikiem aborcji, wspiera KK i będzie to robił jak tylko się da, zresztą jak jego kolega Winnicki. Ci Panowie nie akceptują, bądź mają negatywny stosunek do metod antykoncepcyjnych jak i edukacji seksualnej. Jestem ciekaw ilu Panów z tych 70% korzysta ze środków anty. Głosując na Biedronia przynajmniej nie jestem hipokrytą w tak przyziemnej kwestii jaką jest antykoncepcja. On ma jasne poglądy w tej kwestii.
  17. Prawdą niepodważalną wg osiągnięć nauki jest istnienie homoseksualizmu wśród ludzi jak i zwierząt. Chcesz z tym walczyć czy jak? Nie wiem o co Tobie chodzi. Rozumiem, że powołujesz się na biblię wszak z tego co mi wiadomo pojęcie "sodomii" wywodzi się z tej zajebistej książki, której autora do dziś nie znamy. Co do NATO to akurat zgoda. Co do Unii już nie, ale za dużo by tu pisać. Ciekawe czy znajdzie się tu jakiś śmiałek, który oprócz mnie zagłosuje na kolegę "homosia". Tosz to takie niegodziwe XD
  18. Kanalia, bo wspierają go podmioty ściśle związane z UE? To logiczne, bo ten Pan jest za integracją Polski z UE. Uważam, że dla nas to jedyny ratunek w obecnym układzie geopolitycznym. Kolejnego rozbioru Polski nie chcę. Przeszedłem do ataku tej instytucji, bo dla mnie akurat to kluczowe przy wyborze kandydata. Za dużo by mówić o całym programie. Orientacja, dezorientacja, zaburzenie. Jakie to ma znaczenie?
  19. Nie wiadomo mi przez kogo jest finansowany. Nie ma to dla mnie znaczenia dopóki zgadzam się z kilkoma najistotniejszymi dla mnie poglądami. Faktycznie, KK jest przeciwny ślubom osób HOMO, bo takie osoby nie mają prawa należeć do ich SEKTY. Mentalnie Ci ludzie tkwią w średniowieczu nie akceptując dokonań nauki np. w obszarze orientacji seksualnej. Dlatego śluby osób tej samej płci są dla nich nie do zaakceptowania. Dla nich żaden postęp cywilizacji jet nie do zaakceptowania. Kiedyś Ci OPRAWCY palili ludzi na stosach za to, że się mówiło że ziemia nie jest w centrum tylko słońce. Co jest nie tak z ludźmi homo? Jakim problemem są śluby tych osób? Pingwinów też nie akceptujesz? Chcesz Pan postępu czy regresu kołtuństwa i zacofania? P.S. Z tymi sodomitami to chyba przesadziłeś. RB jest za zaostrzeniem kar dla zoofilów czy pedofilów.
  20. Oczywiście, bo lepszego wyboru jak dla mnie nie ma. Polską rządzi KK, a 3/4 politycznego podwórka klęka przed czarnymi. Kasa rurociągiem płynie do Watykanu. Nic do Bosaka nie mam, ale monarchii absolutnej z prymasem na czele to ja nie chcę. Biedroń jako jedyny mówi jasno o renegocjacji, a nawet zerwaniu konkordatu. Polska musi wstać z kolan, trzeba zdjąć Polskę z krzyża. Dlatego na niego zagłosuję.
  21. Oddam głos na kandydata, który nie będzie całował pierścienia watykańskim funkcjonariuszom. Jest tylko jeden taki kandydat. Mimo jego wad - RB.
  22. Praca tutaj jest najgorsza. Przez to zawsze jest pretekst, aby ściągnąć ją do domu. Na szczęście póki co nie jest powiedziane, że to praca życia. Wałkujemy, rozmawiamy jak to będzie w przyszłości patrząc na to jak my żyjemy i jak bardzo ona jest uzależniona od rodziców, a oni od niej. Dla mnie pewne granice muszą być postawione, np. to że pomoc w sprzątaniu domu to nie obowiązek, a ewentualna chęć pomocy. Na szczęście nie teściowa;) Spoko, własnym starym nie dawałem i nie daje, akurat niezależność mam we krwi. Tymbardziej nie dam wejść na łeb ludziom niespokrewnionym. Sam zapierdzielałem od 6 lat, aby odłożyć i kupić mieszkanie czy samochód. U dziewczyny jest odwrotnie. Telefon co roku nowy na stole się pojawia bez pytania o chęć posiadania nowego modelu. Taki przykład. Nasze życie w tym kontekście się różni. Ta, żeby dać jej do zrozumienia, że potrzebuje więcej czasu dla siebie z dala od domu. Żeby nie truła dupy o przyjazdy itd. itp. Sam byłem na tak, aby chociaż ich miała "z głowy" i mogła się zająć naszymi problemami i terapią. Nie opłaciło się, bo mimo jakiegoś zrozumienia to nie przekłada się zbytnio na praktykę. Dalej jest niezadowolona i potrzebuje atencji ?
