Skocz do zawartości

tygrysek

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tygrysek

  1. Witam. Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie kupno mieszkania, a od niedawna również zastanawiam się czy lepszym rozwiązaniem nie jest budowa domu. Sprawdzam co jakiś czas ceny mieszkań w moim mieście (Łódź), a od niedawna również zacząłem spoglądać na ceny działek w mojej okolicy. Póki co mieszkam sam w wynajmowanym mieszkaniu, nie mam żony, dzieci, kredytów, mam 28 lat, zarobki na poziomie 8 tys. zł netto. Jestem rozdarty bo nie wiem jakie rozwiązanie będzie dla mnie lepsze i bardziej opłacalne. Ceny mieszkań które mnie interesują to ok. 250 -350 tys. zł. Jest to cena za 50-60 metrowe mieszkanie z rynku wtórnego w miarę dobrze urządzone, nie wymagające większych remontów. Zakup sfinansowany byłby kredytem hipotecznym, wpłata własna ok. 50 tys. zł, okres spłaty max. 15 lat Nie wiem dokładnie jaki jest rzeczywisty koszt postawienia domu. W internecie jest sporo mało wiarygodnych informacji typy "dom pod klucz za 200 tys", "zbuduj dom za 150 tys", nie długo pewnie będzie "zbuduj dom w cenie szpadla". Tutaj pytanie dla osób zorientowanych w temacie jaki może być realny koszt budowy parterowego domu ok. 100 metrów w stanie developerskim łącznie ze wszystkimi pozwoleniami i innym duperelami. Zakładając że było by to (tego nie wiem) 250-300 tys + cena działki 1000 metrów w odległości 30 km od łodzi około 50 tys, wychodzi koszt zbliżony do ceny mieszkania. Analizowałem sobie również plusy i minusy dwóch rozwiązań. Doszedłem do następujących wniosków. Mieszkanie: + łatwość i szybkość zakupu + możliwość wynajęcia lub sprzedaży w trudnych czasach + wszędzie blisko i szybko + brak zmartwień związanych z ogrzewaniem, usterkami - brak podwórka - brak miejsca jeśli w przyszłości założył bym rodzinę - czynsz Dom: + własne podwórko, czyli możliwość spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu + dużo miejsca + brak czynszu - stres związany z budową, ciągłe pilnowanie, załatwianie pozwoleń itd. - dom trudniej sprzedać lub wynająć - wszędzie daleko, czas na codzienne dojazdy do pracy i koszty paliwa - dbanie o dom (koszenie trawy, sprzątanie większej powierzchni, palenie w piecu) Podsumowując to główną zaletą domu jest własne podwórko jednak biorąc pod uwagę ilość ciepłych dni w Polsce (maj - wrzesień) mamy 5 miesięcy w których możemy komfortowo spędzać czas w ogrodzie. Odejmując od tego deszczowe dni okres ten skraca się do 4 miesięcy. Większość z nas oczywiście pracuje dlatego korzystać z uroków domu możemy głownie w weekendy więc okres ten skraca się jeszcze bardziej. Wychodzi na to, że bardziej opłaca mi się kupić mieszkanie, a wolne i ciepłe dni spędzać na rybach za miastem lub wynajmując w weekendy domek na mazurach. Pomimo tych argumentów dalej nie wiedzieć czemu nie jestem na 100 procent przekonany co do wyboru mieszkania. Jakie wy macie zdanie na ten temat? Co jest lepsze według Was i co możecie mi doradzić? Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam
  2. tygrysek

    Obroty wariują

    Najlepiej zamów sobie kabel diagnostyczny na allegro, podepnij, sprawdź kody błędów i wyszukaj je w internecie. Wtedy będziesz miał jasną sytuację.
  3. tygrysek

