Skocz do zawartości

gladia

Starszy Użytkownik
  • Postów

    510
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez gladia

  1. Ja w realu obracam się wśród samych fajnych (podobieństwa się przyciągają ) więc narzekać nie mam na co p.s Mój to nawet ponarzekać na mnie nie może wsrod kumpli, bo mówią mu - nie grzesz człowieku, haha.
  2. Na pierwszy rzut oka rzadko widać ważne rzeczy. Dzisiaj kontakty są powierzchowne, młodzi ludzie prowadzą bujne życie towarzyskie na fejsach i instagramach, mają tam po pińcet znajomych a w realu tak naprawdę nikogo, kto by się szczerze interesował tym, co myślą, czują i jakie mają problemy. A potem wielkie zdziwienie i szok.. Nie każdy samobójca porusza wcześniej temat samobójstwa czy śmierci, ale zawsze wysyła sygnały, że coś jest nie tak, tylko inni nie zawsze prawidłowo potrafią je odczytać. A nie potrafią, bo nie są blisko z tym człowiekiem. Trzeba jeszcze dodać, że większość samobójców cierpi na depresję albo ma jakieś zaburzenia psychiczne. W takim stanie nie są zdolni racjonalnie myśleć i ocenić sytuacji.
  3. Sam wyżej napisałeś, że gdybyś miał dziecko... Więc tak mi się skojarzyło, w świetle tego, co Tu ciągle piszesz, że musisz trzepać i że żadna Ci nie daje... W tej sytuacji trudno o dziecko, więc zażartowalam, że Ci nie grozi Nie masz dystansu do siebie, drażni Cie temat, to nie pisz o nim.
  4. Sam tworzysz sobie swoje sytuacje życiowe, takie jak ta. Czytam, jakie piszesz farmazony w temacie. Jak Ty chcesz znaleźć normalną dziewczynę i seks uprawiać jak wszystko Cię brzydzi a, cytuję "psiochę" jesteś w stanie chyba tylko dotknąć ręką przez gumowe rękawiczki??? Powinieneś zostać ginekologiem. Ginekolog szuka problemów tam, gdzie inni znajdują radość.
  5. O Ciebie jestem spokojna. Póki co, nie grozi Ci i długo się nie zanosi Moje też mnie wku*wia czasem, taka przypadłość dzieciorów. Mowi sie trudno, kocha się dalej
  6. Jakie zabiegi? Ja jestem człowiek prostolinijny i prosty mam również kręgosłup moralny. Jak coś uważam za moralnie wątpliwe a nawet złe to piszę wprost. Ja w ogóle nie lubię. Ale nie o tym był mój temat. Czego z całego serca Ci życzę. Niech porzuca, byle wcześnie, póki dzieciak mały i nieświadomy tego. Pisałam już wczesniej o tym. Jest taki piękny cytat. Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś. Dla niektorych to abstrakcja.
  7. Kolejny mistrz czytania ze zrozumieniem. Dziecko podjęło za niego jakąś decyzję? Rozumiesz w ogóle o czym ja pisałam i na co odpowiadasz? To wiele wyjaśnia.
  8. Owszem, ale jednak jest znaczna różnica. Usuwając ciążę, nie krzywdzisz psychicznie dziecka bo ono nie ma żadnej świadomości ani uczuć. 6 letnie dziecko zaś świadomość i uczucia ma, więc jego ból jest realny. Zazwyczaj gdy ma się dzieci to percepcja się zmienia.
