Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'równowaga' .
-
Facet może być facetem jedynie wtedy, gdy jest z kobietą...
GriTo opublikował(a) temat w Na linii frontu - podrywanie.
Cytując autorkę.. KOBIETA PO PRZEJŚCIACH, MĘŻCZYZNA Z PRZESZŁOŚCIĄ – PO CO UFAĆ FACETOWI?! Facet jest od tego, żeby zapewniać bezpieczeństwo. Żeby chodził na polowania, przynosił „żarcie” rodzinie. Pilnował, żeby nic złego nie stało się jego kobiecie i dzieciom. Eliminował każdego, który byłby zagrożeniem dla jego domu. http://tebaby.pl/kobieta-po-przejsciach-mezczyzna-z-przeszloscia-po-co-ufac-facetowi/2/ -
Kiedy spacerujesz po mieście z wyjątkowo atrakcyjną kobietą..
Messer opublikował(a) temat w Męskość i rozwój ogólnie
Wstępem. Od paru lat usilnie pracuję nad sobą tak intensywnie jak tylko mogę, w różnych aspektach życia. Znacząco poprawiłem swój wygląd, psychikę (to najbardziej), finanse, obycie wśród ludzi i całą tą próżną, społeczną otoczkę. Złożyło się tak, że od jakiegoś czasu zacząłem zbierać efekty swojej pracy. Normą są ciepłe spojrzenia od dziewczyn na ulicy, przyjazne nastawienie w moim kierunku (już zapomniałem kiedy jakaś dziewczyna była w stosunku do mnie chamska!) i nawet kobiety wychodzą same z propozycjami spotkania, wypadu na zakupy czy coś w ten deseń. To, co mnie jednak zszokowało, to jest ilość uwagi (spojrzeń), jaką poświęcają mi ludzie, kiedy spaceruje się po mieście samemu, z kumplem czy ze znajomymi, a kiedy robi się to z wyjątkowo atrakcyjną dziewczyną. Niektóre reakcje są aż skrajne, gdy jest się z kobietami o wysokim SMV. Wykrzywione ze specyficznej złości twarze, szczególnie kobiet wyglądających na 35+, które aż zdają się krzyczeć z tej nienawiści i frustracji. Mnie, jako urodzonego empaty to aż samego boli, że taka pani przeżywa takie katusze tylko w swojej głowie. Mężczyźni zazwyczaj rzucają spojrzenia związane z wyzwaniem, agresją i podświadomą próbą dominacji, chociaż nie jest to aż tak częste, jednak zdarza się. Najczęściej ktoś utrzymuje dłużej wzrok, uważnie patrzy, po czym idzie w swoim kierunku. Młodsze dziewczyny, zazwyczaj wyglądające na 21+, kokieteryjnie się uśmiechają, szczególnie gdy są tylko z koleżanką. Ciężko mi zliczyć ilość bezpośrednich spojrzeń w oczy i uśmiechów od dziewczyn w takich sytuacjach.. Dla porównania, chyba nigdy nie dostałem takiej reakcji od dwójki dziewczyn, kiedy szedłem samemu. Dla równowagi wspomnę również o tym, że bliżej mi do 25 lat, niż do 30tki. Jestem wyjątkowo wyczulony, kiedy ktoś na mnie patrzy, i ilość krótkich spojrzeń na ulicy od ludzi również zwiększa się mniej więcej trzykrotnie, idąc z urodziwą damą, w porównaniu do np. spaceru samemu. To jest pewne zderzenie ze ścianą. Wiedziałem, że dla wielu ludzi związek jest absolutnie najważniejszą sprawą w życiu, ale nie sądziłem że aż tak. To jest na początku szokujące, a potem najzwyczajniej w świecie smutne i ponure – jakie żałosne trzeba wieść życie, żeby tak bardzo emocjonować się takimi bzdurami, jak dwójka atrakcyjnych ludzi spacerujących po mieście, która wygląda na parę? Wnioski. Tutaj wielu chłopaków wręcz pragnie tego całego glamour związanego ze statusem i kobietami. Więc tak, rozwój to jest fajny sposób aby one same chciały Cię poznać. Jednak jest to związane z drugą stroną medalu, albowiem po takich reakcjach od ludzi poczułem, że muszę być gotowy na różnej maści patusów, którzy nie skończą na spojrzeniu, ale być może podeszliby się spytać czy mój nos też potrzebuje swego rodzaju rozwoju i poprawy. Czy warto? Z jednej strony – tak. Znacznie przyjemniej spaceruje się z miłą i atrakcyjną dziewczyną, niż samemu albo ze znajomymi, czy z mało atrakcyjną damą – wiadomo o co chodzi. Z kolejnej strony – raczej nie. Nienawiść ludzka sięga czasem apogeum, co może przerodzić się w specyficzne sytuacje, których trzeba być jednak świadomym, że takie coś może chociażby przerodzić się w zwykła szarpaninę z jakimś frustratem na ulicy. Obgadywanie i próby wbijania szpili od tak zwanych znajomych, to już jest