Skocz do zawartości

deleteduser95

Użytkownik
  • Postów

    185
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser95

  1. On nie mosze ma horom curke, Dej mnie coś. Słodki Jezu, wychodzi na to, że w zdjęciu do cv trzeba uwzględnić cycki xD
  2. Motywacyjne rozmowy i sukcesy firmy... nie zapominajmy o owocowych wtorkach... To jest faktycznie zjebane. Generalnie ze wszystkim trzeba mieć szczęście i tyle, nie mam zamiaru pisać ci jakiś kołchozowych gówien w stylu "zacznij biegać to otworzy ci się czakra i będziesz kim tylko zechcesz." Krowa która dużo muczy mało mleka daje. Tak to idzie.
  3. Mam pomysł założę drugie konto i będę podawać się za kasjerkę w Żabce z 3 bąbelkami i komornikiem na koncie. Za to mój konkubent będzie siedział w pace, ale za niewinność bo to przecież dobry chłopak jest. A te po pierwsze, drugie i trzecie idealnie się wpasuje. Jak już to krowa, ale co ja tam wiem przecież mieszkam u siostry i pracuję w Biedronce.
  4. Również dziękuję i życzę samych sukcesów. To fakt nie narzekam. Dramat może nie, ale ważne żebyś miał jakieś możliwości rozwoju. Jeżeli staniesz w miejscu i będziesz czekać na śmierć to wtedy jest to dramat.
  5. Też to ciągle słyszę, pewnie wszystko idzie na torebki i buty, co nie lalunia... To wyjedź i spełniaj się zawodowo, ja w rodzinie jestem postrzegana (oczywiście nie oficjalnie, bo nikt ci tego w twarz nie powie) jako wybryk natury. Przecież lepiej gdybym siedziała w chacie i ciągła socjale, a mój partner zapierniczałby 10 godzin na dobę. Nie patrz na innych, bo oni na chleb ci nie dają. W razie czego usłyszysz "nie martw się, inni mają gorzej", no w chooy pocieszające. Rozumiem, że masz potrzebę zostania matką. Nie wiem ile masz lat ale może na miejscu założysz rodzinę, możesz też zostać tutaj i tej rodziny nie stworzyć bo nie będziesz miała z kim.
  6. Jasne, że tak. Różnica jest ogromna, w pierwszej pracy zarabiałam 3200pln z czego odkładałam 1500pln i żyjąc na wynajmowanym pokoju. W wieku 20 lat zarabiałam już te 3000euro. Moim celem była 10.000euro, po osiągnięciu tego pułapu 3 lata temu jestem zadowolona. Tak czy siak nadal na życie zostawiam sobie 3000euro, gdybym mieszkała na co dzień w berlinie pewnie wydawałabym jakieś 5000 euro miesięcznie. W między czasie wpadło mi także kilka ekstra specyficznych zleceń, dzięki, którym mogłam sobie kupić pierwsze mieszkanie. Teraz wstaję na pełnym luzie i wiem, że nie muszę się spinać, mam kaprys żeby jechać na tydzień na Seszele to jadę. Ja się dość mocno izoluję jak na kobietę, ale to dlatego, że nie lubię ciągłego gadania o niczym. Mam świadomość, że kobiety sporo gderają, mam mamę, babcie i koleżanki Dlatego dla byłego jak i obecnego partnera było sporym zaskoczeniem, że mało mówię, dlatego mieszkanie ze mną nie jest uciążliwe, a nawet może nieco dziwne. I to jest moja zaleta, ale też przekleństwo bo nie za bardzo dogaduję się z kobietami, co ja uważam za minus. Byłam kiedyś na proteście feministek razem z byłym partnerem, tłuszcza przechodziła obok mojego mieszkania, więc postanowiliśmy zobaczyć na własne oczy, co tam się dzieje. Z jednej strony dawno tak się nie uśmialiśmy, a z drugiej zastanawialiśmy się gdzie te tłumy bo w telewizji mówili o tysiącach kobiet, a tam może ze 100 osób było. Dokładnie, wygodne życie także jest ważne.
  7. Wiem, chciałam tylko zaznaczyć moje stanowisko dla jasności. Rozumiem, jednakże przechodzisz z jednej propagandy w drugą przedstawiając model rodziny vs żałosnej karierowiczki i cichodajki szefowi. Koncepcja promowania zdrowej komórki rodziny jest jak najbardziej w porządku, ale przedstawiasz ją czasami niesamowitymi skrajnościami.
  8. @SzatanKrieger Na tego gościa trafiłam 2 lata temu, mega dobrze się go słucha.