  9. Zgadza się, właśnie dlatego ta świadomość powinna być wyższa, aby wiedza nie dotarła z opóźnieniem po 6 latach. W tej perspektywie 6 miesięcy na odrzucenie ojcostwa nie wydaje się głupim/złym pomysłem - o ile facet ma tego świadomość (i możliwość zareagowania). Zapewne większość nie ma nawet wiedzy - i to jest słabe jak na fakt, że mamy XXI wiek. Tak. Facet powinien mieć jak najszybciej pewność, czy dziecko jego. Nie tylko z powodu własnych korzyści (finanse, czas, energia) - co jest chyba oczywiste dla średnio rozgarniętego czytelnika, ale i dla dobra dziecka, ktore też jest tu ofiarą, bo na świat się nie prosiło a będzie ofiarą największą, gdy pokocha ojca przez te lata a ten potem miałby je porzucić. Dla dziecka, ktore nie ogarnia spierdoliny tego świata bo jest tylko ufnym dzieckiem, to tragedia, która czasem odciska piętno na całym jego życiu. Matka zawiniła, dziecko zapłaciło. Ty jesteś dorosły, Ty się pozbierasz. A co ma zrobić dziecko? I tu brak mi głębszej refleksji. Dlatego napisałam co o tym sądzę. Testy dna jak najwcześniej, żeby ojciec mógł się ewakuować, gdy dziecko jeszcze małe i nie będzie go pamiętać, gdzie nie wytworzy się żadna głębsza więź. Dlatego matkę za fraki a nie, że na początku sruciu ciuciu, wierzę ci mordeczko moja ty kochana a po kilku latach, nagle go olśni i postanowi sprawdzić, czy jego kochana mordeczka jednak nie zrobiła go w ch*ja. Dziecko to nie zabawka. To dorośli są odpowiedzialni za dzieci. Ze skrzywdzonych dzieci wyrastają skrzywdzeni dorośli którzy dalej pogłębiają szambo tego świata. Dlatego piszę o odpowiedzialności faceta. A tu się temat pomija a nawet próbuje mi wmawiać, że bronię kobietę. Dobry żart. Ustaliliśmy już, że kobieta zawaliła, to chyba oczywiste, bo o tym jest wątek - o wrabianiu w ojcostwo. Ale jest jeszcze szansa na uratowanie sytuacji. I jest nią świadomy facet. Który może zrobić te testy. I jak dziecko nie jego, to odejść z czystą kartą, nie krzywdząc dziecka. Tylko tyle i aż tyle. Temat chłodnej kalkulacji o jakiej wspomniałeś nie przemawia do mnie zbytnio, bo miłość do dziecka jest bezinteresowna i bezwarunkowa, więc jeśli kochałeś je wczoraj, to tak samo kochasz je dzisiaj, pomimo wiedzy, że nie ma Twojego dna. To nie dna odpowiada za uczucia do własnego dziecka. Gdyby tak było, ludzie nie porzucaliby swoich biologicznych dzieci. Dlatego nie wierzę w to, że można kochać dziecko i je porzucić z takiego powodu. Można porzucić, gdy się nie kocha.
  10. Przepraszam. To tylko niewinne podśmiechujki Większą tragedią jest to, co wypisujesz w temacie seksu. I tu nie żartuję.
  11. Nie wiem, co panowie mieli na myśli i szczerze to niewiele mnie to już interesuje, większość tu interpretuje tak, jak im wygodnie i żeby im się zgadzało z tezą, że baby są złe. Ich zbójeckie prawo. Ale tłumaczyć każdemu z osobna mi się nie chce i uważam to za stratę czasu. Bardzo drażliwi są zresztą i jakąkolwiek opinię stojącą w sprzeczności z ich światopoglądem traktują jak zamach na ich wolność i wszystko. Zauważyłam też, bo robilam eksperyment, że jak skrytykujesz w tej samej wypowiedzi kobiety lub jakieś ich przywary czy zachowania i napiszesz coś w podobnym tonie o facetach, że też bywaja tacy i owacy, to pierwsze pominą milczeniem a zauważą tylko to drugie i zlecą się jak muchy, aby Ci przekazać, ze w skrócie pie*dolisz głupoty. Ręce, nogi, cycki opadają. Nie da tu się pogadać normalnie na tematy damsko męskie bez gównoburzy. Cytując klasyka, taki mamy klimat Co do reszty Twojej wypowiedzi. Tak. Czasem nie ma dobrego wyjścia, po prostu nie ma, każde przynosi ból i rozpacz, dlatego ja uważam, że niewiedza jest błogosławieństwem a prawda jest przereklamowana Idę na rolki.
  12. Muszę Ci odpowiedzieć, bo widzę, że nieporozumienie jest spore Ale ja nie odnosilam się do gościa, ktory takie dziecko kocha, bo to jest dla mnie wlasnie normalne, tylko do podejścia zupelnie odwrotnego, gdzie ojciec jest w stanie po latach porzucic dziecko, ktore niby kocha, bo nie jest jego, bo marnuje czas na obcego bachora, jak to ktoryś pięknie po ojcowsku ujął. Dla mnie takie podejście jest zaprzeczeniem jakiejkolwiek miłości i świadczy o tym, że ktoś jest cyborgiem bez serca. Oznacza to, że nigdy nie kochał tego dziecka, nawet, gdy myślał, że było jego i tyle. Czyli nie jest zdolny do głębszych uczuć. Masz chyba dziecko? Kochasz je? To sobie odpowiedz czy byłabyś w stanie przekreślić wszystko co was łączy, gdyby ci teraz ktoś powiedział, że nie jest Twoje? Nie da się. Gdy się kocha. Proste. Nie ma tu żadnej filozofii.