norma, zbywana szerokim uśmiechem bez żadnej agresji zewnętrznej i wewnętrznej z mojej strony. Interesujące i żałosne jednocześnie. Dlatego warto teraz zadać sobie pytanie, czy warto poświęcać w życiu aż tak wiele, żeby dostać ten specyficzny implant szczęścia, zbudowany jednak na lęku (przed odejściem kobiety czy reakcjami innych ludzi) na rzecz.. nie oszukujmy się, swego rodzaju próżności. Po prostu warto zadać sobie samemu w głębi duszy pytanie: czy warto? Myślę, że warto się starać w życiu walczyć o swoje i zdobyć swój własny, prywatny, życiowy Everest. Ale motywacja kobiecym kuprem, to słaba motywacja. Ulotna i zmienna. Zawodna. Jako mężczyźni, nie usuniemy również zaprzeczenia: „nie będę się starał nic dla nich robić! Ja jestem najważniejszy!”. Jest to kłamstwo zbudowane na zaprzeczeniu, a więc zaprzeczenie to wyparcie. Przy każdym zysku pieniężnym, liczymy na efekty materialne, które on zapewni. A one bezpośrednio związane są z przetrwaniem, a przetrwanie z rozmnażaniem. Teksty typu: „rób to tylko dla siebie!” brzmią teoretycznie dobrze, ale nie niosą ze sobą prawdy jako takiej – zawsze z tyłu głowy będzie gdzieś damskie krocze, które można przez to zdobyć, więc w pewien sposób takich rzeczy nie robi się tylko dla siebie. Podsumowując. Jeżeli kogoś taki styl życia uwodzi i pociąga – owszem, czasem to jest fajna zabawa. Ale warto wiedzieć, że to przenigdy nie da Ci szczęścia i spełnienia. Ewentualne równie chwilowe emocje, czasem też ulotne zaspokojenie, które wróci w postaci napięcia w wiadomym miejscu za parę dni. Warto, z równowagą w sercu i głowie, czyli to jest dla ludzi odrobinę mądrzejszych niż ogół. -
My, Bracia!- Rzecz o zbędnej wojnie.
Arox z lasu opublikował(a) temat w Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
Panowie, taka mnie myśl i refleksja naszła, podpinając się pod słowa \http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/11676-prof-lew-starowicz-o-tym-jak-si%C4%99-zmienia-stosunek-polek-do-seksu/ Wszyscy tutaj jeżymy się, spinamy, odgrażamy, walczymy i dobry Bóg raczy wiedzieć, co jeszcze się z nami dzieje odnosząc się do takich kwiatków społecznych, feminizmu i spierdolenia kulturowego... Patrząc od strony ezoterycznej, walimy sobie sami karmę, podsycamy energetycznie tą awanturę. Ze strony materialnej czarno na białym widzimy, co kto i komu by zrobił i dlaczego... Po co to wszystko? Po co to nakręcanie? Przyjmijmy takie rzeczy za fakty. Może i uderzające w nas, ale jak widać- stało się. Porozmawiajmy o tym bez nakręcania się i nienawiści. Zrozummy, że dzieje się to za oknem i stało się faktem. To co możemy zrobić? Przyjąć postawę Mahatma Gandhiego. Stwórzmy ruch oporu, który stroni od przemocy słownej i fizycznej Gdy zostaniemy atakowani, przez nasze miłe Panie, przytaknijmy im. Powiedzmy im, że mają rację. Bo dlaczego mają jej nie mieć? Prawda jest jak dupa, każdy ma swoją. Opowiem Wam coś z mojego życia. Z racji mojego zawodu mam kontakt z ludźmi. Aby od nich odciąć się, słuchałem radia i była jakaś audycji, w której naśmiewano się z feminizmu i feministek. Mniejsza o to, co było powodem. Ważne dla historii, że jedna z Pań słyszała tą audycję i zobaczyła mój uśmiech na twarzy, który audycja wywołała. Oczywiście, (tu zacytuje klasyka forumowego, starsi w wierze Bracia będą wiedzieli o kogo chodzi) Pani poczuła się do poczuwania I zaczęła się na przystanku awantura... Słowotok... Nie przerywałem. Gdy Pani straciła oddech, pomysł na wykrzykiwanie słów itd, zwróciłem się do niej wyrażając pełną aprobatę jej postulatów itd. To był pierwszy szok. Drugi szok nastąpił, gdy zwróciłem się do niej słowami w stylu: "Rozumiem Panią doskonale, ale proszę, zajmijmy się sprawami naprawdę ważnymi życiowo i niech mi Pani doradzi, które auto mam sobie wybrać, bo chcę kupić sobie nowe, z salonu." Cóż, Pani ze łzami w oczach i zwarciem w główce opuszczała mój jeżdżący przybytek Panowie, proszę Was. Zajmijmy się rzeczami naprawdę ważnymi- takimi jak nasze życie, cele, marzenia. Zacznijmy z powrotem