Skocz do zawartości

Kaertose

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Kaertose

  1. Przez najbliższe lata na pewno nic w tym zakresie się nie zmieni. Niestety powtarzam NIESTETY tylko kolejny światowy konflikt/ogromny światowy kryzys, może zmienić postrzeganie świata przez dzisiejsze społeczeństwo. Do tego czasu nie oczekuj większych zmian. Zgadzam się, że ton wypowiedzi jest dość miałki, podchodząc do tego z boku uważam, że autor tematu ma trochę racji ale to nie tylko wina kobiet ale także dzisiejszych mężczyzn. Uważam nawet, że to mężczyźni są bardziej winni temu stanowi rzeczy aniżeli kobiety.
  2. Wy jesteście wszyscy jacyś dziwni, studiowałem na dwóch uczelniach, też tylko zaocznie. Za każdym razem miałem grupkę 10-15 znajomych a i z innymi bez problemu się dogadywało. Związki na studiach? Standard. Sam w takim byłem a wtedy nie byłem na pewno żadnym chadem ? Nie wiem gdzie wy chodzicie na te uczelnie, że nikogo nie spotykacie, nie chodzicie razem na imprezy, nie bajerujecie dziewczyn. Dziwne to wszystko... Przynajmniej ja tego nie mogę pojąć, wy jesteście aspołeczni czy jak?
  3. Znam, odnoszę się do twojej całej KRÓTKIEJ wypowiedzi. Jeżeli moderacja uzna to za stosowne i mnie ukarze punktami ostrzeżeń za spam, to przyjmę to na klatę i tyle. Jedyny kto wykazał się tutaj zabawną agresją akurat to @Still ten sam @Still który woli zgrywać twardziela a nie wejść w polemikę, przyjąć krytykę na klatę i stosownie odpowiedzieć.
  4. Uuuu... jestem tu od niedawna ale widzę, że mamy tutaj prawdziwego KOZAKA. No chłopie już się boję ? Tylko powiedz mi po co temat założyłeś skoro nie chcesz znać opinii innych osób na ten temat? Szukasz tylko poklasku? Po co?
  5. Zgadzam się. @Still Po tej ilości reputacji nie spodziewałbym się takiego tematu ale teraz już wiem, że ilość lajków na forum nie idzie w parze z jakością. Dla mnie żałosny numer. Post w stylu "patrzcie jakie mam zajebiste poczucie humoru". Dla wszystkich którzy powiedzą, że jestem drętwy, ok wole być drętwy niż wozić majtki mojej ex u siebie w samochodzie i myśleć jakby tu ich nie oddać w sumie nie wiadomo po co. Tak za nią tęsknisz, że chciałeś jej o sobie przypomnieć? Niby piszesz, że nie ale zachowałeś się tak jak często zachowują się kobiety. Mówisz jedno, robisz drugie.
  6. Z każdym dniem te rzeczy o których pisałeś Cię omijają. Mam dla Ciebie radę. Nie łatwiej będzie Ci się wysterylizować? Problem sam się rozwiąże. Jedyna różnica jest taka, że ten koleś który poznał laskę w klubie widząc, że mu nie daje z jakiegoś powodu nie traci na nią ośmiu lat życia. U mamy tu kolejnego mesjasza, zbawiciela świata który dla swojej myszki może cierpieć całe życie. Cierp, cierp i rozważ tę sterylizację! Chłopaki już odpisały jaka jest prawda. Tak jak koledzy wcześniej pisali, tak sprawa jest zero-jedynkowa, brawo dla braci @BlacKnight @Nokates bo dokładnie to by zrobiła kobieta w najlepszym wypadku pozwoliłaby żebyś był jej beta providerem. Czy jest w tym coś złego ogólnie, że laska zostawia Cie bo tracisz na wartości? Dla mnie osobiście nie, mężczyźni robią tak samo. Kobieta jest tak długo tobą zainteresowana jak długo przyjmujesz dla niej i dla jej życia wartość dodatnią. Jesteś beciakiem, bo robisz wszystko dla swojej myszki, poświęcasz