Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'rynek' .
-
https://www.salon24.pl/u/glos-pokolenia-90/1287742,rynek-pracy-w-polsce-wsrod-najslabszych-w-europie Żaden że mnie ekspert, ale moim zdaniem cośw tym jest.
-
Najgorszemu wrogowi nie życzę kupowania mieszkania.
deleteduser130 opublikował(a) temat w [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
Witajcie, Od dłuższego czasu próbuję kupić mieszkanie w Polsce, to co się obecnie dzieje na rynku przekracza moją wytrzymałość psychiczną. Nie mam na myśli tutaj pieniędzy (Ceny mieszkań to dyskusja na osobny temat), tylko chodzi mi o dostępność lokali - a raczej ich brak. Nie będę tutaj podawał żadnych kwot bo w jednym mieście 7tys./m2 będzie rozbojem w biały dzień a w drugim jak za darmo. Rynek pierwotny - czyli patodeweloperka w akcji. Próbuję kupić mieszkanie 2-pok ale schodzą jak świeże bułki w Leningradzie podczas oblężenia w 42' Istny cyrk, widzę na stronie, że deweloper ma dwa wolne mieszkania 2pok, dzwonię i pytam się gdzie dokładnie będzie inwestycja bo chciałem sobie zobaczyć. Zwalniam się szybciej z pracy by obejrzeć na własne oczy to miejsce i co widzę? Na miejscu stoją jakieś stare garaże, jedno wielkie wtf. Później przez telefon deweloper mi mówi, że jakiekolwiek prace jeszcze się nie zaczęły a już większość mieszkań jest oficjalnie zarezerwowanych (!!!!!!!!!!!!!!!) Inny deweloper - podpytuję się o mieszkanie i mi babka mówi, że przyszedł kilka dni temu jakiś gościu i za gotówkę wykupił większość mieszkań 2pok, pozostałe wolne są w jakichś trójkątach/skosach gdzie nawet nie ma jak mebli postawić, tzn. Tych mieszkań jeszcze nie ma bo jest dopiero dziura w ziemi. Czy to są jakieś jaja? Już nie mówię o tym, że deweloper stawia budynki okno w okno, gdzie wychodzisz na balkon i możesz sobie z sąsiadem naprzeciwko porozmawiać o pogodzie. Nawet jak jakieś mieszkanie mi się spodoba (które oczywiście jest jeszcze tylko na papierze) to mam dosłownie kilka dni do namysłu bo po tygodniu już ktoś inny je przyklepie. Nawet nie mam czasu by sprawdzić jak okolica wygląda bo już k.wa ktoś inny je rezerwuje. Najlepsze jest to, że na ich stronach internetowych informacje o mieszkaniach zarezerwowanych/wolnych nie pokrywają się ze stanem faktycznym. Często dostawałem karty mieszkań wolnych, które na stronie wisiały jako ,,zarezerwowane", ale deweloper zarzekał się, że jest wolne Podsumowując: albo kupujesz mieszkanie tylko na papierze gdzie na miejscu budynku jest dziura w ziemi (albo nawet i nie ma dziury), albo czekasz aż postawią blok ale wtedy to już możesz tylko sobie klamki pooglądać z zewnątrz. Rynek wtórny - zanim przejdziesz dalej, usiądź i zapnij pasy. Tutaj to dopiero jest ostra jazda! Ogłoszenia na internecie są w większości wystawiane przez agentów nieruchomości, w co drugim ogłoszeniu nie ma kompletnych informacji (Np. Nie wiesz jaki jest szacowany czynsz, nie wiesz jaka jest forma własności mieszkania, nie wiesz jaki jest rodzaj ogrzewania, nie ma nic o tym na jakiej ulicy znajduje się blok, nie ma zdjęcia kuchni/łazienki itp. itd.). Żeby się dowiedzieć takich informacji musisz zadzwonić (co drugi email pozostaje bez odpowiedzi), tylko problem jest taki, że się nie dodzwonisz bo agenci nieruchomości mają taki zapierdol, że po prostu nie odbierają telefonów, albo piszą w SMS ,,nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię" - co nigdy nie następuje. Nawet jak się uda do kogoś dodzwonić to rozmowa trwa maks kilka minut i gościu już chce się rozłączyć bo jest właśnie na spotkaniu z klientem itp. - Ostatnio dwa dni próbowałem się dodzwonić do babki aby podpytać o jedno ogłoszenie - nie udało się. Ogólnie jest tak, że