marzyć, przekraczać granice do absurdu włącznie. Czy naprawdę te 15 tys wypłaty jest nam tak niezbędne by zarywać życie i pasje. Czy zamiast Porsche nie mogę jeździć jakimś porządnym BMW? Ja nie bronię nikomu tego, wręcz życzę. Tylko chcę byśmy przystanęli na chwile i zastanowili się czy przypadkiem nie osiągamy tego zbyt dużym kosztem- zatraceniem Siebie na rzecz dodatków do życia. Tak, bo to są dodatki. Gdzie jestem JA z dzieciństwa, moje cele, marzenia. Czy cena za ten dodatek nie jest za wysoka. Zbudujmy swój jacht, wyremontujmy motorynkę, odkurzmy stare śmieci, które zalegają gdzieś w otchłani garażu i zawsze obiecujemy sobie, że przyjdzie czas, iż pochylimy się nad tym. Ilu z nas przestało grać na gitarze, czytać książki, pisać opowieści, sklejać modele, zrobić wino itd., bo brakuje mu czasu, bo musi wygrać wyścig szczurów, bo musi podobać się kobietom, bo musi walczyć z feminizmem, komunizmem i innym izmem. (Jak słusznie zauważył @Stulejman Wspaniały oraz @Drizzt, nastąpił błąd z mojej strony w wypowiedzi, stąd poniższe komentarze. Wkradł się duży chochlik, a raczej mój błąd. Użyłem skrótu myślowego, ale żaden z Użytkowników nie jest mną, więc teraz, po fakcie napisania tego tematu pozwolę sobie na sprostowanie wypowiedzi. W powyższym wątku, dotyczącym walki z Feminizmem, komuniznem i innym izmem, jako formą przeciwdziałania tym zjawiskom, chodzi mi o walkę przejawiającą się agresją słowną, fizyczną, rękoczynami i innymi brutalnymi formami. Nie jestem za poddaniem się i biernością wobec zjawisk, tylko zmianą formy na zaakceptowanie tego co jest i przejście do pracy "u podstaw" by walczyć z przyczyną- Zmiany Systemowe, a nie skutkiem, czyli postawą społeczeństwa. Za tego chochlika przepraszam. Arox) Przez pracę, ciągły napływ informacji z internetu, fejsbuka i inne źródła informacji zatracamy się w tym co na zewnątrz. Biegamy na siłownię by zbudować sylwetkę, bo nie akceptujemy samych siebie. Musimy wręcz pochwalić się tym jakie ciężary podnosimy lub ile schudliśmy. A dziecko wewnątrz płacze, bo chciałoby pójść na wystawę klocków lego, czy do jakiegoś muzeum nauki i przez zwykłą ciekawość poznać coś więcej. Ale nie... Siłownia musi być i basta. Co z tego, że organizm po 10 godzinach zapierdalania w pracy chce odpocząć i zregenerować. Przestaliśmy słuchać samych siebie na rzecz zewnętrznej ułudy. Zacznijmy przemiany kulturowe od nas samych. Zrzućmy pęto dnia codziennego i ten chory wyścig szczurów po depresje, choroby serca, miażdżycę, zawał, wylew i parę innych drobnych przyjemności. Zawołam sloganem „Obudźmy swoje wewnętrzne Dziecko”. Pozwólmy sobie na nic nierobienie. Pozwólmy sobie na chwilę wytchnienia. Świat się zmieniał i zmienia nadal... Nic z tym nie zrobimy, bo taka rola świata, że zmienia się i ewoluuje... Zmieńmy swój stosunek z walki na zaakceptowanie. Nie na zgodę a na zaakceptowanie. A Feministki, Hipokryci, Biali Rycerze z zakonu Różowego Misia, inne dziwne postacie i wymysły naszego dnia- niech żyją sobie obok nas własnym życiem. Niech mają swój mały świat, w którym miętolą te same kwestie, podsycają się nienawiścią. Tylko po co mamy im dawać własną energię i czas? Bądźmy ponad nimi a nie bądźmy na ich poziomie. Nie uczestniczmy w tej walce płci, nienawiści itd... Oni są jak małe dzieci w piaskownicy. Obrzucają się piaskiem, krzyczą na siebie, wyrywają zabawki. My jesteśmy jak dorośli, którzy stoją z boku i obserwują to wszystko, bo nasze dzieci nie bawią się tam. Spróbujemy zareagować? Inni rodzice rzucą się nam do gardła. Po co? A panie były, są i będą. I bardzo dobrze. Ale wpuśćmy je do naszego życia na naszych zasadach jako dodatek a nie cel życia. Jak Pani nie podoba się, to dziękujemy jej za wspólny czas z uśmiechem na twarzy i szczerze życzymy jej wszystkiego co najlepsze. Ot, tak po prostu. Nie walczmy z nimi i nie siejmy nienawiści. Kochajmy za to, jakie są, lecz nie oddawajmy swego życia.- 8 odpowiedzi
-
- 15
-
- feminizm
- wyścig szczurów
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: