Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'rozwój' .
Znaleziono 82 wyników
-
Czytając "Żelaznego Jana" oraz "Dzikie serce" można spotkać się tam z terminem zwanym "męską inicjacją". Męska inicjacja jest zjawiskiem, które istniało od wieków w czasach rodziny tradycyjnej, gdzie to ojciec pełnił rolę głowy rodziny a budowanie relacji na linii ojciec-syn było czymś naturalnym. Wtedy wówczas, kontakt między członkami rodziny był znacznie częstszy, syn uczył się fachu pomagając i podpatrując ojca. Gdy ojca nie było, zastępowało go wujostwo czy dziadkowie, gdyż panowała wtedy "moda" na rodziny wielopokoleniowe. Zaczęło się wszystko psuć od momentu rewolucji przemysłowej, mężczyźni, którzy się przenieśli do miast z całymi rodzinami pracowali w pocie czoła po za domem, relacje zaczęły się więc urywać. W szkołach nauczycielami stały się głównie kobiety, a młody syn kontakt z ojcem miał dość ograniczony. Również sama rodzina zaczęła przechodzić z wielopokoleniowej do rodziny nuklearnej, gdzie kontakt z dalszą rodziną – wujkami, dziadkami staje się ograniczony. W Anglii powstają pierwsze emancypantki, rozkwita feminizm, tymczasem w rodzinach rodzi się tendencja do odsuwania mężczyzny od roli ojca. Rolę wychowawcze obejmowały kobiety. Mężczyźni zaczęli się odsuwać od tego co się dzieje w rodzinie, skupiając się na zarabianiu. Wybuchły Wojny Światowe, potem rewolucja seksualna, nadchodzi II fala feminizmu. Mamy współczesność i rozwój demokracji socjalnej. Przemoc, pogubienie mężczyzn, nałogi, depresje, neurotyzm. Tak to wygląda obecnie w „cywilizowanym” świecie. O męskiej inicjacji można sporo wyczytać jak i samej ważności jej w procesie rozwoju młodego chłopca. Inicjacja mogła przybierać różne kształty, najczęściej był to proces przekazywania wiedzy na temat życia lub nauczania czegoś. U różnego typu plemion indiańskich niekiedy był to obrzęd, np. młodego chłopca wypuszczano do dziczy aby mógł się wykazać. W jednym plemieniu gdy chłopak kończył 5 lat była odgrywana scenka, w której to chłopiec wychodzi z domu do świata mężczyzn. Przychodzili po niego ojciec z wujkami i dziadkami, podczas gdy kobieta opłakiwała utratę syna, który opuszczał jej świat i przechodził do świata męskiego. Tychże rytuałów było całe mnóstwo i czytając ich opisy można się nie raz wzruszyć a nawet i zatęsknić za czymś podobnym. We współczesnym świecie brakuje procesu inicjacji, który opierałby się na rozwoju relacji ojca z dzieckiem, przekazywaniu przez niego wiedzy czy dawaniu synowi ciągłych sygnałów, że sobie poradzi, że jest w porządku i że jest mężczyzną. Kobieta synowi NIGDY nie zastąpi mężczyzny w rodzinie, gdyż jej biologiczna rola na świecie jest zupełnie inna niż mężczyzny. Nie powinno być w tym temacie nawet dyskusji. Mądra, samotnie wychowująca dzieci matka powinna znaleźć wzór mężczyzny swojemu synowi w postaci dziadka, wujka czy kolegi i pozwalać dziecku przebywać w takim towarzystwie. A jak się dzieje? Wiemy sami. Właśnie w braku inicjacji widziałbym wiele problemów współczesnego świata. Brak silnych i świadomych siebie mężczyzn w społeczeństwie prowadzi do słabości. I mamy: feminizm, genderyzm, socjalizm, i inne izmy, które zabierają coraz więcej władzy mężczyznom a przekazują kobietom. Pocieszający jest fakt, że dzięki modzie na tfu tfu partnerstwo, korzysta nie tylko na tym kobieta ale również dzieci, które wreszcie mają możliwość kontaktu z ojcem, znacznie częściej niż w poprzednim pokoleniu. W Polsce istnieją jeszcze pewne silne wartości i ta inicjacja, choć kuleje jakoś funkcjonuje w mniejszym czy większy stopniu. Na zachodzie…. No cóż… Sami wiecie jak to wygląda J Jeżeli chodzi o mnie… Przez wiele lat czułem pewne pogubienie. Chciałem uciec w jakąś daleką podróż aby znaleźć samego siebie. Ogarniać emocje pomogła mi terapia i ciągła praca nad sobą. Brakowało mi jednak rad od „Starszyzny” w kwestiach relacji damsko-męskich. I tak kopiąc, znalazłem się tutaj i widzę, że moja inicjacja ciągle trwa, choć w sposób nietypowy bo przez Internet, ot taki znak czasów J Jak więc u Was wyglądała lub dalej wygląda ta inicjacja drodzy Bracia? Jaki mieliście kontakt z ojcem czy ogólnie ze „starszyzną” ? Co sądzicie o procesie inicjacji?