  13. Napisałam już wyżej. To byłaby największa trauma mego życia i nie wiem, czy byłabym w stanie się z tego podnieść. Dla mnie moim dzieckiem, które kocham jest to, które wychowuję. Gdyby się okazało, że biologiczne jest inne i ktoś by mi teraz przyprowadził to nie wiem czy byłabym je w stanie pokochać. Dla mnie to byłoby totalnie obce dziecko i informacja, że ma moje geny nie sprawiłaby, że poczułabym cokolwiek. Ja dla tego dziecka też byłabym obcą kobietą. Nie można w ten sposób traktować ludzi niczym przedmioty. To powinno być zakazane. Tak więc moje zdanie jest jasne i nie podlegające dyskusji - testy na ojcostwo od razu, żeby potem jakiś pier*olniety tatuś, który się obudzi po 6 latach z umysłowego letargu, nie zrujnował dziecku życia z tego powodu. Bo będzie mógł sobie z mamusią rękę podać. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że jak ktoś będzie chciał to i tak spie*doli. Żadna siła go nie powstrzyma. I wypisuję się z tego wątku, bo obniża on moja energię i wiarę w ludzkość, gdy czytam, z jaką lekkościa i ignorancją niektorzy podchodzą do rzeczy ważnych.
  14. Tragiczne to jest raczej podejście takie, jak Twoje, ktore pokazuje czym jest Twoja ojcowska miłość. Kochasz dziecko dopoki myślisz, że jest Twoje? A gdy się dowiadujesz po kilku latach, że nie jest Twoje to pstryk i - kurwa, zmarnowalem tyle czasu na obcego bachora? I co, zostawiasz w pizdu? A gdy jednak - przepraszamy, nastąpiła pomyłka, dziecko jest na pewno pana! to co robisz? Udajesz głupa i mowisz dziecku - oj tam, oj tam, tatuś żartował, zawsze cię kochał! -? To jest jakas farsa a nie miłość. Mam nadzieję, że to rzadkość, bo inaczej pokazuje na jak miałkich fundamentach opiera się ta ojcowska miłość. W tym świetle, trochę przestaje mnie dziwić, że sądy opiekę nad dzieckiem w większości przyznają matkom. One jednak mają inne podejście, nie tak płytkie. Ich przywiązanie i miłość wynika z głębszych pobudek niż więzy krwi. Ja, gdybym się dowiedziała, że dziecko, które wychowuję i kocham nad życie nie jest moje to uczucia w stosunku do niego nie zmieniłyby się. A gdybym nie daj Boże musiała oddać małe, kilkuletnie dziecko to chyba bym wolała umrzeć niż taką traumę przechodzić. Nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić. Czytałam o dramacie ludzi, którym to się przytrafiło, że musieli wymienić się kilkuletnimi dziećmi. Po prostu zniszczono życie tym ludziom. To powinno być zakazane.
  15. Dobry temat na gównoburzę i żeby znowu ponarzekać jakie te baby okropne. Bo nie bardzo wiem, czemu ma służyć wynajdywanie przykładów na plugastwo kobiet? Bo chyba nie tego, że wszystkie baby to zło? No więc czemu? Chyba wszyscy wiemy, że ten piękny świat nie składa się tylko z dobrych, miłych, szczerych, uczciwych, sympatycznych, fajnych ludzi. Żyje na nim kilka miliardów i pośród tej gromady jest masa plugastwa płci obojga z którym nikt normalny nie chce mieć do czynienia. Ale czasem ma, bo życie jest nieprzewidywalne a my naiwni i zbyt ufni. O czym więc tu dyskutować? Czemu zaprzeczać? Tak, masz rację w tym, że oszukiwanie kogoś nie jest czynem chwalebnym ani, że zdrada nie jest czymś, co przynosi zaszczyt. Nie mam nic przeciwko obligatoryjnym testom dna. Uczciwe. Ale takie testy powinny być od razu, po narodzeniu dziecka a nie po np.10 latach. Potem, co dobrego wniesie wiedza o tym, że dziecko, które od lat kochasz nad życie, byłeś przy jego narodzinach, pierwszych ząbkach, krokach, które tuliłeś gdy miało kolki, które jest Twoim oczkiem w głowie... co dobrego wniesie wiedza o tym, że nie jest Twoje? Co zrobisz? Porzucisz dziecko? Przestaniesz je kochać? Powiesz mu - won, nie jesteś moje? Trauma chyba większa dla dziecka niż ojca. I dziecko będzie tu największą ofiarą. Dlatego takie testy od razu, żeby była jasność i żeby potem nie rujnować nikomu życia. Bo czasem prawda nie wyzwala a wprost przeciwnie. Niszczy, co dobre i zostawia zgliszcza.