    Obroty wariują

    Miałem podobny problem kilka miesięcy temu. Obroty dziwnie falowały i samochód gasł stojąc na światłach lub kiedy wciskałem sprzęgło dojeżdżając do skrzyżowania. Problemem okazał się przepływomierz, po którego wymianie problem zniknął. Próbowałeś podpiąć komputer i sprawdzić błędy?
  4. Kredytu bym nie brał. Jeśli musisz wziąć kredyt na zakup samochodu to zwyczajnie Cię na niego nie stać. Moim zdaniem cena zakupu powinna oscylować maksymalnie w granicach 6 Twoich pensji (wiadomo są wyjątki) i takiego bym szukał. Jeśli chodzi o sam zakup to niestety musisz się nastawić na to, że prawdopodobnie nie kupisz samochodu w dobrym stanie, a kupiony samochód będzie wymagał wkładu finansowego. Jeśli chodzi o koszty utrzymania to nie są one małe i często jeden rok eksploatacji może być zbliżony do ceny zakupu samochodu. Co do zasadności zakupu to uważam, że jeśli mieszkasz w dużym mieście to jest to zbędny wydatek, nie mniej jednak jest to duża wygoda i ułatwienie.
  5. tygrysek

    Stłuczka

    @Adams Zadzwoniłem na policję i opisałem sytuację. Podałem dokładne miejsce zdarzenia, oraz moje dane osobowe. Powiedzieli, że mogę zgłosić to w wydziale ruchu lub na komisariacie ale chyba na tym zakończę sprawę, bo nie mam żadnych danych, zresztą to nie mi powinno zależeć jako sprawcy kolizji tylko tej kobiecie.
  6. tygrysek

    Stłuczka

    @Adams Ok, a myślisz, że powinienem pojechać czy mogę zadzwonić?
  7. tygrysek

    Stłuczka

    Sam nie wiem. I co ja niby powiem. Nie mam numerów tablic, nie wiem kim była ta kobieta, szczerze to nawet nie wiem jaki to był samochód bo byłem zdenerwowany. Powiem, że stuknąłem jakieś auto na skrzyżowaniu i osoba z tego auta odjechała? Wyśmieją mnie albo zaczną wymyślać, że to może ja uciekłem bo miałem coś na sumieniu i tego typu akcje
  8. tygrysek

    Stłuczka

    Zastanawia mnie tylko czy ona nie zgłosi tego na policję albo do ubezpieczyciela. Możliwe, że się wystraszyła albo nie wiedziała jak się zachować w takiej sytuacji ale wróci do domu, ochłonie i może podejmie jakieś kroki.
  9. tygrysek

    Stłuczka

    Ja nawet nie wysiadłem z samochodu, tylko przez szybę powiedziałem, żeby za mną pojechała kawałek. Wokół było pełno osób i pewnie monitoring bo to centrum Łodzi
  10. tygrysek

    Stłuczka

    Witam Dziś wieczorem wracając samochodem z treningu miałem stłuczkę z mojej winy. Jakaś kobieta zahamowała dosyć gwałtownie przed przejściem dla pieszych i niestety uderzyłem w tył jej samochodu z niewielką prędkością. Ona wysiadła żeby zobaczyć co z jej samochodem, a ja otworzyłem szybę i powiedziałem, żeby pojechała za mną kawałek i staniemy gdzieś w bezpiecznym miejscu i dogadamy się co dalej. Ona przytaknęła i ruszyliśmy. Nie wiem czy dobrze zrobiłem ale to było na jednym z większych skrzyżowań w mieście i tamowaliśmy ruch, a obok nie było jak stanąć. Ruszyłem, a ona za mną, jechałem powoli, obserwując ją w lusterku i po minucie skręciłem na stację benzynową ale nie wiem jak to się stało, bo jej już za mną nie było. Stanąłem na stacji i czekałem chyba z 15 minut lecz niestety nie zjawiła się. Dodam, że jechałem na tę stację powoli prawym pasem i przez jakiś czas widziałem ją w lusterku ale później nagle znikła więc chyba musiała celowo skręcić. Jeśli chodzi o mój samochód to jedyny ślad to trochę wgnieciona tablica rejestracyjna i chyba tyle. Co powinienem zrobić w tej sytuacji? Czy ona może gdzieś to zgłosić? Przejmować się czy olać temat? Z góry dziękuję za odpowiedzi Pozdrawiam
  11. Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.