-
Witam, jestem tutaj nowy i nie wiem czy na pewno trafiłem w dobry dział. Jeśli nie, przepraszam. Postaram się zaoszczędzić wam moich wypocin, i opiszę to krótko. Aktualnie mam 20 lat i czeka mnie wybór studiów. I tutaj pojawia się problem, bo nigdy tak naprawdę niczym się nie interesowałem. Matura zdana, nie najlepiej ale jakoś zdana. No totalnie nie mam pomysłów, zacząłem myśleć o ekonomii ale z drugiej strony nie jestem najlepszy z matematyki. Tragedii nie ma ale potrzebuje włożyć wiele pracy żeby coś z tego przedmiotu osiągnąć. Macie jakieś doświadczenia, lub kierunek który wam się spodobał? Czy wybór ekonomii to dobry pomysł? Nawet najgłupsza rada mi może w czymś pomóc. Nie mogę zrobić sobie też roku przerwy żeby ogarnąć to co będzie mnie interesować. Dzięki
-
Drodzy forumowicze , czytałem niedawno taką książkę : http://www.granice.pl/ksiazka,technika-uwalniania-podrecznik-rozwijania-swiadomosci,4330800 Bardzo mnie zainspirowała , do ćwiczeń nad wypuszczaniem negatywności z siebie , efekty są czuję się spokojniejszy a to dopiero tydzień . Co o tym sadzicie , ktoś czytał ? Prawda czy jakies bajeczki NEW AGE ? Wkleję cytat z książki : ,, Podstawowa zasada emocji brzmi : podobne przyciąga podobne . Tak więc miłość wspiera miłość , zatem osoba , która pozwala odejśc swojej negatywności jest otoczona przez myśli i wydarzenia pełne miłosci oraz kochających ludzi i kochające zwierzęta " oraz ,, Mechanizm poddania " : ,, Czyli najpierw pozwól sobie na odczuwanie , bez opierania się temu co czujesz bez rozładowywania tego uczucia , obawiania sie go czy moralizowania na jego temat , oznacza to porzucenie osądów i zdania sobie sprawy z tego że to tylko uczucie " , Gdy przestaniesz stawiać opór lub próbować je zmienić , przejdzie ono w następne uczucie i będa mu towarzyszyć łagodniejsze doznania . Uczucie , któremu sie nie opieramy zniknie , gdy tylko wyczerpie sie energia , która je napędza " Pozdrawiam bracia
- 134 odpowiedzi
-
- 1
-
- hawkins
- uwalnianie
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witojcie Braciszkowie. Dużo ostatnio myślałem o aurze, której znaczenie jest przywoływane w niemal co drugim temacie. Co do tego, że takie zjawisko jak aura osobista istnieje nie mam najmniejszych wątpliwości, za to póki co musze większe obserwacje poczynić na temat aury otoczenia (suma wszystkich aur znajdujących się w polu widzenia). Aura moim zdaniem to taka energia, jakaś dziwna siła, którą emanuje dany osobnik/-czka dając wyrażając swój stan wewnętrzny. Zauważyłem, że do jednych ludzi chętniej podchodzę, do innych wcale mi się nie uśmiecha zagadywać, w jakimś większym towarzystwie szukam osób które mają coś specyficznego w sobie. Myślę, że nakreśliłem temat - pora na pytania do starszych stażem wojowników o męskość. Mam bardzo wysoką samoocenę (dobre wzorce z domu to u mnie 80% sukcesu), czuję, że ludzie mnie szanują i wspierają (w większości - znajdują się oczywiście też tacy, którzy chcą mnie zeszmacić czy pokazać jakim to robakiem jestem dla nich - np. niektóre muslimy), trenuję, czuję się pewny siebie, czuję się przystojny a nawet lepszy od ludzi których otaczam (inteligentniejszy, sprytniejszy, bardziej świadomy, oczytany) ciągle szukam kontaktu wzrokowego i uwielbiam dominować (chociaż czasami chciałbym, żeby znalazł się ktoś dużo wyżej ode mnie, który zainteresowałby się mną i pokazać ile mam jeszcze do przepracowania). I tu właśnie rodzą się pytania. Jaką w takim razie emanuję aurą? Jak, zamiast niższych szczeblem ludzi, przyciągać uwagę ludzi od których się mogę dużo nauczyć w tematach które mnie interesują? Jak nie 'przykozaczyć' i się nie przeliczyć? Czy aura 'jestem bezpieczny' zawsze wiąże się ze świadomością swojej siły - czyli sprawności fizycznej i umiejętności obrony/dawania oklepu? Szczerze mówiąc bić się nie za bardzo lubię, wolałbym wszystko załatwiać sprawą pokojową ale, jak wiadomo, ci co chcą spokoju najmniej go mają. Nawet jeśli nie macie jednoznacznych odpowiedzi na trapiące mnie pytania chętnie przeczytam cokolwiek co będzie na temat, propozycje lektur też mile widziane.
