Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'plany' .
-
Idą ciekawe czasy. To wszyscy wiemy. W związku z niekorzystnymi zmianami w naszej części świata, jakie podejmujecie przedsięwzięcia? Czy też realizację jakich celów odkładacie na "spokojniejszy czas"? Do jakich zmian dochodzi w Waszych strategiach finansowych, zawodowych, edukacyjnych, życiowych? Co zmieniam : - od marca miejsce zamieszkania. Kończę z wynajmem w centrum miasta, uciekam do rodziców na wieś. Jak ceny dalej będą iść w górę, to własne poletko ratuje w jakimś stopniu kieszeń. Przy okazji w jakimś stopniu zwiększymy pulę oszczędności; Nadal czego się trzymam : - wstrzymanie się z budową domu (ok.80-100m2). Ceny materiałów są dla mnie na ten moment abstrakcją. Nie wiadomo, czy faktycznie surowców brak, czy obecna sytuacja w budowlance to czysta spekulacja. O kredycie hipotecznym nawet nie chcę myśleć. Działka jest, jej sprzedaż nastąpiłaby w sytuacji wyłącznie kryzysowej; - wstrzymanie się z zakładaniem rodziny; - studiowania Mam za mało oszczędności, by rozważać różne inwestycje np. kupno kolejnej ziemi, zabawa w kryptowaluty, kruszce. U rodziców założyliśmy panele fotow., dokupiono kolejne agregaty, w przyszłym roku zrobimy ziemiankę. Myślę o wykopaniu kolejnej studni, ale ostatni kosztorys jednego czarodzieja od wykopów głębinowych mnie zatkał. Myślałam o piecu chlebowym, ale znając mojego ojca nie wpuści obcego fachowca, a nie mam serca ojca obciążać wykonaniem pieca. Tata sam zrobił wędzarnię, grill, może ja postudiuję budowę pieców chlebowych. Ostatnio młodszy brat (elektryk) uczy mnie podstaw elektryki. Problem mam ze spiżarnią w garażu z płyt betonowych. Ciągle jest tam wilgoć. Ocieplono garaż, jest wentylacja w spiżarni, sprzęty i akcesoria do zbierania wilgoci. Myślę o tym, by w niej trzymać wyłącznie produkty pasteryzowane (słoiki, nalewki), a zimowe przechowywanie warzyw z jesiennych zbiorów umiejscowić w ziemiance. Spiżarnię może należy profesjonalnie odgrzybić (choć nie widać grzyba na ścianie i półkach). Na razie z tym mam zagwozdkę. Nie jestem rekinem biznesu, więc chociaż zabezpieczę się poprzez umiejętności, które przydadzą się na życiu na wsi, choć obawiam się zielonych... Zamkną/zakażą hodowle zwierząt, zabiorą ogródek poprzez śmieszne ustawy, rozporządzenia, więc będę głodować lub jeść byle co, jak miastowi (z całym szacunkiem, od kilku lat urzęduję przecież w mieście ).
- 301 odpowiedzi
-
- 23
-
- przetrwanie
- zmiana
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chciałabym poznać sposób myślenia autora poniższego tematu: Podkreślam : NIE JESTEM ZŁOŚLIWA, JESTEM PO PROSTU CIEKAWA OSOBOWOŚCI AUTORA POWYŻSZEGO TEMATU. Zadam kilka pytań: 1) Dlaczego obawiasz się małżeństwa (czyli sformalizowania związku), prócz alimentów? 2) Jak wyglądają Twoje relacje z rodzicami? 3) Czy rodzice są po rozwodzie? 4) Dlaczego chcesz dziecko? 5) Czy chcesz się zdobyć na szczerość wobec partnerki i powiedzieć jej jasno o swoich planach wobec niej i Waszego potomstwa, rodziny? 6) Jakbyś zareagował, gdyby to Ciebie partnerka zostawiła? I proszę o przedstawienie Twojego zdania: Plusy i minusy wspólnego wychowywania dziecka, nie będąc w związku z matką dziecka; Plusy i minusy wspólnego wychowywania dziecka będąc w związku z matką dziecka; Plusy i minusy samotnego macierzyństwa; Plusy i minusy samotnego ojcostwa @lękPrzedMałżeństwem na wstępie potraktuję Cię jak trolla (wybacz), ale oczywiście - chętnie przeczytam Twoje odpowiedzi. Pan zarejestrował się 12 godzin temu, więc...