większość ogłoszeń to istny syf (drogie zdezelowane mieszkania do kompletnego remontu) - takie mieszkania wiszą całymi miesiącami co mnie bardzo cieszy, że ludzie nie są zdesperowani by coś takiego kupować. Pozostałe 10% jest w miarę akceptowalne. Tylko, że takie schodzą w kilka dni (jak nie kilka godzin). Jedno ogłoszenie - dzwonię i słyszę, że już nieaktualne (wisiało na stronie 4 dni) Drugie ogłoszenie - dzwonię i słyszę, że już nieaktualne (wisiało na stronie 3 dni) Trzecie ogłoszenie co wisi kilka dni - słyszę od agentki, że jest jeszcze aktualne, umawiam się na spotkanie jeszcze w tym samym dniu, zwalniam się specjalnie wcześniej z pracy i w połowie drogi dostaję telefon od babki, że jednak już jest sprzedane ale nie wiedziała o tym wcześniej bo właścicielka sprzedała z innym biurem i nie poinformowała pozostałych, że już nieaktualne (xD) Czwarte, piąte - nieaktualne. Szóste podejście - widzę, że ogłoszenie jest super, na zdjęciach widać, że mieszkanie wygląda jak cukiereczek, coś pięknego. Przyjeżdżam na miejsce i k.wa ręce mi opadły, było tyle niedoróbek, że musiałbym wywalić konkretne pieniądze aby mieszkanie doprowadzić do normalności (nie było tego widać na żadnych zdjęciach), a cena była już bardzo duża (ogłoszenie wisi do dzisiaj) Najlepsze są ogłoszenia gdzie jest info o balkonie a na miejscu się okazuje, że tego balkonu nie ma xD (i potem przepraszają, że wkradł się mały błąd) Jak widzę ogłoszenie, gdzie gościu powierzchnię piwnicy wlicza do powierzchni mieszkania to mam ochotę walnąć takiemu z gaśnicy w potylicę. Często jest tak, że jedno mieszkanie jest dawane do kilku biur, co za tym idzie wisi do niego kilka ogłoszeń - w każdym z nich są sprzeczne informacje Jedno ogłoszenie wisiało tydzień - dzwoniłem i się dowiedziałem, że już jest sprzedane. Po miesiącu widzę, że dalej wisi na stronie (!) - dzwonię i mi babka znowu mówi, że to już zostało sprzedane ALE mam dla pana kilka innych ciekawych ofert. Czyli specjalnie trzymają na stronach nieaktualne oferty abyś zadzwonił i usłyszał o innych ofertach Do tego w rynku wtórnym trzeba jeszcze doliczyć podatek od nieruchomości + prowizję dla agenta + wpis do kw (jak jej nie ma) czyli do ceny mieszkania trzeba doliczyć kolejne +10-15k na same takie rzeczy poboczne. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że bardzo drogie mieszkania, które się w ogóle nie sprzedają kształtują ceny mieszkań, które schodzą w kilka dni. Czy jest ktoś może w podobnym położeniu co ja, albo był w takiej samej sytuacji i jakoś znalazł sposób, że jednak udało się kupić mieszkanie? Z chęcią wysłucham.- 121 odpowiedzi
-
- 9
-
- mieszkanie
- polska
-
(i 8 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ekonomia kosztów transakcyjnych to kawał dobrej ekonomii, poznanie tego zagadnienia to dla mnie osobiście był kamień milowy w nauce ekonomii, coś równie mocnego jak poznanie niegdyś Szkoły austriackiej i jej metodologii. Bardzo poszerzyło mi to spojrzenie na działanie gospodarki. Twórcą ekonomii kosztów transakcyjnych był niejaki Ronald Coase, Zaczęło się od jego najbardziej znanego artykuły pt. "Natura Firmy". W nim Coase starał się wytłumaczyć dlaczego w ogóle powstaje na rynku coś takiego jak firma. Jak dość powszechnie wiadomo centralne planowanie, które miało miejsce w socjalizmie nie zdawało rezultatu, dlatego, że brakowało w nim charakterystycznego dla kapitalizmu mechanizmu cenowego, bez którego nie da się prowadzić właściwej kalkulacji ekonomicznej. Ze wszystkich ekonomistów, problem ten chyba najlepiej opisywał Ludwig von Mises: https://pl.wikipedia.org/wiki/Problem_kalkulacji_ekonomicznej Pozostaje jednak jedno pytanie. Dlaczego