coś co jest najważniejsze (czas)! Nigdy w życiu nie miałeś innej kobiety więc jesteś tak przerażony tym, że nie znajdziesz nic lepszego. JESTEŚ BETA bo się BOISZ, przemawia przez ciebie paranoidalny lęk przed utratą tej <tfu> "JEDYNEJ"! Według Ciebie drugi facet zapewniłby jej traumę do końca życia (to już mnie mocno rozbawiło). Zostawiasz ją i założę się, że w ciągu 3 miesięcy znajdzie się mężczyzna (a może kilku), który w przeciwieństwie do Ciebie bez problemu poradzi sobie z tymi wszystkimi jej pochwicami, lękami sratami, i będzie ją robił tak jak ty nawet nie potrafisz sobie tego wyobrazić. Wiem, bo przerabiałem to na sobie, patrz post wyżej jak i na wielu znajomych, którzy obrabiali laseczki takich tchórzliwych beciaków. Nie obrażam Cię, sam kiedyś taki byłem ale na szczęście zrozumiałem o co chodzi w tej grze zwanej życiem trochę wcześniej niż ty. Zdecydowanie sobie idealizujesz, kolejny raz powtórzę tę "JEDYNĄ". Najśmieszniejsze jest to, że gdybyś już 3 miesiące temu posłuchał braci, teraz byś obrabiał tak dupy, że nie wiedziałbyś gdzie jesteś. Ty jednak wolisz walczyć w swojej zbroi o tę "JEDYNĄ" ? To jest jedna opcja, druga to tak jak wyżej napisałem dopóki wnosisz wartość dodatnią do życia swojej kobiety to możesz tworzyć LTR ale to już jest trudniejsze, musisz trzymać "ramę" i znać zachowanie kobiet a do tego potrzebne jest doświadczenie którego nie masz, więc tak w tym wypadku ta opcja wydaje się najlepsza na początek. Ta... ile razy to czytałem... tobie zależy... Szkoda tylko, że jej nie zależy bo uwierz gdybyś w jej oczach był wystarczająco dobry to byś codziennie na śniadanie robił jej face fuck a ona oblizywała by twoją spermę czule się przy tym uśmiechając. No tak bo związek wcale nie opiera się na bliskości, patrz post @Michal36 Ta zmieni, sam z wykształcenia jestem fizjoterapeutą. Zmieni, zmieni wierz w to dalej.. a po fizjoterapii spróbujcie czarów ? Poza tym "najważniejszym" aspektem. Uwierz w to, że jedyne co zbudowałeś to domek w którym zapomniałeś postawić fundamentów. BETA ALARM, BETA ALARM, BETA ALARM Oj myszka się popłakała no tak bo dupą grać nie może ... To mój ostatni post w temacie, jak nie rozumiesz prostych założeń to nie ma dla Ciebie ratunku. Miłego marnowania sobie życia, więcej kobiet dla nas panowie ?
  7. Zazwyczaj jestem tylko czytelnikiem ale ten temat mnie tak rozbawił, że musiałem odpisać. 12 stron, 12 K%%WA STRON TEKSTU a wy ciągle odpisujecie. Coś Ci powiem autorze o pochwicy, terapiach i innych kobiecych duperelach. W życiu spotkałem dwie kobiety, które mówiły o tym/miały problem z seksem i z którymi sypiałem. Jedną z nich obserwowałem trochę dłużej, faktycznie "kochała" swojego misia do pewnego momentu. Studiowałem dość cielesny kierunek a ona była u mnie w grupie, nawet też była abstynentką jak twoja Pani. Śmiać mi się chciało jak opowiadała koleżankom, że nigdy nie czuje podniecenia, miała trzech partnerów seksualnych, takich beciaków jak ty właśnie autorze <tfu> <dygresja>. Szczerze nie darze was nawet gramem szacunku. To właśnie przez takich mężczyzn jak wy, kobiety pozwalają sobie na za dużo.