Zmusiliście mnie, flepiarze, żebym się zarejestrował na forum xd. Ponownie.
Primo po pierwsze: uważam za bezsensowne wypowiadanie się w tym temacie ludzi (niezależnie od płci), którzy mieli mniej, niż 5-10 partnerów. Wasze rozważania, nawet, jeśli poparte materiałami, które tam sobie wyguglaliście żeby pasowały do Waszych tez, są mało warte.
Primo po drugie: @flopez, nie spinaj się tak. Czy to jest dla Ciebie jakiś punkt honoru, żeby Twoja kobieta miała orgazm pochwowy? Nie ma - to nie ma. Nie radzę Ci się tym za bardzo przejmować. Być może jest to związane z tym, jak ona Cię odbiera, być może nie. Who cares? Na pewno nie powinieneś brać sobie do głowy opinii o tej sytuacji, jakie mają niektóre jednostki z tego forum, znane z tego, że seks uprawiały tylko raz, i to z prostytutką.
@ViolentDesires, tak, jak ogólnie średnio Cię trawię, tak tutaj wydaje mi się, że trafiłaś w dziesiątkę:
No bo wiecie. Seks nie istnieje w próżni. Tak samo, jak smak potrawy nie istnieje w próżni.
Wyobraźcie sobie takie coś: jesz hamburgera. No ale generalnie wcześniej już byłeś najedzony, dzień jest w ogóle taki sobie, pogoda beznadziejna, jesteś niewyspany, jesz sam. Smakuje, no powiedzmy, do dupy.
Zmieńcie sytuację na: fantastyczny nastrój, idziesz na hamburgery wygłodniały z ziomkami, po świetnym dniu spędzonym z nimi powiedzmy na koncercie czy tam harataniu w gałę. Smakuje ZUPEŁNIE inaczej.
Kwestia kontekstu.
Spośród wielu kobiet, które gościły w moim łóżku, "niezawodny" orgazm pochwowy miała może jedna trzecia. Większość miała czasami, albo w ogóle.
Nie, nie dopytywałem się ich, czy miały z poprzednimi partnerami. Who cares.
O dziwo, żadna z tych, które nie miały orgazmu pochwowego, mnie nie zostawiła. Natomiast co najmniej jedna z tych, które ten orgazm miały regularnie, sobie poszła do innego. Ale jak to tak? Nie pasuje to do teorii, że musisz być ALFA MEGA HIPER SAMCEM który daje kobiecie niezawodnie orgazm pochwowy, i ona wtedy świata poza tobą nie widzi?
Bitch please. Dorośnijcie.
Kobiety są różne. Mężczyźni są różni. Proponuję skupić się na ogólnym zadowoleniu ze związku, a nie na jakichś elementach typu czy musisz wejść w nią pod kątem 37, czy raczej 31 stopni, żeby miała dobrze. Zredukować myślenie. Niepotrzebne rozkminy. Jak ma sobie iść, to pójdzie. Who cares...
Tak, kobieta, z którą aktualnie się spotykam, jeszcze nie miała. To znaczy pochwowego. Who cares. Ale szczytuje od palców lub języka jak pojebana I jest fajnie. Ona zadowolona, ja zadowolony. Gituwa.