Skocz do zawartości

pigmej

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

1 obserwujący

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia pigmej

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. @Młody_Pelikan, Nie, nie masz najmniejszego pojęcia o temacie i doskonale to udowodniłeś. Picie przez dwa czy trzy dni nie czyni kogoś z automatu alkoholikiem. Wszyscy pewnie znamy pewnie osoby, które kiedyś balowały zbyt mocno, np. na studiach. Jednak do rozpoznania uzależnienia potrzeba czegoś więcej niż upicia się. Jest sześć objawów na podstawie których stawia się diagnozę. Trzeba spełniać minimum trzy z nich. W dużym skrócie to: Silna potrzeba spożywania alkoholu (tzw. głód alkoholowy), upośledzona kontrola, objawy abstynencyjne, zmieniona tolerancja, zaniedbywanie innych przyjemności/zajęć kosztem picia,, chlanie mimo wiedzy o szkodliwości własnego picia. Rzecz jasna niektóre punkty są ważniejsze od innych, a jakie są kluczowe to chyba każdy mniej więcej wie. Ale co Ci się udało? Nie pijesz trzy miesiące, gratuluję. Tylko co z tego z tego? Jak przeczytałem, że nie napijesz się nigdy to się tylko uśmiechnąłem. Ludzie po latach wracają do nałogu, o ile są uzależnieni a Ty po trzech miesiącach myślisz, że nie masz już problemu. Przebywasz jak sam piszesz w towarzystwie pijących a Twoje odmowy dają Ci poczuje kontroli nad sytuacją. To jest tak złudne... Sprawy sobie nie zdajesz. Cały Twój post dowodzi tego, że kompletnie nie wiesz, jak to działa. Warto by było być w tym kółeczku chociaż raz, żeby się wypowiadać, a nie żyć swoimi domysłami. Ani terapia ani inne formy wsparcia (AA) nie działa. w sposób jaki opisałeś. Wiesz jak w "terapeutyczno-psychiatrycznym rozumieniu" nazywa się ten problem? "Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu (zespół uzależnienia)". Można leczyć zaburzenia psychiczne bieganiem, siłownią itd. Jak ktoś chce proszę bardzo. To zawsze jest dobre i sam staram się ćwiczyć, ale żaden trening nigdy nie zastąpi leczenia, a w leczeniu alkoholizmu od lat są dwie podstawowe drogi. Terapia lub Wspólnota AA. Samosiowanie świadczy o brak chęci zrobienia wszystkiego, żeby z tego wyjść, o strachu, o nadal bardzo silnie działających mechanizmach choroby. To co pisze autor temat doskonale pokazuje iluzję tej choroby. Przez ostatnie 14 miesięcy napiłem się raz. Mimo tego nadal wiem jak bardzo na początku drogi się znajduje i ile mi jeszcze brakuje do tego żeby móc się nazwać trzezwym alkoholikiem.
  2. Ty nie wyjeżdżaj z takimi tekstami, bo na milę widać, że pojęcia najmniejszego nie masz o chorobie alkoholowej. Możesz komuś wyłącznie zaszkodzić pisaniem takich bzdur jak wyżej. Marcin, ja też kompletnie nie widziałem się na żadnej terapii. Na grupowej zwłaszcza. A dlaczego się nie widziałem? Bo się bałem. Często najbardziej boimy się tego, co jest dla nas najlepsze. To co piszesz o silnej woli, o nie rozmyślaniu o przeszłości. Wszystko to znam na pamięć i sam robiłem identycznie przez lata. Silna wola nie leczy choroby. Koniec kropka. A jeszcze co do kudzu, stosowałem to. Po kilku tygodniach jak zawsze wpadłem w ciąg. Koleżanka mojej mamy dosypuje to od miesięcy swojemu synowi. Pije tak samo, ale podobno jest nieco spokojniejszy. Ogólnie doskonale Cię rozumiem. Możesz jesteś tym jednym na tysiąc co poradzi sobie sam, ale serio bardzo w to wątpię. Życzę jednak powodzenia.
  3. Cześć. Jestem alkoholikiem i to takim hardkorowym. Czytam ten wątek i widzę typowe zachowanie alkoholika, który nie upadł ostatecznie nisko i jest jeszcze na etapie próbowania samemu. To obowiązkowy etap do przejścia w tej chorobie. Gorzej, że u niektórych ten etap trwa kilkadziesiąt lat i zapanować nad alkoholem udaje się dopiero w trumnie. Alkoholizm jest chorobą. "Rozwój poprzez sport oraz czytanie książek" nie są złym pomysłem, ale tym nie leczy się alkoholizmu. Ja latami nie dopuszczałem myśli o leczeniu, zwłaszcza o terapii grupowej, a teraz chodzę na nią i cenię sobie te spotkania. Podobnie sesje z terapeutą indywidualnym. To nie jest nałóg, który można sobie rzucić ot tak, przysięgając abstynencję. Z tego co opisujesz, to nie jesteś w początkowej fazie uzależnienia. Życzę Ci żebyś podszedł do tematu zdrowienia poważnie.
  4. Sam mam podobnie, tylko jeszcze gorzej. Alkoholizm w rodzinie, własny alkoholizm, kompletne odcięcie się od rówieśników (nauczanie indywidualne z powodu fobii szkolnej) i jeszcze inne sprawy. Długo by wymieniać. Teraz mam niewiele czasu, ale wrócę do tego tematu. W wieku jestem podobnym jak Ty. Wiem, że moje życie nie będzie nawet w 10% takie jak bym chciał i że wiele mnie ominęło. Trudno się z tym pogodzić, bo często wracam do przeszłości, a przyszłość też rysuje się nie za ciekawie, ale staram się coś robić dla siebie. Krok po kroku. Nie wiem jak to się wszystko skończy i u Ciebie i u mnie, ale doskonale rozumiem Twoje położenie.
  5. pigmej

    Dobry wieczór

    Jestem, jestem. :)
  6. Mój rekord nieoglądania pornografii to prawie cztery miesiące, bez walenia wytrzymałem niewiele ponad miesiąc, ale wróciłem i do porno i do masturbacji. Nofap przynosi jakieś efekty, ale trzeba mieć silną wolę. Ja jej chyba nie mam. Kończę z tym, a po kilku dniach wracam do tego i nawet nie wiem kiedy. Częściowo na pewno z nudów, bo się w domu i się obijam.
  7. pigmej

    Dobry wieczór

    Dobry wieczór! Podczytuje Braci od jakiegoś czasu, dzisiaj postanowiłem się zarejestrować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.