-
Może to dość utopijny pomysł, ale genialne byłoby wydawanie własnej gazetki.
-
Witajcie Bracia po długiej przerwie!!! Podróżując w sprawach służbowych i nie tylko po kraju naszych słowiańskich sąsiadów Rosjan i obserwując wiele ciekawych i życiowych sytuacji na tle relacji damsko-męskich, które jeszcze na pewno opiszę, doszedłem do pewnych fundamentalnych wniosków, którymi chciałbym się podzielić. Otóż nam mężczyznom brakuje solidarności i zjednoczenia w obliczu zagrożenia z zewnątrz, a mam tu na myśli przede wszystkim kobiety. One na poziomie taktycznym, co słusznie zauważył już dawno Marek zwalczają się nawzajem ze szczególną zawziętością, wbijają za plecami szpile, obgadują, knują, snują te swoje jebane intrygi, ale na szczeblu operacyjnym bądź nawet strategnicznym, kiedy przychodzi co do czego, potrafią stać za sobą murem, wybielać siebie nawzajem, promować moralny relatywizm i płynność stosowanych kryteriów, usprawiedliwiać nikczemne występki innych przedstawicielek swojej płci szczególnie wobec mężczyzn, przewalajac na nich winę. Widać to szczególnie dobrze na babskich forach. My czegoś takiego nie wyznajemy i nie stosujemy. Nie namawiam tutaj oczywiście do podążania tą drogą co te zwierz... przepraszam, istoty chciałem napisać. Mam tutaj na myśli, szczególnie w dziejszych, lemingowatych czasach nasilone zjawisko białorycerstwa i wynoszenie waginy na absolutny piedestał w imię których niejedna męska przyjaźń i trwała relacja poszła w kąt. Panowie!!! Brakuje nam solidarności, poczucia wspólnoty i za dużo myślimy penisem. Dlatego myśląc o tym forum, gdzieś dwa tygodnie temu doszedłem do wniosku, że powinno stanowić ono dobrą platformę do wzajemnej pomocy i duchowego wsparcia. Stwórzmy po prostu silną grupę, nie do ruszenia z zewnątrz przez żadne wrogie i wywrotowe elementy (femifaszystki chociażby). Oczywistym jest, że różnimy się poglądami, wyznawanymi ideałami, czy spojrzeniem na nawet najbardziej prozaiczne, życiowe sprawy, ale niesnaski, kłótnie, przepychanki słowne, zostawmy z boku. Szkoda na to życiowej energii. Zbudujmy trwałe i silne fundamenty, na których powstanie potężna społeczność. Świadoma, dojrzała. Ktoś powie sekta, loża masońska, oszołomstwo. Olać. Praca u podstaw Panowie!!!
-
Aloha ! Od jakiegoś czasu zaczynam zgłębiać tajniki rozwoju duchowego . Przyznam szczerze ,że od zawsze byłem osobą sceptycznie nastawioną do takich rzeczy . Właściwie to naśmiewałem się z osób wierzących w duszę , reinkarnację , karmę , istoty niemateriale i tego typu nie przystające do XXI wieku zabobony . Przygodę z KK zakończyłem jakoś na etapie gimnazjum , w tym temacie wiele się nie zmieniło . Uważam ,że religie to złe instytucje ograniczające człowieka i w żaden sposób nie przybliżające go Boga , Wielkiego Architekta . Jednak jak to czasem w życiu bywa , poglądy się zmieniają . Tak też i było w moim przypadku . Zacząłem dostrzegać ,że w żadnym stopniu nie mogę zaznać szczęścia mimo że niczego mi nie brakowało. Zacząłem więc zastanawiać się nad przyczyną niemocy osiągnięcia owego szczęścia skoro wszystkie moje potrzeby zaspokajałem . W poszukiwaniu odpowiedzi zacząłem przekopywać internet ponieważ osoby z mojego otoczenia czują się w podobny sposób co ja , więc siłą rzeczy nie mogłem szukać u nich porady .Powoli zacząłem zapoznawać się z artykułami oraz postami tam zawartymi , szczerze mówiąc na początku zastanawiałem się co trzeba mieć w głowie aby takie pierdoły niestworzone wypisywać . Jednak nie zniechęcałem się i czytałem dalej i dalej .. Z czasem zacząłem dostrzegać ,że musi być w tym ziarnko prawdy by w końcu utwierdzić się w przekonaniu ,że naprawdę istnieje sfera duchowa . Zacząłem powoli wdrażać zdobytą wiedzę w życie , na chwilę obecną jestem jeszcze raczkującą osobą w tej tematyce , z tego powodu chciałbym poprosić Was o to abyście opowiedzieli o swoich doświadczeniach w tej dziedzinie . Czy odczuwacie efekty medytacji , większą radość z życia ? Liczę na odpowiedzi Tyler