<koniec dygresji>. Wracając do tematu. Pewnego razu mieliśmy zajęcia na których miałem z nią ćwiczenia, w pewnym momencie wystarczyło tylko mocno chwycić ją za biodra a widziałem tę nagłą uległość która pojawiła się w jej oczach. Oczywiście jak to się skończyło nie muszę pisać. Do czego zmierzam autorze, ta Pani miała też takiego beciaka jak ty. Walczyli o swój związek kilka lat, chyba nawet dłużej niż ty bo z tego co pamiętam osiem wiosen. Próbowali różnych sposobów - romantycznych kolacji, pisania na różnych forach, skupiali się na problemie, kochali się jak dwa zakochane gołąbki tą swoją <tfu> platoniczną miłością. Wszystko do czasu. Ona z nim zerwała po tym jak kilka razy wylądowaliśmy u mnie. Z tym, że ja nigdy nie pytałem jej o zgodę, nie gadałem z nią o jakichś problemach ani nie mówiłem jej, że ją kocham nad życie. O historii drugiej kobiety nie będę Ci pisał, jest z grubsza podobna do pierwszej z tą różnicą, że ta druga nie miała chłopaka tylko wcześniejszych partnerów którzy jej po prostu nie pociągali. Wniosek z tego jeden autorze, twój cyrk twoje małpy, żebyś się tylko pewnego dnia nie zdziwił. Brawo dla wszystkich braci którzy cierpliwie pisali w tym temacie. Starali się ugryźć temat z każdej strony i na pewno każdy z nich próbował Ci pomóc. Problem w tym, że ty sam nie chcesz sobie pomóc. Żyjesz w wyśnionej przez siebie krainie w której prawdziwa książkowa miłość istnieje a kobiety kochają mężczyzn nad życie. Najlepsze, że ty i tak będziesz wiedział swoje. Chłopaki nawet jakby Ci tu napisali elaboraty na tysiące stron to by nic nie dało. Nie widzisz prostych shit testów, manipulacji, idealizujesz swoją Panią jakby była jedyną kobietą na świecie. To żałosne ale ty i tak pewnie tego nie zrozumiesz.
  8. Witam. Chwile o sobie, mam 26 lat. Skończyłem pięcioletnie studia. Mam kobietę. Na forum dostałem się przez przypadek, szukając męskich wzorców. Nie wiem o czym więcej miałbym wam napisać ale mam do was parę pytań na początek: Czy każdy z was chodzi do pracy tylko po to, żeby odbębnić osiem godzin i iść do domu? Traktuje nadgodziny jako zło konieczne? Czy wasze życie zawodowe jest tak blade i nijakie że chodzicie do niej z przymusu? Problem w tym, że nigdy nie miałem takiego problemu. Wcześniej pracowałem w cywilu teraz służę ale wszędzie widzę ten sam schemat: - Oby jak najszybciej skończyć - Oby nic się nie wydarzyło innego niż zwykle - Obym mógł znowu nic nie robić - Oby zrobić swoje i iść do domu Dochodzę do pewnych wniosków. Wybrałem służbę po pracy w cywilu bo myślałem, że właśnie tam znajdę ludzi podobnych do siebie - chcących pomagać, na co dzień walczyć o lepszy świat bez względu na koszty pochłonąć się w pełni temu co robię. Bo właśnie tym jest moja praca, moją pasją. Niestety nikt koło mnie tego nie widzi w ten sam sposób co ja. Pytanie do was: - Jak wy traktujecie swoją pracę? - Jestem fanatykiem/pracoholikiem? - Czy mam się całkowicie przestać interesować tym, że wszyscy żyją w ten sposób i żyć w sposób który mi odpowiada? Czyli robić nawet darmowe nadgodziny tylko po to, żeby dłużej posiedzieć nad sprawą i komuś pomóc? - Czy mój sposób myślenia jest całkowicie abstrakcyjny i zbyt przesiąknięty ideami? Wiem, że miała być w tym temacie moja historia ale nie nalezę do grona osób, które dużo mówią o sobie tym bardziej obcym osobom.
  9. Kaertose

    Witam

    Witam forumowiczów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.