  9. Ja to mogę i właśnie jestem w trakcie przeprowadzki na jedną z chorwackich wysp. Generalnie nie bierzesz pod uwagę kobiet, których życie rodzinne kompletnie nie interesuje. I nie mam na myśli feministek siedzących za biurkiem 12 godzin na dobę. Niby pracowałeś w korpo w wielu krajach, ale chyba nie ogarnąłeś, że mężczyźni jak i kobiety pracując w biurowcu nie zrobią oszołamiającej kariery. Jasne, że są laski, które się łudzą, że będą wielkimi paniusiami w żakiecikach, a ledwo dają radę z czymkolwiek. Tak samo jest z facetami, wielu chciałoby żeby żona, siedziała w domu i opiekowała się dzieckiem (co także uważam za słuszne), ale zarobki mu na to nie pozwalają. I co, mam teraz rozpisywać się jaki to niego przegryw, a nie facet, że oboje pracują, dziecko w obcych rękach w przedszkolu itp.. przecież tak wygląda większość małżeństw. Nie wiem jakie kobiety spotykasz na swojej drodze, ale z pewnością za dużo generalizujesz. Nie odebrałam twoich wypowiedzi w sposób zarzucający kobietom, że są głupie. Ale mam odczucie, że widzisz tylko jedną drogę życiową dla kobiety i mężczyzny oraz, że próbujesz wcisnąć każdemu swoje racje na siłę. I co ty masz z tym krajem nad Wisłą?
  10. Nie wiem czy oczywiste bo podajesz (przynajmniej dla mnie) totalne skrajności.
  11. Nie mam znajomych w moim wieku, wszyscy są po 30stce, więc ciężko mi porównać. Nie patrzyłam na to z tej strony, ale z drugiej zastanawia mnie czy nie macie możliwości związać się z kobietą, która ma po prostu trochę więcej pieniędzy? Nie odbieraj tego jako pocisk. Patrzę na to przez pryzmat samej siebie i byłabym wstanie utrzymać się sama po porodzie bez alimentów czy innych pińcet plusów. Nie, na to jest pora w młodym wieku, po 40 chuja będzie mogła. Przyjdą młode i ją wygryzą bo doświadczenia będzie miała zero.
  12. Nie sugerowałam, że macie się hajtać z 35 latkami, po prostu nie wiem gdzie wielu facetów widzi te 30 letnie babcie. Jasne, że lepiej jest mieć młodszą żonę i to bez dwóch zdań. Pod tym względem nie mam zamiaru się kłócić. Bo niby z kim, z biologią... A bierzesz pod uwagę, że jest sporo kobiet ceniących samodzielność pod względem zarobkowym? To, że nie będę wiecznie młoda nie jest dla mnie zaskoczeniem i do 40stki pewnie będę wyglądać spoko. Jak nie bierzesz mentalnej emerytki w połączeniu z pasożytem to tak. Nie wiem czy to stricte do mnie, ale często podkreślam, żeby się nie wpierdalać w takie rzeczy. Sugerujesz także, że mogę cię postrzegać jako egoistę, niedojrzałego gnojka itp.. Ale nie, masz plan na wyrwanie młódki i spoko. Możemy się nie zgadza w pewnych kwestiach ale dlaczego miałabym nie rozumieć, że chcesz żyć bardziej po swojemu z młodą dupeczką u swojego boku? Nie mam tak zrytego dekla.
  13. Mylisz się. Siedzę w militariach i przeciśnięcie się tam jako kobieta nie było łatwe. Chyba, że mówisz o posadzie sekretarki. Nie wiem po podajesz przykłady gwiazdeczek show biznesu, pod tym względem zawsze było tak samo. Za mną nie stali rodzice, dziadkowie czy inny sztab ludzi, a jednak mi się udało. Fakt nie zarabiam 50 milionów rocznie. To może zmień towarzystwo z gimnazjalno-licealnego na dorosłych. Jakoś nie widzę żeby, co druga kobieta napieprzała fotami gołej dupy na insta. Marudzi jak emeryci w przychodni. Pozdrów ode mnie znajomego, już go lubię. Gość po prostu żyje, a nie narzeka na wszystko dookoła. I to magiczne 180cm wzrostu... Nie mam jeszcze 30 lat ale zaczynam się zastanawiać czy kobiety po przekroczeniu tej liczby nagle stają się babciami? Nie czepiam się twojego wpisu tylko często pojawia się jakieś pitolenie, że to już nie jest zdrowy okaz. WTF. Ale w tygodniu czy w miesiącu? Mój emeryt (partner) ma 38 lat, ale wygląda młodo między innymi dlatego, że nie ma kredytów, byłej żony, która jęczała mu nad głową, dzieciaków itp. o których wcześniej wspomniałeś. Dla mnie stary facet (jeżeli chodzi o sam wiek) zaczyna się po 60tce. Mentalnie jest sporo zdziadziałych 30latków, do tego czasami dochodzi ogólne zaniedbanie i mamy zabójczą mieszankę.
