Hej przychodzenia z problemem na który nie znalazłem rozwiązaniami.
Wraz z żoną strasznie się różnimy co się przekłada również na brak wspólnych zainteresowań. Wcześniej aż takiego problemu nie było. Wiadomo na randkach to zawszę gdzieś się wyszło, pozwiedzało, seks.
Od czasu kiedy mieszkamy razem wpadła rutyna. Zaczęliśmy żyć razem ale osobno. Zaczęło mi to przeszkadzać. W naszej relacji czułem się jak bym mieszkał z współlokatorką z którą się bzykam i tyle. Próbowałem znaleźć z nią wspólne tematy, zajęcia...nic. Przestała ze mną rozmawiać i pojawiły się drobne ale irytujące kłamstwa. Nie potrafię z nią już rozmawiać, powodem tego jest że mnie nie słucha. Nie należę do osób które się powtarzają. Zaprzestałem starań. Później wpadka. I tak sobie żyjemy... Preskadza mi to bardzo nie ma z jej strony zainteresowania chyba że łóżko. Kiedy ja przestaje się nią interesować to są pretensję. A ja zaczynam przestawać potrzebować jej w różnych sferach życia.Chce to ratować ale nie wiem jak.