  16. A twoja ręka Ci się podoba i Cię podnieca, gdy trzepiesz gruchę? A orgazm masz
  17. Przykład rzeczywiście nietrafny bo nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby facet powiedział do matki swego dziecka - zostawmy je w diabły i jedźmy w siną dal, tralala. Totalna abstrakcja. Tak się może zdarzyć tylko w jakiejś patologii, gdzie oboje to jacyś alkoholicy czy inne ćpuny a my dyskutujemy o tzw. normalnych ludziach. Lepszy przykład byłby np. kogo najpierw ratować z pożaru? Męża/żonę czy dziecko? To jest prawdziwy test, kto jest a kto nie jest na pierwszym miejscu. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, ze kobieta poświęca dziecko I szczerze, nie chciałabym być z facetem, który miałby inne priorytety i ja byłabym dla niego ważniejsza od dziecka. Nie po to wkłada się tyle energii, czasu i zasobów w opiekę nad własnym potomstwem, aby było ono na drugim miejscu.
  18. Tak mi muli ta strona, że szlag. Nawet nie wiem, co tam powstawialiście, bo nic mi się nie otwiera, więc może już było coś w ten deseń. Ale mnie to cholibcia tak wzrusza, że aż jestem wzruszona swoim wzruszeniem
  19. Co wszyscy z tym ibupromem. To nie jest lek rozkurczowy. Następnym razem łyknij dwie Nospy.
  20. I bardzo dobrze. Nie każdy musi lubić wszystko W seksie nie chodzi by zmuszać się lub drugą osobę do przekraczania granic czegokolwiek. Seks ma być przyjemnoscią dla obu stron. Odkrywaniem tego, co nas kręci. W seksie piękne jest to, że jest wielowymiarowy i może być doświadczeniem nie tylko fizycznym, ale i emocjonalnym a nawet duchowym. Kaźdemu wedlug potrzeb Poza tym nie wszystko lubi się od razu, niektórzy do pewnych rzeczy dojrzewają z czasem, są ciekawi, chętni na eksperymenty i nowe doznania... Ty zresztą jesteś chyba bardzo młoda, więc trudno oczekiwać jakichś zaawansowanych pieszczot czy wyrafinowanych potrzeb. Ja w tym wieku to byłam zielona i miałam opory wziąć flecika do buzi, bo wydawało mi się to ostrą perwersją, podobnie jak lizanie cipki. Moje pierwsze minetki to żadna przyjemność była, bo tak byłam spięta i zawstydzona faktem, że mam między nogami język chłopaka, że modliłam się w duchu, aby już skończył i o żadnym orgazmie nie było mowy. A dzisiaj... modlę się, żebym ja nie skończyła po 5 minutach Ale to jest taka rozkosz, że nie daję rady dłużej. Boziu, ale byłaby bieda, gdyby facetów nie było na świecie
  21. Dziwnie?? Co za eufemizm Facepalm taką maczugą to niezły czad, haha. Można jeszcze pomasować dziurkę, albo wsadzić palca, niekoniecznie całego, albo polizać - wejście do pupy jest unerwione i pieszczoty tego miejsca są super dla faceta. Ale nie każdy chce, bo niektórym wydaje się to pedalskie. No i nie każda kobieta ma ochotę... Na przyklad moj tak ma. Nie lubi, uważa to za niemęskie. To strefa zakazana Ale moje wszystkie dziurki chętnie eksploruje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.