  14. Wcześniej nie mogłeś podnieś tonu lub czegoś tam powiedzieć bo żona by poszła w siną dal czy co? Nie odbieraj mojego pytania negatywnie po prostu zastanawia mnie to, a w moim domu jakiejś hierarchii nie było.
  15. Zgadzam się z tą teorią. Kiedyś z kumplem sporo o tym gadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że nasz hodowca nas porzucił bo uznał, że to i tak pierdolnie , a w między czasie dobrały się do nas inne istoty niewiadomego pochodzenia. Tak, byliśmy trzeźwi.
  16. Ogarnęłam się bardzo szybko i było to dla mnie niczym zderzenie z tirem. Ale dzięki wiedzy, że świat nie jest sprawiedliwy itp. jesteś na wygranej pozycji, w szczególności, że ja byłam lekko po 18stce. Za młodzieńczymi latami nie tęsknie, bo nie miałam z kim gadać, laski jak i chłopacy byli pustostanami. Ja mam dzisiaj na odwrót, moje relacje w dorosłym życiu są zdrowe. Co do przechodzenia dziewczyn, facet z wysokim licznikiem także nie jest porządny. Pytanie tylko jaka liczba stanowi o przechodzeniu dziewczyny?
  17. Grunt, że nie dajesz sobie w kaszę dmuchać. Twoi rodzice widocznie kumplują się z moim ojcem. Czasami zastanawia mnie czy rodzice oczekują, że dzieciak będzie zależny całe życie od nich czy jak?
  18. Wszystko zależy od danej sytuacji. Z nauczycielami nigdy nie wchodziłam jakieś sprzeczki, ale wyszłam kilka razy z klasy idąc od razu do dyrekcji żeby nie było, że poszłam w siną dal. Zawsze dyrekcja stała po mojej stronie z racji tego, że z danym nauczycielem były problemy także w innych klasach. Więc niekiedy takie postępowanie ma sens. Gorzej jeżeli zachowujesz się jak oszołom i rozpieprzasz lekcje bo chcesz pokazać jaki z ciebie kozak. Jeżeli chodzi o mnie, nie mam żadnych problemów emocjonalnych. Jedyne mam z tyłu głowy żal do ojca, ale odczuwam to dopiero przy spotkaniu rodzinnym. Jeżeli miałeś na myśli coś innego to daj znać. Wszyscy chyba znamy takie przypadki, mój kolega z podstawówki jest w więzieniu za pobicie z uszczerbkiem na zdrowiu. To fakt, że depresja może się pojawić czy coś w ten deseń ale czy tak też nie może być u maminsynka, który w pewnym momencie może stać się psycholem i wabić kobiety do piwnicy tortur? Wszystko jest możliwe. Pyskowanie ma sens jeżeli jest poparte argumentami, pal licho, że nie trafiają do rodziców. Ważne, że wyrabiasz własny światopogląd, a nie siedzisz jak mysz pod miotłą i czekasz na nie wiadomo co. Ja to widzę w ten sposób, ale to nie oznacza, że w pełni neguję twoje poglądy (pisze to na wszelki wypadek).
  19. Tak, sprzyja. Uległością byłoby wykonywanie poleceń bez zająknięcia się. Poza tym buntując się właśnie zaczynasz robić po swojemu. Nikt też nie mówi o chodowaniu jaj od np. 3 roku życia. U mnie zaczęło się to gdy miałam jakieś 12 lat, wtedy mój ojciec zaczął odwalać takie akcje. A czy ja twierdzę, że mój ojciec dostał olśnienia i zaczął być normalny!? Nie. Nadal mu odwalało. Ale liczy się ten pierwszy bunt, który w jakimś stopniu krztałtuje charakter. Mi pozwoliło to na wczesną wyprowadzkę i pokierowanie swoim życiem w młodym wieku.
  20. Właśnie tak to wygląda. Taką samą technikę miał mój ojciec. Wszystko zależy od tego czy potrafisz myśleć samodzielnie i masz przysłowiowe jaja. Porównania to chujowa broń, bo łatwo można dokonać kontrataku. No chyba, że na drugie masz pipka. Mój ojciec tylko raz mnie porównał do córki swojego kolegi. Moja odpowiedź: inni ojcowie zabierają rodziny na jakiekolwiek wakacje, a ty co? Dostałam szlaban, ale było warto. Zabolało go to, ale także doznał pewnego przebudzenia.
  21. Dzięki. Mimo wszystko uważam, że dzięki mojemu hobby dużo łatwiej było mi rozkręcić dobry biznes. Nie każdy ma pomysł na siebie lub po prostu nie miał możliwości rozwijania swoich zainteresowań. Dlatego z wyozumiałością podchodzę do ludzi i ich sukcesu w życiu. Większość musi się ogarniać po wylocie z gniazda ? Cieszę się, że Ci się układa i szanuję, że nadal dążysz do celu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.