zatem rynek nie wygląda jak jeden wielki bazar, gdzie ludzie dokonują tylko wzajemnych wymian? Dlaczego powstaje coś takiego jak firmy, czyli przedsiębiorcy powołują do życia organizacje, w których obowiązuje zarządzanie administracyjne? Czyli jakby wewnątrz firma prowadzi centralne planowania, korzystając jednocześnie z mechanizmów rynkowych "na zewnątrz". Mówiąc metaforycznie rynek to nie gładkie masło, tylko ma na powierzchni grudki, którymi właśnie są firmy. Dzieje się tak dlatego, że korzystanie z rynku nie jest bezkosztowe, koszty które trzeba ponieść z tego tytułu to tzw. koszty transakcyjne. Są nimi np. koszty związane z pozyskiwaniem informacji, czy negocjowaniem umów pomiędzy uczestnikami rynku. Ronald Coase wyróżnił dwa rodzaje kosztów -koszty organizacyjne - związane z organizacją przedsiębiorstwa, utrzymania jego administracji i hierarchii -koszty transakcyjne - czyli wspomniane wyżej koszty korzystania z rynku A więc firmy powstają dlatego, że do pewnego stopnia opłaca się ponieść koszty organizacyjne, które okazują się być niższe niż dokonywanie ciągłych transakcji na rynku. Czyli np. opłaca się zorganizować przedsiębiorstwo, całą jego administrację żeby uprościć procedury zawierania umów z dostawcami, pracownikami, wspólnikami itd. niż gdyby trzeba była zawierać za każdym umową z każdym uczestnikiem rynku z osobna. Jednocześnie przychodzi moment kiedy zamiast ponosić kolejnych kosztów organizacyjnych opłaca się korzystać z mechanizmów rynkowych (koszty transakcyjne stają się niższe niż organizacyjne). Gospodarka socjalistyczna nie mogła się powieść, ponieważ cała gospodarka była oparta na centralnym planowaniu. A więc oznaczało to, że poniesione koszty organizacyjne były zbyt wysokie oraz nie można było skorzystać z mechanizmów rynkowych "na zewnątrz" organizacji. Tymczasem przedsiębiorca sam jest w stanie skalkulować, do którego stopnia może ponosić koszty organizacyjne, a kiedy zacząć korzystać z mechanizmów rynkowych. Zrozumienie tych zależności pokazuje nam wiele ciekawych aspektów dotyczących gospodarki: -Dlaczego powstają firmy - Opisałem powyżej -Dlaczego socjalizm nie zadziałał - Jak wyżej -Dlaczego jedna firma nie była nigdy w stanie przejąć całego rynku - Firma będzie rozrastać się do czasu aż koszty organizacji dodatkowej transakcji wewnątrz firmy zrównają się z kosztami dokonania tej samej transakcji za pomocą wymiany na wolnym rynku lub z kosztami organizacji w innej firmie -Pokazuje to nam pewne ograniczenia wolnego rynku, jak asymetria informacji, czy różna siła negocjacyjna pomiędzy jego uczestnikami -Pozwala to nam wyłapać różne ciekawe smaczki - Np. to że lepsze drogi w kraju sprzyjają wyższym płacom, bo pracownicy mogą być bardziej mobilni, mieć większą siłę negocjacyjną, mówiąc inaczej będą ponosić niższe koszty transakcyjne. To samo można powiedzieć o większym dostępie do informacji, np. poprzez rozwój internetu. Dla zainteresowanych polecam również bardzo dobrą książkę Ronalda Coase'a dostępną w języku polskim "Firma rynek i prawo". A także taki krótki wykład na temat ekonomii kosztów transakcyjnych:
- 2 odpowiedzi
-
- 1
-
- ronald coase
- ekonomia
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dlaczego mężczyźni opuszczają rynek pracy?
Trevor opublikował(a) temat w Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
Dlaczego mężczyźni opuszczają rynek pracy? Powodów jest sporo. W świetle ostatnich dyskusji jakie pojawiły się na forum i naszych problemów z samicami w pracy które i ja obecnie mam (dlatego nie przespałem dzisiaj całej nocy ? ). Bardzo ciekawy film i rada na koniec. Dajcie znać co o tym sadzicie. Dlaczego Waszym zdaniem tak się dzieje?