  23. Wizyt u ginekologa było kilka, a u seksuologa masa. Ginekolog od początku dawał do zrozumienia, że tam jest "ciasno" i warto rozważyć wizyty u fizjoterapeuty. Seksuolog też to zresztą proponowała, a na ostatnich wizytach zachęcała, że to dobry moment. Stąd decyzja o zajęciach u fizjoterapeuty. Jej problemy są moimi problemami jako, że jesteśmy w związku, a ona jest mi najbliższą osobą od lat. Obowiązku nie mam, ale chcę dopóki mam nadzieję na odblok. A progress jest w stosunku do tego co było kiedyś. Całe życie, lata razem, sprawy pozaseksualne, których tutaj zbytnio nie opisuje. Są wątki na tym forum, w których piszecie, że seks to nie wszystko mimo, że to "fundament". Nie jest, bo jeśli tak będzie to wyglądać długofalowo to nas nie będzie. Mam nadzieję, że naprawa tego jest walką o spełnienie i zadowolenie w sferach seksualnych dla mnie i mojej dziewczyny, a nie walką o stosunki seksualne w jednej czy dwóch pozycjach. Zdecydowanie nie obrażam się. Szkoda, że tak późno tutaj trafiłem. Fakt jest taki, że już kilka lat temu powinienem inaczej spojrzeć na to wszystko. Wasze wpisy dają mi inną perspektywę na tematy seksu, w których jakby nie było jestem jak dziecko we mgle. Póki co to namiastka problemu, który dopiero może się pojawić na grubo. To co pisałem o sprawach rodzinnych. Próbujemy żyć tak jak chcemy spędzając więcej czasu poza domami rodzinnymi, co nie bardzo podoba się rodzinie mojej dziewczyny. Ostatnio nawet była awantura, w której jej matula stwierdziła że coraz mniej czasu przebywa w domu, że ona odciąga mnie od ich rodziny. Dla nich to nie jest normalne skoro nasze życie wyglądało przez lata tak jak opisałem w pierwszym wpisie. Przyzwyczaili się do wzajemnego obcowania z dziećmi jak w szkole średniej. Brak dzieci w weekend = foch, może nie dają o tym znać oscentacyjnie, ale da się to wyczuć. Fakt jest taki, że dziewczyna bywa w domu w tygodniu, więc i tak się widują z racji na specyfikę jej pracy (firma rodzinna o czym pisałem). W ogóle to jest jakiś żart, bo jej mama wie o naszych problemach. Została o tym poinformowana przez moją dziewczynę. Myśleliśmy, że jak będzie wiedzieć to trochę wrzuci na luz i się odpieprzy. Co więcej, jej mama stwierdziła ostatnio, że to ona się bardziej dla mnie poświęca, bo często przyjeżdża do mnie, a ja jako że obecnie pracuję zdalnie to przecież mógłbym siedzieć u swoich starych, bo czemu nie (zonk)? Ich myślenie o relacjach rodzic-dziecko ewidentnie zatrzymało się w czasach szkole średniej. Zresztą na terapii ten temat również był poruszany, wyszedł przy okazji. Terapeutka chyba zauważyła, że to co u nas się dzieje jest problematyczne i wniosek tego jest taki, że rodziców nie zmienimy. Możemy zmienić swoje myślenie i sposób funkcjonowania. Ciekawe tylko jak rodzice na to zareagują w dłuższej perspektywie. Z osoby lubianej mogę stać się osobą nielubianą, albo wrogiem co zresztą zauważyła moja dziewczyna. Może to się jakoś ułoży, a może przysporzy jeszcze więcej kłopotów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.