-
Nowy kierunek w życiu czy stare śmieci? Spróbować?
Tomko opublikował(a) temat w Męskość i rozwój ogólnie
Witam panowie! Jakiś czas temu wróciłem z UK. Plany były wielkie, ale wyszło jak wyszło a ostatnio gdy planowałem powrót to zdarzyło się coś takiego: Przeglądnąłem wiele wątków w innych tematach gdzie chłopaki pytali o cele w życiu, o to co powinni zrobić więc postanowiłem i ja zapytać. Żeby łatwiej było zobrazować jakie mam możliwości zrobiłem krótką listę: 1. Kredyty, zobowiązania - zero. Nic mnie nie trzyma nigdzie. 2. W mieście rodzinnym mam odziedziczony dom. Niewiele wkładu wymaga, wymiana pieca, jakiś rur oraz postępowanie spadkowe. Do ogarnięcia jak na Polskie warunki. Gdybym został, chciałbym wyprowadzić się od rodziców i przeprowadzić tam. Wynająć 4 pokoje a w piątym mieszkać. Mam kontrolę, doglądam, jest garaż, warsztat. Elegancko. Dlaczego teraz tego nie ogarnąłem? Zderzyłem się z przykrą rzeczywistością jak bardzo nieogarnięty jest mój brat, który jest też spadkobiercą. Łysy z kasy, sam wszystkiego robił za niego nie będę. 3. Robota u mnie w mieście jest i jest w spedycji dla przykładu. Nigdy z tym nie miałem do czynienia, ale słyszałem że branża się rozwija, są jakieś możliwości, potem relokacja. Pieniądze też ok, bo 3000 zł na start. Nie jest źle jak możliwość pomieszkania jeszcze z rodzicami - koszty drobnica. Ktoś może coś o tym kierunku pracy powiedzieć? 4. Dom zawsze można sprzedać za fajną kaskę, ale to byłaby głupota bo nie mam sprecyzowanych celów w co zainwestować i zwyczajnie rozwaliłbym pieniądze. 5. Na gitarze gram od dawna, naście lat. Zawsze czułem muzykę, mam wrażliwość, to było często niepojęte dla moich byłych i znajomych, że potrafią mnie ciarki przechodzić i łzy płynąć jak grałem albo słuchałem (nawet heavy metal ). Zawsze chciałem coś komponować, gdy mogę coś zremasterować albo doradzić komuś to aż mnie roznosi energia. Marzyła mi się od zawsze jakaś nawet mała scena klubowa. 6. Zespół jest z miasta ode mnie 200km oddalonego. Dojazd nawet co weekend oprócz upierdliwości jest jak najbardziej możliwy. Nawet blabla jeździ tam za 25zł w jedną stronę. 7. W tamtym mieście też prace mógłbym znaleźć oraz lokum po taniości bo mam rodzinkę - myślę, że wynajęli by mi pokój w domu bez problemu. 8. Minus pracy tam? Prawie w ogóle tam nie mam znajomych. 9. Myślałem o pracy w salonie muzycznym - bez kitu Przyjemne, grać umiem, kontaktu z ludźmi potrzebuję bo zdziczałem, jest możliwość podniesienia wiedzy z zakresu instrumentów. Gadkę mam, potrafię zareklamować dobry produkt. Później mogłoby mi się to przydać w handlu instrumentami. 10. Zawsze chciałem pracować jako dźwiękowiec, nawet na fuchy. Tyle razy byłem na koncertach i słyszałem jak najlepsze bandy na świecie były chu...owo nagłośnione. Myślę, że granie w bandzie pozwoli mi poznać wielu ciekawych ludzi! Wiem co się dzieje po koncertach na backstage, wiem jaki to mały świat gdzie każdy się zna. Podsumowując. Wiem co mnie czeka w UK, zawsze mogę tam pojechać, firma jest, sprzęt jest (trochę zły jestem, że leży nieużywany, ale jakiś pomysł się znajdzie na jego wykorzystanie). W UK czeka mnie prawdopodobnie zapierdzielanie, żeby zarobić, trochę knajp ze znajomymi, jakiś sport i cykliczne depresje jak sinusoida. Raz power - raz dno. Tutaj czeka mnie na pewno bardziej pod górkę, dużo mniejsze pieniądze, ale jest na horyzoncie pomysł tworzenia zespołu z fajnymi chłopakami. Znajomości trochę tutaj mam to i z koncertami w klubach nie było by problemu. Kto mnie zna to wie, że budowlanka to moja branża, ale muzyka zawsze była na drugim miejscu. Nie pamiętam dnia żebym nie słuchał jakiejś muzyki, nie mogę bez niej istnieć. Nigdy nie ćwiczyłem, nigdy nie cisnąłem na instrument, ale w tamten weekend obudziło się zwierzę... Tu wrzucę jeszcze dwa cytaty, które mi szczególnie dały do myślenia: Jak wy to widzicie? Mieliście kiedyś takie rozterki? Dosłownie - czy zrobić krok w tył, ale zaryzykować ciekawy kierunek życia czy zrobić krok w przód na stare śmieci. Liczę na waszą opinię! Pozdro! -
