Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'konkubinat' .
-
Bracia, tak sobie tutaj dyskutujemy i naszła mnie taka refleksja - ilu z nas woli życie MGTOW, ilu "monk mode", ilu single, ilu chce związku a ilu tylko seksu? Zapraszam do ankiety - ustawiłem anonimowość odpowiedzi. Jeśli ktoś chce skomentować swoje wybory - zapraszam do klepania posta. Ja swoje skomentuję po kilku innych aby nie narzucać nikomu opinii. Ostatnie pytanie jest wielokrotnego wyboru
- 63 odpowiedzi
-
- 14
-
konkubinat Konkubinat z Białorusinką
Misha94 opublikował(a) temat w Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
Witam,Jestem tu nowy ,Panowie żyje ktoś z was w konkubinacie? Mam kilka pytań -
Działka na wsi, dom, sielanka. Jak to ugryźć, żeby się nie obsrać?
pawell opublikował(a) temat w Domy, wille i pałace
Drodzy Bracia, w ciągu najbliższych 2-3 lat planuję zakup działki i budowę domu. 5-10 km od miasta, w którym pracuję. Nie jestem w związku małżeńskim i w ciągu najbliższych 5 lat nie mam zamiaru podpisywać tego gówno-wartego dla mnie świstka. Mam partnerkę (jesteśmy narzeczeństwem), z którą mam syna (ogólny zarys poniżej, po szczegóły zapraszam do moich poprzednich wpisów). Najogólniej rzecz ujmując: - układa nam się dobrze (jest szacunek, spokój, sex), i to od prawie 8 lat - po urodzeniu młodego jak dotąd bez armageddonu - obydwoje wykształcenie wyższe - początkowe perspektywy zarobkowe w naszych branżach to ok 7tys/mies na osobę i raczej będą rosły - mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, koszty gospodarstwa domowego rozkładają się mniej więcej na połowę - w najbliższym czasie (rok, ew. półtora), mój wkład będzie nieproporcjonalnie większy (urlop macierzyński partnerki i dochód z zasiłku przez rok) - jestem negatywnie nastawiony do jakiejkolwiek pomocy ze strony rodziców/teściów - uważam to za częściową utratę autonomii w podejmowanych decyzjach, nie chcę słuchać kiedyś po latach: "pomogliśmy" - mam świadomość, że dzisiaj jest sielanka, a jutro już jej nie ma (...będę wdzięczny temu forum do końca moich dni - finansowo również - w przyszłości). - zanim nie zamieszkamy w domu, nie ma opcji na ślub i te tematy Klimat i okoliczności: - pani nie truje mi w sprawie domu, nie nalega, nie napoczyna tematu, - ze strony rodzin po obu stronach też nie padają żadne sugestie (chociaż uważam, że to kwestia czasu, bo jedni i drudzy siedzą w matrixie po same kule) - najogólniej: szacuneczek i wypolerowane berło - pytam z czystego i kochanego egoizmu Pytania: - jak się zabezpieczyć finansowo na wypadek, gdyby Pani zmieniła się optyka gadziego mózgu? - jak ogarnąć kwestie własności? notariusz itd. - jak ogarnąć kwestię finansowania tej - jakby nie patrzył - pierwszej poważnej inwestycji (kredyt i spłacać we dwójkę? może dwa osobne kredyty na tę samą nieruchomość? Zawsze byłem negatywnie nastawiony do życia na krechę, na koszt banku. Ale w sytuacji, kiedy mam inwestować swoje ciężko zarobione zasoby ze wspólnikiem w postaci partnerki, co - zakładam - ma duży współczynnik ryzyka, to nie chcę być kimś, kto sam sobie założy pętlę na szyję pod pozorem utopijnej sielanki - podejrzewam że teściowie i moi rodzice będą otwarci na jakąś tam pomoc pt. "a to Synek my zapłacimy za dach" itd., jednak - tak już mam - uważam to za argument, który może zostać kiedyś odkopany i użyty przeciwko mnie. No po prostu - jestem na nie, taka moja glina. Co sądzicie o takim podejściu? -
Facet dobrze pomyślał i zrobił ex małży nielichą niespodziankę. Wyobrażam sobie jej minę jak komornik stwierdził ,że były mąż nie posiada żadnego majątku i nie ma z czego ściągnąć alimentów. Radość ex małży musiała być niesamowita jak została zrobiona w balona w majestacie "prawa". https://kobieta.wp.pl/umowa-o-dozywocie-czyli-jak-oszukac-wlasne-dzieci-maz-marty-wykorzystal-proceder-6370602868394113a
-
Najem okazjonalny i rozejście się partnerów (konkubinat)
nin opublikował(a) temat w Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
Dotychczas wynajmowaliśmy dla naszej trójki (ja, partnerka, nasz syn) mieszkanie na podstawie umowy najmu okazjonalnego. Stronami umowy są Najemca, oraz ja i partnerka. Mój związek z tą kobietą jest definitywnie zakończony natomiast nie chcę tracić kontaktu z synem. Ponieważ postanowiliśmy się rozejść stwierdziłem, że doprowadzę do spotkania stron i rozwiązania umowy, a następnie partnerka podpisze nową umowę z Najemcą już wyłącznie na siebie. Partnerce bardzo zależy na takim rozwiązaniu. W mieszkaniu od pierwszych dni wychowywał się nasz syn, dobra cena, niskie koszty, itp. Ponieważ nasz syn zachorował na zapalenie płuc postanowiłem jednak, że zostanę w mieszkaniu do czasu wyleczenia i odwołałem spotkanie w celu rozwiązania umowy. NIe wiem nawet czy taka korelacja mojego wyprowadzenia się z datą choroby syna nie stanowiłaby potem dowodu przeciwko mnie. Szok jaki wywołała ta informacja u partnerki był całkiem spory Nagle przestało jej przeszkadzać, że wyjeżdżam gdy syn jest chory. Matka partnerki już czekała 2 klatki obok by po moim wyjściu rozgościć się u córki i wnuka rozpoczynając panowanie. Teraz się zastanawiam czy w ogóle godzić się na to rozwiązanie umowy i moje wyprowadzenie się. Jak sądzę jest to mój jedyny atut w przypadku prób ugodowego ustanowienia warunków opieki nad synem. Ma 2,5 roku i zależy mi na maksymalnym kontakcie w perspektywie najbliższych lat. Jeżeli ona zdecyduje się opuścić mieszkanie to ma do wyboru: wynająć nowe pozostając wciąż na umowie z dotychczasowego, przeprowadzić się do dziadków (mały pokoik) pozostając wciąż na umowie z dotychczasowego, przeprowadzić się do nowego partnera pozostając wciąż na umowie z dotychczasowego. Czy w przypadku ewentualnych rozstrzygnięć sądowych w kwestiach określenia czasu opieki nad dzieckiem będzie to miało jakieś znaczenie?- 3 odpowiedzi