Niniejszy post będzie 100 postem na forum. Chciałbym bardzo mocno podziękować wszystkim braciom za daną lekcję życia do tej pory dla mnie. Jestem bardzo wdzięczny wam za to, że przybliżyliście mnie do zdobycia jak najbardziej potrzebnej wiedzy w dorosłym życiu, gdyby nie wy pewnie bym przepadł z kretesem :D Chciałbym szczególnie podziękować gościowi, który nakierował mnie tutaj zupełnie przypadkiem, a dokładnie podczas przypadkowej rozmowy na omegle :D Dzięki wielkie! Jeśli tu jesteś to się odezwij. Z racji tego, że już dość dużo czasu spędziłem tutaj i moim osobistym zdaniem, bardzo owocnie chciałbym złożyć przysięgę przed wami: -nie będę się pakować w żadne długotrwałe związki aż do 30-35 roku życia. -skupiam się teraz na sobie, na samorozwoju, na powiększaniu swoich zasobów materialnych jak i wiedzy -będę pracować wytrwale nad kontrolą emocji, a mam tutaj na myśli regularną medytację -dzięki waszej wiedzy i mojemu oku będę wychwytywać wszystkie błędne wzorce przekazane przez rodzinę, by przyszłe pokolenia nie doświadczały tego samo (złamię "przekleństwo pokoleniowe") -będę dostarczał organizmowi regularny wysiłek fizyczny -ciągle będę podbijał swoją pewność siebie -i zawsze się będę dzielić moim doświadczeniem z wami i radzić :D Pomimo tego, że jestem jeszcze młodym człowieczkiem na wielkiej drodze jaką jest życie, wierzę, że dzięki nabytemu doświadczeniu nie "spierdolę" :D
-
Chyba powoli mogę spisywać kumpla na straty
deleteduser28 opublikował(a) temat w Rozmowy o wszystkim i o niczym
W piątek wieczorem normalnie rozmawialiśmy przy % kiedy powiedział coś co zmroziło mi krew w żyłach. Zaczął rozkminiać, że czas już się ustatkowywać powoli (a w moim wieku jest, czyli 23 lata) i chciałby ze swoją panną zamieszkać i wziąć ślub. Jak to wspominam to mam tachykardię i czuję, że cukier mi spada, kora nadnerczy pompuje adrenalinę jakby gonił mnie tygrys, tętno przyśpiesza, ogarnia irytacja i czarna rozpacz. Pytał mnie co ja na to. To powiedziałem, że to poważna decyzja i ciężko będzie się w razie czego z tego wymiksować bez konsekwencji a jak będzie dziecko to już w ogóle problematyczna sytuacja. I standardowo, że miłość miłością a życie życiem. Koleś jest raczej z tych inteligentniejszych i bardzo w porządku, ale z tego co zauważyłem to te swoją idealistyczną wizję świata projektuje na innych ludzi i myśli, że inni też są ok. Raczej nie jest uległy ani podatny mocno na wpływy, niby nie jest pod pantoflem ale nie widzi czerwonych flag które ja zauważyłem między wierszami. No ale nie wtrącam się mocniej, bo później będę wrogiem publicznym. Może to ja jestem paranoikiem, a on wie co robi, nie wiem. Ale skłoniło mnie to do refleksji nad swoim życiem i upływem czasu, jakoś mi smutno. Jeszcze był motyw, że byłby szczęśliwy jakby tak się ułożyło. A ja na to z kontrą: to teraz nie jesteś? A on: jestem. Zapytałem: to w czym problem? Dalej nie zrelacjonuje już ze względu na amok alkoholowy który mi towarzyszył, ale później już weselsze niż hipotetyczne wesele tematy były i wszystko ok.- 10 odpowiedzi
-
- married with children
- plany
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: